Ukochani
Bracia i Siostry!

Przecież
tak się cieszyłeś twoim pierwszym z Chrystusem spotkaniem, tak się
cieszyłeś twoją pierwszą wiarą, tak się cieszyłeś twoją
pierwszą modlitwą, tak się cieszyłeś pierwszym Chrystusowym
przebaczeniem. Przypomnij sobie to wszystko. A może to było tak?
Nad brzegiem Jordanu pokazał Go Jan Chrzciciel: „oto Baranek Boży,
który gładzi grzechy Świata” (J 1, 29). Byłeś ciekawy,
kim On jest. Więc biegłeś za Nim, aby Go zobaczyć z bliska.
Zatrzymał się i zapytał: kogo szukasz? Zmieszany byłeś. Też
zapytałeś: Nauczycielu, gdzie Ty mieszkasz? On powiedział: ptaki
mają gniazda, lisy mają nory, a ja nie mam gdzie głowy skłonić
(Mt 8, 20), ale ty na to nie zwróciłeś uwagi. Patrzyłeś tylko w
Niego, aż powiedział: pójdź za mną. I już od Niego nie
odszedłeś. Byłeś taki szczęśliwy i mówiłeś wszystkim:
spotkaliśmy Pana.
A
pamiętasz pierwszą radość z wiary, która czyni cuda? A może to
było tak: Taka czułaś się obca, cudzoziemka. Nie umiałaś
powiedzieć słowa, ale serce krzyknęło: Panie, moje dziecko
umiera! On był wtedy taki zimny. Poczułaś się odepchnięta.
Powiedział: nie można synowskiego chleba rzucać psom. Nie
wiem, skąd ci to przyszło do głowy, ale powiedziałaś: Panie,
tak, ale jeśli ze stołu synowskiego spadają okruchy, to pozwól je
zbierać szczeniętom. Pamiętasz, co powiedział? Ja takiej wiary
wśród was nie spotkałem. Kazał ci wrócić do domu i stało się
tak, jak uwierzyłaś (Mt 15, 21–28).
Pamiętasz tamte radość? Mówiłaś wszystkim –
jaki On jest cudowny! Mój Pan!
A
pamiętasz radość pierwszych wakacji z Chrystusem? Rozesłał
nas wtedy po dwóch do wiosek i miasteczek. Słuchali nas wszyscy.
Myśmy opowiadali, co On mówi, jaki On jest. Przynosili nam
chorych. Myśmy wkładali na nich ręce i wracali do zdrowia.
Wróciliśmy potem, aby Jemu samemu powiedzieć: Panie, nawet
złe duchy były nam posłuszne. On się ucieszył, ale powiedział:
ważniejsze jest to, iż imiona wasze będą zapisane w niebie (Łk
10, 1–12.
17–20).
Pamiętasz, jak Go za to kochałeś i jak chciałeś być zawsze
blisko Niego po prawej albo po lewej stronie?
A
pamiętasz tę radość twojej pierwszej modlitwy? On odchodził
w odosobnienie i modlił się czasem całą noc. Podglądałeś
Go i zazdrościłeś Mu. Nie wytrzymałeś następnego dnia i
powiedziałeś: Panie, naucz nas modlić się. On wtedy uczył
zdanie po zdaniu –
Ojcze nasz, który jesteś... (Łk 11, 1–4),
a ty powtarzałeś. Umiałeś całe ale wciąż powtarzałeś
Ojcze... i tak chciałeś, aby Ojciec wziął ciebie na ręce,
abyś do Niego przywarł i Go ukochał. Tej radości nie mogło
pomieścić twoje serce.
A
pamiętasz radość z pierwszego przebaczenia? Wywlekli cię ludzie,
ludzie pobożni, na rynek i chcieli ukamienować, bo złapali
cię na grzechu. Ludzie nie darują, bardzo się cieszą czyimś
grzechem, lubią rzucać kamieniami, ale przy tobie stanął On i
pisał na piasku. Czytali. Potem powiedział: kto z was jest bez
grzechu niech rzuci w nią kamieniem. Odeszli. Wszyscy odeszli.
Został przy tobie tylko On. Bałaś się, że teraz On ciebie
ukamienuje. Nie miałaś odwagi podnieść oczu i spytać: a co
ty teraz ze mną zrobisz? Pamiętasz tę Jego subtelność?
Stwierdzał: nikt cię nie potępił –
prawda? Więc i ja ciebie nie potępiam. Idź w pokoju i więcej nie
grzesz (J 8, 1–11).
Wiem. ty tego nigdy nie zapomniałaś. Nakupiłaś olejków, łzami
obmywałaś Jego stopy i ocierałaś je włosami. Nie, tego nigdy nie
można zapomnieć.
Bracie
mój, i co się stało z tą pierwszą radością? Może ty dziś
żałujesz, że źle postawiłeś i źle wybrałeś? Może przestałeś
wierzyć, że On jest Panem i Bogiem. Może przestałeś do Boga
mówić –
Ojcze? Może ty się nie spowiadasz? Wyuczyłeś się w lustrze
uśmiechów, ale ty nie masz radości. Pozujesz pięknie fotografom i
kamerom, ale ty w sercu masz smutek. Wyjeżdżasz się rozerwać,
bawisz się, pijesz, ale coś cię w środku gryzie. I mówisz
ludziom –
podły jest ten świat! Nie! To samo jest słońce, takie same są
drzewa, te same są gwiazdy, i to samo jest niebo, te same są rzeki
i to samo ptaków śpiewanie, tylko my nie ci sami –
trochę zdziczeliśmy.
Jest
pośród nas tylu uczonych, roztropnych, mądrych, mocnych tego
świata. Mówisz, że jesteś mądry –
dlatego przestałeś wierzyć; mówisz, że wszystko wiesz –
dlatego jesteś nieuczciwy; mówisz, że wszystko umiesz sam –
dlatego się tnie modlisz; mówisz, że ty wszystko robisz
dobrze –
dlatego zapomniałeś o radości rozgrzeszenia. Odnajdź więc
skarb, który ukryty jest w roli. Znajdź tę jedną drogocenną
perłę. Odnajdź radość jak zagubioną drachmę. A Pan
przychodzi po to, abyśmy radość mieli i aby radość nasza była
pełna. Powiedz więc kiedyś w wakacje kazanie do ryb, powiedz
kazanie do ptaków i wilki będą ciebie słuchać, tylko miej
Pranciszkową radość...
A
może w tym niedzielnym, wakacyjnym zamyśleniu, zatęsknisz za
rajem utraconym. Powiedz mi – kochany Bracie i Siostro - czy tam
na dnie serca nie zostało ci trochę tęsknoty za pierwszą radością
z wiary? Została mi i jest coraz większa. Więc daj mi, Panie,
jednej nocy taki długi, dobry sen. Niech przyjdzie mama i przypomni
mi tamtą modlitwę na łące; i niech przyjdzie chrzestna i powie,
jak to trzeba Panu Bogu wierzyć; i tato
niech
mnie zawiezie na Jasną Górę i pokaże Matkę Boską tak z bliska
jak wtedy; i niech zagram z orkiestrą „Wsławiony bądź o Panie
mój”; i pani od polskiego niech mnie nauczy „Czego chcesz od
nas, Panie”; i niech profesor zaśpiewa jeszcze raz Exultet; i
niech mi się przyśni takie wielkie pole zboża; i niech dotknę
kłosów i
niech
pachną chlebem; i tak niech się obudzę, bo już będzie rano; i
niech będzie śpiew skowronków; i słońce niech wzejdzie
radośnie; i niech zapomnę, że byłem roztropny i mądry; i ucałuję
wtedy z pokorą cichą kroplę rosy; wtedy ostatni raz powiem:
„Wysławiam Cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi, że zakryłeś
te rzeczy przed mądrymi i roztropnymi, a objawiłeś je prostaczkom.
Tak Ojcze” (Mt 11,
25-26).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz