Kochani moi, dzisiaj jest uroczystość Matki Boskiej Częstochowskiej. Kiedy wypowiadamy ten tytuł „Matka Boska Częstochowska”, to staramy się spojrzeć na Matkę Jezusa Chrystusa poprzez pewien szczególny aspekt. Bo wiecie dobrze, że jest jedna Matka Boska. I wszystkie narody na ziemi, które wierzą w Jezusa Chrystusa — wierzą w Jego Matkę. Wszyscy nazywają Ją swoją Matką. Moglibyśmy tutaj wyliczać całą litanię ludów chrześcijańskich, od wschodu do zachodu, od północy do południa, i poszczególne tytuły, jakie te narody Jej nadają. Jest nie tylko Królową Polski, ale jest również Królową Italii, Królową Węgier, Królową dalekiej Japonii...
Również
i w Polsce tytułów ma Ona wiele. W jakiś sposób dominuje tytuł
częstochowski — od ponad sześciuset lat świeci Jasna Góra. Ale
również świecą inne góry: obok nas Kalwaria Zebrzydowska, trochę
dalej — Kalwaria Pacławska. Pani ziemi przemyskiej. Pani
Łaskawa. Króluje Matka Boska kaszubskiej ziemi w Tumie Gdańskim,
na Piasku we Wrocławiu, w katedrze Opola, w Piekarach Śląskich, na
Warmii dalekiej, w Warszawie, w Krakowie, w Ludźmierzu i
Limanowej. Nie zliczyłby tytułów. To są sanktuaria, to są święte
miejsca, gdzie od wieków gromadzi się lud polski, aby poprzez wiarę
doszukiwać się własnej tożsamości.
Czynił
to i czyni już tysiąc lat. Tysiąc lat śpiewa naród „Bogurodzica
Dziewica” — i w tym jednym skrócie ujmuje to, co wiemy na temat
Tej, którą nazywamy Theotokos
—
Dziewiczą Matką Boga, Matką Jezusa Chrystusa, Matką Kościoła
i Matką naszą.
Ale
skoro to święto dzisiaj nas zgromadziło, nasza myśl biegnie do
sanktuarium częstochowskiego. Ma ono szczególny rys, który zaważył
na dziejach naszego narodu. Może zauważyliście, że ten rys
właśnie podkreśla modlitwa, którą tu przed chwilą we
własnym i w waszym imieniu głośno sformułowałem:
„Wszechmogący,
wieczny Boże, który dałeś narodowi polskiemu w Najświętszej
Maryi Pannie przedziwną pomoc i obronę a Jej święty obraz
jasnogórski wsławiłeś niezwykłą czcią wiernych, spraw
łaskawie, abyśmy walcząc za życia pod Jej opieką, w chwili
śmierci zdołali odnieść zwycięstwo nad złośliwym wrogiem przez
Chrystusa, Pana naszego".
Mówi więc ta modlitwa, że w Jasnej Górze był i jest dla naszego
narodu symbol. O tym nie trzeba mówić, bo o tym każdy z nas jest
przekonany. Ale ten symbol równocześnie mobilizuje naszą
wiarę, naszą nadzieję i naszą miłość do pewnej postawy
wewnętrznej — zwartej i odpowiedzialnej. Postawy moralnej.
Postawy, która kształtuje profil człowieka mieszkającego nad
Wisłą.
Jest
coś w nas, co wyróżnia nas od innych. I ta modlitwa precyzuje nam
pewne sugestie, które dzisiaj mają nam pomóc w dalszym życiu:
„Spraw,
abyśmy walcząc za życia pod Jej opieką...".
O jakiejże walce tu mowa? „Abyśmy
odnieśli zwycięstwo nad złośliwym wrogiem".
O jakim tu wrogu jest mowa? Przede wszystkim jest tu mowa o złu,
które się sprzeciwia dobru, o fałszu, który się sprzeciwia
prawdzie, o brzydocie, która się sprzeciwia pięknu. Nawet nie
wiemy, jak łatwo jest zatracić właściwą ocenę prawdy,
dobra i piękna, żyjąc na tym świecie!
Drodzy
Bracia i Siostry!
Wiemy
dobrze, że każda kochająca matka i każdy kochający ojciec stawia
wymagania swoim dzieciom, ma wobec nich określone oczekiwania. Skoro
Maryja jest naszą Matką, z pewnością i Ona stawia nam pewne
wymagania. Zadajmy sobie zatem pytanie: Jakie oczekiwania wobec
każdego z nas – ma Maryja, Matka Chrystusa i nasza Matka?
Maryja
oczekuje od nas tego samego, co Chrystus. Maryja oczekuje:
– miłości
większej i dojrzalszej: nie tylko pobożna modlitwa, liczy się
konkretny czyn wobec drugiego człowieka, „Nie można bowiem
miłować Boga, którego się nie widzi, jeżeli nie miłuje się
bliźniego, którego się widzi”,
– miłości
wytrwałej: nie tylko od święta do święta, od pielgrzymki do
pielgrzymki, pragnie uczucia trwałego, „Jednej godziny nie
mogliście czuwać ze mną?”,
– odpowiedzialności:
za małżeństwo, rodzinę, parafię, naród, nie krytykanctwo i
narzekanie, ale ciche upominanie i modlitwa. „Postępuj tak, jakby
wszystko zależało od ciebie, módl się tak, jakby wszystko
zależało od Boga”.
Drodzy
Bracia i Siostry!
W
naszą Matkę – Maryję musimy się zapatrzeć, bo Ona jest wzorem
dla swoich dzieci. Tak, jak ziemska matka prowadzi od początku swoje
dziecko za rękę, pokazuje mu świat, mówi o Bogu i o wszystkich
sprawach, tak również Maryja, jako nasza Matka, chce nam wskazać
to, co jest najważniejsze. Prowadzi nas do swojego Syna, ukazuje
drogę do Niego prowadzącą przede wszystkim przez Kościół i jego
sakramenty, począwszy od chrztu świętego, skończywszy na
Eucharystii.
Matka
Chrystusa, Pani Jasnogórska – tak, jak na weselu w Kanie
Galilejskiej – jest wyczulona na potrzeby ludzi. Ona nie jest
boginią i nie zajmuje miejsca należnego Chrystusowi. Ona zawsze
wskazuje na Chrystusa, prowadzi do Niego, uczy pokory i posłuszeństwa
Bożym natchnieniom i przykazaniom. We wszystkich objawieniach
(Lourdes, Fatima, La Salette, Medjugorie) stale przypomina i
nawołuje, tak jak w Kanie Galilejskiej: „Zróbcie wszystko,
cokolwiek Syn mój wam powie”.
Zasłuchani
w zachętę Maryi chcemy obudzić w sobie postanowienie naśladowania
Jej cnót. Pragniemy tak, jak Ona:
– być
zasłuchanymi w Boże Słowo (zwiastowanie),
– być
dyspozycyjnymi wobec bliźnich (nawiedzenie św. Elżbiety),
– być
spostrzegawczymi wobec potrzeb bliźnich (Kana Galilejska),
– wspierać
bliźnich w sprawach duchowych (obecność z Apostołami w
Wieczerniku).
Trzeba
nam z tej odpustowej Eucharystii uczynić lekcję bycia prawdziwymi
uczniami Chrystusa i dziećmi Maryi. Nasza miłość bowiem do Maryi
ma zawsze ostatecznie prowadzić do miłości wobec Chrystusa.
Maryja
oczekuje od nas wiary, która wyraża się w wierności Chrystusowi i
posłuszeństwie wobec Niego. Niech Boże i kościelne przekazania
nie będą dla nas tylko uciążliwym dodatkiem, ale niech stanowią
treść naszej wiary. Niech nasza mowa będzie: tak, tak, nie, nie…
Bez światłocienia. Niech białe zawsze będzie białe, a czarne
zawsze czarne.
Nie
bójmy się Chrystusowej prawdy. Pewnie, że za wierność tej
Prawdzie płaci się często wysoka cenę. Ale warto. Bo ostatnie
słowo należy do miłości. Ostatnie słowo należy do Boga.
„Zróbcie
wszystko, cokolwiek wam powie mój Syn” – apelowała Maryja w
Kanie Galilejskiej. Do tego apelu przyłączam się również ja i
wołam do was, tutaj obecnych: Zróbcie wszystko, co jest w waszej
mocy, aby nasze rodziny,nasza ojczyzna i świat bardziej przypominały
Chrystusowe królestwo sprawiedliwości, miłości i pokoju. AMEN.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz