Z narodzeniem Jezusa Chrystusa było tak. Po zaślubinach Matki Jego, Maryi, z Józefem, wpierw nim zamieszkali razem, znalazła się brzemienną za sprawą Ducha Świętego. Mąż Jej, Józef, który był człowiekiem prawym i nie chciał narazić Jej na zniesławienie, zamierzał oddalić Ją potajemnie. Gdy powziął tę myśl, oto anioł Pański ukazał mu się we śnie i rzekł: "Józefie, synu Dawida, nie bój się wziąć do siebie Maryi, twej Małżonki; albowiem z Ducha Świętego jest to, co się w Niej poczęło. Porodzi Syna, któremu nadasz imię Jezus, On bowiem zbawi swój lud od jego grzechów". A stało się to wszystko, aby się wypełniło słowo Pańskie powiedziane przez proroka: "Oto Dziewica pocznie i porodzi Syna, któremu nadadzą imię Emmanuel, to znaczy Bóg z nami". Zbudziwszy się ze snu, Józef uczynił tak, ja mu polecił anioł Pański: wziął swoją Małżonkę do siebie, lecz nie zbliżał się do Niej, aż porodziła Syna, któremu nadał imię Jezus. /Mt 1,18-23/
Refleksja nad Słowem Bożym
Liturgia Bożego słowa tej Mszy św. dzisiejszej ukazuje, jak całe życie Matki Najświętszej polegało na odniesieniu do Jezusa, do całego ludu Bożego. Dlatego w to dzisiejsze święto, Święto Narodzenia NMP, niejako na pierwszym planie do głosu dochodzi tajemnica Narodzenia Jezusa Chrystusa.
Ewangelia, którą wysłuchaliśmy przed chwilą, ukazuje – długą, co prawda – genealogię Jezusa, genealogię, która zagłębia Jezusa w Jego korzenie historii całego Narodu Wybranego, cofając się aż do Abrahama i Dawida. W liście tych sławnych ludzi, i tych ludzi, których może mniej znamy, tych imion tak wielu, ukrywa się jakaś wielka myśl, jakaś złota nić, rozwijająca się przez wieki; nić, która dochodzi aż na koniec do Maryi, Matki Najświętszej. Jest to wielkie oczekiwanie na spotkanie Boga z człowiekiem; oczekiwanie, które zostało przygotowane przez obietnice daną Abrahamowi; oczekiwanie zapoczątkowane w dynastii Dawidowej, przechodzącej w ciągu tak wielu wieków historii Narodu Wybranego, historii, która wpisuje w swoje losy również czas narodzin Matki Jezusa. W Niej właśnie urzeczywistnia się Boże Słowo; w Niej to ziarno Bożego Słowa staje się Ciałem. I chociaż Maryja jest wpisana w tak wielką historię Odkupienia, zbawienia świata, to Ona ma też swoją własną historię; ma własną historię narodzenia, ma historię swojego cichego życia w Nazarecie u boku swoich rodziców Joachima i Anny.
Chrześcijanie
w przeciągu dwudziestu już wieków, ciągle swoją myślą
wybiegają do Matki Najświętszej, do tajemnicy Jej pojawienia się
na świecie; wybiegają, bowiem Jej narodzenie, to jak gdyby
zapoczątkowanie dzieła odkupienia świata. Jej pojawienie się na
świecie, to tak, jak to słońce poranne, które wstaje i oświetla
cały świat swoimi promieniami. Ono ukazuje tą pełnię zbawienia,
wskazuje, że wypełniły się czasy, przyszedł czas zbawienia
świata, i to się dokonuje również przez Nią. Gdyby bowiem nie
zaistniała Maryja, w swej najwyższej doskonałości, w swej
świętości, w swym doskonałym posłuszeństwie Bożym planom w
świecie, nie mogłoby nastąpić Wcielenie Bożego Syna, nie byłoby
odkupienia świata.
W naszej Ojczyźnie święto Narodzenia
Najświętszej Maryi Panny w szczególny sposób upodobał sobie
wiejski lud, nazywając je świętem Matki Boskiej Siewnej. Był
bowiem taki dawny zwyczaj, że dopiero po tym święcie i po
przygotowaniu pól zaczynano jesienny siew:
Gdy
o Matce Bożej zasiano,
To
ani za późno, ani za rano.
To święto kościelne staje się również tematem dla poetów. Poświęca mu jeden ze swoich wierszy Józef Skóra. W wierszu: Matka Boża Siewna pisze:
Idzie
Matka Boska Siewna
po
jesiennej roli,
wsiewa
ziarno w ziemię czarną
w
złotej aureoli.
Rzuca
swe płomienne blaski
na
pola i sioła,
Miłosierna,
pełna łaski
patrzy
dookoła…
W
święto Matki Bożej Siewnej, jak każe dawny zwyczaj, rolnicy
przynoszą ziarno przeznaczone na tegoroczny zasiew. Kapłan,
poświęcając je, wypowiada następującą modlitwę: „Boże, Ty
sprawiasz, że wszelkie nasiona wpadłszy w ziemię obumierają, aby
wydać plon (…). Prosimy Cię, pobłogosław te ziarna zbóż i
inne nasiona. Zachowaj je przed gradem, powodzią, suszą i
wszelką szkodą, a ziemię użyźnij rosą z nieba, aby rośliny z
nich wyrosłe wydały obfite plony. Spraw też, abyśmy za przykładem
Najświętszej Maryi Panny (…) przynosili plon stokrotny przez
naszą wytrwałość w pełnieniu Twojej woli”. I tak zaorane
zagony czekają na przyjęcie nowego daru – ziemia wkrótce otrzyma
nowe ziarno; ono jeszcze przed nadejściem zimy uraduje nasze oczy
zielenią. Na wiosnę ziarno przygarnięte przez ziemię, wraz z całą
naturą, wybuchnie bogatym wzrostem. Pod koniec lata znów uraduje
nas plonem stokrotnym.
Nic więc dziwnego, że Kościół
pragnie 8 września, a więc pod koniec lata i na progu jesieni,
uczcić Matkę Bożą, wspominając Jej narodzenie. Jej przyjście na
świat tak bardzo przywołuje w wyobraźni obraz jesiennego siewu. W
Maryi bowiem Bóg powierzył ziemi drogocenne „ziarno”, które w
przyszłości wyda plon. „Błogosławiony jest owoc żywota
Twojego…” – modlą się dziś tysiące ludzi wierzących na
całej ziemi.
Narodzeniu Maryi nie towarzyszyło żadne szczególne wydarzenie i Ewangelie nic nam o nim nie mówią. Urodziła się zapewne w jakimś miasteczku Galilei, prawdopodobnie w samym Nazarecie, i tego dnia nic osobliwego na jej temat nie zostało ludziom objawione. Świat nadal przywiązywał wagę do innych wydarzeń, które potem zostały całkowicie wymazane z ludzkiej pamięci, nie pozostawiając po sobie najmniejszego śladu. To, co jest ważne dla Boga, często przechodzi niepostrzeżenie przed oczyma ludzi, którzy szukają czegoś nadzwyczajnego, co by ulżyło ich egzystencji. Jedynie w Niebie przeżywano święto, wielkie święto.
Maryja przeżyła potem wiele lat niezauważona przez nikogo. Cały Izrael oczekiwał tej dziewicy zapowiedzianej przez Pismo (por. Rdz 3, 15; Iz 7, 14), ale nikt nie wiedział, że Ona już żyje wśród ludzi. Na pozór prawie nie różniła się od innych. Odznaczała się silną wolą, pragnęła i kochała z trudną do zrozumienia siłą, miłością, która we wszystkim dostosowywała się do miłości Boga. Swoją inteligencję oddała w służbę tajemnicom, które stopniowo odkrywała, doskonale rozumiała związek między nimi i proroctwa mówiące o Odkupicielu, a swoje umiejętności wykorzystywała przy tkaniu, gotowaniu i innych pracach domowych. Odznaczała się dobrą pamięcią: zachowywała wiernie wszystkie (…) sprawy w swym sercu (Łk 2, 51) i przechodziła od jednego wspomnienia do drugiego, posługiwała się konkretnymi faktami. Najświętsza Maryja Panna posiadała żywą wyobraźnię, dzięki czemu Jej życie było pełne inicjatyw, służenia innym, przynoszenia ulgi w ich egzystencji, czasami bolesnej z powodu choroby lub nieszczęścia… Bóg spoglądał na Nią z miłością, jak wykonywała drobne obowiązki każdego dnia, a te niepozorne zajęcia przynosiły Jej wielką radość. Maryja wiedziała, że aby się Bogu przypodobać, jednego potrzeba, to jest, aby najdrobniejsze rzeczy czynić z wielkiej miłości – miłość i zawsze miłość.
Gdy patrzymy na Jej zwyczajne życie, uczmy się wykonywać codzienne czynności, pamiętając o obecności Bożej. Służmy innym bez hałasu, bez ustawicznego podkreślania swoich praw lub przywilejów, które przecież zostały nam dane, wykonujmy rozpoczętą pracę do końca. Jeżeli będziemy naśladować Najświętszą Maryję Pannę, nauczymy się doceniać drobiazgi monotonnych dni, nadawać nadprzyrodzony sens uczynkom, których może nikt nie widzi: czyszczeniu mebli, uaktualnianiu danych w komputerze, ścieleniu łóżka, szukaniu dokładnych informacji i danych do przygotowywanej lekcji. Te małe rzeczy, wykonywane z miłością, przyciągają miłosierdzie Boże i ustawicznie powiększają łaskę uświęcającą w duszy. Maryja jest doskonałym przykładem takiego codziennego oddania się, które polega na uczynieniu ze swego życia ofiary dla Pana.
Od małych rzeczy wiele zależy. Sam Pan Jezus powiedział w przypowieści o talentach, że kto nie będzie wierny w małych rzeczach, powoli upadnie w większych.
Moi drodzy! Skoro Salomon z okazji poświęcenia materialnej świątyni wraz z całym ludem Izraela składał tak wielką i wspaniałą ofiarę, jakaż powinna być radość nasza z powodu świętowania narodzenia Najświętszej Maryi Panny, do której łona, jak do najświętszej świątyni osobiście zszedł Bóg, by przyjąć od Niej ludzką naturę i żyć widzialnie wśród ludzi? Czy pamiętamy o dniu urodzin swojej Matki? – także tej ziemskiej matki? Jak czcimy ten dzień?
|
|
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz