sierpnia 03, 2024

18. Niedziela Zwykła (B) - Nie samym chlebem żyje człowiek

Słowo, które czytamy dziś jest bardzo mocne. Nie chodzi tylko o to Słowo zapisane w Biblii, przypominające pewną historię z życia Izraela. To Słowo, jak światło, interpretuje wydarzenia z życia każdego z nas, z życia też każdego pokolenia i każdego narodu. Zawiera pouczenie, prawdę cenną dla ludzkiego życia. Może nie zawsze zdajemy sobie sprawę, jak bardzo dotyka naszej egzystencji słowo mówiące „nie samym chlebem żyje człowiek".

Izraelici poszli do Egiptu, gdy w ich ojczyźnie nastał głód. Począt­kowo żyło się im w Egipcie bardzo dobrze, zajęli żyzną krainę, zapomnieli o głodzie, ale zapomnieli też o Bogu. Bardzo szybko ich sytuacja się zmieniła, stali się niewolnikami Egipcjan, którzy przerazili się ich rozwojem, liczebnością ich dzieci. I zaczęli ich uciskać, wykorzystywać, posyłać do najcięższej pracy, a nawet zabijać ich dzieci. I przypomnieli sobie Izraelici o Bogu i zaczęli wołać o wyzwolenie.

Czy to nam nic nie przypomina? Ponieważ człowiek naprawdę ma w sobie pragnienie chleba, tę pokusę zabezpieczenia życia, łatwo może ulec obietnicom, złudzeniu, że człowiek żyje tylko chlebem. Czy nie pamiętamy czasów, gdy wszyscy mieli mieć „po równo", a to znaczyło najczęściej ubóstwo czy nędzę. A dziś, gdy budując nowy świat, niektórzy z polityków mówią, że Bóg nie jest nam potrzebny, tzn. zbudujemy przyszłość bez Boga, pełną obiet­nic dobrobytu, pracy, dotacji, kapitałów. Najczęściej mówiąc o rozwoju, o przyszłości, mówi się tylko o materialnej stronie ży­cia. Ale przecież człowiek żyje nie samym chlebem! Jak bardzo niszczy życie ludzkie to sprowadzenie go tylko do poziomu chleba. Powie św. Jakub „skąd się biorą wojny, skąd kłótnie między wa­mi? Nie skądinąd, tylko z waszych żądz. Pożądacie, a nie macie, żywicie morderczą zazdrość, a nie możecie osiągnąć" (Jk 4, 1). Skąd się biorą wojny między nami, skąd korupcja, niesprawiedliwe zyski, nieproporcjonalne pensje, zdzierstwo właścicieli, morder­stwa, pomnażanie nieuczciwe kapitału. Właśnie z naszych żądz! Ta wizja człowieka sprowadzonego tylko do zjadacza chleba u jed­nych rodzi zachłanność bez granic (czytaliśmy kilka dni temu w prasie w jak wielu supermarketach nie wypłaca się pracownikom pełnych wynagrodzeń), pieniądz zabija sumienie tak bardzo, że biorąc niebotyczną pensję, bo jestem dyrektorem, albo pracowni­kiem telewizji, przestaję widzieć biedę.

A dalej przy takiej wizji społeczeństwa, tylko konsumpcyjnego, nie ma miejsca dla ludzi chorych i starszych, nie ma na ich lecze­nie, nie ma dla nich miejsc pracy. Najlepiej, żeby ich w ogóle nie było. Stąd pomysły o eutanazji, stąd ciągła walka z poczętym ży­ciem o domaganie się prawa do aborcji. To wszystko z wizji świata bez Boga i życia bez Boga. Stąd również żądanie prawa do tego, aby człowiek realizował siebie samego jak chce, tzn. uciekał od cierpienia w każdy sposób, od trudnego małżeństwa, od kolejnego dziecka, od wymagań moralnych. Ta pokusa chleba dotyka nas wszystkich. Możemy nie posiadać i pragnąć, i zazdrościć, i też żyć złudzeniem, że gdybym miał więcej, byłbym szczęśliwszy. Jak często można usłyszeć, że właśnie rzeczy materialne kierują na­szym życiem, np. nie stać nas na drugie dziecko, nie mam pracy, nie mam mieszkania, jestem nieszczęśliwy z tego powodu. Bieda jest oczywiście nieszczęściem. Ale Bóg nam dzisiaj mówi, że nie samym chlebem żyje człowiek. Życie nasze nie zależy od naszego mienia. Pamiętamy z Ewangelii: „Zgromadziłeś wiele dóbr, mó­wisz, mogę teraz ich używać, ile zechcę - głupcze, tej nocy zażą­dają twej duszy od Ciebie".

Właśnie dlatego Bóg wyprowadza swój naród na pustynię, że­by ratować swój lud. Chce zbadać ich serce, czy naprawdę będą Mu posłuszni. Tam ich uczy każdego dnia, że na pustyni można żyć. Trzeba tylko ufać Bogu, chodzić Jego drogami. Bóg podczas tego przejścia przez pustynię uczył swój lud wiary. Uczył, że nie rzeczy materialne ratują i zabezpieczają ludzkie życie, ale Bóg. Co na to Izraelici? Szemrali przeciwko Bogu. „Obyśmy pomarli z ręki Pana w ziemi egipskiej, gdzie zasiadaliśmy przed garnkami mięsa i chleb jadali do sytości". Lepiej było umrzeć w Egipcie, gdzie było co jeść, niż żyć na tej pustyni z łaski Pana. Zobaczmy, czło­wiek szuka zabezpieczenia, świętego spokoju, małej stabilizacji. I cały czas, często przez rzeczy materialne, chce osiągnąć szczę­ście. Czym innym jest życie na pustyni, czym innym jest życie w drodze. I to jest bardziej bliskie prawdy o naszym życiu. Bo tak naprawdę nic nie możemy zabezpieczyć, nic nie możemy zatrzymać.

Jesteśmy ludem w drodze. Bóg i nas prowadzi wiele razy „na pustynię", prowadzi tam całe pokolenia i narody, żeby nas uczyć wiary i pełnej prawdy o naszym życiu. Człowiek nie żyje tylko samym chlebem, człowiek jest powołany do czegoś więcej, jak również przeznaczony jest do życia wiecznego. Tak mówi o tym św. Paweł „Nie chciałbym bracia, żebyście nie wiedzieli, że nasi ojcowie wszyscy, co prawda, zostawali pod obłokiem, wszyscy przeszli przez morze, wszyscy też spożywali ten sam pokarm du­chowy i pili ten sam duchowy napój. Pili zaś z towarzyszącej im skały, a ta skała to Chrystus. Lecz większości z nich nie upodobał sobie Bóg, polegli bowiem na pustyni. Stało się zaś to wszystko, by mogło posłużyć za przykład dla nas, abyśmy nie pożądali złego, tak jak oni pożądali. Nie bądźcie też bałwochwalcami, jak niektó­rzy z nich, według tego, co jest napisane: zasiadł lud, by jeść i pić, i powstali, aby oddawać się rozkoszom. Nie oddawajmy się też rozpuście, jak to czynili niektórzy z nich... I nie szemrajcie jak niektórzy z nich szemrali, i nie wystawiajcie Pana na próbę, jak wystawiali Go niektórzy z nich i poginęli na pustyni od jadowitych wężów. A wszystko to zapisane zostało ku naszemu pouczeniu" (1 Kor 10, 1-11).

Jak więc mamy żyć? Co ma być naszym pokarmem? Na pusty­ni żyje ten, kto słucha Boga, chodzi Jego drogami, z uległością dziecka pozwala się Bogu prowadzić. Żyje ten, kto przyjmuje wy­darzenia swojego życia, jak Boże prowadzenie i dostrzega te, które są, jak wyprowadzenie na pustynie, gdzie Bóg chce mnie uczyć wiary. Jak napisał ks. Jan Twardowski: „Wiara tam się zaczyna, gdzie rozum się kończy". To może być twoja choroba, czy starość, która każe inaczej spojrzeć na całe swoje życie. To może być ko­lejne dziecko, które Bóg każe ci przyjąć z zaufaniem Jego woli. To może być jakaś trudna sytuacja w rodzinie, w małżeństwie, której nie możesz udźwignąć, brak miłości, niedostatek, kłopoty z dzieć­mi. Wszystko, co przypomina ci tę pustynię. Nie uciekaj od tego, zaufaj Bogu, u Niego szukaj schronienia.

Pamiętacie, jak diabeł mówił do Chrystusa na pustyni: „Zamień kamienie w chleb, dlaczego masz cierpieć głód? Dlaczego masz przeżywać tę trudną historię, to trudne życie, jakie Ojciec dla cie­bie przewidział?" A Chrystus? Odejdź ode mnie szatanie, bo nie samym chlebem żyje człowiek i nie będziesz wystawiał na próbę Pana Boga Twego...

Powie też Chrystus: „Kto chce iść za mną niech weźmie krzyż swój i niech mnie naśladuje". Powie też: „Pokarmem moim jest pełnić wolę Ojca. Pyta dziś Chrystus tłumy, które Go szukały: „Dlaczego mnie szukacie? Dlatego, że jedliście chleb do sytości?

Troszczcie się nie o ten pokarm, który ginie, ale o ten, który trwa na wieki. Tym pokarmem jest Ten, który z nieba zstępuje i życie daje światu".

Panie, dawaj nam zawsze tego chleba! Ja jestem chlebem życia, Kto do mnie przychodzi, nie będzie łaknął, a kto we mnie wierzy, nigdy pragnąć nie będzie. Ja jestem chlebem Życia. „Dlatego, trzeba porzucić dawnego człowieka, który ulega zepsuciu na skutek kłam­liwych żądz, a odnawiać się duchem w waszym myśleniu i przy­oblec człowieka nowego, stworzonego na obraz Boga" (Ef 4, 23).

I jeszcze inny fragment ze św. Pawła. Nie wprzęgajcie się z niewierzącymi w jedno jarzmo. Cóż bowiem wspólnego ma sprawiedliwość z niesprawiedliwością? Albo cóż ma wspólnego światło z ciemnością? Albo jakaż jest wspólnota Chrystusa z Belialem, lub wierzącego z niewiernym? Co łączy świątynię Boga z bożkami? Bo my jesteśmy świątynią Boga żywego według tego, co mówi Bóg: „Zamieszkam z nimi i będę chodził wśród nich, i będę ich Bogiem, a oni będą moim ludem. Przeto wyjdźcie spo­śród nich, i odłączcie się od nich, mówi Pan, i nie tykajcie tego, co nieczyste, a ja was przyjmę, i będę wam Ojcem, a wy będziecie moimi synami i córkami, mówi Pan Wszechmogący".

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2016 Homilie i rozważania , Blogger