września 24, 2022

26. Niedziela Zwykła (C) - Różaniec szkołą Ewangelii

26. Niedziela Zwykła (C) - Różaniec szkołą Ewangelii


W swojej Ewangelii św. Łukasz umieszcza przypowieść o bogaczu i żebraku Łazarzu wśród przypowieści mówiących o niebezpieczeństwie płynącym z posiadania bogactw tego świata. Bogacz, używający wszystkich rozkoszy życia, przypomina ludzi beztroskich i krzykliwych pijaków z Księgi Amosa, do których prorok adresuje swoje „biada". Biedak żyje w skrajnej nędzy i cierpieniu. Bogacz zamknięty w swoim świecie komfortu, nie dostrzega Łazarza. To są dwa odrębne światy, które na co dzień nie stykają się ze sobą. Imię biedaka jest znamienne - Łazarz po hebrajsku znaczy „Bóg wspomaga". Po śmierci cieszy się on szczęściem, a bogacz cierpi w Otchłani. Chrystus przestrzega swoich słuchaczy, by przez nieumiarkowane korzys­tanie z dóbr materialnych nie stali się niewolnikami posiadanych bogactw. Tę myśl pięknie rozwinął św. Grzegorz Wielki. W jednej ze swych homilii powiedział: „Jeżeli nie możecie opuścić wszystkich spraw tego świata, zatrzymajcie je tak, aby one was na świecie nie zatrzymywały, abyście dobra ziemskie posiadali, a nie byli przez nie posiadani".

W tej przypowieści Panu Jezusowi bardzo zależy na człowieku, który stał się niewolnikiem bogactwa. Zamknięty w swoim świecie dobrobytu nie widzi Boga, nie widzi bliźniego i nie jest w stanie przekroczyć tego bardzo zmaterializowanego wymiaru swojego życia. „Biedny bogacz" - na nic mu się zda poszukiwanie cudowności, religijnych sensacji, nadzwyczajnych objawień. „Mają Mojżesza i Proroków, niechże ich słuchają". Odmowa, której udziela w imieniu Boga Abraham, jest jednak potężnym orędziem nadziei. My mamy nie tylko Mojżesza, Proroków, ale Jezusa Chrystusa przychodzącego do nas z Ewangelią. Skoro otrzymaliśmy Słowo Boże, które jest mocą Bożą prowadzącą nas przez życie do zbawienia, nie jesteśmy zdani na własne, ograniczone ludzkie siły.

W tym tygodniu rozpoczynamy październik, miesiąc szczególnie związany z nabożeńst­wem różańcowym. Zakon dominikanów czci dzisiaj Matkę Bożą Królową Różańca Świętego. To nabożeństwo posiada ścisły związek z Pismem Świętym, z niego wyrasta. Nie na darmo nazywano Różaniec „Psałterzem Maryi". O. Joachim Badeni, zaczął kiedyś kazanie różań­cowe od pytania: „Dlaczego Ojciec Święty stale daje ludziom na pamiątkę różaniec?" „Dlatego, że jest to przemodlona Ewangelia". Ta nieustanna troska Chrystusa o człowieka, to wielkie orędzie nadziei, o którym przed chwilą mówiłem, jest obecne w przeżywanych i przemodlonych tajemnicach różańcowych.

Jest to modlitwa autentycznie biblijna, zakorzeniona w Słowie Bożym. Wchodzimy tu w szkołę pokornej i prostej modlitwy, jaką Jezus otwiera nam przez swą Matkę. Ta „modlitwa Maryjna" nie tyle jest słowem, które kierujemy do Maryi, co modlitwą z Matką Jezusa, w samym sercu Kościoła. To Słowo Boże skierowane jest do człowieka i przychodzi w milczeniu. Wskutek powtarzania, że modlitwa jest naszą rozmową z Bogiem, zapomi­namy często o tym, że wszelka inicjatywa należy do Niego, że to On pierwszy wychodzi na spotkanie z człowiekiem. Modlić się, to przede wszystkim słuchać Boga, który wielokrotnie i na różne sposoby przemawiał do ludzi, a teraz przemówił do nas przez Syna (por. Hbr 1,1). Słowo Boże jest darem. Przypominamy sobie, gdy w gorący dzień Jezus zmęczony usiadł przy studni Jakuba i poprosił Samarytankę o wodę. Powiedział: „O, gdybyś znała dar Boży i wiedziała, kim jest Ten, kto ci mówi: «daj mi się napić» - prosiłabyś Go wówczas, a dałby ci wody żywej?" (J 4,10). Jeśli pragniemy tego Daru, to za pośrednictwem Słowa Bożego zostajemy pochwyceni przez Ducha Świętego i wprowadzeni w modlitwę, którą On sam nieustannie wzbudza w naszym sercu.

To Duch Święty pozwala nam wówczas pojąć, że Bóg nie jest tylko Stwórcą, Panem Zastępów mieszkającym w niedostępnej światłości, lecz po prostu Ojcem, którego zdumiewająca bliskość została nam ofiarowana w Jezusie. A Jezus Chrystus modlił się jak nikt na świecie, wyrażając niewysłowione doświadczenie bliskości z Ojcem, doświadczenie najgłębszej ufności i całkowitego oddania. Modlitwa ta była wyrazem istoty Tego, który nieustannie jest zwrócony ku Ojcu.

Św. Łukasz łączy modlitwę Jezusa z najważniejszymi wydarzeniami Jego życia: chrzest w Jordanie, wybór Dwunastu, Kazanie na Górze, ustanowienie prymatu Piotra, Przemienienie, agonia na Górze Oliwnej, wreszcie modlitwa a krzyżu. Modlitwa Jezusa jest ściśle zespolona z dziełem zbawienia, z Jego godziną, dla której przyszedł na świat, aby wszystkich przyciągnąć do siebie.

Św. Augustyn mówi: „Słyszysz, jak Nauczyciel się modli? - Ucz się modlitwy; po to bowiem się modlić, abyś ty się nauczył modlić". Nasza modlitwa, a zwłaszcza rozważanie tajemnic Różańca, powinna iść śladem Jezusowej modlitwy. Medytacja ta ma nam przybliżyć Chrystusa w Jego tajemnicy paschalnej, w Jego przejściu przez cierpienie i krzyż do chwały zmartwychwstania. Zmartwychwstały Pan, który żył życiem ziemskim podobnym do innych ludzi, jest Przedwiecznym Synem Boga. Pana Wszech­świata. Jego prawdziwa osobowość była już obecna i doskonała, gdy szedł drogami Judei i Galilei, gdy oświecał swych słuchaczy, gdy pochylał się nad ludzkim cierpieniem, gdy sam cierpiał i umierał. Tajemnica paschalna zachęca do ponownego odczytania wszystkich wydarzeń z ziemskiego życia Jezusa, tak jak czynili to uczniowie po Zmartwychwstaniu. Wielka moc i pewność przebija z ich świadectwa o Słowie życia. Św. Piotr, Pierwszy z Apostołów, nawróconym z pogaństwa zwiastuje zbawczą obecność Zmartwychwstałego Pana. Słowa te docierają również do nas, są światłem w cierpieniu człowieka, w naszych trudnych doświadczeniach i lękach: „Jego to miłujecie, chociaż nie widzieliście Go, a i teraz nie widząc - wierzycie w Niego, a wierząc - cieszyć się będziecie radością niewymowną i pełną chwały, gdy osiągniecie cel waszej wiary - zbawienie dusz!" (1 P 1,8-9).

Tertulian nazwał Różaniec „streszczeniem całej Ewangelii". W niej odnajdujemy Matkę Chrystusa, pokorną Służebnicę Pańską, która swoje życie przeżywała w Jego obecności i była pierwszą słuchaczką Dobrej Nowiny. „Jej życie jest życiem w milczącej adoracji Słowa Przedwiecznego" (kard. de Berulle). Modlitwa Maryjna jest tajemnicą Jej komunii z Synem. Kontemplacja tajemnic w Różańcu jest po prostu spoglądaniem na Chrys­tusa w komunii z Maryją. Różaniec, w swej zewnętrznej formie polegający na powtarzaniu tych samych słów, może stać się modlitwą mechaniczną, rutynową, przypominającą czczą gadaninę. Milczenie Maryi, Jej ukrycie w tajemnicy Jezusa jest wyrazem Jej ewangelicznego ubóstwa. Za każdym razem, gdy stajemy przed Bogiem w oczekiwaniu Jego Daru, jesteśmy wszystkiego pozbawieni, ogołoceni jak najubożsi. Stajemy się wówczas gotowi na przyjęcie niedościgłych Bożych bogactw.

Różaniec jest modlitwą apostolską. Tak go rozumieli i rozpowszechniali synowie św. Dominika, który według świadectw pierwszych biografów wołał: „Panie, co się stanie z grzesznikami". Ta troska o zbawienie ludzi towarzyszy nam dzisiaj. Modlitwa apostolska jest modlitwą samego Jezusa w chwili Męki. My wszyscy stajemy się jej uczestnikami. Rozumiał to dobrze pastor ewangelicki, Dietrich Bonhoeffer. zamordowany przez hitlerowców, który pisał:

„Człowiek powołany jest do cierpienia wraz z Bogiem. Tym cierpieniem, jakie świat bez Boga zadaje Bogu... Oto metanoia: nie myśleć przede wszystkim o swych własnych nieszczęściach i lękach, lecz dać się porwać w drogę Jezusa Chrystusa, w wydarzenie mesjańskie".

Są to słowa nadziei i umocnienia dla wszystkich, którzy niosą krzyż cierpienia z Chrystusem. Wtedy wiemy, co to znaczy, że nas „Bóg wspo­maga".

 

września 08, 2022

Uroczystość Narodzenia Najświętszej Maryi Panny

Uroczystość Narodzenia Najświętszej Maryi Panny
Liturgia Bożego słowa tej Mszy św. dzisiejszej ukazuje, jak całe życie Matki Najświętszej polegało na odniesieniu do Jezusa, do  całego ludu Bożego. Dlatego w to dzisiejsze święto, Święto Narodzenia Najświętszej Maryi Panny, niejako na pierwszym planie do głosu dochodzi tajemnica Narodzenia Jezusa Chrystusa.

Ewangelia, którą wysłuchaliśmy przed chwilą, ukazuje – długą, co prawda – genealogię Jezusa, genealogię, która zagłębia Jezusa w Jego korzenie historii całego Narodu Wybranego, cofając się aż do Abrahama i Dawida. W liście tych sławnych ludzi, i tych ludzi, których może mniej znamy, tych imion tak wielu, ukrywa się jakaś wielka myśl, jakaś złota nić, rozwijająca się przez wieki; nić, która dochodzi aż na koniec do Maryi, Matki Najświętszej. Jest to wielkie oczekiwanie na spotkanie Boga z człowiekiem; oczekiwanie, które zostało przygotowane przez obietnice daną Abrahamowi; oczekiwanie zapoczątkowane w dynastii Dawidowej, przechodzącej w ciągu tak wielu wieków historii Narodu Wybranego, historii, która wpisuje w swoje losy również czas narodzin Matki Jezusa. W Niej właśnie urzeczywistnia się Boże Słowo; w Niej to ziarno Bożego Słowa staje się Ciałem. I chociaż Maryja jest wpisana w tak wielką historię Odkupienia, zbawienia świata, to Ona ma też swoją własną historię; ma własną historię narodzenia, ma historię swojego cichego życia w Nazarecie u boku swoich rodziców Joachima i Anny.

Chrześcijanie w przeciągu dwudziestu już wieków, ciągle swoją myślą wybiegają do Matki Najświętszej, do tajemnicy Jej pojawienia się na świecie; wybiegają, bowiem Jej narodzenie, to jak gdyby zapoczątkowanie dzieła odkupienia świata. Jej pojawienie się na świecie, to tak, jak to słońce poranne, które wstaje i oświetla cały świat swoimi promieniami. Ono ukazuje tą pełnię zbawienia, wskazuje, że wypełniły się czasy, przyszedł czas zbawienia świata, i to się dokonuje również przez Nią. Gdyby bowiem nie zaistniała Maryja, w swej najwyższej doskonałości, w swej świętości, w swym doskonałym posłuszeństwie Bożym planom w świecie, nie mogłoby nastąpić Wcielenie Bożego Syna, nie byłoby odkupienia świata.

W naszej Ojczyźnie święto Narodzenia Najświętszej Maryi Panny w szczególny sposób upodobał sobie wiejski lud, nazywając je świętem Matki Boskiej Siewnej. Był bowiem taki dawny zwyczaj, że dopiero po tym święcie i po przygotowaniu pól zaczynano jesienny siew:
Gdy o Matce Bożej zasiano,
To ani za późno, ani za rano.
To święto kościelne staje się również tematem dla poetów. Poświęca mu jeden ze swoich wierszy Józef Skóra. W wierszu: Matka Boża Siewna pisze:
Idzie Matka Boska Siewna
po jesiennej roli,
wsiewa ziarno w ziemię czarną
w złotej aureoli.
Rzuca swe płomienne blaski
na pola i sioła,
Miłosierna, pełna łaski
patrzy dookoła…

W święto Matki Bożej Siewnej, jak każe dawny zwyczaj, rolnicy przynoszą ziarno przeznaczone na tegoroczny zasiew. Kapłan, poświęcając je, wypowiada następującą modlitwę: „Boże, Ty sprawiasz, że wszelkie nasiona wpadłszy w ziemię obumierają, aby wydać plon (…). Prosimy Cię, pobłogosław te ziarna zbóż i inne nasiona.  Zachowaj je przed gradem, powodzią, suszą i wszelką szkodą, a ziemię użyźnij rosą z nieba, aby rośliny z nich wyrosłe wydały obfite plony. Spraw też, abyśmy za przykładem Najświętszej Maryi Panny (…) przynosili plon stokrotny przez naszą wytrwałość w pełnieniu Twojej woli”. I tak zaorane zagony czekają na przyjęcie nowego daru – ziemia wkrótce otrzyma nowe ziarno; ono jeszcze przed nadejściem zimy uraduje nasze oczy zielenią. Na wiosnę ziarno przygarnięte przez ziemię, wraz z całą naturą, wybuchnie bogatym wzrostem. Pod koniec lata znów uraduje nas plonem stokrotnym.

Nic więc dziwnego, że Kościół pragnie 8 września, a więc pod koniec lata i na progu jesieni, uczcić Matkę Bożą, wspominając Jej narodzenie. Jej przyjście na świat tak bardzo przywołuje w wyobraźni obraz jesiennego siewu. W Maryi bowiem Bóg powierzył ziemi drogocenne „ziarno”, które w przyszłości wyda plon. „Błogosławiony jest owoc żywota Twojego…” – modlą się dziś tysiące ludzi wierzących na całej ziemi.
 
Narodzeniu Maryi nie towarzyszyło żadne szczególne wydarzenie i Ewangelie nic nam o nim nie mówią. Uro­dziła się zapewne w jakimś miasteczku Galilei, prawdopo­dobnie w samym Nazarecie, i tego dnia nic osobliwego na jej temat nie zostało ludziom objawione. Świat nadal przywiązywał wagę do innych wydarzeń, które potem zo­stały całkowicie wymazane z ludzkiej pamięci, nie pozo­stawiając po sobie najmniejszego śladu. To, co jest ważne dla Boga, często przechodzi niepostrzeżenie przed oczyma ludzi, którzy szukają czegoś nadzwyczajnego, co by ulżyło ich egzystencji. Jedynie w Niebie przeżywano święto, wiel­kie święto.
Maryja przeżyła potem wiele lat niezauważo­na przez nikogo. Cały Izrael oczekiwał tej dziewicy zapo­wiedzianej przez Pismo (por. Rdz 3, 15; Iz 7, 14), ale nikt nie wiedział, że Ona już żyje wśród ludzi. Na pozór prawie nie różniła się od innych. Odznaczała się silną wolą, prag­nęła i kochała z trudną do zrozumienia siłą, miłością, która we wszystkim dostosowywała się do miłości Boga. Swoją inteligencję oddała w służbę tajemnicom, które stopniowo odkrywała, doskonale rozumiała związek między nimi i proroctwa mówiące o Odkupicielu, a swoje umiejętno­ści wykorzystywała przy tkaniu, gotowaniu i innych pra­cach domowych. Odznaczała się dobrą pamięcią: zachowywa­ła wiernie wszystkie (…) sprawy w swym sercu (Łk 2, 51) i przechodziła od jednego wspomnienia do drugiego, posługiwała się konkretnymi faktami. Najświętsza Maryja Panna posiadała żywą wyobraźnię, dzięki czemu Jej życie było pełne inicjatyw, służenia innym, przynoszenia ulgi w ich egzystencji, czasami bolesnej z powodu choroby lub nieszczęścia… Bóg spoglądał na Nią z miłością, jak wyko­nywała drobne obowiązki każdego dnia, a te niepozorne zajęcia przynosiły Jej wielką radość. Maryja wiedziała, że aby się Bogu przypodobać, jednego potrzeba, to jest, aby najdrobniejsze rzeczy czynić z wielkiej miłości – miłość i zawsze miłość.
Gdy patrzymy na Jej zwyczajne życie, uczmy się wyko­nywać codzienne czynności, pamiętając o obecności Bo­żej. Służmy innym bez hałasu, bez
ustawicznego podkre­ślania swoich praw lub przywilejów, które przecież zostały nam dane, wykonujmy rozpoczętą pracę do końca. Jeżeli będziemy naśladować Najświętszą Maryję Pannę, nauczy­my się doceniać drobiazgi monotonnych dni, nadawać nad­przyrodzony sens uczynkom, których może nikt nie widzi: czyszczeniu mebli, uaktualnianiu danych w komputerze, ścieleniu łóżka, szukaniu dokładnych informacji i danych do przygotowywanej lekcji. Te małe rzeczy, wykonywane z miłością, przyciągają miłosierdzie Boże i ustawicznie po­większają łaskę uświęcającą w duszy. Maryja jest doskonałym przykładem takiego codziennego oddania się, które polega na uczynieniu ze swego życia ofiary dla Pana.
Od małych rzeczy wiele zależy. Sam Pan Jezus powiedział w przypowieści o talentach, że kto nie będzie wierny w małych rzeczach, powoli upadnie w większych.
Moi drodzy! Na koniec zapytajmy: Czy pamiętamy o dniu urodzin swojej Matki? – także tej ziemskiej matki? Jak czcimy ten dzień?

września 08, 2022

Homilia na Uroczystość Narodzenia NMP - Nie bój się wziąć do siebie Maryi

Homilia na Uroczystość Narodzenia NMP - Nie bój się wziąć do siebie Maryi


Z narodzeniem Jezusa Chrystusa było tak. Po zaślubinach Matki Jego, Maryi, z Józefem, wpierw nim zamieszkali razem, znalazła się brzemienną za sprawą Ducha Świętego. Mąż Jej, Józef, który był człowiekiem prawym i nie chciał narazić Jej na zniesławienie, zamierzał oddalić Ją potajemnie. Gdy powziął tę myśl, oto anioł Pański ukazał mu się we śnie i rzekł: "Józefie, synu Dawida, nie bój się wziąć do siebie Maryi, twej Małżonki; albowiem z Ducha Świętego jest to, co się w Niej poczęło. Porodzi Syna, któremu nadasz imię Jezus, On bowiem zbawi swój lud od jego grzechów". A stało się to wszystko, aby się wypełniło słowo Pańskie powiedziane przez proroka: "Oto Dziewica pocznie i porodzi Syna, któremu nadadzą imię Emmanuel, to znaczy Bóg z nami". Zbudziwszy się ze snu, Józef uczynił tak, ja mu polecił anioł Pański: wziął swoją Małżonkę do siebie, lecz nie zbliżał się do Niej, aż porodziła Syna, któremu nadał imię Jezus. /Mt 1,18-23/

Refleksja nad Słowem Bożym

Liturgia Bożego słowa tej Mszy św. dzisiejszej ukazuje, jak całe życie Matki Najświętszej polegało na odniesieniu do Jezusa, do całego ludu Bożego. Dlatego w to dzisiejsze święto, Święto Narodzenia NMP, niejako na pierwszym planie do głosu dochodzi tajemnica Narodzenia Jezusa Chrystusa.

Ewangelia, którą wysłuchaliśmy przed chwilą, ukazuje – długą, co prawda – genealogię Jezusa, genealogię, która zagłębia Jezusa w Jego korzenie historii całego Narodu Wybranego, cofając się aż do Abrahama i Dawida. W liście tych sławnych ludzi, i tych ludzi, których może mniej znamy, tych imion tak wielu, ukrywa się jakaś wielka myśl, jakaś złota nić, rozwijająca się przez wieki; nić, która dochodzi aż na koniec do Maryi, Matki Najświętszej. Jest to wielkie oczekiwanie na spotkanie Boga z człowiekiem; oczekiwanie, które zostało przygotowane przez obietnice daną Abrahamowi; oczekiwanie zapoczątkowane w dynastii Dawidowej, przechodzącej w ciągu tak wielu wieków historii Narodu Wybranego, historii, która wpisuje w swoje losy również czas narodzin Matki Jezusa. W Niej właśnie urzeczywistnia się Boże Słowo; w Niej to ziarno Bożego Słowa staje się Ciałem. I chociaż Maryja jest wpisana w tak wielką historię Odkupienia, zbawienia świata, to Ona ma też swoją własną historię; ma własną historię narodzenia, ma historię swojego cichego życia w Nazarecie u boku swoich rodziców Joachima i Anny.

Chrześcijanie w przeciągu dwudziestu już wieków, ciągle swoją myślą wybiegają do Matki Najświętszej, do tajemnicy Jej pojawienia się na świecie; wybiegają, bowiem Jej narodzenie, to jak gdyby zapoczątkowanie dzieła odkupienia świata. Jej pojawienie się na świecie, to tak, jak to słońce poranne, które wstaje i oświetla cały świat swoimi promieniami. Ono ukazuje tą pełnię zbawienia, wskazuje, że wypełniły się czasy, przyszedł czas zbawienia świata, i to się dokonuje również przez Nią. Gdyby bowiem nie zaistniała Maryja, w swej najwyższej doskonałości, w swej świętości, w swym doskonałym posłuszeństwie Bożym planom w świecie, nie mogłoby nastąpić Wcielenie Bożego Syna, nie byłoby odkupienia świata.

W naszej Ojczyźnie święto Narodzenia Najświętszej Maryi Panny w szczególny sposób upodobał sobie wiejski lud, nazywając je świętem Matki Boskiej Siewnej. Był bowiem taki dawny zwyczaj, że dopiero po tym święcie i po przygotowaniu pól zaczynano jesienny siew:

Gdy o Matce Bożej zasiano,
To ani za późno, ani za rano.

To święto kościelne staje się również tematem dla poetów. Poświęca mu jeden ze swoich wierszy Józef Skóra. W wierszu: Matka Boża Siewna pisze:

Idzie Matka Boska Siewna
po jesiennej roli,
wsiewa ziarno w ziemię czarną
w złotej aureoli.
Rzuca swe płomienne blaski
na pola i sioła,
Miłosierna, pełna łaski
patrzy dookoła…


W święto Matki Bożej Siewnej, jak każe dawny zwyczaj, rolnicy przynoszą ziarno przeznaczone na tegoroczny zasiew. Kapłan, poświęcając je, wypowiada następującą modlitwę: „Boże, Ty sprawiasz, że wszelkie nasiona wpadłszy w ziemię obumierają, aby wydać plon (…). Prosimy Cię, pobłogosław te ziarna zbóż i inne nasiona.  Zachowaj je przed gradem, powodzią, suszą i wszelką szkodą, a ziemię użyźnij rosą z nieba, aby rośliny z nich wyrosłe wydały obfite plony. Spraw też, abyśmy za przykładem Najświętszej Maryi Panny (…) przynosili plon stokrotny przez naszą wytrwałość w pełnieniu Twojej woli”. I tak zaorane zagony czekają na przyjęcie nowego daru – ziemia wkrótce otrzyma nowe ziarno; ono jeszcze przed nadejściem zimy uraduje nasze oczy zielenią. Na wiosnę ziarno przygarnięte przez ziemię, wraz z całą naturą, wybuchnie bogatym wzrostem. Pod koniec lata znów uraduje nas plonem stokrotnym.
 
Nic więc dziwnego, że Kościół pragnie 8 września, a więc pod koniec lata i na progu jesieni, uczcić Matkę Bożą, wspominając Jej narodzenie. Jej przyjście na świat tak bardzo przywołuje w wyobraźni obraz jesiennego siewu. W Maryi bowiem Bóg powierzył ziemi drogocenne „ziarno”, które w przyszłości wyda plon. „Błogosławiony jest owoc żywota Twojego…” – modlą się dziś tysiące ludzi wierzących na całej ziemi.



Narodzeniu Maryi nie towarzyszyło żadne szczególne wydarzenie i Ewangelie nic nam o nim nie mówią. Uro­dziła się zapewne w jakimś miasteczku Galilei, prawdopo­dobnie w samym Nazarecie, i tego dnia nic osobliwego na jej temat nie zostało ludziom objawione. Świat nadal przywiązywał wagę do innych wydarzeń, które potem zo­stały całkowicie wymazane z ludzkiej pamięci, nie pozo­stawiając po sobie najmniejszego śladu. To, co jest ważne dla Boga, często przechodzi niepostrzeżenie przed oczyma ludzi, którzy szukają czegoś nadzwyczajnego, co by ulżyło ich egzystencji. Jedynie w Niebie przeżywano święto, wiel­kie święto.

Maryja przeżyła potem wiele lat niezauważo­na przez nikogo. Cały Izrael oczekiwał tej dziewicy zapo­wiedzianej przez Pismo (por. Rdz 3, 15; Iz 7, 14), ale nikt nie wiedział, że Ona już żyje wśród ludzi. Na pozór prawie nie różniła się od innych. Odznaczała się silną wolą, prag­nęła i kochała z trudną do zrozumienia siłą, miłością, która we wszystkim dostosowywała się do miłości Boga. Swoją inteligencję oddała w służbę tajemnicom, które stopniowo odkrywała, doskonale rozumiała związek między nimi i proroctwa mówiące o Odkupicielu, a swoje umiejętno­ści wykorzystywała przy tkaniu, gotowaniu i innych pra­cach domowych. Odznaczała się dobrą pamięcią: zachowywa­ła wiernie wszystkie (…) sprawy w swym sercu (Łk 2, 51) i przechodziła od jednego wspomnienia do drugiego, po­sługiwała się konkretnymi faktami. Najświętsza Maryja Panna posiadała żywą wyobraźnię, dzięki czemu Jej życie było pełne inicjatyw, służenia innym, przynoszenia ulgi w ich egzystencji, czasami bolesnej z powodu choroby lub nieszczęścia… Bóg spoglądał na Nią z miłością, jak wyko­nywała drobne obowiązki każdego dnia, a te niepozorne zajęcia przynosiły Jej wielką radość. Maryja wiedziała, że aby się Bogu przypodobać, jednego potrzeba, to jest, aby najdrobniejsze rzeczy czynić z wielkiej miłości – miłość i zawsze miłość.

Gdy patrzymy na Jej zwyczajne życie, uczmy się wyko­nywać codzienne czynności, pamiętając o obecności Bo­żej. Służmy innym bez hałasu, bez ustawicznego podkre­ślania swoich praw lub przywilejów, które przecież zostały nam dane, wykonujmy rozpoczętą pracę do końca. Jeżeli będziemy naśladować Najświętszą Maryję Pannę, nauczy­my się doceniać drobiazgi monotonnych dni, nadawać nad­przyrodzony sens uczynkom, których może nikt nie widzi: czyszczeniu mebli, uaktualnianiu danych w komputerze, ścieleniu łóżka, szukaniu dokładnych informacji i danych do przygotowywanej lekcji. Te małe rzeczy, wykonywane z miłością, przyciągają miłosierdzie Boże i ustawicznie po­większają łaskę uświęcającą w duszy. Maryja jest doskonałym przykładem takiego codziennego oddania się, które polega na uczynieniu ze swego życia ofiary dla Pana.

Od małych rzeczy wiele zależy. Sam Pan Jezus powiedział w przypowieści o talentach, że kto nie będzie wierny w małych rzeczach, powoli upadnie w większych.

Moi drodzy! Skoro Salomon z okazji poświęcenia materialnej świątyni wraz z całym ludem Izraela składał tak wielką i wspaniałą ofiarę, jakaż powinna być radość nasza z powodu świętowania narodzenia Najświętszej Maryi Panny, do której łona, jak do najświętszej świąty­ni osobiście zszedł Bóg, by przyjąć od Niej ludzką naturę i żyć widzialnie wśród ludzi? Czy pamiętamy o dniu urodzin swojej Matki? – także tej ziemskiej matki? Jak czcimy ten dzień? 




Copyright © 2016 Homilie i rozważania , Blogger