czerwca 25, 2022

13. Niedziela Zwykła (C) - Trzeba porzucić wszystko, aby iść za Jezusem

Pojdź za Mną

Kochani moi. Już są wakacje. I dziś właśnie w takim nastroju czytam Księgę Królewską, o powołaniu Elizeusza, który orał wołami. Pan go wybrał i powołał. I Ewangelię Łukaszową, o tym jak zgłaszają się do Pana Jezusa chłopcy, którzy chcą być Jego uczniami. Maturzyści szukają uczelni. Studenci pracy. Wybierają, i znów nie mogę się oprzeć wrażeniom, które mi zostały z ostatnich wyborów i tych, które nadejść mają. Chcę być wybrany: ja zajmę się waszym zdrowiem, ja oczyszczę wodę w waszych rzekach, ja wam dam czyste powietrze, ogórki i nowalijki, ja kocham was emeryci, ja wam zreformuję szkołę, ja was ubiorę, obuję, urządzę, ja zbuduję wam domy, dam wam samochody, ja kocham wasze dzieci. Jakie to było śliczne! Czekałem czy ktoś powie: a mnie wybrał Pan. Owszem jeden powiedział: Pan dał siłę swojemu ludowi. Pan swój lud ocali... Tak panie senatorze, tak panie pośle, z którejkolwiek jesteś strony, jeśli nie wybrał i nie powołał cię Pan, stetryczejesz na swoim krześle. Zostawmy to, bo dziś nie daje mi spokoju zdanie: powołał go Pan. Gdy mówię o powołaniu, to wszyscy myślimy o zakonniku, o siostrze zakonnej, o księdzu. Nie, bo powołanym jest każdy z nas. Spełnić to, czego żąda ode mnie Bóg, to znaczy wypełnić swoje powołanie. Stąd mówimy o rodzicach z powołania, o nauczy­cielach, lekarzach z powołania, o fachowcach z powołania. Inni to najemnicy, ludzie swoich, nie Bożych interesów. Gdy człowiek w swoim powołaniu pyta: jak mam to uczynić, Panie? To wtedy czyni wszystko dobrze.

Mówiąc o powołaniu nie sposób pominąć tego, które jest jakimś szczególnym. Jest Ten, który woła. Jest Ten, który jest powołany. W każdym powołaniu jest jakiś przetarg z Bogiem. Dobrze, pójdę za Tobą. ale najpierw pożegnam się ze swoimi w domu, pójdę za Tobą, ale najpierw pożegnam mojego ojca, pójdę za Tobą, ale co mi za to dasz?

A mój Pan mówi tak prosto - jeśli chcesz możesz pójść za Mną, jeśli chcesz możesz być moim uczniem, ale wiedz: lisy mają nory, ptaki mają gniazda. A Syn Człowieczy nie ma gdzie głowy schronić. Nic ci nie obiecuję: jeśli kochasz więcej matkę, ojca, braci, siostry, aniżeli Mnie, nie jesteś Mnie godzien, jeśli masz dużo majętności, swoich przywiązań, to wróć i będziesz smutny, jeśli chcesz swoje życie zachować dla siebie, to je stracisz, jeśli je stracisz dla Mnie, to je odzyskasz. Pójdę Panie, ale boję się samotności, boję się upokorzeń, boję się sieroctwa, boję się biedy. Synu mój - przecież nigdy nie będziesz sam. Będziesz miał stokroć więcej i matek i ojców, i braci i sióstr, i domów i dzieci. Tak Panie, ale Ty mi wciąż każesz kochać inne matki, innych ojców, innych braci, inne siostry, a ja bym chciał wrócić do swoich. Jeśli przyłożyłeś rękę do pługa i oglądasz się wstecz nie nadajesz się do Królestwa Bożego, jesteś gapa i wróć do swoich. To przeżywa każdy z nas. I tak można dyskutować z Bogiem całe życie - szkoda czasu. Aż przyjdzie dzień, kiedy Pan Jezus postawi ostatnie pytanie: Piotrze, czy ty mnie kochasz więcej niźli tamci? Jeśli odpowiesz na serio: Panie, Ty wszystko wiesz, Ty wiesz, że Cię kocham, to Pan powie ostatnie zdanie: pójdź za Mną. Ale to trzeba naprawdę kochać.

Przychodzi wtedy gorliwość apostołowania. Panie, jeśli chcesz to pój­dziemy i wyrwiemy wszystek chwast. Zobacz, Panie, tam skazują na śmierć młodych, odważnych ludzi. Panie, czy chcesz, a powiemy, żeby spadł ogień z nieba i spalił ich. Wtedy można usłyszeć od Pana, albo cierpliwe pouczenie: poczekajcie do czasu żniwa, bo teraz wyrywając kąkol podeptalibyście i pszenicę. W żniwa najpierw zbierzcie kąkol i spalcie, a pszenicę sprzątnijcie do moich spichrzów, albo: zejdź mi z oczu szatanie, wciąż myślisz po staremu, [jesteś betonem, tępakiem] nic się nie nauczyłeś. Wy macie ich nawrócić, nauczyć myśleć, wierzyć, kochać. Trzeba się nauczyć w tym powołaniu: i przebaczenia 77 razy, i cierpliwości aż do czasu żniwa, i miłosierdzia, aby nie minąć kogoś leżącego przy drodze do Jerycha. Trzeba się nauczyć mieć jedną suknię i jedne sandały, przychodzić i odchodzić, cieszyć się z tymi, którzy się cieszą, i płakać z tymi, którzy płaczą, i gromadzić skarby, których rdza nie psuje i mole nie zżerają, i zobaczyć belkę w swoim oku, zanim wyjmę źdźbło z oka brata, i nie sądzić, aby nie być sądzonym, i taką miarą mierzyć jaką chcę, aby mi odmierzono, i siedzieć na ostatnim miejscu, i czuwać, aby gdy Pan powróci, natychmiast Mu otworzyć, i tak się upracować, aby skołataną głowę, położyć na sercu Pana. i tak już pozostać.

Powołany nie może zapomnieć o pierwszej gorliwości, aby Pan nie powiedział: znam twoje imię, znam wszystkie twoje dobre czyny... ale jedno mam ci za złe, żeś odszedł od pierwszej gorliwości. Tę naukę, innymi słowami, powiedział mi mój Tata: Józek, gdybyś był taki gorliwy jak wtedy, gdy byłeś ministrantem, byłbyś wielkim świętym. Tak Tato kochany, miałeś rację. 

Kochani moi, wiem, że pragniecie mieć dobrych kapłanów, święte siostry, a dlaczego tak mało się za nas modlicie? Tak mi potrzeba waszej pomocy, bo ręce mi osłabły i kolana zdrętwiały. Dlaczego tak mało się modlicie, aby nie brakło tych, którzy nas zastąpią, Podnieście oczy i zobaczcie - pola już bieleją, będą wielkie żniwa, a robotników jest za mało.

Chłopcy, którzy idziecie do seminarium, dziewczęta, które wybieracie się do zakonu, przychodzą nowe czasy, toć już nowe tysiąclecie, nowe, niespotykane dotąd wyzwania..., nie wiem co was czeka, ale wiem, że jesteście światu bardzo potrzebni. Pytasz mnie czy masz tam iść? Tam przed furtą siedzi frasobliwy Chrystus. Pyta wchodzących: czy ty mnie kochasz więcej, niźli tamci? Kocham! Panie, przecież Ty wszystko wiesz. To wejdź. 

Siostro moja kochana, chciałbym być na twoich ślubach i ucałować twoje ręce. Chłopcy z naszej parafii, chciałbym doczekać waszych prymicji i uklęknąć i ucałować wasze namaszczone ręce. Tylko pamiętaj, to nie ty wybrałeś Chrystusa, ale On cię wybrał i powiedział - pójdź za mną. Amen.

 

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2016 Homilie i rozważania , Blogger