grudnia 23, 2021

Homilia na Uroczystość Bożego Narodzenia (C) – Pasterka – Bóg jest z nami.

„Oto zwiastuję wam radość wielką…, dziś w mieście Dawida narodził się wam Zbawiciel, którym jest Mesjasz Pan” (Łk 2,10-11).
Drodzy Bracia i Siostry!
Jeszcze niedawno zasiadaliśmy przy wigilijnym stole. Był opłatek, którym łamaliśmy się z najbliższymi, były życzenia, które składaliśmy sobie nawzajem. A teraz jesteśmy tutaj, bo nie wyobrażamy sobie Bożego Narodzenia bez Pasterki.
Co naprawdę sprowadza nas dzisiaj do tej świątyni? Co sprawia, że co roku, o tej porze pustoszeją ulice naszych miast, że na drogach jest mniej samochodów, że tyle świątyń, które przez większość niedziel wydają się zbyt obszerne, dzisiaj są przepełnione. Co sprawia, że nawet ci, którzy na co dzień nie zwykli naprzykrzać się Panu Bogu, dzisiaj nie krępują się śpiewać na cały głos „Lulajże Jezuniu”. Czy to tylko kwestia tradycji, wspomnień wyniesionych z dzieciństwa, niepowtarzalnego nastroju tej „cichej i świętej nocy”?
Chociaż zmęczenie przedświątecznym zagonieniem i przeżycia Wigilii nie sprzyjają rozmyślaniom, zechciejmy przez chwilę zastanowić nad tym, o co naprawdę chodzi w Bożym Narodzeniu. Nie w tym komercyjnym, które w reklamie i supermarketach trwa już od tygodni, ale w tym prawdziwym, które dzisiaj rozpoczynamy.
Kochani moi!
Nie jest łatwo odkryć prawdziwy sens świąt Bożego Narodzenia w czasach kiedy stały się one jednym z najbardziej atrakcyjnych towarów na sprzedaż, na którym można doskonale zarobić. Nie jest też łatwo wydobyć treść Bożego Narodzenia spoza parawanu folkloru i łatwego sentymentalizmu, sielanki i światełek.
W centrum Bożego Narodzenia stoi wydarzenie, które zmieniło historię świata. Św. Łukasz opisuje je w sposób pozbawiony jakiegokolwiek patosu, bez śladu sielanki i ckliwości, których tyle jest pastorałkach, szopkach, jasełkach czy kartkach świątecznych. „Kiedy tam przebywali, nadszedł dla Maryi czas rozwiązania. Porodziła swego pierworodnego Syna, owinęła Go w pieluszki i położyła w żłobie, gdyż nie było dla nich miejsca w gospodzie” (Łk 2,6-7).
Święta Bożego Narodzenia, to jednak nie tylko wspomnienie czegoś, co wydarzyło się dawno temu. Jest to przede wszystkim „Dobra Nowina” skierowana do nas wszystkich. Nie może w nich zabraknąć zadziwienie wiary, które rodzi się z uświadomienia sobie, że „niemowlę owinięte w pieluszki i położone w żłobie” to „Zbawca i nasz Bóg”, to Ten, który dla nas ludzi i dla naszego zbawienia stał się człowiekiem (Wyznanie Wiary). Prawdziwy sens tego, co wydarzyło się niegdyś w Betlejem, odsłania nam św. Paweł w II czytaniu mszalnym: „Ukazała się łaska Boga, która niesie zbawienie wszystkim ludziom” (Tt 2,11).
Ukochani!
Każde Boże Narodzenie mówi nam o niezwykłej i niepojętej bliskości Boga. Przypomina nam, że Dziecię „owinięte w pieluszki i położone w żłobie” to naprawdę Emmanuel – „Bóg z nami”. Przypomina nam, że w Dziecięciu z Betlejem Bóg stał się tak bardzo bliski dla każdego z nas, że możemy do Niego odnosić się do Niego z poufałością i wielką miłością, z jaką odnosimy się do nowo narodzonego dziecka.
Jak to możliwe, by się rodził Ten, który istnieje od wieków? Jak to możliwe, że Stwórca i Pan wszechświata przychodzi na ziemię w ubóstwie i opuszczeniu? – Św. Paweł nam podpowiada: „to dla was stał się ubogim, aby was ubóstwem swoim ubogacić” (2 Kor 8,9). „Pan wielkiego majestatu”, z miłości do nas stał się człowiekiem. Wspaniale wyraził to nasz poeta Franciszek Karpiński: „Bóg porzucił szczęście swoje, wszedł między lud ukochany, dzieląc z nim trudy i znoje”(kolęda „Bóg się rodzi”).
Ukochani Bracia i Siostry!
Nie ma Bożego Narodzenia bez miłości. Chrystus przychodzi na świat, aby usuwać mury wrogości, jakie ludzie tworzą pomiędzy sobą, kierując się często uprzedze­niami i pretensjami. W tę noc szczególnie (ale nie tylko), chce­my być dobrzy, nawet lepsi dla siebie nawzajem i dla wszy­stkich ludzi. Czy ten program, jaki niesie nam dzisiejsza uroczy­stość nie wydaje się nam zbyt wyidealizowany i przez to nie­realny? A jednak jako chrześcijanie — a więc Chrystusowi i na­leżący do Niego — musimy potwierdzać na codzień naszym ży­ciem i postawą, że miłość jest potężniejsza niż złość ludzka czy nienawiść i że w ostatecznym rozrachunku historycznym tylko miłość, sprawiedliwość i prawda mają szanse zwycięstwa. A więc te święta mają być dla nas świętami miłości i braterstwa wszy­stkich ludzi, wszystkich Polaków. Wiemy również, że Jezus Chry­stus, do którego zbliża nas w szczególny sposób Maryja — był nawet w najgorszych okresach dziejów naszych natchnieniem, źródłem mocy i przyczyną wyzwolenia z wszelkiego zniewolenia i duchowego upadku, do którego prowadzą: nienawiść, fałsz i kłamstwo, nieuczciwość i nasze ludzkie słabości i grzechy.
Polska tradycja powiązała wigilię z pasterką. A z historii znamy różne wigilie. Były też wigilie trudnych czasów. I chociaż były wydarzenia przygnębiające to ludzie dzielili się wza­jemnie nadzieją. Znany jest nam dobrze obraz, namalowany przez Jacka Malczewskiego, ukazujący wigilię zesłanych. Ludzie spo­niewierani, udręczeni, wyeksploatowani pracą ponad ludzkie moż­liwości, wygłodzeni i wydawałoby się, że prawie zapomnieli już o swoim człowieczeństwie, o godności i dostojeństwie człowieka. W tę noc wigilijną jednak wyciągają do siebie ręce, łamiąc na drobne okruszynki kromki czarnego chleba i okazują sobie dobre serce, które na chwilę jakby odtajało miłością i życzliwością. Łzy stawały im w oczach, słowa zamierały na ustach, ale prze­żywali prawdziwe braterstwo i odnajdowali chociaż na chwilę swoją godność człowieczeństwa w Chrystusie, który stał się czło­wiekiem dla nas i naszego zbawienia czyli wyzwolenia ducho­wego. Bóg stał się człowiekiem — aby człowiek był bardziej podobny do Boga. Jezus pragnie zniszczyć wszelkie mury wro­gości, uprzedzeń, nieporozumień, które tworzą wciąż ludzie. Chry­stus pragnie byśmy byli bliżsi Jemu i zarazem bardziej życzliwi względem siebie.
Św. Jan Paweł II woła do nas: nie bójcie się przyjąć Chrystusa, otwórzcie Mu drzwi; a przed zbawczą mocą Chrystusa otwórzcie serca. On wie czego nam najbardziej potrzeba, On udziela nam mocy, abyśmy się stali dziećmi Bożymi, On się narodził, abyśmy życie mieli. On ma słowa życia wiecznego!
Pragniemy przeżywać te święta w sposób głęboki a nie tylko tradycyjnie i powierzchownie. Nie zróbmy z Bożego Narodzenia smutnej i beznadziejnej „szopki". Wzorem przeżycia tej uro­czystości niech będzie Matka Najśw., która głęboko zadumała się nad tym, jak Bóg umiłował świat i jak poważnie potraktował człowieka. To zadumanie i zarazem zatroskanie odczytujemy z Jas­nogórskiego Wizerunku, który jest znakiem obecności Maryi, Jej zatroskania o nas i pozwala nam odkryć i odnaleźć w Chrystusie naszą godność i sens życia.
Po to są święta Bożego Narodzenia, aby uczyć się miłości, podawać sobie ręce, życzliwie do siebie uśmiechać, przebaczać i zapominać o tym co było złe, i co nas dzieli, by można z Chrystusem na nowo rozpoczynać lepsze życie. Wydarzenia świętej nocy betlejemskiej przeżywamy w podniosłym nastroju zwłasz­cza tu na Jasnej Górze przed obliczem Bogarodzicy. Tej nocy okazała się nam ludziom wyjątkowa dobroć i łaskawość Bo­ga, który dla nas i dla naszego zbawienia stał się Człowiekiem, aby każdego kto w niego wierzy obdarzyć łaską i prawdą.
Najmilsi!
Bóg, który kolejny raz przychodzi do nas w tajemnicy Bożego Narodzenia nie będzie narzucał nikomu swej obecności, jak nie narzucał się mieszkańcom betlejemskich domów, którzy nie otworzyli drzwi w noc Jego przyjścia na świat. On wyraża jedynie gorące pragnienie przyjścia do każdego z nas. I przyjdzie, jeśli mu na to pozwolisz. Za chwilę, odmawiając nasze „Wyznanie Wiary” przyklękniemy na dobrze znane nam słowa: „On to dla nas, ludzi, i dla naszego zbawienia zstąpił z nieba i stał się człowiekiem”. Wymawiając te słowa, niech każdy z nas zrobi to w poczuciu wielkiej wdzięczności i niech pomyśli wyjątkowo tylko o sobie: To dla mnie, naprawdę, Bóg stał się człowiekiem. Amen.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2016 Homilie i rozważania , Blogger