Ukochani
Bracia i Siostry! W listopadzie 1918 roku po długiej nocy niewoli,
odrodziła się niepodległa Polska. Wymarzona, wytęskniona i
nareszcie własna. Niełatwe były dzieje naszego Narodu. Tę
„krzyżową drogę” do niepodległości znaczyły pobojowiska
Konfederacji Barskiej, Insurekcji Kościuszkowskiej, kolejnych
powstań narodowych, pola bitew I wojny światowej, powstań:
wielkopolskiego i śląskich, mogiły często bezimienne polskich
tułaczy, rozrzucone po wszystkich kontynentach...
Dziś
wspominamy obrońców naszej Ojczyzny, którzy walczyli u boku
Kościuszki pod Racławicami, Szczekocinami, Maciejowicami i na
Pradze Warszawskiej...
Myślimy
o tych obrońcach, co rozproszeni po całym świecie, w Legionach
Dąbrowskiego i Korpusach Napoleońskich ginęli za nią wszędzie. Od Egiptu po San Domingo i Moskwę. A hasłem ich był mazurek Wybickiego „Jeszcze Polska nie umarła”.
Dąbrowskiego i Korpusach Napoleońskich ginęli za nią wszędzie. Od Egiptu po San Domingo i Moskwę. A hasłem ich był mazurek Wybickiego „Jeszcze Polska nie umarła”.
Jakże
nie wspomnieć tych, co podczas naszej ponad stuletniej niewoli, w
powstaniach: listopadowym, poznańskim i styczniowym, chwytali za
broń i walcząc z Prusakami i Moskalami umierali na polach bitew z
odniesionych ran, głodu i zimna. Nie tylko na polskiej ziemi, ale w
mrokach wilgotnych więzień pruskich, kazamatach carskich, na
szubienicach, od kul plutonów egzekucyjnych i na zesłaniu w tajgach
syberyjskich...
Legioniści
walcząc o wolność Ojczyzny zrzucali kajdany niewoli trzech
zaborców. W roku 1918 zbudzili Polskę z długiego snu i odwalili z
jej grobu kamień niewoli...
Chcemy
złożyć hołd poległym w obronie Warszawy i Wilna, a także
Orlętom Lwowskim... I tym, co walczyli z hitlerowskim najeźdźcą o
polską ziemię.
Nie
można zapomnieć o tych naszych rodakach, co uchodząc z domostw
swoich przed wrogiem, niosącym mord i pożogę, padli na drogach z
dala od stron rodzinnych.
I
o tych, co po 17 września na Wschodzie zostali zdradziecko
napadnięci i zabrani do niewoli lub umieszczeni w obozach
przymusowej pracy...
W
tym miejscu chylimy czoła przed kwiatem inteligencji polskiej:
profesorami, lekarzami, prawnikami, nauczycielami, duchownymi,
ludźmi różnych wyznań, którzy nie ukryli swoich stopni i
zawodów. W liczbie blisko 15 tysięcy, umieszczeni zostali w
specjalnych obozach NKWD - w Kozielsku. Ostaszkowie i Starobielsku -
i ostatecznie - zamordowani.
Prosimy
o wieczną nagrodę dla naszych sióstr i braci, co polegli na placach
i ulicach płonącej Warszawy w sierpniu 1944 roku, walcząc
zawzięcie
każdy
dom stolicy... Trudno wymienić wszystkich dzielnych synów naszej
Ojczyzny.
Wspominając
dziś uroczyście tych, co walczyli o Niepodległość Polski nie
chcemy, aby poszło na marne to morze polskich łez i polskiej krwi.
ale aby stało się ono posiewem nowego lepszego jutra naszej
Ojczyzny...
Dzień
11 listopada był zawsze dla milionów Polaków dniem szczególnym i ważnym,
tak jak zawsze była ważna niepodległość.
Nawet w okresie hitlerowskiej okupacji i stalinowskiego terroru nie
udało się go wymazać z kalendarza. Dzień ten skłaniał do zadumy
i refleksji, przypominał, przestrzegał i pouczał. Dla nas był i
pozostanie wielkim pytaniem: czy nie roztrwoniliśmy niepodległości,
którą z takim trudem wywalczyli nasi praojcowie?
Po
II wojnie światowej rocznica niepodległości była świadomie
zacierana. Propaganda usiłowała kształtować przekonanie, że w
roku 1918 niepodległość przyszła do nas z zewnątrz, że dali nam
ją obcy, my zaś jedynie nieudolnie i niewdzięcznie z niej
skorzystaliśmy...
Przypomnienie
rocznicy zobowiązuje nas Polaków dziś żyjących do pogłębiania
i umacniania odpowiedzialności za wspólne dobro całego Narodu. Nie
możemy przez nasze błędy i wady osłabić czy narazić na szwank
tego wszystkiego, co z takim trudem zostało odbudowane na początku
obecnego stulecia. Odpowiedzialność za wolność i suwerenność
Polski ciąży na nas wszystkich...
Pamięcią
ogarniamy dorobek naszych ojców. Dorobek ten służy narodowi za
budulec w tworzeniu swojego dziś.
Bo
ojcowizna to nie tylko przeszłość, to także i rosnąca na niej
przyszłość. Tyle jest przyszłości przed narodem, ile prawdy z
przeszłości żyje w jego pamięci. Z polską samoświadomością, z
polskim sposobem bycia człowiekiem zazwyczaj nam jest ciężko, a
innym niewygodnie.
W
1824 r. mocą ukazu cara Aleksandra, Nowosilcow wyrzucił niektórych
profesorów z Uniwersytetu Wileńskiego oraz uwięził filomatów i
filaretów za to jedynie, że „rozszerzać chcieli w ziemiach
zabranych (bezrozumną) narodowość polską”. Mimo licznych ukazów
- naród Polski przetrwał. Trafnie to ujął nasz wieszcz Adam
Mickiewicz,
kiedy myśląc o najlepszych synach naszego narodu pisał: „Nasz
naród jak lawa, z wierzchu zimna i twarda, sucha i plugawa, lecz
wewnętrznego ognia sto lat nie wyziębi”... (A. Mickiewicz
„Dziady, cz. III).
A
w UNESCO św. Jan Paweł II mówił: „Jestem synem Narodu, który
przetrzymał najstraszniejsze chwile i doświadczenia dziejów,
którego wielokrotnie sąsiedzi skazywali na śmierć - zachował
własną tożsamość w oparciu o
własną
kulturę,
która okazała się potęgą większą od innych potęg”.
Tę
kulturę tworzyli poeci, pisarze, artyści... Wystarczy wspomnieć
nazwiska Mickiewicza, Słowackiego, Krasińskiego, Norwida.
Moniuszki, Grottgera, Matejki, Sienkiewicza, Wyspiańskiego i
tylu innych. Wołali oni swoją twórczością do uciemiężonego
Narodu, ku pokrzepieniu serc. Modlili się swą sztuką o wolną
Polskę, a jednocześnie przestrzegali przed upodleniem i
nikczemnością...
Dziś
Ojczyzna stawia przed nami nowe wymagania. Trzeba nam ciągle modlić
się i pracować na rzecz jedności i tolerancji. W naszym narodzie
przeżyliśmy wiele podziałów i rozdarć. Najpierw dzielili nas
zaborcy. Potem dzieliliśmy się sami. Początkowo na zwolenników
różnych orientacji politycznych, później na partyjnych i
bezpartyjnych, tych lepszych i gorszych. Tak nie może być...
Dlatego w tym dniu szczególnie módlmy się słowami św. Jana Pawła
II:
„Ziemio
polska! Ziemio Ojczysta! Zjednocz się przy Chrystusowej
Eucharystii. Przepraszajmy za brak zgody. Chciejmy być bardziej
pokorni i służebni wobec Ojczyzny. Żadna grupa, żadna partia nie
ma prawa utożsamiać Ojczyzny z własnymi interesami. Historia
przestrzega nas przed tym”.
Jest
jeszcze coś, o czym musimy pamiętać wszyscy: aby odważyć się
być wolnymi i o wolność walczyć - najpierw w rodzinie... Ojciec
wygodnie karmiący się jarzmem własnego zniewolenia, wychowa synów
na takie same marne jednostki... Matka zadowolona, iż cicho i
spokojnie dokoła, nauczy swoje dzieci żyć tak, ażeby nigdy
spokoju nie zamąciły...
I
tak tworzą się grupy, które znów niczego nie chcą, tylko, by
była cisza, spokój i wygoda; ażeby mieć drzemkę nienaruszoną i
niezmąconą radość.
Jakże
może naród zostać wolnym, jeśli nie ma odwagi do czynu... Mówić o
wolności,
deklamować, śpiewać, odgrywać role bohaterów umiało na scenach
tysiące, ale by wytrwale, z zaparciem i poświęceniem rozrywać
kajdany, na to ledwie setny się rzuci. A jeszcze istnieje obawa, że
go inni zaczną potępiać, po co?, na co?, dla kogo? Nie pytały tak
owe szeregi dzielnych bojowników począwszy od Konfederacji Barskiej
poprzez powstania - ciągle pisali swój protest przeciw ciemiężcom,
wołali o sprawiedliwość, walczyli o prawa ducha, serca i myśli.
Jakże
trafne są tutaj słowa Słowackiego: „Ten, kto się odważył być
wolnym, uczy drugich targać więzy... a zimni, senni, leniwi,
karmieni bezdusznym zniechęceniem, ci tylko zabijają ducha w
narodzie i ci mogiłę coraz większą sypią nad ciałem Matki”.
Dziś
w to święto z ogromnym pietyzmem wypowiadamy słowo Ojczyzna...
Wszystko, co dobre i twórcze do niej należy. Bo słowo to zamyka
wszystkie wartości duchowe nagromadzone przez pokolenia.
W
dzień rocznicy śpiewamy w całej Ojczyźnie radosne Te Deum - Bogu
w Trójcy Jedynemu za wielki dar wolności.
Królowej Polski, Matce zawsze wiernej zawierzamy cały nasz naród,
ze wszystkim co w nim bolesne i trudne. Chcemy od Ciebie, Maryjo,
uczyć się prawdziwej służby i wierności Ojczyźnie naszej... I
niech się tak stanie! Amen.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz