Drodzy,
siostry i bracia! Od początku swego istnienia człowiek dążył do
ubogacenia i rozwijania własnego życia. Aktywność człowieka
zawsze zmierzała do ubogacenia i rozwoju własnej egzystencji;
przejawia się to także w życiu współczesnego człowieka. W
swych zamierzeniach pragnie człowiek osiągnąć możliwie
największą pełnię życia. Wysiłki te bardzo często kończą się
niepowodzeniem, ponieważ nie jest zachowana proporcja środków i
celu, do którego człowiek zmierza. Zdobywanie podstawowych środków
do podtrzymywania życia i podniesienia jego poziomu tak absorbują
człowieka, że posiada on coraz mniej siły, aby pomyśleć i
działać na rzecz „człowieka wewnętrznego”. Życie duchowe
jawi się mu w bardzo słabych zarysach. Stąd stwierdzenia: nie
czuję potrzeby chodzenia na mszę Św., do sakramentu pokuty,
modlitwy...
Ten
głęboki kryzys, jaki może zaistnieć w życiu człowieka i całych
społeczeństw, analizują już prorocy Starego Przymierza. Prorok
Ezechiel woła: „Wyrwę z waszego ciała serce kamienne, a dam wam
serce cielesne” (Ez 11, 19), to znaczy serce prawdziwie
ludzkie. Podsumowując współczesne życie mówimy przede wszystkim
o kryzysie materialnym, który jednak trzeba widzieć w świetle
kryzysu wewnętrznego. Wołanie proroka Ezechiela trzeba dzisiaj
powtórzyć jako bardzo aktualne. Biblijne serce, które w Piśmie
św. oznacza sumienie, osobisty wyznacznik rozwoju osobowego
człowieka, musi być początkiem odnowy, odrodzenia, wyjścia z
kryzysu. Nauka chrześcijańska ujmuje tajemnicę ludzkiego życia i
ludzkiego przeznaczenia w świetle objawionej Bożej prawdy, która
uświadamia człowiekowi drogi, jakimi Bóg prowadzi go do siebie i
eksponuje te działania Boże, które nadają życiu ludzkiemu
najpełniejszy wymiar. Działania te — to akt stworzenia i akt
zbawczy Boga, spełniony dla człowieka i ze względu na niego. W
akcie stworzenia i zbawienia zawarł Bógwezwanie skierowane do nas;
przyjęcie zaś tego wezwania uzależnił całkowicie od naszej
postawy i woli. Realizacja tego wezwania, pełna na nie
odpowiedź, stanowi moralność chrześcijańską. Bóg zakomunikował
człowiekowi swoją wolę i wyposażył go w szczególną zdolność,
dzięki której może on poznać i przyjąć Boże wezwanie, a w
następstwie tego na nie w pełni odpowiedzieć. Tę zdolność —
dyspozycję, nazywamy sumieniem. Wiele tekstów Pisma św.
Starego i Nowego Testamentu — mówi nam o ścisłym powiązaniu
sumienia z Bogiem. Bóg jest jego dawcą. To ono woła w nas, że
dobro należy czynić, a zła trzeba unikać. Sumienie jest
bezpośrednim sędzią ludzkich czynów, samo podlega osądowi Boga.
Nauka
o sumieniu jako zjawisku psychologiczno-moralnym, o jego strukturze,
jego funkcjach, deformacjach, wypaczeniach, formowaniu, dojrzewaniu —
jest bardzo szeroka i winna stać się dla nas przedmiotem
szczególnej troski, abyśmy ją poznali. Mając na uwadze, że
sprawa ta dla naszego chrześcijańskiego życia jest sprawą
ogromnej wagi, winniśmy troszczyć się o ukształtowanie w sobie
prawego chrześcijańskiego sumienia. W nim zawarta jest
realizacja siebie, by coraz pełniej rozwinąć swoją moralną
osobowość. Rozwój sumienia zależy ściśle od właściwej jego
formacji, która jest nieodzowna. Sumienie, które się nie rozwija,
nie kształtuje prawidłowo, ulega deformacji. Sumienie, które
formowane bywa według fałszywych norm, wypacza swoje działanie.
Z sumieniem jest podobnie jak z innymi talentami otrzymanymi od
Pana Boga, które mogą zostać zmarnowane. Można mieć la lent
muzyczny, rzeźbiarski, pisarski i nie rozwinąć go. Można zostać
„martwym geniuszem”.
Nie
ulega więc wątpliwości, że kryzys sumienia związany jest z
brakiem wiedzy, którą Chrystus przyniósł dla nas. Mówił nam, że
prawda nas wyzwoli, pswobodzi. Trzeba ją poznać, bo ona kształtuje,
wychowuje, rozwija nasze sumienie. Nieznajomość wymagań, jakie
stawia przed nami Chrystus w stosunku do prawdy, sprawiedliwości,
miłości, w stosunku do drugiego człowieka sprawia, że mówisz:
„nie czuję potrzeby modlitwy, chodzenia do kościoła”, że nie
widzisz potrzeb drugiego człowieka. Dotknięty zostałeś kalectwem
niedorozwoju, stałeś się „martwym geniuszem”. Poważnym błędem
w wychowywaniu i kształtowaniu sumienia jest stosowanie fałszywej
hierarchii wartości, w której naczelne miejsce zajmują:
posiadanie, kariera i sukces, władza, własna przyjemność,
zdobywane choćby za cenę cierpienia drugiego człowieka.
Wypacza nasze sumienie stosowanie zasady łatwizny, kiedy mówimy:
„tak postępują wszyscy, taki jest duch czasu”. Ten upiór
wiszący nad nami, któremu przypisujemy nadzwyczajną moc, siłę
i władzę, popycha nas w ten bezmyślny tłum, który nie myśli,
nie wybiera, nie decyduje. Wystarcza krótkie stwierdzenie: tak
wszyscy postępują i aby usprawiedliwić swoją nieuczciwość —
mówimy: wszyscy kradną; aby usprawiedliwić swoje zakłamanie
mówimy: wszyscy kłamią; aby usprawiedliwić swoją bierność
wobec ludzkich potrzeb, nieszczęść mówimy: dzisiaj nie warto się
wychylać; gdy zjawiają się trudności w naszej rodzinie,
wyliczamy, ile rodzin jest rozbitych i tragicznych. Te postawy
zyskują niejednokrotnie poparcie w różnych przejawach tzw.
współczesnej kultury, które tego rodzaju postawy zachwalają
jako wyraz wolności sumienia.
Widząc
z jaką łatwością można manipulować wartościami, jak łatwo
wciskać w duszę ludzką fałszywe sądy, każdy chrześcijanin
winien być krytyczny, aby nie ulec takiemu sterowaniu, lecz w
poczuciu odpowiedzialności formować i rozwijać swoje sumienie.
Chodzi przecież o podstawowy sens i cel naszego chrześcijańskiego
życia. Wtedy kiedy mówić będziesz: „ja kieruję się moim
sumieniem”, nie wolno ci zapominać, że trzeba by tutaj dodać:
„moim prawidłowym sumieniem”. Nasze sumienie trzeba ciągle
weryfikować, aby mogło ono prawidłowo i pewnie funkcjonować,
być wyznacznikiem naszego osobowego rozwoju. Chrześcijanin w
każdej sprawie odwołuje się do Chrystusa i pyta, co On chce mi
powiedzieć. Tak rozwiązuje sprawy cierpienia i ofiar, które trzeba
w życiu złożyć, tak myśli o radości, tej prawdziwej, której
nikt nam nie odbierze.
Jeżeli
w życiu staniesz wobec wielkich trudności, nie szukaj fałszywego
rozwiązania, nie odwołuj się do ducha czasu, nie mów: wszyscy tak
czynią, ale pytaj, czego oczekuje od ciebie Chrystus, który zawsze
przyjdzie z pomocą. „Nie pozwoli Ojciec niebieski kusić was
ponadto co możecie” (1 Kor 10, 13). Jeżeli trudno czasami znaleźć
odpowiedź we własnym sumieniu, należy pamiętać, że Chrystus
powiedział nam „Kto was słucha, mnie słucha” (Łk 10, 16).
Jest urząd nauczycielski Kościoła, w którym możemy mieć
dodatkowe oparcie.
Te
kilka myśli o sumieniu kieruję do was, siostry i bracia, pracujący
i wypoczywający, wzywając was, abyście wszystko, cokolwiek
czynicie, czynili zgodnie ze swoim chrześcijańskim,
prawidłowym sumieniem. Amen.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz