Środa,
I Tydzień Adwentu
Jezus
ociera łzy i daje cudowny pokarm
Żal
mi tego ludu (Mt
15,32).
Sierociniec.
Pełne tęsknoty oczy małego dziecka, opartego o drabinki łóżeczka,
wpatrzone z nadzieją w drzwi. Gorące pragnienie, aby w nich
pojawiła się ukochana matka, która wyrwie je z otchłani
pozbawionej ciepła i miłości. Z twarzy dziecka spływają łzy
samotności, gdyż drzwi wciąż pozostają zamknięte.
Wszyscy
smakujemy gorzki smak łez, gdyż one towarzyszą nam przez całe
życie od narodzin, aż do śmierci. Porzuceni w świecie wojen, zła
i nienawiści oczekujemy z nadzieją Adwentu, czasu przyjścia
Zbawiciela, który otrze nasze łzy.
Trudno
w dzisiejszym fragmencie Ewangelii nie doszukać się podobieństwa
do innych słów Jezusa: ...przyjdźcie
do Mnie, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was
pokrzepię (Mt
11,28) oraz Starajcie
się naprzód o królestwo i Jego sprawiedliwość, a to wszystko
będzie wam dodane (Mt
6,33).
Nie
ulega wątpliwości, że Jezus Chrystus przyszedł
na świat po to, abyśmy życie mieli i obficiej mieli. Sam
oświadczył, że przyszedł
nie do zdrowych, ale do źle się mających (Mt
9,12), krótko: przyszedł
szukać i zbawiać co było zginęło. Potwierdzeniem
słuszności tej tezy jest Jego postawa w stosunku do olbrzymiej
rzeszy cierpiących, chorych i potrzebujących Jego pomocy. Chrystus
nie poklepywał ich po ramieniu, nie wyrażał im swojego drętwego
współczucia, nie mówił do nich: „idźcie, niech Bóg was
pocieszy, ja niestety nic wam pomóc nie mogę". On
błyskawicznie reagował na ich potrzeby. Św. Mateusz tę Jego
reakcję wyraził w krótkim, ale jakże wiele mówiącym zdaniu:
uzdrowił
ich, a tłumy zdumiewały się widząc to... i wielbiły Boga Izraela
(15,31).
Jezus
Chrystus nie tylko uzdrawiał i przywracał ludziom siły fizyczne.
On jeszcze te siły fizyczne wzmacniał i rozwijał. Czynił to
wtedy, gdy cudownie karmił ich. Dzisiejsza Ewangelia wiąże cud
uzdrowienia chorych z cudem nakarmienia 4000 mężczyzn, oprócz
kobiet i dzieci. Nie wiemy, czy to cudowne nakarmienie jest tym
samym, o którym mówi tenże Ewangelista w rozdziale 4 w wierszach
od 13-21, lub to o którym mówi św. Łukasz w r. 9. W tej chwili
mało to jest ważne dla naszej lekcji. Ważne jest jedno, że Jezus
uzdrawiający i karmiący w dzisiejszej perykopie mszalnej, to Jezus
wyjaśniający w ten sposób sens i cel swojego przyjścia na ziemię.
Przyszedł na świat po to, aby się spotkać z człowiekiem. Przede
wszystkim z człowiekiem potrzebującym jego pomocy. Przyszedł
dlatego, bo żal
mu było tego ludu (15,32).
Ludu utrudzonego, umęczonego, spalonego żarem południowego słońca,
wygłodniałego, cierpiącego często na przewlekłe, nieuleczalne
choroby. To prawda, że uzdrawiając ich i karmiąc cudownie, okazał
swoją boską moc, ale przecież nie o to Mu chodziło. Gdyby Mu o to
chodziło, pozwoliłby się obwołać królem, nosić na rękach,
wykorzystałby każdą najmniejszą korzystną dla siebie sytuację.
A On nie był obojętny na to wszystko. Choć wielu widziało w Jego
działaniu dowody na potęgę i bóstwo, to On bardziej chciał, aby
w tym wszystkim dostrzegano Jego troskę o człowieka. Coś podobnego
miał w sobie zmarły niedawno papież św. Jan XXIII. Mawiał on
często, że człowiek jest największą i najpiękniejszą wartością
świata. Dlatego, kiedy się rodzi człowiek, mówił św. Jan XXIII,
to tak jakby się rodził jakiś nowy wielki świat, a kiedy człowiek
umiera, to tak jakby z nim razem także umierał jego świat. Nie
wolno nam nigdy zapominać o człowieku. Świat bez człowieka byłby
pustą planetą, dopiero razem z człowiekiem i przez człowieka
nabiera właściwego sobie rumieńca życia. W takim ujęciu
rozumiemy dziś lepiej postawę Chrystusa wobec każdego z nas.
Boże
Narodzenie jest świętem, w którym czcimy pamiątkę przyjścia na
ziemię Chrystusa do człowieka. Przyszedł przede wszystkim dla
cierpiących i potrzebujących. Od nas będzie w wielkiej mierze
zależało, czy pozwolimy Chrystusowi zadziałać w naszych braciach.
Czy będziemy umieli dzielić się z nimi kromką chleba, naszymi
dobrami materialnymi, naszym sercem i naszą miłością. W świetle
prawdy o Bożym Narodzeniu zacznijmy już od dziś inaczej spoglądać
na człowieka tak jak spoglądał na niego Chrystus.
W
dzisiejszej Ewangelii słyszeliśmy, że On wziął 7 chlebów i
podzielił je między potrzebujących i głodnych. Także i my za
przykładem Chrystusa dzielmy między naszych bliźnich dobra, będące
naszą własnością, a które przecież w jakiś sposób należą do
wszystkich ludzi.
Obradująca
w listopadzie 1973 r. w Rzymie Komisja Żywnościowa ONZ ogłosiła
ciekawy komunikat, że dziś 1/3 ludzkości obfitująca we wszystko,
konsumuje 2/3 produktów żywnościowych całego świata. Z czego
żyje reszta ludności? Niewątpliwie musi głodować. Boże
Narodzenie przypomina nam Chrystusa, który przychodzi, aby zaspokoić
głód całego świata. Pomóżmy mu w realizowaniu Jego wielkiego
programu życia. Niech naszą dewizą życia będą także Jego
słowa: Żal
mi tego ludu.
Bracie,
Siostro – może nie brakuje Ci codziennego pożywienia, może nie
cierpisz niedostatku, może też, z drugiej strony, nie jesteś
bogaty, choć może ciągle pragniesz więcej i więcej. Ale czy
naprawdę jesteś szczęśliwy i spełniony? Jeśli by tak było, to
dlaczego w Polsce jest tak wielu ludzi sfrustrowanych,
niezadowolonych, niespełnionych? To wszystko dlatego, że nie
idziemy za Jezusem, że nie szukamy u Niego naszego spełnienia,
naszego szczęścia... To wcale nie Unia Europejska, nie nasz
Parlament, nie nasze samorządy zapewnią nam dobrobyt i dostatek –
choć Pan Bóg posługuje się również ludźmi – ale to sam Bóg
będzie nam błogosławił, również w sprawach materialnych, jeśli
wiara nasza i wiara całego Narodu będzie prawdziwa, a nie tylko
deklarowana; głęboka, a nie powierzchowna.
Kiedy
w czasie tej Mszy św. zbliżymy się do eucharystycznego stołu,
pomyślmy, że dziać się będzie w nas coś podobnego, co działo
się kiedyś przed wiekami na pustkowiu, nad brzegami jeziora
Genezaret. Stanie wśród nas Chrystus, aby nakarmić nas rozmnożonym
i połamanym przez siebie chlebem. Ten chleb, Jego Najświętsze
Ciało, ma się stać pokarmem dla wszystkich. Z myślą o tym, tak
przygotowujemy się na Boże Narodzenie, aby ono stało się świętem
dla wszystkich, świętem w które Chrystus nakarmił całą ludzkość
nie tylko swoim Najświętszym Ciałem, ale także i swoją
przyniesioną przez siebie z nieba Prawdą i Miłością. Ona jest
również pokarmem, a świat jest także jej głodny. Niech podczas
świąt Bożego Narodzenia nie będzie wśród nas głodnych. Niech
to hasło stanie się dewizą całego naszego doczesnego życia.
Amen.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz