Słowa
Ewangelii według świętego Jana
Obok
krzyża Jezusa stały: Matka Jego i siostra Matki Jego, Maria, żona
Kleofasa, i Maria Magdalena. Kiedy więc Jezus ujrzał Matkę i
stojącego obok Niej ucznia, którego miłował, rzekł do Matki:
«Niewiasto, oto syn Twój». Następnie rzekł do ucznia: «Oto
Matka twoja». I od tej godziny uczeń wziął Ją do siebie.
Oto
słowo Pańskie.
KOMENTARZ
Wielu
ludzi, widząc otaczającą ich rzeczywistość, ich świat, wyraża
obawę, że podąża on ku zagładzie. Zwykły człowiek wciągnięty
w gonitwę codzienności, nie potrafi już w swoim życiu dostrzec
źródła nadziei dla siebie i innych. Nie ma już siły
przeciwstawić się temu, co go niszczy i odczłowiecza, bo jest
zmęczony tempem życia, które narzuciła mu dzisiejsza cywilizacja.
Człowiek widzi siebie w sytuacji bez wyjścia, ale jakże rzadko
stawia sobie pytanie o przyczynę tego stanu rzeczy. Co spowodowało,
że człowiek, a wraz z nim cały świat uwikłał się w tyle
problemów i zagrożeń?
Dla
chrześcijanina przyczyna tego stanu rzeczy jest bardzo oczywista:
grzech. Zerwanie więzi z Bogiem zawsze powoduje, że człowiek gubi
sens swojego życia, że zaczyna podążać ku przepaści.
Stworzenie nigdy nie może obejść się bez Stwórcy, tak jak
dziecko nie może obejść się bez matki.
I
właśnie w tej sytuacji przeżywamy tajemnicę Maryi — Matki jako
Matce Kościoła. Oto w Ewangelii słyszeliśmy słowa, które Jezus
wypowiada do Jana: „Oto
Matka twoja” (J
17,27). Jan w osobie Maryi otrzymuje Matkę. Nie tylko jednak Jan.
Maryja w osobie Jana staję się Matką całego Kościoła, staje się
więc Matką każdego z nas. Maryja, poprzez swą współpracę z
Jezusem w Jego dziele zbawczym, ciągle jest blisko Kościoła,
ciągle jest blisko tych, którzy we wspólnocie odkupionych zbliżają
się do Boga. Tak było na początku, kiedy Maryja swoją obecnością
pełną wiary wspierała rodzący się Kościół Chrystusowy.
Czytamy w Dziejach
Apostolskich:
„Wszyscy
oni trwali jednomyślnie na modlitwie razem z niewiastami, Maryją,
Matką Jezusa, i braćmi Jego” (Dz
1,14). Tak jest i dziś. Maryja jako Matka swoją macierzyńską
troską otacza wszystkie dzieci Kościoła; jako Matka wszystkich
ludzi jest bliska każdemu człowiekowi i ukazuje mu drogi
prowadzące do Boga. Nie na darmo więc Kościół czci Maryję
jako Orędowniczkę, Wspomożycielkę, Pośredniczkę.
Nasz
wiek w sposób szczególny zaznaczył się obecnością Najświętszej
Dziewicy. Tak często nazywany wiekiem objawień Maryjnych stał się
czasem, w którym Maryja wiele razy na różne sposoby zwracała się
- nadal to czyni - do ludzkości. Maryja mówi do ludzkości, gdyż
chce ją uchronić od zagłady. Chce na nowo zapalić światło
nadziei na drogach ludzkich. Pragnie na nowo obudzić w nas
radość życia. Domaga się tylko jednego - chce być obecna w
naszym życiu jako osoba, która, jak Matka, ma wiele ważnych
rzeczy nam do przekazania. Jan przyjął Maryję. Czytamy w
dzisiejszej Ewangelii: „/ od
tej godziny uczeń wziął Ją do siebie” (J
19,27). My też jesteśmy zaproszeni, aby uczynić podobnie.
Z
pewnością niejeden raz z wielkim zainteresowaniem słuchaliśmy
o objawieniach Maryi. Może potrudziliśmy się o to, żeby dotrzeć
do miejsc tych objawień. Widzieliśmy w nich rzecz niezwykłą,
i oczekiwaliśmy sensacyjnych wiadomości, tego, że Maryja ujawni
nam przyszłość świata, że powie ludzkości coś zdumiewająco
nieoczekiwanego.
Czy
jednak przyjmujemy ich właściwy sens? Czy nie jesteśmy tylko
widzami, którzy nie chcą podjąć konsekwencji, które z nich
wynikają?
Miejsca
objawień w wielu wypadkach stają się tylko okazją do atrakcyjnych
wycieczek turystycznych. Wielu ludziom, którzy odbywają do nich
pielgrzymki, nie mówią już nic szczególnego. Nic nie wnoszą do
ich życia. Nie mają żadnego konkretnego znaczenia. „Hałas
i merkantylizm ciągnących się całymi ulicami straganów na
Jasnej Górze, w Lourdes, czy w Fatimie, pełnych gipsowych
figur, plastikowych madonn, którym odkręca się główkę (!) lub
koronę jak korek, okropnych pamiątek” (Al. Niewęgłowski) -czy
to jest właściwy sens tych miejsc? Czy to jest to, czego oczekuje
Maryja?
Maryja
chce w swoich objawieniach zawołać do naszego serca. Chce, aby
przyjęcie Jej posłannictwa nastąpiło przede wszystkim w nas. Ona
jako Matka zawsze nam przypomina podstawowe prawdy: konieczność
nawrócenia do Boga, modlitwę i życie przykazaniami Bożymi na
każdy dzień. Każde objawienie się Maryi jest echem Jej słów z
Kany Galilejskiej: „Zróbcie
wszystko, cokolwiek wam powie” (J
2,5). Tymi słowami prosi o posłuszeństwo Jezusowi.
Maryja-Matka ciągle wskazuje na Zbawiciela. Wskazuje na Tego, który
jest źródłem nadziei i pokoju. Maryja-Matka przypomina o
Ewangelii, którą mamy uczynić naszym życiowym przewodnikiem. To
Ewangelia ma stać się dla nas normą naszego życia, naszą drogą
w powrocie do Boga. Maryja-Matka przypomina nam wreszcie o modlitwie,
o czasie poświęconym na rozmowę z Bogiem, o czasie
wsłuchiwania się w Jego wolę.
Przyjęcie
więc Maryi-Matki do siebie na wzór Jana, to przyjęcie przede
wszystkim Jezusa, którego Ona przynosi światu. Przyjęcie
Maryi-Matki do swego domu, to także ofiarowywanie Jezusa innym
poprzez swoją służbę.
Niech
dzisiejsze święto będzie dla nas okazją do przypomnienia
sobie na nowo, że mamy Matkę troszczącą się stale o to, aby w
naszych sercach i na drogach całej ludzkości zawsze gościł
Chrystus.
Matko
Zbawiciela i nasza Matko, zbliż nas do siebie, weź nas w swoje
dłonie i prowadź do Jezusa, swojego Syna!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz