maja 11, 2024

Uroczystość Wniebowstąpienia Pańskiego (B) - Będziecie moimi świadkami.

Uroczystość Wniebowstąpienia Pańskiego (B) - Będziecie moimi świadkami.


Ta wspaniała uroczystość, którą dziś przeżywamy, otwiera nasze oczy, abyśmy wiedzieli, czym jest nadzieja naszego powołania. W Jezusie Chrystusie Bóg dokonał wielkiego dzieła, gdy wskrzesił Go z martwych i posadził po swojej prawicy. To nas, ludzi, Bóg powołuje do życia wiecznego. To naszą ludzką naturę Bóg wywyższa w Jezusie Chrystusie. Jak wielki to dar, jak wspaniała perspektywa naszego życia. Wraz z uczniami wpatrujemy się w niebo, gdzie wstępuje Chrystusa i wierzymy, że przyjdzie po nas i razem z Nim będziemy przebywać w niebie. Zobaczmy, jak wielkim darem jest nasze życie. Jak wielka jest nasza wiara, jak ważne jest naśladować Jezusa Chrystusa, aby niebo otrzymać.

Wniebowstąpienie, to dla Apostołów był konkretny fakt, wydarzenie, które całkowicie zmieniło ich życie. Wiara ich nie rodziła się jak teoria, czy ideologia, czy światopogląd, który poznaje się intelektualnie. Ich wiara rodziła się z wydarzeń, z doświadczenia w którym uczestniczyli. Najpierw przez czterdzieści dni spotykali Zmartwychwstałego. Chrystus przełamywał ich zwątpienie, strach, zamknięcie „z obawy przed Żydami". Dotykali Jego ran, zasiadali z Nim do stołu. I przekonali się, że Chrystus naprawdę zmartwychwstał i żyje. Teraz widzą Jego Wniebowstąpienie, wpatrują się w niebo. Pamiętają jednak Jego obietnicę „Duch Święty zstąpi na was. Otrzymacie Jego moc i będziecie moimi świadkami w Jerozolimie i w całej Judei, i w Samarii i aż po krańce ziemi". Dlaczego więc stoicie i wpatrujecie się w niebo? Jezus przyjdzie do was, tak samo jak widzicie wstępującego do nieba.

To słowo jest wezwaniem, jest zachętą do działania, do głoszenia Ewangelii aż po krańce ziemi. W wieczerniku modlili się jeszcze o Ducha Świętego i gdy zstąpił na nich natychmiast poszli na cały świat głosić Ewangelię. Nie bali się świata, bo wiedzieli, że niosą światu zbawienie, przebaczenie grzechów i nowe życie w Jezusie Chrystusie. Wszyscy byli tego świadkami. Czyż Chrystus nie przebaczył im ich niewierności? Czyż nie przebaczył ich zdrady? Czyż nie doświadczyli, że do nich wylękłych, zrezygnowanych, zawiedzionych - myśmy się spodziewali, że On odkupi Izraela - przyszedł z przebaczeniem i miłością?

A święty Paweł, który dzisiaj mówi „Bóg wskrzesił Chrystusa z martwych i posadził po swojej prawicy na wyżynach niebieskich, ponad wszelką zwierzchnością i władzą, i mocą, i panowaniem, i ponad wszelkim innym imieniem wzywanym nie tylko w tym wieku, ale i w przyszłym". Do Chrystusa należy panowanie nad światem i zwycięstwo nad grzechem i śmiercią. Kim był Paweł przed poznaniem Chrystusa? Był człowiekiem wykształconym, uczonym w Piśmie, gorliwym. Prześladował chrześcijan powodowany miłością do swojej religii, więził i zabijał nawet kobiety i dzieci, żeby tępić tę nową religię. Aż poznał Jezusa Chrystusa! I wszystko uznał za śmieci, to kim był, co wiedział. Wszystko uznał za śmieci wobec faktu poznania Jezusa Chrystusa. Mówił: „Dla mnie żyć to Chrystus. Biada mi gdybym nie głosił Ewangelii!" Wyraził to jeszcze mocniej, gdy nazwał siebie poronionym płodem, nie mającym szans na życie, a żyje tylko dzięki łasce Jezusa Chrystusa.

To doświadczenie nieśli Apostołowie wiedząc, że nie dano człowiekowi pod słońcem zbawienia w żadnym, innym imieniu, jak tylko w Imieniu Jezusa. I dlatego też czytamy dziś, że „Bóg wszystko poddał pod Jego stopy, a Jego samego ustanowił nade wszystko Głową dla Kościoła, który jest Jego Ciałem, Pełnią tego, który napełnia wszystko na wszelki sposób".

Jesteśmy Jego Ciałem, Jego Kościołem, On jest naszą Głową. Co to znaczy? To znaczy, że mamy być zjednoczeni z Nim, przez żywą wiarę, przez modlitwę, przez życie Jego Słowem, przez spożywanie Jego Ciała i Krwi, przez pełnienie Jego woli... Czyli mamy być z Nim zjednoczeni jak najgłębiej, na wszelki możliwy sposób, jaki Chrystus określa w Ewangelii, choćby na przykładzie winnego krzewu, gdy mówi „trwajcie we Mnie, a Ja w was trwał będę" Oczekiwać na Jego przyjście, to pielęgnować jak najgłębszą więź i jedność z Jezusem Chrystusem. To również nosić w sobie to samo doświadczenie, ten sam żar w swoim sercu, aby głosić Chrystusa odważnie wszystkim. ,,Idźcie i nauczajcie wszystkie narody, udzielając im chrztu w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Uczcie je zachowywać wszystko, co wam przykazałem. A oto Ja jestem z wami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata".

To jest misja Kościoła! To jest misja nas wszystkich! Czy tak rozumiemy swoje miejsce w Kościele? Ten czas od Wniebowstąpienia aż do powtórnego przyjścia Chrystusa?

Jak to czynić? Tak jak Apostołowie, odważnie, bez lęku, aż do oddania życia! Mając doświadczenie miłości Chrystusa wiemy, że dla każdego człowieka mamy wspaniałą propozycję poznania Chrystusa i doświadczenia Jego mocy. To Chrystus może umacniać rodzinną, małżeńską miłość. To On daje odwagę przyjąć kolejne dziecko. To Chrystus może wyrwać człowieka z każdego nałogu. To On ukaże piękno narzeczeńskiej miłości i da siłę do walki z pożądliwością. To Chrystus jest pociechą i mocą w cierpieniu. To On nawet w godzinie śmierci obdarzy pokojem i nadzieją nowego życia. W Nim jest spełnienie każdego pragnienia ludzkiego serca, każdego wyobrażenia o szczęściu. Jeżeli mamy takie doświadczenie i takie przekonanie, będziemy odważnie głosić Ewangelię każdemu.

A Chrystus zapewnia, że jest z tymi, którzy w Jego Imię głoszą przebaczenie grzechów i nadzieję nowego życia „aż do skończenia świata". To było mocą pierwotnego Kościoła i to jest mocą Kościoła dziś. Czy widzimy współczesny świat, jak bardzo potrzebuje Chrystusa? Czy zdajemy sobie sprawę, jak poważna jest nasza misja? I nie trzeba szukać daleko terenów misyjnych. Misja jest tu, gdzie żyjesz na co dzień, w twoim domu, w miejscu pracy, wszędzie, gdzie idziesz każdego dnia. Duch Święty chce nas napełnić odwagą i mocą Dzisiaj często przyjęło się uważać, że wiara jest czymś prywatnym, nie można jej nikomu narzucać. Nic bardziej mylnego! Czy mając skarb, nie chcesz się nim podzielić z innymi? Czy doświadczając miłości i ocalenia ze strony Chrystusa, nie chcesz, by inni poznali Jego Miłość i Moc? Czy nie chcesz uchronić od piekła już tu i w przyszłości tych, których znasz i za których odpowiadasz? Czy jest ci to obojętne, gdy siostra lub brat giną?

„Głoś Ewangelię w porę i nie w porę", bo „biada mi gdybym Ewangelii nie głosił". „Nie bójcie się też tych, którzy mogą zabić ciało, bójcie się tych, którzy duszę mogą zatracić w piekle". Taka jest wymowa dzisiejszego święta. Słyszymy głos aniołów skierowany do Apostołów: „Mężowie z Galilei, dlaczego stoicie i wpatrujecie się w niebo? Ten Jezus, wzięty od was do nieba, przyjdzie tak samo, jak widzicie Go wstępującego do nieba". Jak przeżyć ten czas do Jego przyjścia? „Idźcie i nauczajcie wszystkie narody, uczcie je zachowywać wszystko, co wam przykazałem. A oto ja jestem z wami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata”.

Oby Duch Święty, którego zstąpienie wkrótce przeżywać będziemy, rozpalił w nas ten ogień i pragnienie, by wszyscy poznali Chrystusa. Życie jest krótkie, ale nasza ojczyzna nie jest tu. Jest ona tam, gdzie zasiada Chrystus po prawicy Ojca. Amen.




maja 02, 2024

Uroczystość NMP Królowej Polski - Wierne trwanie z Maryją

Uroczystość NMP Królowej Polski - Wierne trwanie z Maryją
Niegdyś Cię Mario, w świętej Częstochowie, 
O lud swój polscy błagali królowie, 
Niegdyś Cię Polska, jeszcze wielka, cała, 
Królową swoją przed zgonem obrała. 
Naród ten niegdyś służył Ci orężno, 
Bój Chrystusowy tocząc z poganami – 
Królowo Polski i Litewska Księżno, 
Zmiłuj się nad nami!

Tak wołał w XIX wieku poeta Zygmunt Krasiński. Maryja weszła w naszą narodową egzystencję jako Theotokos (Bogurodzica), a więc bez królewskich insygniów. To Jej władza nad umysłami i sercami Polaków od początku była bezsporna. Nieprzypadkowo najstarszy zabytek polskiej poezji - Bogurodzica - stał się hymnem polskiego rycerstwa.

Kościół w Polsce obchodzi 3 maja Uroczystość Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski, głównej Patronki Kościoła i Ojczyzny. Po obronie Jasnej Góry przed Szwedami król Jan Kazimierz nadał Jej oficjalny tytuł Królowej Polski, dziękując za odzyskaną wolność i wielowiekową obecność w życiu naszego narodu. Tytułu Królowa Polski użył po raz pierwszy papież Pius X w 1904 roku, przemawiając do polskich pielgrzymów w czasie, gdy Polski nie było na mapie świata. W roku 1924 papież Pius XI ustanowił święto Matki Bożej Królowej Polski na 3 maja i zatwierdził specjalny formularz mszalny.

Królowanie Maryi przejawia się zarówno w słowie, w poezji, w obrazach, rzeźbach i w sztuce. Jej liczne wizerunki stają się nie tylko odbiciem przebywającej gdzieś w zaświatach, abstrakcyjnie pojmowanej postaci, ale nabierają realnych, ziemskich cech. Nie czci się już jakiejś ogólnej Matki Bożej, lecz Matkę Bożą z Jasnej Góry, z Gidel, z Kodnia, z Lubaczowa, Ludźmierza... Pisząc o tej wielości wizerunków, bł. kard. Stefan Wyszyński podkreślał wyraźnie: „Właściwie jest jedna Matka rodzaju ludzkiego, która tylko mieszka w różnych miejscach. Jest jedna Matka, ale ma rozmaite dzieci ma niemowlęta i przedszkolaki, wieśniaków i robotników, udyplomowanych i niewiedzących, ma też i tych wszystko wiedzących i wszystko rozumiejących, którym się niekiedy wydaje, że mają prawo do osądzania wszystkiego".

Na przestrzeni wieków swemu uwielbieniu Maryi dawali wyraz zarówno ludzie zwykli, jak i najwięksi nasi twórcy: Mickiewicz, Słowacki, Krasiński, Norwid, Wyspiański, Kasprowicz (...). „Nigdym ja ciebie, ludu, nie rzuciła. / Nigdym od ciebie nie odjęła lica. / Jam po dawnemu, moc twoja i siła, Bogurodzica!" tak pisała w okresie niewoli Maria Konopnicka do Polaków, aby ich pod- trzymać na duchu.

Na przestrzeni całej naszej historii zostaliśmy tak wychowani, by powierzać Maryi Królowej Polski rozmaite chwile - radości i smutki swojego życia, a zwłaszcza trudne sprawy naszej Ojczyzny. Dlatego sanktuarium na Jasnej Górze w Częstochowie stało się punktem oparcia dla życia Narodu. Stąd wyzwala się moc duchowa dotykająca serca, sprzyjająca postawie wierności wobec Boga i Kościoła.

Stajemy i my dzisiaj w naszej świątyni, by wyśpiewać Bogu Te Deum narodowej wdzięczności. W tym uroczystym dniu Maryja gromadzi Polaków pod sztandarem krzyża.

  - Ona dobrze zna ten sztandar.
  - Ona była pod krzyżem, gdy stawał się sztandarem dla świata. 
 - Ona stoi dziś pod krzyżem - sztandarem Polaków, tych którzy ślubowali wierność Bogu, Kościołowi i Ewangelii.

Tak! Krzyże stoją w Polsce. Są na wieżach kościołów i kaplic.

   Krzyże stoją na skrzyżowaniach naszych dróg.
   Krzyże stoją przy szosach w miejscach wypadków.
   Krzyże stoją na miejscach bitew.
   Krzyże stoją w zagrodach chłopskich.
   Krzyże także wiszą w domach, w klasach szkolnych, biurach pracy.

Pod tym sztandarem Polacy czuli się zawsze wolni. W czasach zniewolenia wyrzucano krzyże. W czasach zniewolenia nawet ze świątyń ściągano krzyże. Dzień 3 Maja należy do Królowej Polski, a Ona prowadzi nas pod sztandar krzyża. To przecież sztandar wolności. To sztandar wolności narodowej. Kto idzie pod tym sztandarem, ten nikomu nie odbiera niepodległości.

- Pod tym sztandarem nie ma obozów koncentracyjnych. 
 - Pod tym sztandarem nie ma niewoli kłamstwa, manipulacji.
- Pod tym sztandarem nie ma pogromów i mordów narodowościowych.


W dniu dzisiejszym pod tym sztandarem Królowa Polski wiedzie Polaków i jednoczy w jedną rodzinę, bo jest Matką. Przypomina - „braćmi jesteście. Jesteście synami jednego Ojca, który jest w niebie. Jesteście odkupieni krwią Chrystusową. Pod tym sztandarem jesteście Chrystusowi" (bp K. Ryczan).

Ponad dwa wieki temu, 3 maja 1791 roku nasi przodkowie, którym zawdzięczamy dzieło „Konstytucji", przynieśli owoc swych prac nad naprawą Rzeczypospolitej do warszawskiej katedry św. Jana. W ten sposób dali wyraz przeświadczeniu, że „Konstytucja", czyli ustawa zasadnicza (Ustawa rządowa) jako dzieło ludzkie winna być odniesiona do Boga. On jest najwyższą Prawdą i Sprawiedliwością. Trzeba, aby prawo ustanowione przez człowieka, przez ludzki autorytet ustawodawczy, odzwierciedlało w sobie odwieczną Prawdę i odwieczną Sprawiedliwość, których źródłem jest sam Bóg. Konstytucja Majowa zdumiewa dojrzałością zawartej w nim prawdy i mądrości. Przemawia w niej dusza narodu a raczej wielu narodów, które w tamtym czasie stanowiły wraz z Polakami ówczesną Rzeczpospolitą. Słychać w niej głos narodu, który czuje zagrożenia pochodzące nie tylko od zewnątrz, ale także z wnętrza własnych poczynań i działań.

Światło Ewangelii Jezusa Chrystusa otworzyło oczy króla oraz twórców Konstytucji 3 Maja na pokorne, biedne, bezbronne i bez- radne warstwy społeczeństwa polskiego. Zapomnienie o biednych, bezbronnych i bezradnych jest zawsze przyczyną zagrożeń dla bezpieczeństwa i ładu w Ojczyźnie. Nie wystarczy prowadzić wojen z dala od własnego ojczystego domu, by strzec jego bezpieczeństwa. Trzeba także uczynić wszystko, aby życie każdego człowieka, w tym człowieka biednego, bezbronnego i bezradnego, było uznane, szanowane i we właściwy sposób zabezpieczone. Paradoksalnym w pewnym sensie wydaje się fakt, że polscy żołnierze poświęcają swoje zdrowie i życie w obronie podstawowych praw człowieka poza granicami kraju, podczas gdy w Ojczyźnie ich żołnierski status, a także ich rodzin, nie są dostatecznie zabezpieczone stosownymi gwarancjami prawnymi i ekonomicznymi.

Znamienne słowa powiedział sekretarz Kongregacji Nauki Wiary w 2008r. abp Angelo Amato: „Oprócz odrażającego terroryzmu kamikadze jest jeszcze tak zwany terroryzm o ludzkiej twarzy. (...) Ma on miejsce wtedy, gdy „aborcja nazywana jest dobrowolnym usunięciem ciąży, a nie zabiciem bezbronnej istoty ludzkiej, lub kiedy eutanazję określa się delikatniej jako śmierć z godnością. (...) Dzisiaj zło nie jest tylko działaniem jednostek lub łatwych do zidentyfikowania grup, ale pochodzi także z ciemnych centrali, z laboratoriów fałszywych opinii, anonimowych sił, które atakują nasze umysły nieprawdziwymi wiadomościami, uznając za śmieszne i wsteczne zachowanie zgodne z Ewangelią".

„A obok krzyża Jezusowego stały: Matka Jego niewiasty i uczeń. Przyszli oni dobrowolnie. Święty Jan przyszedł, bo chciał być przy swoim Mistrzu do końca!. Mógł się bać, ale przyszedł dobrowolnie. Nie został przymuszony jak Szymon Cyrenejczyk. Nie znalazł się tam z obowiązku, jak żołnierze. Jan był człowiekiem wolnym i przyszedł na „rozkaz serca". Jezus powierza mu swą Matkę, która jest Matką ludzi wolnych, a nie niewolników.

Historia ukazuje nam etapy popadania naszych ojców w niewolę: w niewolę kłótni narodowych, w niewolę walki o tron polski, w niewolę rządów Sasów, prywatę, Targowicę. Nie pomogła już Konstytucja 3 Maja. Niewola wewnętrzna sprowadziła utratę niepodległości i suwerenności na prawie 150 lat.

Jezus nie powierzył Maryi niewolnikom, ale ludziom wolnym, słabym niejednokrotnie, ale wolnym. Niektórzy kreatorzy współczesnego liberalizmu głoszą zasadę, że „człowiek ma być wolny!". Ową wolność należy sobie zapewnić przez ustawy, w których większość zadecyduje, co to jest prawda i gdzie jest prawda! Twierdzą również, że to człowiek jest twórcą prawa, twórcą swojej wolności, twórcą swego szczęścia. Powinien zatem wyzwolić się od „ciemnogrodu", a wejść do „jasnogrodu", gdzie będą żyć ludzie wolni - nawet „samowolni". 

Treści tej liberalnej „wolności" wciskają się w duszę dzieci, młodzieży, starszych, całych rodzin. W objęciach tej „wolności" wyrastają niewolnicy strachu przed poczętym dzieckiem. Wrogiem teraz nie jest zły polityk, tylko dziecko. Wyrastają niewolnicy strachu przed małżeństwem jednym, nierozerwalnym. Wyrastają niewolnicy narkotyków. Wyrastają niewolnicy pieniądza i handlu za wszelką cenę. Taka wolność się opłaca, bo daje władzę. Wyrastają niewolnicy obsesji walki z Bogiem i Kościołem, walki za wszelką cenę. Niewolnicy zła nie uznają Boga, nie uznają niezmiennych zasad moralnych, nie uznają tradycji. Rodzi się współczesna targowica ducha, targowica kultury, która grzebie polskiego ducha, oddaje polską duszę we władanie często „obcej kultury".

Nie brońmy się przed dziedzictwem kultury i tradycji naszych Ojców, których etos związany był przede wszystkim z Bogiem, Kościołem, Ojczyzną i ziemią. Przecież połowa Polaków mieszkających w mieście jeździ po metryki chrztu na wieś, na święta wyjeżdża na wieś do rodziców, groby swoich rodziców i dziadków odwiedza na wioskach. Etos rolnika jednak to nie tylko ziemia i praca. Etos rolnika to przede wszystkim jego dusza, jego wiara,jego przekonania. To etos jednej twarzy. Tego uczy polska ziemia, której nie można oszukać. Trwa nadal „Bitwa o Polskę", która dzisiaj oznacza bitwę o Polskę wierną swym dziejom, zbudowaną na fundamencie wiary i chrześcijańskiej kultury.

Święty Boże!
O sprawiedliwą bijemy się rzecz:
O naszą wolną wolę, 
O naszą ziemię i morze, 
O matki krzyż na czole – 
Pobłogosław nasz miecz. 
O polskie kości na Wawelu, 
O cmentarze ojcowskie, 
Na których znak Twój świeci. 
O lata przeszłe i przyszłe, 
O nasze góry, o Wisłę, 
O nasze żony i dzieci, 
O dolę daleką i bliską, 
O prawa ludzkie i Boskie, 
O wszystko. (K. Wierzyński)

Amen.



Copyright © 2016 Homilie i rozważania , Blogger