Słowo Boże na dziś
Maryja pod krzyżem Chrystusa
J 19,25-27
Słowa
Ewangelii według świętego Jana
Obok
krzyża Jezusa stały: Matka Jego i siostra Matki Jego, Maria, żona
Kleofasa, i Maria Magdalena.
Kiedy
więc Jezus ujrzał Matkę i stojącego obok Niej ucznia, którego
miłował, rzekł do Matki: «Niewiasto, oto syn Twój». Następnie
rzekł do ucznia: «Oto Matka twoja».
I
od tej godziny uczeń wziął Ją do siebie.
Oto
słowo Pańskie.
Refleksja nad Słowem Bożym
Przeżywamy
dzisiaj wspomnienie Matki Bożej Bolesnej. Co nam to wspomnienie chce
powiedzieć? Na co chce wskazywać? Oczywiście na Maryję, która
stała pod krzyżem. Co znaczy stać pod krzyżem? Kiedy wszyscy
uciekali, kiedy wszyscy w krzyżu, w cierpieniu widzą przekleństwo,
nie widzą obecności Pana Boga, kiedy krzyżem się gorszymy, kiedy
uważano, że krzyż, cierpienie, trud jest czymś absurdalnym –
Ona stoi po krzyżem. Co to znaczy? To znaczy, że Ona akceptuje te
wydarzenia, Ona zgadza się na te wydarzenia.
Jaką
trzeba mieć wielką wiarę, żeby zgodzić się na współcierpienie?
A jakże jeszcze większą trzeba mieć wiarę, żeby się zgodzić
na cierpienie innego człowieka? Maryja, stojąc pod krzyżem,
akceptuje te wydarzenia.
Czego
nas uczy? Czego nas uczy to wspomnienie? Ona jest nam dana za Matkę.
Ta Matka chce nas uczyć wiary, prawdziwej wiary, głębokiej wiary,
wiary, która wyraża się w posłuszeństwie Panu Bogu. Powiedziała
fiat, kiedy przyszedł do Niej Anioł. Już później nigdy do
Niej Anioł nie przyszedł. Już później nigdy niejako namacalnie
Jej nie umacniał. Później już były same problemy. Musiała
rodzić nie w luksusowych warunkach, ale w bardzo trudnych warunkach.
Czyż w sercu człowieka nie mógł się narodzić wtedy jakiś bunt?
Jeżeli jest Synem Bożym, czy nie mógł się narodzić w bardziej
godziwych warunkach? Później rzeź niewiniątek – taki dramat,
takie wydarzenie – wreszcie ucieczka do Egiptu. Same trudności w
życiu Tej izraelskiej Niewiasty. A z Jej słów nie słyszymy
żadnych pretensji. I wreszcie: szczyt Jej cierpienia, to jest krzyż,
to jest Kalwaria, i drugie fiat, i drugie zgadzam się,
akceptuję.
Pobożność
chrześcijańska rozważając siedem Boleści Matki Najświętszej
czci Maryję jako Królową Męczenników. Boleści Maryi sławi
znany hymn Stabat Mater Dolorosa.
„Bolejąca
Matka stała
U
stóp krzyża, we łzach cała,
Kiedy
na nim wisiał Syn”.
W
końcowej zwrotce tego hymnu znajdują się następujące słowa:
„Chcę
pod krzyżem stać przy Tobie,
Z
Tobą łączyć się w żałobie
I
wylewać zdroje łez”.
Obarczeni
różnymi krzyżami codziennego życia pragniemy razem z Maryją stać
pod krzyżem Chrystusa.
Serce
ludzkie jest często smutne, nieraz bardzo smutne. Z tej przyczyny
szuka ono pociechy. A pociechę znajdzie przede wszystkim u Matki, bo
wie, że Ona kocha szczerze i najgoręcej. Stąd w chwilach ciężkich
cierpiące usta ludzkie wzywają Matki.
Serce
ludzkie potrzebuje pociechy i dlatego potrzebuje matki. Wie o tym
Bóg, najlepszy znawca duszy ludzkiej. Dlatego postanowił, aby
pocieszeniem i umocnieniem dla człowieka była nie tylko ziemska
matka, lecz również obdarzona niezwykłą dobrocią i potęgą
Matka Boga, Bolesna Maryja.
Kościół
daje nam Maryję za wzór, mówi, że jest Ona najpiękniejszą,
najwspanialszą drogą do Chrystusa. Czy Ona jest jeszcze
pośrednikiem między nami a Chrystusem? Nie jest pośrednikiem, bo
jest tylko jeden Pośrednik – Jezus Chrystus, ale jest Ona
przykładem, jak wierzyć w Pośrednika, jak zaufać Chrystusowi, jak
oddać swoje życie Chrystusowi – żeby Chrystus mógł nas
obdarowywać tymi darami, tak, jak Ją obdarował. Popatrzmy, zróbmy
rachunek sumienia dzisiaj: Jaka jest nasza wiara, w zderzeniu, w
konfrontacji z Jej wiarą? Jakże my często buntujemy się na
wszelkiego rodzaju krzyże, uciekamy od wszelkiego rodzaju krzyży,
prosimy często, żeby nam krzyże odebrano. A Ona – stoi pod
krzyżem. Uczmy się Jej wiary. Uczmy się Jej zawierzenia!
Człowiek
wiary, człowiek zawierzenia, jeżeli jest człowiekiem prawdziwego
zawierzenia, będzie też musiał przejść przez próby, przez
trudności. Patrząc na życie Najświętszej Maryi Panny, Matki
Bolesnej, widzimy wiele trudności. Ona jest Królową męczenników.
Ale widzimy również, że Bóg jakże wspaniale zrealizował plan w
Jej życiu. Zapragnijmy dzisiaj, by Ta najpiękniejsza z matek, Ta
najpiękniejsza z kobiet, uczyła nas prawdziwej, głębokiej wiary.
AMEN.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz