Spotykamy dzisiaj Pana Jezusa w bardzo dobrym nastroju. Słowo Boże podaje, że Jezus rozradował się w Duchu Świętym. Myślę, że warto w związku z tym spotkaniem pomyśleć trochę o radości.
Po pierwsze Jezus dzisiaj raduje się ze spotkania swoich uczniów. Uczniowie, których rozesłał wcześniej (o czym przeczytamy we wcześniejszych wersach 10 rozdziału Ewangelii wg. św. Łukasza) wracają i przynoszą dobre wieści. Co więcej — znów wszyscy są razem. Razem ze sobą i z Jezusem. Udało się im wykonać kawał dobrej roboty, a teraz wspólnie odpoczywają.
Choć całe to wydarzenie nacechowane jest głęboką symboliką, ważnymi słowami i doniosłością… to jest w nim też niesamowicie dużo zwyczajności. Tak po prostu Jezus spotyka kolegów, współpracowników, uczniów… i razem się cieszą.
Warto postawić sobie dzisiaj pytanie — czy ja się jeszcze umiem cieszyć zwykłymi sprawami? Tak po prostu? Czy umiem rozradować się w Duchu, bo widzę drugiego człowieka i zarazem Boga w tym człowieku? Pewnie wielu z nas pomyśli — co za trywialne pytanie, przecież radość jest prosta. Cóż to za sztuka się ucieszyć. A jednak… czy nie brakuje wokół nas ludzi smutnych i nieszczęśliwych? Czym więcej o tym myślę i czym więcej spotykam osób, tym bardziej jestem przekonany, że radowanie się, szczególnie tymi zwykłymi spotkaniami i zwykłymi sprawami wcale nie jest łatwe. Ale to nie wszystko.
Gdy spojrzymy na to rozradowanie się Jezusa dzisiaj, to dostrzeżemy, że On rozradował się w Duchu Świętym. Nie rozradował się sam w sobie. Nie uśmiechnął się szeroko, nie wybuchnął śmiechem. To było coś głębszego! To było coś więcej! Dlaczego? Bo był w tym obecny Bóg.
Bliskość Boga i relacja z nim może nam pozwolić głębiej i pełniej się cieszyć. Między innymi po to jest mi potrzebny Adwent, aby wrócić do tej relacji z Bogiem i popracować z nim nad swoją radością. Mówi się nieraz, że Adwent to radosne oczekiwanie. Warto spojrzeć na to szerzej i pomyśleć o Adwencie jako o czasie oczekiwania, które ma nas na nowo nauczyć się radować!
Gdzie jest moja radość? Jezu, pomóż mi radować się z tego co mam, z tego co mnie spotyka, z tego co jest dzisiaj. Z tego co widzę i słyszę. Bo również w kontekście mojego życia w pełni prawdziwe jest zdanie:
Wielu proroków i królów pragnęło ujrzeć to, co wy widzicie, a nie ujrzeli, i usłyszeć, co słyszycie, a nie usłyszeli.
Dzisiejsze spotkanie z Panem to lekcja Jego radości. Radości, która wcale nie jest łatwa i wcale nie przychodzi sama z siebie. Radości, która przychodzi do nas z Duchem Świętym i która jest możliwa i dostępna dla mnie. Dzisiaj! Czy skorzystam?
Oczy nasze mogą być nieszczęśliwe lub szczęśliwe.
Kiedy są nieszczęśliwie?
Wówczas, gdy przytłacza nas rzeczywistość,
kiedy nie wiemy co uczynić z własnym życiem,
kiedy jesteśmy chorzy czy poranieni,
kiedy nie widzimy dla siebie żadnych perspektyw,
kiedy spotkała nas krzywda, której nie potrafimy wybaczyć,
kiedy nasze życie staje się jedną wielką przegraną i nie mamy nadziei na lepsze jutro.
Nieszczęśliwe oczy nie dostrzegają dobra i piękna w otaczającej rzeczywistości, gdyż nie widzą nadziei na lepszą przyszłość. Spojrzenie na świat takimi oczami zniekształca obraz świata. Bo w takich oczach jest mnóstwo bólu i łez, które sprawiają, że postrzegane rzeczy widzimy już tylko zniekształcone, krzywdzące, niesprawiedliwe, złe. Bo w takich oczach jest mnóstwo buntu, chęci zemsty, albo rozczulania się nad sobą i chęci ucieczki przed życiem.
A oczy szczęśliwe? Czy mają je tylko ci, którzy nie doświadczyli żadnego cierpienia, krzywdy, niesprawiedliwości? Nic podobnego!
Oczy szczęśliwe to te, które zostały otarte z łez, bo wybaczyły wszystkim krzywdzicielom.
To oczy, które dostrzegły w drugim człowieku dobro, pomimo jego złych zachowań.
To oczy, które zgodziły się oglądać świat takim, jakim jest naprawdę, bez chęci idealizowania go.
To oczy, które zobaczyły w świecie piękno Bożego oblicza i to piękno wyzwoliło ich od trwogi i przygnębienia.
To oczy, które przeczytały Biblię i znalazły w niej receptę na życie wieczne.
Takie oczy dostrzegają Pana Boga w każdej sytuacji.
W takich oczach odbija się niebo.
Kiedy Pan Jezus chodził po świecie ludzie spoglądali na Niego i wyciągali wnioski.
Wiele oczu widziało obnażonego z szat Jezusa.
Kogo zobaczyły w Nim te oczy?...
Ilu zobaczyło w Nim Boga?
Ty także masz oczy zdolne oglądać świat.
Ty także masz okazję dostrzec dzieła Boga.
Ty także masz okazję zobaczyć obnażonego z szat Jezusa.
Co widzisz? Warto stanąć w prawdzie i zobaczyć jak Twoje spojrzenie wpływa na kondycję Twojego ducha.
Zbadaj swoje serce i odpowiedz przed Panem na pytania:
- Co widzisz w otaczającym Cię świecie, co widzisz w Twoich bliźnich?
- Czy Twoje spojrzenie jest zgodne z prawdą?
- Czy Twoje oczy dostrzegają działanie Pana Boga we współczesnym świecie?
Otwórz się Panem i mów do Niego. W modlitwie pomoże Ci Psalm.
Pan jest łaskawy i sprawiedliwy
i Bóg nasz jest miłosierny.
Pan strzeże ludzi pełnych prostoty:
byłem bezsilny, a On mię wybawił.
Wróć, moja duszo, do swego spokoju,
bo Pan ci dobrze uczynił.
Uchronił bowiem moje życie od śmierci,
moje oczy - od łez, moje nogi - od upadku.
Ufałem, nawet gdy mówiłem: Jestem w wielkim ucisku.
Cóż oddam Panu za wszystko, co mi wyświadczył?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz