sierpnia 23, 2021

Homilia na Uroczystość Matki Bożej Częstochowskiej – "Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie"


Kochani moi, dzisiaj jest uroczystość Matki Boskiej Częstochowskiej. Kiedy wypowia­damy ten tytuł „Matka Boska Częstochowska”, to staramy się spojrzeć na Matkę Jezusa Chrystusa poprzez pewien szczególny aspekt. Bo wiecie dobrze, że jest jedna Matka Boska. I wszystkie narody na ziemi, które wierzą w Jezusa Chrystusa — wierzą w Jego Matkę. Wszyscy nazywają Ją swoją Matką. Moglibyśmy tutaj wyliczać całą litanię ludów chrze­ścijańskich, od wschodu do zachodu, od północy do południa, i poszcze­gólne tytuły, jakie te narody Jej nadają. Jest nie tylko Królową Polski, ale jest również Królową Italii, Królową Węgier, Królową dalekiej Ja­ponii...
Również i w Polsce tytułów ma Ona wiele. W jakiś sposób dominuje tytuł częstochowski — od ponad sześciuset lat świeci Jasna Góra. Ale również świecą inne góry: obok nas Kalwaria Zebrzydowska, trochę dalej — Kal­waria Pacławska. Pani ziemi przemyskiej. Pani Łaskawa. Króluje Matka Boska kaszubskiej ziemi w Tumie Gdańskim, na Piasku we Wrocławiu, w katedrze Opola, w Piekarach Śląskich, na Warmii dalekiej, w Warsza­wie, w Krakowie, w Ludźmierzu i Limanowej. Nie zliczyłby tytułów. To są sanktuaria, to są święte miejsca, gdzie od wieków gromadzi się lud polski, aby poprzez wiarę doszukiwać się własnej tożsamości.
Czynił to i czyni już tysiąc lat. Tysiąc lat śpiewa naród „Bogurodzi­ca Dziewica” — i w tym jednym skrócie ujmuje to, co wiemy na temat Tej, którą nazywamy Theotokos — Dziewiczą Matką Boga, Matką Je­zusa Chrystusa, Matką Kościoła i Matką naszą.
Ale skoro to święto dzisiaj nas zgromadziło, nasza myśl biegnie do sanktuarium częstochowskiego. Ma ono szczególny rys, który zaważył na dziejach naszego narodu. Może zauważyliście, że ten rys właśnie pod­kreśla modlitwa, którą tu przed chwilą we własnym i w waszym imie­niu głośno sformułowałem: „Wszechmogący, wieczny Boże, który dałeś narodowi polskiemu w Najświętszej Maryi Pannie przedziwną po­moc i obronę a Jej święty obraz jasnogórski wsławiłeś niezwykłą czcią wiernych, spraw łaskawie, abyśmy walcząc za życia pod Jej opieką, w chwili śmierci zdołali odnieść zwycięstwo nad złośliwym wrogiem przez Chrystusa, Pana naszego". Mówi więc ta modlitwa, że w Jasnej Górze był i jest dla naszego narodu symbol. O tym nie trzeba mówić, bo o tym każdy z nas jest przekonany. Ale ten symbol równocześnie mo­bilizuje naszą wiarę, naszą nadzieję i naszą miłość do pewnej postawy wewnętrznej — zwartej i odpowiedzialnej. Postawy moralnej. Postawy, która kształtuje profil człowieka mieszkającego nad Wisłą.
Jest coś w nas, co wyróżnia nas od innych. I ta modlitwa precyzuje nam pewne sugestie, które dzisiaj mają nam pomóc w dalszym życiu: „Spraw, abyśmy walcząc za życia pod Jej opieką...". O jakiejże walce tu mowa? „Abyśmy odnieśli zwycięstwo nad złośliwym wrogiem". O ja­kim tu wrogu jest mowa? Przede wszystkim jest tu mowa o złu, które się sprzeciwia dobru, o fałszu, który się sprzeciwia prawdzie, o brzydo­cie, która się sprzeciwia pięknu. Nawet nie wiemy, jak łatwo jest za­tracić właściwą ocenę prawdy, dobra i piękna, żyjąc na tym świecie!
Drodzy Bracia i Siostry!
Wiemy dobrze, że każda kochająca matka i każdy kochający ojciec stawia wymagania swoim dzieciom, ma wobec nich określone oczekiwania. Skoro Maryja jest naszą Matką, z pewnością i Ona stawia nam pewne wymagania. Zadajmy sobie zatem pytanie: Jakie oczekiwania wobec każdego z nas – ma Maryja, Matka Chrystusa i nasza Matka?
Maryja oczekuje od nas tego samego, co Chrystus. Maryja oczekuje:
miłości większej i dojrzalszej: nie tylko pobożna modlitwa, liczy się konkretny czyn wobec drugiego człowieka, „Nie można bowiem miłować Boga, którego się nie widzi, jeżeli nie miłuje się bliźniego, którego się widzi”,
miłości wytrwałej: nie tylko od święta do święta, od pielgrzymki do pielgrzymki, pragnie uczucia trwałego, „Jednej godziny nie mogliście czuwać ze mną?”,
odpowiedzialności: za małżeństwo, rodzinę, parafię, naród, nie krytykanctwo i narzekanie, ale ciche upominanie i modlitwa. „Postępuj tak, jakby wszystko zależało od ciebie, módl się tak, jakby wszystko zależało od Boga”.
Drodzy Bracia i Siostry!
W naszą Matkę – Maryję musimy się zapatrzeć, bo Ona jest wzorem dla swoich dzieci. Tak, jak ziemska matka prowadzi od początku swoje dziecko za rękę, pokazuje mu świat, mówi o Bogu i o wszystkich sprawach, tak również Maryja, jako nasza Matka, chce nam wskazać to, co jest najważniejsze. Prowadzi nas do swojego Syna, ukazuje drogę do Niego prowadzącą przede wszystkim przez Kościół i jego sakramenty, począwszy od chrztu świętego, skończywszy na Eucharystii.
Matka Chrystusa, Pani Jasnogórska – tak, jak na weselu w Kanie Galilejskiej – jest wyczulona na potrzeby ludzi. Ona nie jest boginią i nie zajmuje miejsca należnego Chrystusowi. Ona zawsze wskazuje na Chrystusa, prowadzi do Niego, uczy pokory i posłuszeństwa Bożym natchnieniom i przykazaniom. We wszystkich objawieniach (Lourdes, Fatima, La Salette, Medjugorie) stale przypomina i nawołuje, tak jak w Kanie Galilejskiej: „Zróbcie wszystko, cokolwiek Syn mój wam powie”.
Zasłuchani w zachętę Maryi chcemy obudzić w sobie postanowienie naśladowania Jej cnót. Pragniemy tak, jak Ona:
być zasłuchanymi w Boże Słowo (zwiastowanie),
być dyspozycyjnymi wobec bliźnich (nawiedzenie św. Elżbiety),
być spostrzegawczymi wobec potrzeb bliźnich (Kana Galilejska),
wspierać bliźnich w sprawach duchowych (obecność z Apostołami w Wieczerniku).
Trzeba nam z tej odpustowej Eucharystii uczynić lekcję bycia prawdziwymi uczniami Chrystusa i dziećmi Maryi. Nasza miłość bowiem do Maryi ma zawsze ostatecznie prowadzić do miłości wobec Chrystusa.
Maryja oczekuje od nas wiary, która wyraża się w wierności Chrystusowi i posłuszeństwie wobec Niego. Niech Boże i kościelne przekazania nie będą dla nas tylko uciążliwym dodatkiem, ale niech stanowią treść naszej wiary. Niech nasza mowa będzie: tak, tak, nie, nie… Bez światłocienia. Niech białe zawsze będzie białe, a czarne zawsze czarne.
Nie bójmy się Chrystusowej prawdy. Pewnie, że za wierność tej Prawdzie płaci się często wysoka cenę. Ale warto. Bo ostatnie słowo należy do miłości. Ostatnie słowo należy do Boga.
Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie mój Syn” – apelowała Maryja w Kanie Galilejskiej. Do tego apelu przyłączam się również ja i wołam do was, tutaj obecnych: Zróbcie wszystko, co jest w waszej mocy, aby nasze rodziny,nasza ojczyzna i świat bardziej przypominały Chrystusowe królestwo sprawiedliwości, miłości i pokoju. AMEN.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2016 Homilie i rozważania , Blogger