Z Ewangelii według Świętego Mateusza
Jezus opowiedział tłumom tę przypowieść:
«Królestwo niebieskie podobne jest do ziarnka gorczycy, które ktoś wziął
i posiał na swej roli. Jest ono najmniejsze ze wszystkich nasion, lecz
gdy wyrośnie, większe jest od innych jarzyn i staje się drzewem, tak że
ptaki podniebne przylatują i gnieżdżą się na jego gałęziach».
Powiedział im inną przypowieść: «Królestwo niebieskie podobne jest do
zaczynu, który pewna kobieta wzięła i włożyła w trzy miary mąki, aż się
wszystko zakwasiło».
To wszystko mówił Jezus tłumom w przypowieściach, a bez przypowieści nic
im nie mówił. Tak miało się spełnić słowo Proroka: «Otworzę usta w
przypowieściach, wypowiem rzeczy ukryte od założenia świata». (Mt 13,31-35)
To, co małe w oczach ludzkich, jest wielkie w oczach Boga
„Królestwo Boże podobne jest do ziarnka gorczycy, które ktoś posadził w swoim
ogrodzie. Wyrosło i stało się wielkim drzewem”. Trzeba przyznać, że brzmi to trochę dziwnie i zaskakująco. Bo jak to możliwe, by coś, co tak małe i niepozorne, najmniejsze z najmniejszych, mogło stać się obrazem królestwa? Jak to możliwe, by to, co jest takie liche, mogło się stać symbolem prawdziwego życia, i prawdziwej miłości?
ogrodzie. Wyrosło i stało się wielkim drzewem”. Trzeba przyznać, że brzmi to trochę dziwnie i zaskakująco. Bo jak to możliwe, by coś, co tak małe i niepozorne, najmniejsze z najmniejszych, mogło stać się obrazem królestwa? Jak to możliwe, by to, co jest takie liche, mogło się stać symbolem prawdziwego życia, i prawdziwej miłości?
A
można by przecież to pytanie odnieść do każdego z nas, do tego, co się
zwie tajemnicą życia. Jak to możliwe, by to wszystko, co dzieje się
wokół mnie dzisiaj, to, co jest często właśnie takie liche i niepozorne,
co czasem wywołuje radość, czasem gniew, czasem przeogromny smutek, czy
to wszystko ma sens? Jak to możliwe, by te proste, zwykłe sprawy mogły
kogokolwiek obchodzić? Jak to możliwe, by moje życie, które zostało
związane ze szpitalnym łóżkiem, było dla kogokolwiek coś znaczące? W to
czasem bardzo trudno uwierzyć. I tak łatwo wtedy popaść w zniechęcenie,
tak łatwo się wtedy zamknąć, odgrodzić od wszystkiego i od wszystkich. A
ziarno, które zostaje samo; a ziarno, które się od wszystkiego i od
wszystkich odgradza, obumiera. I stąd już tylko o krok od zniechęcenia; i
stąd już tylko o krok od zgorzknienia. I wtedy pozostaje już tylko
zgryźliwość, przenikająca przez ironiczny uśmiech. Ziarno, które zostaje
samo; ziarno, które nie chce rodzić życia, które się od życia odgradza,
zostaje skazane na ogień nieugaszony.
Czy
warto rodzić z siebie życie? Czy warto się poświęcać? Czy warto
nadstawiać głowę, nawet za cenę utraty stanowiska, znaczenia? Czy warto
nieść krzyż, który czasem jest tak okrutnie doskwierający? Czy warto?
Był
kiedyś Ktoś, kto w samotności szedł na Górę. Szedł na Górę, którą – o
ironio – nazwano: Miejscem Czaszki, to znaczy: siedzibą trupa. Szedł
Ktoś mozolnie i bardzo wytrwale na mękę taką trochę zbyt okrutną, na
mękę taką trochę zbyt złowieszczą. Małe, liche, niepozorne ziarno, które
chciało dać życie wszystkim, i to dać je w obfitości.
Był
kiedyś Ktoś, kto zechciał się wychylić ku życiu, ku prawdziwemu
miłowaniu, ku prawdziwemu poświęceniu. Owszem, byli tacy, którzy mówili:
nie warto. Był też Jego uczeń, który powiedział: „Panie, nigdy nie
przyjdzie to na Ciebie”. I tak z wytrwałości powstało ogromne drzewo, w
którym znalazły schronienie setki, miliony ludzi.
Czy
warto? Trzeba mieć odrobinę wiary, wiary w to, że każdy gest prosty,
zwyczajny, ale nasycony dobrocią, zostawia w świecie gdzieś jakiś ślad.
Trzeba mieć odrobinę nadziei, by nie zwątpić w to, iż po krzyżu jest
zmartwychwstanie. Trzeba też mieć odrobinę miłości, by życia nie
zmarnować, i by nie być człowiekiem, który zionie pustką.
Czy
warto? „Królestwo Boże podobne jest do ziarna gorczycy, które ktoś wziął
i posadził w swoim ogrodzie. Ono wyrosło i stało się wielkim drzewem”.
Czy warto? Na pewno warto!
Czym mierzyć wartość naszej wiary?
Bardzo
często uważamy, że to co większe jest lepsze: większy samochód, większe
mieszkanie, większa pensja, większa sława. Ale tak nie jest w życiu
duchowym; w życiu duchowym jest odwrotnie: to, co mniejsze, jest lepsze.
Jezus mówi dzisiaj: „Królestwo Boże podobne jest do ziarnka gorczycy”, a
w innym miejscu: „Gdybyście mieli wiarę, jak ziarnko gorczycy,
powiedzielibyście tej morwie: «Wyrwij się z korzeniem i przesadź się w
morze», a byłaby wam posłuszna”. Gdyby nasza wiara była taka maleńka,
jak ziarnko gorczycy, w naszym życiu działyby się rzeczy cudowne. I,
kiedy Jezus mówi do Apostołów: „małej wiary”, to faktycznie mówi: nie
macie wiary, nie wierzycie Mi, i dlatego nie rozumiecie, i dlatego się
lękacie.
„Królestwo
Boże podobne jest do ziarnka gorczycy”. Ta maleńka wiara, jeżeli
człowiek ma ją w sobie, jeżeli człowiek ufa Jezusowi, jeżeli człowiek
buduje na Nim swoje życie, rozrasta się w nas. Bo ziarnko gorczycy,
takie maleńkie, staje się potężnym drzewem. I mimo, że w ogrodzie naszej
duszy jest może wiele różnych nasion, bo różni ludzie próbują zasiać w
nas swoje przekonania, swoje widzenie świata, to jeśli to ziarnko będzie
pielęgnowane, wyrośnie i stanie się potężnym drzewem, tak, że „ptaki
powietrzne będą się gnieździć w jego gałęziach” – ta wiara będzie tak
mocna, że inni ludzie będą czerpać siłę, będą mieli wskazaną drogę
poprzez nasze życie, poprzez naszą wiarę; będziemy dla nich światłem;
będziemy dla nich solą.
„Z
czym mam porównać Królestwo Boże?”. Musimy bardzo uważać, abyśmy nie
przykładali do drugiego człowieka, który jest w Kościele, miary czysto
naturalnej. Ziemska misja Jezusa rozczarowała bardzo wielu ludzi, bo
spodziewali się cudów, spodziewali się, że Jezus pokona okupanta
rzymskiego, że Jezus zaprowadzi królestwo Boże na ziemi – królestwo
dobrobytu, sprawiedliwości, pokoju, gdzie nie będzie prześladowań, gdzie
nie będzie chorób, gdzie nie będzie śmierci, a Jezus mówił o królestwie
Bożym. I to wszystko, czego oczekiwali słuchający Go, spełni się, o ile
człowiek uwierzy w Jezusa Chrystusa, o ile człowiek wejdzie w Jego
śmierć, aby razem z Nim umrzeć, wtedy będzie mógł doświadczyć
zmartwychwstania, i śmierć nie będzie ostatnim słowem, które nas
przeraża, ale będzie przejściem do nowego życia.
Musimy
się strzec, abyśmy nie gardzili żadnych z tych „małych” w Kościele;
abyśmy nie uważali, że ci, którzy mają głosić Chrystusa, to mają być
ludzie bardzo inteligentni, to mają być ludzie pod każdym względem
sprawni, to mają być ludzie znaczący, bo Jezus w Kościele dokonuje
niezwykłych cudów poprzez wiarę tych „maluczkich”, tych ubogich, tych,
którzy mówią: Panie, przecież ja nic nie potrafię, ale wierzę, że Ty
mnie wspomagasz, że Ty mnie wspierasz, że Ty we mnie działasz.
„Królestwo
Boże podobne jest do ziarnka gorczycy”. Dzisiaj chcemy otwierać nasze
serca na przyjęcie Bożego królestwa. Jezus wybrał zwyczajnych, prostych
ludzi, niewykształconych rybaków, celników, nierządnice, ponieważ oni w
Niego uwierzyli, stali się Apostołami, stali się świadkami Chrystusa
wobec pogańskiego świata. my również jesteśmy zaproszeni do wiary.
Zapytajmy siebie: Czy mamy wiarę w Jezusa Chrystusa? Tu nie chodzi o to,
żeby wypowiedzieć wszystkie możliwe definicje katechizmowe – łącznie z
tą, że na chrzcie św. otrzymaliśmy dar wiary – bo to jest prawda, ale:
Czy ja mam wiarę? Czy ja naprawdę wierzę Jezusowi Chrystusowi? Jeżeli
tak, to patrzę na siebie i inni patrzą na mnie: Czy moja wiara rośnie?
Jeżeli moja wiara karłowacieje, a w starszym wieku zachowuję się tak
jakby Boga nie było, to choćbym mówił cudowne rzeczy katechizmowe – nikt
mi nie uwierzy. Prośmy Boga o wiarę, jak ziarnko gorczycy. Niech się
tak stanie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz