Święto
Przemienienia Pańskiego, które dziś obchodzimy, skłania nas do
refleksji nad postawą Piotra, Jana i Jakuba – tych Apostołów, których
Jezus sam sobie wybrał, aby doświadczyli Jego Boskości, Jego świętości;
aby uczestniczyli w Jego Przemienieniu. Bo każdy z nas wierzy, że Jezus
jest Bogiem, i staramy się Mu ufać, ale każdy z nas ma również chwile
zwątpienia i załamania, kiedy wydaje nam się, że Pan Bóg o nas
zapomniał, kiedy nie rozumiemy trudnych wydarzeń, które dzieją się wokół
nas, kiedy trudno nam odnaleźć Boże działanie i Bożą opiekę w naszym
nierzadko pogmatwanym życiu. Wtedy właśnie potrzebujemy tego
wzmocnienia, tego zastrzyku wiary, tego przemienienia – objawienia
świętości i mocy Pana Boga i tego olśnienia, że Jezus jest większy od
naszych niepowodzeń, cierpień, zmartwień, że On już te nasze bóle zna. I
dlatego w tych naszych troskach sam może dać nam pociechę, siłę i
nadzieję. Bo i nas Jezus traktuje jako wybranych, a wybrał nas gdy dał
nam dar modlitwy. Ale często zachowujemy się jak Apostołowie: jak Piotr -
tak trochę przyzwyczajamy się do obecności Jezusa w naszym życiu, i
składamy Mu wiele deklaracji, zapewnień, przyrzeczeń miłości i zaufania
Mu do końca. A kiedy przychodzi na nas jakieś trudne, niezrozumiałe do
końca, doświadczenie, coś, co przerasta nasz rozum, to wtedy nie umiemy
się zachować, nie wiemy jak się modlić, często tchórzymy, nie wiemy co
powiedzieć.
Kiedy
zajrzymy do Ewangelii, to się przekonamy, że niedługo przed
przemienieniem św. Piotr zapewniał Pana Jezusa: "Ty jesteś Mesjasz, Syn
Boga Żywego", a w chwilę potem, kiedy w czasie przemienienia Jezus
objawił mu się jako Bóg, Piotr najpierw śpi; a potem jest tak
zszokowany, że – według relacji św. Łukasza – nie wie co mówi.
Ewangelia
pokazuje nam dzisiaj, że Apostołowie, którzy przecież wierzyli w Bóstwo
Jezusa, bo widzieli mnóstwo znaków i cudów, i ufali Mu, bo chodzili za
Nim, że ci najbliżsi Jezusowi Apostołowie nie umieli się odnaleźć w
niezrozumiałej dla nich sytuacji, w chwili Jego przemienienia. Św.
Łukasz mówi, że najpierw "byli snem zmorzeni", potem, że się zlękli, a
potem "zachowywali milczenie".
My
tak pięknie umiemy mówić o cierpliwości, miłości, ale gdy się
znajdziemy w trudnej sytuacji to nie wiemy jak się zachować. To jest
paradoks, taki paradoks przemienienia, że Jezus objawia się nam często
przez trudne, niezrozumiałe sytuacje, że często w naszym bólu, lęku,
może samotności i braku naszej nadziei możemy doświadczyć tego
olśnienia, Jego bliskości, Jego umocnienia i Jego nadziei, i że te
najtrudniejsze życiowe doświadczenia uczą nas dojrzałości w wierze i
miłości naszej. O św. Klemensie Hofbauerze wielu mówiło, że jest
człowiekiem przegranym, bo głosił Chrystusa pod zaborami, ciągle trafiał
na opór władz, i wiele jego pięknych dzieł upadało, lub było
niszczonych przez zaborców. I wszyscy dziwili się, że św. Klemens to
wszystko wytrzymuje, że nie traci nadziei, że nie rezygnuje. A on po
prostu doświadczał na co dzień tego przemienienia, tego dotknięcia
Jezusa, właśnie w rozterkach, ale i w Eucharystii, we Mszy św.
My
też możemy to dotknięcie świętości przeżywać na modlitwie i w czasie
tej Mszy św. i w naszej codzienności. Dlatego też tego sobie życzmy;
życzmy sobie tego przemienienia przez spotkanie z Chrystusem w
Eucharystii, tego szczególnego dotknięcia Jezusa. Prośmy Jezusa, by wraz
z Jego przemienieniem, przemianie ulegały i nasze serca; byśmy
dojrzewali do ufności, by trudne i niezrozumiałe dla nas sytuacje uczyły
nas wierności i umacniały nasze zawierzenie. Prosimy Cię, Panie Jezu,
by Twoje przemienienie wiodło nas zawsze ku nadziei i pokojowi. AMEN.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz