Tak wołał w XIX wieku poeta Zygmunt Krasiński. Maryja weszła w naszą narodową egzystencję jako Theotokos (Bogurodzica), a więc bez królewskich insygniów. To Jej władza nad umysłami i sercami Polaków od początku była bezsporna. Nieprzypadkowo najstarszy zabytek polskiej poezji - Bogurodzica - stał się hymnem polskiego rycerstwa.
Kościół w Polsce obchodzi 3 maja Uroczystość Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski, głównej Patronki Kościoła i Ojczyzny. Po obronie Jasnej Góry przed Szwedami król Jan Kazimierz nadał Jej oficjalny tytuł Królowej Polski, dziękując za odzyskaną wolność i wielowiekową obecność w życiu naszego narodu. Tytułu Królowa Polski użył po raz pierwszy papież Pius X w 1904 roku, przemawiając do polskich pielgrzymów w czasie, gdy Polski nie było na mapie świata. W roku 1924 papież Pius XI ustanowił święto Matki Bożej Królowej Polski na 3 maja i zatwierdził specjalny formularz mszalny.
Królowanie Maryi przejawia się zarówno w słowie, w poezji, w obrazach, rzeźbach i w sztuce. Jej liczne wizerunki stają się nie tylko odbiciem przebywającej gdzieś w zaświatach, abstrakcyjnie pojmowanej postaci, ale nabierają realnych, ziemskich cech. Nie czci się już jakiejś ogólnej Matki Bożej, lecz Matkę Bożą z Jasnej Góry, z Gidel, z Kodnia, z Lubaczowa, Ludźmierza... Pisząc o tej wielości wizerunków, bł. kard. Stefan Wyszyński podkreślał wyraźnie: „Właściwie jest jedna Matka rodzaju ludzkiego, która tylko mieszka w różnych miejscach. Jest jedna Matka, ale ma rozmaite dzieci ma niemowlęta i przedszkolaki, wieśniaków i robotników, udyplomowanych i niewiedzących, ma też i tych wszystko wiedzących i wszystko rozumiejących, którym się niekiedy wydaje, że mają prawo do osądzania wszystkiego".
Na przestrzeni wieków swemu uwielbieniu Maryi dawali wyraz zarówno ludzie zwykli, jak i najwięksi nasi twórcy: Mickiewicz, Słowacki, Krasiński, Norwid, Wyspiański, Kasprowicz (...). „Nigdym ja ciebie, ludu, nie rzuciła. / Nigdym od ciebie nie odjęła lica. / Jam po dawnemu, moc twoja i siła, Bogurodzica!" tak pisała w okresie niewoli Maria Konopnicka do Polaków, aby ich pod- trzymać na duchu.
Na przestrzeni całej naszej historii zostaliśmy tak wychowani, by powierzać Maryi Królowej Polski rozmaite chwile - radości i smutki swojego życia, a zwłaszcza trudne sprawy naszej Ojczyzny. Dlatego sanktuarium na Jasnej Górze w Częstochowie stało się punktem oparcia dla życia Narodu. Stąd wyzwala się moc duchowa dotykająca serca, sprzyjająca postawie wierności wobec Boga i Kościoła.
- Ona dobrze zna ten sztandar.
- Ona była pod krzyżem, gdy stawał się sztandarem dla świata.
Tak! Krzyże stoją w Polsce. Są na wieżach kościołów i kaplic.
Krzyże stoją na skrzyżowaniach naszych dróg.
Krzyże stoją przy szosach w miejscach wypadków.
Krzyże stoją na miejscach bitew.
Krzyże stoją w zagrodach chłopskich.
Krzyże także wiszą w domach, w klasach szkolnych, biurach pracy.
Pod tym sztandarem Polacy czuli się zawsze wolni. W czasach zniewolenia wyrzucano krzyże. W czasach zniewolenia nawet ze świątyń ściągano krzyże. Dzień 3 Maja należy do Królowej Polski, a Ona prowadzi nas pod sztandar krzyża. To przecież sztandar wolności. To sztandar wolności narodowej. Kto idzie pod tym sztandarem, ten nikomu nie odbiera niepodległości.
- Pod tym sztandarem nie ma pogromów i mordów narodowościowych.
W dniu dzisiejszym pod tym sztandarem Królowa Polski wiedzie Polaków i jednoczy w jedną rodzinę, bo jest Matką. Przypomina - „braćmi jesteście. Jesteście synami jednego Ojca, który jest w niebie. Jesteście odkupieni krwią Chrystusową. Pod tym sztandarem jesteście Chrystusowi" (bp K. Ryczan).
Ponad dwa wieki temu, 3 maja 1791 roku nasi przodkowie, którym zawdzięczamy dzieło „Konstytucji", przynieśli owoc swych prac nad naprawą Rzeczypospolitej do warszawskiej katedry św. Jana. W ten sposób dali wyraz przeświadczeniu, że „Konstytucja", czyli ustawa zasadnicza (Ustawa rządowa) jako dzieło ludzkie winna być odniesiona do Boga. On jest najwyższą Prawdą i Sprawiedliwością. Trzeba, aby prawo ustanowione przez człowieka, przez ludzki autorytet ustawodawczy, odzwierciedlało w sobie odwieczną Prawdę i odwieczną Sprawiedliwość, których źródłem jest sam Bóg. Konstytucja Majowa zdumiewa dojrzałością zawartej w nim prawdy i mądrości. Przemawia w niej dusza narodu a raczej wielu narodów, które w tamtym czasie stanowiły wraz z Polakami ówczesną Rzeczpospolitą. Słychać w niej głos narodu, który czuje zagrożenia pochodzące nie tylko od zewnątrz, ale także z wnętrza własnych poczynań i działań.
Światło Ewangelii Jezusa Chrystusa otworzyło oczy króla oraz twórców Konstytucji 3 Maja na pokorne, biedne, bezbronne i bez- radne warstwy społeczeństwa polskiego. Zapomnienie o biednych, bezbronnych i bezradnych jest zawsze przyczyną zagrożeń dla bezpieczeństwa i ładu w Ojczyźnie. Nie wystarczy prowadzić wojen z dala od własnego ojczystego domu, by strzec jego bezpieczeństwa. Trzeba także uczynić wszystko, aby życie każdego człowieka, w tym człowieka biednego, bezbronnego i bezradnego, było uznane, szanowane i we właściwy sposób zabezpieczone. Paradoksalnym w pewnym sensie wydaje się fakt, że polscy żołnierze poświęcają swoje zdrowie i życie w obronie podstawowych praw człowieka poza granicami kraju, podczas gdy w Ojczyźnie ich żołnierski status, a także ich rodzin, nie są dostatecznie zabezpieczone stosownymi gwarancjami prawnymi i ekonomicznymi.
Znamienne słowa powiedział sekretarz Kongregacji Nauki Wiary w 2008r. abp Angelo Amato: „Oprócz odrażającego terroryzmu kamikadze jest jeszcze tak zwany terroryzm o ludzkiej twarzy. (...) Ma on miejsce wtedy, gdy „aborcja nazywana jest dobrowolnym usunięciem ciąży, a nie zabiciem bezbronnej istoty ludzkiej, lub kiedy eutanazję określa się delikatniej jako śmierć z godnością. (...) Dzisiaj zło nie jest tylko działaniem jednostek lub łatwych do zidentyfikowania grup, ale pochodzi także z ciemnych centrali, z laboratoriów fałszywych opinii, anonimowych sił, które atakują nasze umysły nieprawdziwymi wiadomościami, uznając za śmieszne i wsteczne zachowanie zgodne z Ewangelią".
„A obok krzyża Jezusowego stały: Matka Jego niewiasty i uczeń. Przyszli oni dobrowolnie. Święty Jan przyszedł, bo chciał być przy swoim Mistrzu do końca!. Mógł się bać, ale przyszedł dobrowolnie. Nie został przymuszony jak Szymon Cyrenejczyk. Nie znalazł się tam z obowiązku, jak żołnierze. Jan był człowiekiem wolnym i przyszedł na „rozkaz serca". Jezus powierza mu swą Matkę, która jest Matką ludzi wolnych, a nie niewolników.
Historia ukazuje nam etapy popadania naszych ojców w niewolę: w niewolę kłótni narodowych, w niewolę walki o tron polski, w niewolę rządów Sasów, prywatę, Targowicę. Nie pomogła już Konstytucja 3 Maja. Niewola wewnętrzna sprowadziła utratę niepodległości i suwerenności na prawie 150 lat.
Jezus nie powierzył Maryi niewolnikom, ale ludziom wolnym, słabym niejednokrotnie, ale wolnym. Niektórzy kreatorzy współczesnego liberalizmu głoszą zasadę, że „człowiek ma być wolny!". Ową wolność należy sobie zapewnić przez ustawy, w których większość zadecyduje, co to jest prawda i gdzie jest prawda! Twierdzą również, że to człowiek jest twórcą prawa, twórcą swojej wolności, twórcą swego szczęścia. Powinien zatem wyzwolić się od „ciemnogrodu", a wejść do „jasnogrodu", gdzie będą żyć ludzie wolni - nawet „samowolni".
Treści tej liberalnej „wolności" wciskają się w duszę dzieci, młodzieży, starszych, całych rodzin. W objęciach tej „wolności" wyrastają niewolnicy strachu przed poczętym dzieckiem. Wrogiem teraz nie jest zły polityk, tylko dziecko. Wyrastają niewolnicy strachu przed małżeństwem jednym, nierozerwalnym. Wyrastają niewolnicy narkotyków. Wyrastają niewolnicy pieniądza i handlu za wszelką cenę. Taka wolność się opłaca, bo daje władzę. Wyrastają niewolnicy obsesji walki z Bogiem i Kościołem, walki za wszelką cenę. Niewolnicy zła nie uznają Boga, nie uznają niezmiennych zasad moralnych, nie uznają tradycji. Rodzi się współczesna targowica ducha, targowica kultury, która grzebie polskiego ducha, oddaje polską duszę we władanie często „obcej kultury".
Nie brońmy się przed dziedzictwem kultury i tradycji naszych Ojców, których etos związany był przede wszystkim z Bogiem, Kościołem, Ojczyzną i ziemią. Przecież połowa Polaków mieszkających w mieście jeździ po metryki chrztu na wieś, na święta wyjeżdża na wieś do rodziców, groby swoich rodziców i dziadków odwiedza na wioskach. Etos rolnika jednak to nie tylko ziemia i praca. Etos rolnika to przede wszystkim jego dusza, jego wiara,jego przekonania. To etos jednej twarzy. Tego uczy polska ziemia, której nie można oszukać. Trwa nadal „Bitwa o Polskę", która dzisiaj oznacza bitwę o Polskę wierną swym dziejom, zbudowaną na fundamencie wiary i chrześcijańskiej kultury.
O sprawiedliwą bijemy się rzecz:
O naszą wolną wolę,
Amen.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz