września 16, 2017

24. Niedziela Zwykła (A) – Uczyć się wciąż przebaczać


Ukochani Bracia i Siostry! Jakże jasne i zdecydowane są wezwania liturgii słowa, które słyszeliśmy przed chwilą: daruj obrazę; przestań nienawidzić; odpuść winę bliźniemu! Te kategoryczne wymagania Księgi Syracydesa potwierdził sam twórca dwu największych przykazań miłości – Chrystus. On to na pytanie Piotra: „Panie, ile razy mam przebaczyć, jeśli mój brat wykroczy przeciwko mnie? Czy aż siedem razy?” – odpowiedział: „Nie mówię ci, że aż siedem razy, lecz aż siedemdziesiąt siedem razy”. (Mt 18,21–22). A to w języku biblijnym zna­czy: zawsze! Więc trzeba zawsze przebaczyć, darować – choć buntuje się zraniona ambicja, choć pięści zaciskają się w pragnieniu zemsty. Zawsze i wciąż na nowo – bo wciąż na nowo przebacza nam nasze winy najmiłosierniejszy Bóg. Zawsze i całkowicie, aby zarzewie urazy i niechęci, niby nie­wygasła iskra w popiele, nie rozpaliło się znowu niespodzianie płomieniem ślepego gniewu.


1. Dwutysiącletnie dzieje Kościoła – to chyba w pierwszym rzędzie pasjonująca historia zmagania się poszczególnych osób, grup ludzi czy całych narodów z wielkością zdania, jakie Chrystus powierzył swoim wyznawcom, przekazując im w testamencie przykazanie miłości. Zadaniu temu były wierne aż do końca, aż do strasznej śmierci na arenach cyrków rzymskich tysiące bohaterskich męczenników spośród pierwszych chrześcijan. Im to właśnie stworzył trwalszy od spiżu pomnik literacki nasz H. Sienkiewicz, kreując w „Quo vadis?” nieśmiertelną postać Glaukosa. On to, płonąc żywcem jako jedna z „Pochodni Nerona”, przebacza zrozpaczonemu Chilonowi – temu, który wydał go na tak potworną kaźń. Iluż takich wiernych naśladowców Chrystusa przebaczającego miał Kościół wieków średnich. Należała do nich i nasza, oddana bez reszty swemu ludowi, królowa Jadwi­ga, wybaczająca bolesne krzywdy wyrządzane jej przez oszczerców, po zer­waniu zaręczyn z austriackim księciem Wilhelmem.
Jak wielu ludzi zdolnych do podjęcia podobnych decyzji żyje i teraz wśród nas. Wspomnijmy jedno, bliskie nam wydarzenie. W roku 1966 przygotowywaliśmy się w Polsce do wielkiej rocznicy tysiąclecia chrztu. Nasi biskupi zapraszali na uroczystości jubileuszowe katolików z wielu kra­jów. Wysłali także list do Niemiec. Zawierał on również przypomnienie ciągnących się przez stulecia tragicznych konfliktów sąsiedzkich oraz krzywd i zbrodni, których ofiarą był nasz naród. W liście znalazło się głoś­ne zdanie: „Przebaczamy i prosimy o przebaczenie”. To odważne i do głę­bi chrześcijańskie stwierdzenie wywołało początkowo oburzenie w wielu środowiskach. Ale czas bardzo szybko potwierdził jego słuszność. List stał się początkiem ożywionych kontaktów nie tylko religijnych, ale też politycznych. Przyszła chwila, w której głównemu autorowi, Prymasowi Tysiąclecia, wzniesiono pomnik w Warszawie, na Krakowskim Przedmieś­ciu.

2. Drodzy bracia i siostry! Stykając się wciąż z wieloma ludźmi, często popadamy w różne konflikty: doznajemy krzywd, ale i my także nieraz krzywdzimy innych. Aby, mimo tego, życie i wspólna praca w rodzinie, w sąsiedztwie i w wielu innych środowiskach były w ogóle możliwe, trzeba wciąż rozbrajać powstające napięcia, wygaszać sytuacje zapalne, napra­wiać wyrządzone szkody, umieć wiele darować i wybaczyć. Innej drogi – po prostu nie ma. Kościół, który wciąż nam przypomina Chrystusowe przy­kazanie miłości, chce nas chronić przed tym wszystkim, co wypacza nasze spojrzenie na drugiego człowieka, zamyka możliwość porozumienia i współpracy z nim.
Zwróćmy uwagę przynajmniej na jedno z takich zjawisk, wywierających dziś destruktywny wpływ szczególnie na ludzi młodych, kształtując u nich postawę, którą możemy nazwać punkowsko-skinerską. Spotyka się i u nas pewne kręgi młodzieży, które identyfikują się z modnymi dziś w wielu kra­jach grupami punków, skinersów, rastamanów, metalowców i jeszcze in­nych. Poznajemy ich na ulicy, w kinie, w sali koncertowej, po stroju i róż­nych rekwizytach. Czarne skórzane kurtki nabijane nitami, ciężkie podku­te buty, czarne koszule zadrukowane szokującymi symbolami. Spotykamy wśród nich trupie czaszki, różne ziejące ogniem potwory, rogate diabelskie głowy z wyszczerzonymi kłami. Niektórzy mają ogolone głowy lub wielo­kolorowe grzywy Apaczów, tatuaże, a czasami noszą odwrócone krzyże, wskazujące na jakieś związki z satanistami. Wszystkie grupy fascynują się muzyką, która przy swym zróżnicowaniu ma to wspólne, że jest gwałtow­na, agresywna, „nasycona” zmysłowością. Teksty piosenek są często bru­talne, prowokujące, cyniczne. Pod wpływem tej muzyki słuchacze niszczą sprzęty, rzucają różnymi przedmiotami, zaczynają staczać formalne bitwy z fanami innych ugrupowań. Trudno byłoby w tej chwili dokładnie ocenić postawę moralną członków tych różnych grup. Poprzestańmy więc na jed­nym kryterium i zapytajmy, czy ich ideologia i styl życia ułatwiają spełnia­nie pierwszego i najważniejszego dla każdego chrześcijanina przykazania miłości? Odpowiedź jest negatywna: nie tylko nie ułatwiają, ale bardzo utrudniają. Dzielą ludzi na „swoich” i wrogów, których trzeba zwalczać. Przytępiają wrażliwość i naturalną potrzebę pomagania innym, prowadzą do nihilizmu moralnego. Grupy te przynoszą wartości dość wątpliwe, obce zarówno naszej kulturze chrześcijańskiej jak i narodowej. Dlatego powinniśmy i siebie, i innych bronić przed ich oddziaływaniem. A wielu oszoło­mionym dzikim rytmem można by zalecić, aby powtarzali nieraz znaną modlitwę poetycką Marka Antoniego Wasilewskiego:
Wargi moje są wąskie.
Gdy mam zacięte usta,
Spójrz na mą małość, Panie,
Wargi mi w uśmiech ustaw.
Serce moje jest gniewne.
Serce me bije ciemno.
Rozjaśnij serce moje,
Zawieś swój spokój nade mną.
Oczy moje są złe.
W mych oczach gra pożądanie.
Zakryj mi oczy Twą wizją.
Daj mi nie widzieć, Panie.

3. Nasza postawa i odnoszenie się do drugiego człowieka zależy od tego, kim on jest dla mnie, za kogo go uważam. A może być konkurentem w wy­ścigu po lepsze zarobki, może być tylko narzędziem, którym chcę się posłu­żyć dla zdobycia przyjemności, pieniędzy, władzy. Może być wreszcie wro­giem, który zagraża moim planom, którego trzeba poniżyć, usunąć z drogi, zniszczyć. Trzeba odrzucić takie okaleczone pojmowanie i traktowanie drugiego człowieka. Trzeba patrzeć na niego w świetle wiary, oczyma Chrystusa. W każdym dostrzegać istotę obdarzoną duszą nieśmiertelną, stworzoną na obraz i podobieństwo Boże, przeznaczoną do życia wieczne­go. Pamiętać, że Bogu na każdym z nas bardzo zależy, że dla wszystkich jest najlepszym, kochającym Ojcem, który smuci się z powodu naszych upad­ków, ale chętnie daruje nam i przebacza. A jednym z najważniejszych wa­runków uzyskania Bożego miłosierdzia jest przebaczenie i odpuszczenie tym, którzy wobec nas zawinili.

4. Nie wszyscy podjęliśmy dalszą naukę w rozpoczętym niedawno no­wym roku szkolnym. Dla większości dawno już skończył się ten okres ży­cia. Ale wszyscy: dzieci, młodzież i starsi, zdrowi i chorzy, wykształceni i niewykształceni – wszyscy przez całe życie jesteśmy uczniami i uczennica­mi w szkole Chrystusa. A jednym z najważniejszych jej „przedmiotów” jest to, o czym dziś rozważamy: przykazanie miłości. Jego „lekcje” muszą od­bywać się każdego dnia. Pomyśl więc życzliwie o drugich już przy rannym pacierzu. Polecaj swemu Mistrzowi Nauczycielowi szczególnie tych, z któ­rymi trudno ci żyć. Naradź się z Nim, komu i jak należałoby dziś pomóc, poświęcić trochę czasu. Przy pacierzu wieczornym zadaj sobie pytanie: jak dziś myślałem i mówiłem o drugich? Czy nie skrzywdziłem kogoś? Czy nie gniewam się na kogoś? Wobec dobrego Ojca i własnego sumienia od razu daruj i przebacz, abyś mógł spać spokojnie, znowu w pełnej wspólnocie z Chrystusem i braćmi. Msza św. niedzielna z „Ojcze nasz” i „znakiem poko­ju” niech będzie dla ciebie bardziej uroczystą lekcją. Niech będzie uroczy­stym, dokonanym wobec całego zgromadzenia powiedzeniem najlepszemu Ojcu, że chcesz wszystkim darować zło wyrządzone. A swoim życzliwym spojrzeniem i uściskiem dłoni przy „znaku pokoju” obejmij nie tylko obec­nych w kościele, ale wszystkich tych, z którymi żyjesz, pracujesz, których spotykasz przez cały tydzień. Niech promień Chrystusowego pokoju i łaski rozjaśni i ogrzeje ich serce.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2016 Homilie i rozważania , Blogger