stycznia 13, 2024

2. Niedziela Zwykła (B) - Wychowanie ku dobru i miłości.


Mów, Panie, bo sługa Twój słucha
(1 Sm, 3, 10)
 

„Czego szukacie?" pytanie to zadał Jezus idącym za Nim uczniom. Każdy jednak musi zapytać sam siebie czego tak na- prawdę szukam, czego mi brakuje, co bym chciał znaleźć, co pozwoliłoby mi poczuć się szczęśliwym? Odpowiedzi na te pytania znaleźć można w szkole Jezusa Mistrza, do której dziś On sam nas zaprasza: ,,Chodźcie a zobaczycie!". Nie sposób nie przyjąć Jego zaproszenia, nie sposób nie zaspokoić ciekawości poznania samego Boga. On czeka - wystarczy przyjść i wsłuchać się w Jego głos. Z dziecięcą ufnością dajmy się prowadzić. Tylko wtedy będziemy mogli zdać egzamin z miłości, której uczy nas Jezus. Dopiero wte- dy dowiemy się, gdzie On mieszka, gdy znajdziemy Go w drugim człowieku, kiedy zauważymy, że jest On pośród chorych, samotnych, gdy spotkamy Go w sierocińcach, hospicjach, więzieniach. Nie przechodźmy obojętnie obok swego Zbawiciela.
Samuel czuwał w przybytku. Arka Przymierza, widzialny znak obecności Boga na ziemi, była blisko. W ciszy nocnej Samuel usłyszał skierowane do niego wezwanie. Ktoś wołał go po imieniu. Był przekonany, że to kapłan Heli. Pobiegł do niego. Jeszcze nie umiał odróżnić głosu człowieka od głosu Boga. Pomógł mu w tym stary kapłan. Wiedział on, że Bóg może przemówić do człowieka. Odtąd Samuel do końca swego życia pozostanie w bezpośrednim kontakcie z Bogiem. To wielki dzień, w którym człowiek wierzący usłyszy swoje imię wypowiedziane przez Boga. Jest to wezwanie do podjęcia dialogu. Odtąd ten jeden głos wyróżnia się jakościowo wśród wszystkich głosów, jakie można usłyszeć na ziemi. Mówi do nas każde stworzenie: szum jodły, szmer strumyka, plusk fali, śpiew ptaka, grzmot pioruna, łoskot sunącej w dół lawiny. Ojciec Święty mówił w Polsce (w Zamościu): „Kontempluję piękno tej ojczystej ziemi. Tutaj z wyjątkową mocą zdaje się przemawiać błękit nieba, zieleń lasów i pól, srebro jezior i rzek. Tutaj śpiew ptaków brzmi szczególnie znajomo - po polsku, a wszystko świadczy o miłości Stwórcy, o ożywczej mocy Jego ducha i o Odkupieniu, którego Syn dokonał dla człowieka i dla świata. Wszystkie te istnienia mówią o swojej świętości i godności, które odzyskały wtedy, gdy Pierworodny z całego stworzenia przyjął Ciało z Maryi Dziewicy i w Jej łonie: „Słowo Ciałem się stało". Nigdy Chrystus nie zamyka przed nami ramion swego miłosierdzia. Szczególnie wiele mówią do nas ludzie. Bywa, że jesteśmy zmęczeni ich mówieniem. Czekamy na chwilę ciszy. Wśród tych milionów słów - słowo Boga skierowane do nas posiada znaczenie wyjątkowe. Nikt bowiem nie ma nam do powiedzenia nic cenniejszego niż Bóg.
Niewielu ludzi wierzących ma takie szczęście jak Samuel, by już  we wczesnej młodości usłyszeć Boga, większość dorasta do tego całymi latami. Przeżywają tę przygodę wytrwali. W dorastaniu do spotkania z Bogiem trzeba mieć na uwadze dwa przeszkadzające głosy. Pierwszym jest głos ciała. Najgłośniej na tej ziemi woła nasze ciało. Ono też stanowi z reguły stację zagłuszającą głos samego Boga. Ciało woła o chleb, napój, ubranie, mieszkanie, rozrywkę, wygodę, przyjemność. To jest bardzo głośne wołanie.
Św. Paweł ujawnia Koryntianom szczególną moc tego głosu, przestrzegając, że „ciało nie jest dla rozpusty, ale dla Pana, a Pan dla ciała. Ciało jest przybytkiem Ducha Świętego, który w was jest, chwalcie więc Boga w waszym ciele!" Wezwanie to przypomina, że człowiek nawet ciałem może wielbić Boga, o ile tylko dostosuje je do Jego prawa. Drugi głos pochodzi od świata. Ten ma nam do zaofiarowania tysiące swoich wartości. Usiłuje je reklamować możliwie głośno. Świat posiada wiele rozgłośni o wielkim zasięgu, z których przekazuje swoje wezwanie. W praktyce głos świata najczęściej potęguje głos ciała. Ten duet jest w stanie odwrócić uwagę człowieka od Boga. Jeśli się to uda, delikatny głos Stwórcy nie dociera do człowieka przez całe lata. Mądrość polega na rozróżnieniu głosu ciała i świata od głosu Boga. Ten, kto nastawi swe serce na jego odbiór, wchodzi w bardzo żywy i ubogacający kontakt z samym Stwórcą. Tak się stało z uczniami Jezusa, którzy odpowiedzieli na Jego wezwanie.
Dziś wielu ludzi lubi słuchać głosu ciała i głosu świata, nie zabiegając zupełnie o usłyszenie głosu Boga. Jest to smutny znak upadku moralnego i religijnego konkretnego człowieka. Wszelka bowiem kultura ducha oparta jest zawsze na kontakcie z Bogiem, na umiejętności słuchania Jego głosu.
Trwa w naszej Ojczyźnie dyskusja poświęcona edukacji, systemowi szkolnemu, wychowaniu. Padają rozmaite wizje wychowania i kształcenia polskich dzieci. Wiadomo, że celem wychowania jest wewnętrzne przetworzenie człowieka. Ma ono zaszczepić w wychowanku siłę woli, dzięki której będzie mógł realizować obiektywne cele swojego życia. Podmiotem wychowania jest człowiek, od wieku dziecięcego poczynając. Wychowanie polegać powinno na współpracy z rozwojem oraz na kierowaniu nim. Właściwym wychowawcą jest każdy, sam dla siebie przy pomocy innych czynników. Nie można nikogo wychować, nie mając ideału, do którego dążymy i w imieniu którego wychowujemy. Ideałem tym jest wizja osoby w pełni ukształtowanej, dojrzałej - wychowanej właśnie. Cel w każdym prawdziwym wychowaniu jest zawsze określony, chodzi o to, by nie był on dobierany przypadkowo, lecz świadomie. Ostatecznym celem stworzenia rozumnego jest poznanie Boga. Dlatego też każdy czyn ludzki nabiera dodatniej lub ujemnej wartości moralnej, w zależności od tego, czy zbliża, czy też oddala człowieka od jego ostatecznego dobra. Tak więc prawo naturalne wola Boża ostateczny cel człowieka - jest niewątpliwą podstawą do określania celów wychowania człowieka. Współgra z nim sumienie - mechanizm uzgadniający nasze czyny z normami moralnymi. Wychowanie wymaga samowychowania i odpowiedzialności.
Głównymi elementami ludzkiej natury, którą rozwijamy, są świadomość i wolność. Jednym z ważniejszych elementów koncepcji wychowawczej jest odpowiedzialność. Jest ona koniecznym warunkiem wychowania. Warunkami odpowiedzialności są: wolność, obiektywnie istniejące wartości oraz przyczynowa struktura świata. Jeżeli więc człowiek może być przyczyną swoich czynów, dokonywać je w sposób wolny, to może także za nie odpowiadać. Celem wychowania jest wykształcenie odpowiedzialności w wychowanku.
Celem wychowania człowieka jest cnota sprawności jako postawa nakierowana na realizację dobra. Jest to w pełni świadomy i wolny nawyk czynienia dobra, dlatego też kształtowanie cnót powinno być celem procesu wychowawczego. Dysputy o wychowaniu także w aspekcie religijnym są zasadne a oparte o mądrość i prawdę mogą udzielić wiele pożytecznych wskazówek. Wciąż szukamy światła, które by rozświetliło mroki naszego życia: osobistego, rodzinnego, ale także życia społecznego, gospodarczego i politycznego naszego Narodu. 

Stąd godna uwagi jest mądrość płynąca ze Słowa Bożego. Chrześcijanin, podobnie jak biblijny młody Samuel, powinien być zawsze gotowy na wezwanie Boga. Nie zawsze jest łatwo rozpoznać głos Pana. Ewangelia podaje tego typu przykład w powołaniu Jana i Andrzeja. Bóg nie powołał ich wprost, lecz przez pośrednictwo Chrzciciela, ich mistrza. Uderza prawość i bezinteresowność Chrzciciela, który nie troszczy się o zjednanie zwolenników dla siebie. Głosi tylko Mesjasza i kieruje uczniów do Niego. Pozostaje całkowicie wierny swojemu posłannictwu "głosu przygotowującego drogi Pańskie", a następnie znika w milczeniu. Uderza również pośpiech, z jakim Jan i Andrzej idą za Jezusem. Dziś, gdy nowa ekonomia globalna nabiera kształtów, Kościół troszczy się, by „zwycięzcą w tym procesie była cała ludzkość, a nie tylko bogata elita kontrolująca naukę, technikę, środki łączności i zasoby planety"; innymi słowy, Kościół pragnie ,,nadać globalizacji taki kształt, aby służyła ona całemu człowiekowi i wszystkim ludziom". Dlatego dziś także internet może wnieść niezwykle cenny wkład w życie ludzkie. Może wspierać pomyślność i pokój, wzrost intelektualny i estetyczny, wzajemne zrozumienie między narodami na skalę globalną.
Nowe media są potężnymi narzędziami edukacji i kulturowego bogactwa, wzajemnego zrozumienia, a także mogą służyć sprawie religii. Wszyscy użytkownicy internetu powinni wykorzystywać go w świadomy, zdyscyplinowany sposób, dla celów moralnie dobrych; rodzice powinni kierować wykorzystaniem go przez dzieci i nadzorować je. Szkoły i inne instytucje wychowawcze oraz programy dla dzieci i dorosłych powinny zapewniać kształcenie w krytycznym wykorzystaniu internetu jako część ogólnego wykształcenia medialnego, nie jedynie kształcenie umiejętności technicznych, ale kształcenie zdolności do świadomej, krytycznej oceny treści. Osoby, których decyzje i działania przyczyniają się do kształtowania struktury i treści internetu są szczególnie zobowiązane do praktykowania solidarności w służbie dobra wspólnego. Niesie to olbrzymie konsekwencje dla jednostek, narodów i świata. Jak dzisiejszy świat, tak i media, a w tym internet, zostały wprowadzone przez Chrystusa, zalążkowe, ale prawdziwie, w granice królestwa Bożego i wprzęgnięte w służbę słowu zbawienia. „Oczekiwanie jednak nowej ziemi nie powinno osłabiać, lecz ma raczej pobudzać zapobiegliwość, aby uprawiać tę ziemię, na której wzrasta owe ciało nowej rodziny ludzkiej, mogące dać pewne wyobrażenie nowego świata" (Papieska Rada ds. Społecznego Przekazu: Etyka w internecie, Watykan, 22 II 2002, p. 18). ,,Za każdym krokiem w tajniki stworzenia coraz się bardziej dusza rozprzestrzenia i większym staje się Bóg. Nie trzeba dębów tysięcy. Ta jedna licha drzewina z szeptem się ku mnie przegina i mówi mi: jest Bóg, i czegóż ci więcej" - pisał Kasprowicz. Człowiek patrzy na cuda natury, wsłuchuje się w głos przyrody i wyraża zachwyt dla Stwórcy, dla tego piękna, które Bóg zawarł w przyrodzie. Każdy chrześcijanin jest wezwany - odpowiednio do swojego stanu do naśladowania Chrystusa, do świętości, do apostolstwa. Charles de Foucauld powiedział: ,,Jezu, pierwsze słowo, jakie skierowałeś do uczniów to: 
«Przyjdźcie i zobaczcie», to znaczy: «chodźcie i patrzcie». Ostatnie jakże delikatne, słodkie, zbawienne, pełne miłości to słowo! «Pójdź za Mną, czyli «naśladuj Mnie»!"
Cóż słodszego może usłyszeć ten, kto miłuje? Cóż może być bardziej zbawiennego, skoro naśladowanie tak ściśle łączy się z miłością? Dzisiejszy świat nie chce słuchać nauczycieli, ale słucha świadków. Do bycia świadkiem powołani są wszyscy chrześcijanie. Nie można mówić o prawdziwej wierze u tego, kto nie ma pragnienia dzielenia się nią z innymi. Jan Chrzciciel ujrzał Pana i dał świadectwo o Nim. Jeśli i my naprawdę widzimy Pana oczami wiary, to będziemy o Nim świadczyć w życiu codziennym. Jezu, błogosław Polską Szkołę i Ojczyznę miłą w dobrych radach, w dobrym bycie wspieraj jej siłę swą siłą. Amen.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2016 Homilie i rozważania , Blogger