sierpnia 03, 2018

18. Niedziela Zwykła (B) – Argument chleba

Szukacie Mnie nie dlatego, że widzieliście znaki, ale dlatego że jedliście chleb do sytości” (J 6, 26).
Drodzy w Chrystusie! Odczytane dziś teksty Pisma św. uświadamiają nam coś, co można by nazwać argumentem chleba. Tak było na pustyni. Naród wybrany, uciemiężony niewolą egipską, ma wreszcie możność stać się narodem wolnym. Udało się Mojżeszowi wyprowadzić go na drogę do Ziemi Obiecanej; z cudzego domu do własnego, z niewoli ku wolności, spod przemocy – do samostanowienia o sobie.
W drodze pojawia się jednak prozaiczny kłopot z wyżywieniem; zaczyna brakować chleba. Brak ten przedłuża się i oto widzimy, jak pryska sen o wolności, widzimy, jak rezygnuje się z marzenia o wolności. Owszem, wspomnieniem pełnym sympatii wraca się do Egiptu, gdzie żyć trzeba było pod jarzmem, ale przy pełnej misce.
Tak było w Kafarnaum. Tłumy ludzi doświadczyły niezwykłej mocy Chrystusa, uczestniczyły w przedziwnym zjawisku rozmnożenia chleba. Chrystus, jak zawsze, tak i tym razem mówił o wielkich sprawach królestwa Bożego, mówił o swoim posłannictwie, ukazywał ludziom porywającą perspektywę zbawienia i by uwiarygodnić to swoje przepowiadanie, kończy je wspaniałym akcentem cudownego rozmnożenia chleba. Tymczasem słuchacze nie myślą o tym, czego dowodem miał być ów cud, ale myślą o konkretnym chlebie. Na chlebie się zatrzymują, chleb ich pochłania, owszem, chleb przesłania im prawie wszystkie inne przez Chrystusa prezentowane wartości. Posmutniał Chrystus i z wyrzutem stwierdził: „Szukacie mnie nie dlatego, że widzieliście znaki, ale że jedliście chleb do sytości” (J 6, 26).
Argument chleba. Argument ten w naszej historii także miewał miejsce i to jakże często. Raz po raz źli Polacy sprzedawali Polskę, a argumentem usypiającym sumienie był chleb, który w postaci ciężkiego i błyszczącego złota sypali im w kieszenie bankierzy obcych mocarstw. Mieliśmy i mamy w słusznej pogardzie postawy tych, którzy za lepszy kęs chleba, zresztą pod różnymi postaciami, sprzedawali sumienie, sprzedawali odpowiedzialność za ten kraj, sprzedawali współrodaków.
Nie samym chlebem żyje człowiek” (Mt 4, 4). Jakże mocno przemawia do nas ta odpowiedź Chrystusa, dana szatanowi. Oprócz chleba potrzeba człowiekowi tylu innych wartości; owszem, tak bardzo potrzeba, że czasem dla ratowania tych wartości człowiek jest w stanie podjąć – śmierć, nawet śmierć głodową, jak tego przykład dał nam nasz rodak, Św. Maksymilian Maria Kolbe.
Niestety, dramat polega na tym, że dla wielu ludzi, tak biednych jak i bogatych, argumentem najważniejszym i bodaj jedynym w życiu staje się argument chleba. Jakże często ludzie syci chlebem, obfitujący w dobra materialne, przestają być wrażliwi na inne wartości. Cieszy ich pieniądz, cieszy ich pomnażanie go, cieszy ich korzystanie z pieniądza, a na dalszy plan schodzi potrzeba prawdy w życiu codziennym czy potrzeba sprawiedliwości w stosunkach międzyludzkich. Szczególnej wymowy nabiera ten argument chleba wśród ludzi głodnych. W sytuacji drastycznych braków materialnych, narażeni są ludzie na przyjmowanie jakiejkolwiek prawdy, byleby tylko z tej prawdy był chleb. Ten ma rację, kto da jeść. Tak w jednym, jak i w drugim przypadku zapomina się o chlebie prawdy, która jest pokarmem dla ducha równie, a nawet bardziej potrzebnym niż pokarm dla ciała. Zapomina się o życiu takim, by można było godnie karmić się chlebem Eucharystii, a ten przecież jest pokarmem na życie wieczne.
Chrystus znał ludzką słabość do pieniądza, znał siłę argumentu chleba i dlatego tak mocno akcentował coś zupełnie przeciwnego, a mianowicie potrzebę ubóstwa. „Błogosławieni ubodzy w duchu” (Mt 5, 3). Dużo mówił o ubóstwie, ale też zostawił porywający przykład własnego życia w ubóstwie, by tym ubóstwem wołać, że choć chleb jest bardzo ważny, to przecież nie jest czymś najważniejszym.
Z biegiem lat wykształciła się w Kościele Chrystusowym forma życia polegająca m. in. na życiu w ubóstwie. Ludzie, wybierający dobrowolnie ubóstwo, mają przedłużać .w czasie to wołanie Chrystusa i jak echo powtarzać za Nim: „Nie samym chlebem żyje człowiek” (Mt 4, 4).
W dniu 1 sierpnia Kościół wspomina wielkiego doktora Kościoła – św. Alfonsa Marię Liguori, założyciela zgromadzenia zakonnego redemptorystów. W zgromadzeniu tym wszystkich kontynentach świata młodzi ludzie, którzy spotkali Chrystusa, zachwycili się Nim, którzy zawierzyli Mu, podejmują życie w ubóstwie, by tą postawą wołać, że „nie samym chlebem żyje człowiek” (Mt 4, 4).
Ponad 200 lat temu uczeń św. Alfonsa, późniejszy św. Klemens, przybył do Warszawy i podjął pracę przy małym kościółku św. Benona na Starówce. Kto choć pobieżnie zna dzieje Warszawy z tamtych lat, ten wie, czym była jego nieustanna misja, prowadzona przy tym kościele. Opiekował się setkami sierot, dając im chleb i ucząc zawodu, ale przede wszystkim karmił tysiące ludzi prawdą Bożą z ambony i chlebem Pańskim z ołtarza. Wdzięczna Warszawa do dziś oddaje mu cześć.
Wielki Polak i zakonnik, dziś kandydat na ołtarze, sługa Boży ojciec Bernard Łubieński, na nowo sprowadza do Polski redemptorystów, uprzednio wypędzonych z Warszawy przez Napoleona. I oto, od 100 lat, redemptoryści polscy przebiegają ten kraj wzdłuż i wszerz, głosząc na misjach i rekolekcjach dobrą nowinę o zbawieniu; wzywają skutecznie do pokuty, jednają ludzi z Bogiem i ze sobą, pomni nauki, „Że nie samym chlebem żyje człowiek” (Mt 4, 4).
I wreszcie w dniu 1 sierpnia, Polska wspominała tych, którzy w Warszawie zginęli od kul i od bomb, ale też umierali z głodu i pragnienia, bo ponad chleb, owszem, ponad życie własne, droższa im była ta, co nie zginęła.
Drodzy w Chrystusie. Musimy dziś postawić sobie pytanie: czy godni jesteśmy stąpać po brukach Warszawy, w które wsiąkała ta bezbronna, ale do końca wolna i nieujarzmiona krew?
Podsumowując, wsłuchajmy się w dzisiejszą, tak bolesną skargę Chrystusa na tych wszystkich, którym chleb przesłonił prawdę, przesłonił Chrystusa, przesłonił Boga. Przypatrzmy się postawie tych, których dziś z taką czcią wspominamy i zatęsknijmy, całą tęsknotą naszych serc, za tym wszystkim, co oprócz chleba jest nam wszystkim potrzebne, byśmy żyć mogli, jako wolni i jako pełni, bo odkupieni ludzie. Amen.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2016 Homilie i rozważania , Blogger