marca 27, 2023

Rozważania wielkopostne - Chrystus ocala grzesznika


Jezus udał się na Górę Oliwną, ale o brzasku zjawił się znów w świątyni. Cały lud schodził się do Niego, a On, usiadłszy, nauczał ich.
Wówczas uczeni w Piśmie i faryzeusze przyprowadzili do Niego kobietę, którą dopiero co pochwycono na cudzołóstwie, a postawiwszy ją pośrodku, powiedzieli do Niego: «Nauczycielu, tę kobietę dopiero co pochwycono na cudzołóstwie. W Prawie Mojżesz nakazał nam takie kamienować. A Ty co powiesz?» Mówili to, wystawiając Go na próbę, aby mieli o co Go oskarżyć.
Lecz Jezus, schyliwszy się, pisał palcem po ziemi. A kiedy w dalszym ciągu Go pytali, podniósł się i rzekł do nich: «Kto z was jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci w nią kamieniem». I powtórnie schyliwszy się, pisał na ziemi.
Kiedy to usłyszeli, jeden po drugim zaczęli odchodzić, poczynając od starszych, aż do ostatnich. Pozostał tylko Jezus i kobieta stojąca na środku.
Wówczas Jezus, podniósłszy się, rzekł do niej: «Kobieto, gdzież oni są? Nikt cię nie potępił?» A ona odrzekła: «Nikt, Panie!» Rzekł do niej Jezus: «I Ja ciebie nie potępiam. Idź i odtąd już nie grzesz».

Refleksja nad Słowem Bożym 

 
Ewangelia o kobiecie cudzołożnej pokazuje nam Jezusa pod koniec Jego ziemskiego nauczania. Faryzeusze, uczeni w Piśmie, równie jak ludzie prości, wiedzieli o działalności Jezusa. Podążali za Nim, tylko ich cel był zupełnie inny niż prostych ludzi. Tłum podążający za Jezusem po prostu z otwartym sercem słuchał Jego nauki. Przynoszono Mu chorych i opętanych. Proszono o uzdrowienie, a Jezus dokonywał cudów. Wiele fragmentów Ewangelii kończy się stwierdzeniem: Wielu uwierzyło w Niego. Przekonało ich wszystko, co było związane z Jezusem: sposób życia, Jego słowa, cuda...

Faryzeusze zaś i uczeni w Piśmie nie chcieli przyjąć Jego nauki. Oni posługiwali się umysłem, a nie potrafili spojrzeć na Jezusa sercem, przez pryzmat miłości, którą wciąż ukazywał swoim życiem. Dla nich było tylko ważne, czy podobnie skrupulatnie, jak oni, zachowuje Prawo Mojżeszowe, czy też nie. Jeśli nie, to trzeba Mu zabronić głoszenia rzeczy nowych, sprzecznych z tym prawem. Trzeba Go pochwycić i skazać, aby raz na zawsze zamknąć Mu usta, uniemożliwić działanie. A jak jest w moim życiu? Czy wierzę w Jezusa takiego, jakim się sam objawił, opisanego w Ewangelii? Co jest dla mnie ważniejsze: Prawo Boże, czy prawo stanowione przez ludzi? Tym razem Jezus... o brzasku zjawił się znów w świątyni. Cały lud schodził się do Niego, a On usiadłszy nauczał ich. W tej naturalnej dla Jezusa scenerii, uczeni w Piśmie i faryzeusze przyprowadzili do Niego kobietę, którą pochwycono na cudzołóstwie... powiedzieli do Niego... W Prawie Mojżesz nakazał nam takie kamienować. A Ty, co mówisz? Mówili to wystawiając Go na próbę, aby mieli o co Go oskarżyć. Sytuacja bardzo trudna. Jezus, który głosił miłosierdzie, przebaczenie, będąc wiernym sobie, powinien wstawić się za nią, aby nie robiono jej krzywdy, ale wtedy byłby to powód do oskarżenia za łamanie Prawa. Gdyby jednak zalecił postępowanie zgodne z Prawem, to przestałby być wiarygodny dla tych, którzy uwierzyli w Niego. Cóż więc robi Jezus? Lecz Jezus, schyliwszy się, pisał palcem po ziemi. A kiedy w dalszym ciągu Go pytali, podniósł się i rzekł do nich: «Kto z was jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci w nią kamieniem». I powtórnie schyliwszy się, pisał na ziemi. Kiedy to usłyszeli, wszyscy jeden po drugim zaczęli odchodzić, poczynając od star szych, aż do ostatnich. Pozostał tylko Jezus i kobieta, stojąca na środ ku. Można się zastanawiać, co miało znaczyć to pisanie palcem po ziemi. Niektórzy widzą w tym niewinną, dziecięcą postawę Jezusa, który jak dziecko bawi się tym pisaniem. Inni zaś domyślają się, że Jezus na ziemi wypisywał grzechy. Był jednak o wiele bardziej delikatny, niż oskarżyciele kobiety. Nikogo nie postawił pośrodku, nie mówił głośno jego grzechów, nie wskazywał po imieniu, ale pisał i każdy mógł tam znaleźć swój grzech. Zatem musiał się zawstydzić, a jedyne, co mu pozostało, to odejść. Warto zauważyć, że Jezus nie sprzeciwił się Prawu Mojżeszowemu. Jednak wybrnął z tej sytuacji w genialny sposób. Kazał rzucić kamieniem zgodnie z prawem, ale wtedy, gdy znajdzie się ktoś bez grzechu. Nie było więc podstaw do oskarżenia Jezusa. A kobieta? Musiała zdawać sobie sprawę, że zawiniła i musi ponieść karę. Zapewne wstyd i lęk przepełniał jej serce. Nawet nie prosiła o litość, nie protestowała nie krzyczała... Trudno sobie wyobrazić, co czuła, gdy pozostała sama z Jezusem. A Jezus zapytał: «Kobieto, gdzież [oni] są? Nikt cię nie potępił?». A ona odrzekła: «Nikt, Panie!». Rzekł do niej Jezus «I Ja ciebie nie potępiam. Idź i odtąd już nie grzesz!». Jak ja odnoszę się do ludzi łamiących Boże przykazania w sposób jawny? Pragnę ich ukarania, czy Bożego Miłosierdzia, łaski nawrócenia? Czy zdaję sobie sprawę z tego, że też jestem grzesznikiem i dostępuję Bożego Miłosierdzia zawsze, gdy szczerze wyznaję swoje grzechy w sakramencie pokuty? Czy staram się walczyć z pokusami, aby więcej nie popełniać tych samych błędów, nie grzeszyć? Panie Jezu, pomóż mi być miłosiernym i wdzięcznym za Twoje Miłosierdzie dla mnie. Amen.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2016 Homilie i rozważania , Blogger