sierpnia 13, 2024

Homilia na Uroczystość Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny

Ta dzisiejsza uroczystość, szczególnie w kontekście naszej polskiej historii, zawiera ogromnie dużo tematów i wątków. Z ko­nieczności możemy zaledwie dotknąć niektórych z nich. Ale jest to wezwanie by dzisiaj w kontekście Bożego słowa i tego wszystkie­go co przeżywamy w historii naszego narodu, każdy z nas zamyślił się nad tym dzisiejszym dniem.

Najpierw to co mówi liturgia o rzeczywistości w jakiej zawsze żyje Kościół, żyje każdy chrześcijanin. Nasza ojczyzna jest w niebie. Chrystus zmartwychwstał jako pierwszy, pokonał śmierć, otworzył niebo i nas wszystkich tam prowadzi. Maryja jako pierwsza z ludzi wzięta do nieba, z ciałem i duszą. Królowa Wniebowzięta, która dzisiaj swoją modlitwą przykładem, prowadzi swoje dzieci do tej właśnie ojczyzny. A z drugiej strony obraz odwiecznego nieprzyjaciela Boga, ognistego smoka, który walczy z potomstwem Niewiasty i z Niewiastą obleczoną w słońce. I ta walka to prawdziwy wysiłek, by zadać potomstwu Niewiasty śmierć, by człowieka oderwać od Boga, zniszczyć duchowo, spłycić, wykoleić. I ta walka będzie trwała również do końca czasów. Jesteśmy uczestnikami tej walki. Ona się rozgrywa w każdym z nas. Św. Paweł mówi: „Pamiętajcie, zwy­cięstwo dokonuje się tylko przez Chrystusa".

I słyszymy dzisiaj jak Maryja śpiewa hymn uwielbienia Boga. Mimo, że jest ubogą wśród ludzi, pokorną służebnicą można powiedzieć, w oczach świata, osobą bez znaczenia, a jednak, ona śpie­wa Bogu na chwałę: „Uwielbia dusza moja Pana, bo wejrzał na po­korę swojej służebnicy". I wyśpiewuje tę prawdę o Bogu, który jest Panem dziejów, Panem czasów, że on „rozprasza pyszniących się, wywyższa pokornych, strąca władców z tronu, głodnych nasyca, bogatych z niczym odprawia". Tak, że pierwsza rzecz to zachęta, byśmy chcieli tę duchową walkę toczyć.

Ja nie chcę dzisiaj rozwijać jak wiele jest prób oderwania nas od Boga, jak wiele jest zgorszeń, demoralizacji, drwiny z religii, z Boga. To wszystko stanowi wezwanie dla nas: do wierności i do świętości. Tylko taka może być nasza odpowiedź. Trwać przy Bogu i uwielbiać Jego imię.

Z bólem  i szczerym uznaniem patrzymy dzisiaj  na rolników. Wiemy jak wyludniają się polskie wsie, jak coraz mniej na każdej wsi gospodarzy uprawiających ziemie, jak często staje się nieopłacalne i trud rolnika i owoce jego trudu. Takie mamy dzisiaj czasy, taką sytuację w naszym Narodzie. Na pewno takie zawsze nie będą. Ale znowu chrześcijanin powinien pamiętać to, co Bóg powiedział do człowieka: „Czyńcie sobie ziemię poddaną uprawiajcie ją będziesz żył z owoców ziemi".

I dzisiaj, gdy Boga błogosławimy za plony naszych pól, za pracę rolnika, mamy świadomość, że od Boga pochodzi całe nasze pożywienie i utrzymanie i o tym człowiek nigdy nie może zapomnieć. Mimo, że będą różne próby odebrania nam ziemi, sprzedaży, pom­nażanie nieużytków, zamienianie wielu rejonów naszego kraju w różne przyrodnicze skanseny. To przeminie, bo zawsze będzie pierwotne, podstawowe, życiodajne dla człowieka to co jest wolą Boga: „Czyńcie sobie ziemię poddaną". I rolnik dobrze wie, jak bardzo owoc jego pracy zależy od Boga. Bo Bóg daje słońce i deszcz, Bóg daje owoce naszym polom. I dzisiaj Bogu za to z całego serca dziękujemy, prosząc, aby ci, którzy jeszcze kochają polską ziemię, uprawiają ją, byli wierni temu swojemu powołaniu.

I trzecia rzecz: „Cud nad Wisłą". Niektóre tylko wątki przypo­mnę korzystając z zapisów ks. Stanisława Tworkowskiego, świadka, uczestnika tamtych wydarzeń. Parę tylko faktów: „Rewolucyjni wodzowie: Dzierżyński, Marchlewski, Próchniak, Tuchaczewski (pamiętamy, niedawno pomnik Dzierżyńskiego w Warszawie jeszcze stał) pisali do czerwonoarmistów: „Towarzysze! Runął Bóg, ten największy ciemiężca proletariatu. Legli nasi wrogowie. Wy teraz wolni, ale oto tam, na Zachodzie ciemiężona i krępowana brać Wasza ręce ku nam wyciąga... Po trupie Polski wiedzie droga do światowej rewolucji. Idźcie i we krwi zmiażdżonej armii polskiej utopcie zbrodnicze rządy Polaków. Na Wilno, Mińsk i Warszawę - marsz Towarzysze (...) Towarzysze, już pochwyćcie władzę w swoje ręce i wyjdźcie na spotkanie Czerwonej Armii Wyzwoleńczej! Warszawa miała być zaledwie wstępem do Rewolucji światowej, a po niej miał być Berlin, Paryż i cały świat".

I ksiądz Skorupka Ignacy, który w swoje imieniny 31 lipca mówi tak: „Nie martwcie się! Bóg ześle nam człowieka takiego jak Kor­decki, jak Joanna d'Arc. Człowiek ten stanie na czele armii, doda odwagi i nastąpi zwycięstwo. Bliskim jest ten dzień. Nie minie 15 sierpnia, dzień Matki Boskiej Zielnej, a wróg będzie pobity". Jak wiemy wkrótce spełniło się to na jego osobie.

I dalej: „Kiedy zbliżała się nawała bolszewicka, w tym czasie, w procesji na Plac Zamkowy wyniesione zostały relikwie św. An­drzeja Boboli i bł. Władysława z Gielniowa. Huk armat spod Ra­dzymina mieszał się z modlitwą „Święty Boże, Święty mocny, Świę­ty a nieśmiertelny... Od powietrza, głodu, ognia i wojny! Zachowaj nas, Panie!" Na Placu Zamkowym przed Panem Jezusem w Najświętszym Sakramencie klęczał Nuncjusz Apostolski Achilles Ratti i kardynał Aleksander Rakowski. A na prośbę generała Józefa Halle­ra, w kościele Zbawiciela w Warszawie, przy ołtarzu Matki Bożej Jasnogórskiej, koronowanej przez Jana Pawła II, rozpoczęto modli­tewną nowennę dla żołnierzy w intencji Ojczyzny".

To tylko niektóry fakty. Ale też pamiętajmy, że Bolszewicy mówili, że widzieli niewiastę obleczoną w słońce, tam gdzie toczyła się ta ogromna bitwa, która była wielkim zwycięstwem Polaków, „Cudem nad Wisłą", i nie możemy nigdy o tym zapomnieć. I dzisiaj w tej duchowej walce, uciekajmy się pod opiekę Dziewicy Maryi. I pozwólcie, zakończę piękną modlitwą Bernarda z Clairvaux, który mówi tak o Dziewicy Maryi, naszej Królowej, Pannie wiernej, która również dzisiaj nam patronuje i zaprasza, byśmy nigdy nie opuścili Boga i tych powołań jakimi nas obdarzył. „Oj ktokolwiek jesteś, jeżeli widzisz, że w biegu doczesnego życia, wśród burz, raczej i nawałnic się miotasz, aniżeli chodzisz spokojnie po ziemi, nie odwracaj oczu od blasku tej gwiazdy, jeśli nie chcesz, by cię burze pochłonęły (...). W niebezpieczeństwach, w utrapieniach, w wątpliwo­ści, o Maryi myśl, Maryję wzywaj. Niech Ci ona nie schodzi z ust, niech nie odstępuje od serca; i żebyś mógł uprosić pomocnego jej wstawiennictwa, nie spuszczaj z oka wzoru Jej postępowania. Idąc za Nią, nie zajdziesz na manowce; wzywając Ją nie popadniesz w roz­pacz; mając Jana myśli, nie pobłądzisz". Amen.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2016 Homilie i rozważania , Blogger