sierpnia 09, 2018

Duchowość św. Teresy Benedykty od Krzyża - Edyty Stein

Ukazanie charakterystycznych cech duchowości św. Edyty Stein, wymaga bliższego określenia samej duchowości. Oczywiście nam chodzi o duchowość konkretnej Świętej w Kościele katolickim. Nawet w tym zawężeniu, określeń pojęcia duchowość znajdziemy bardzo wiele. Najbardziej właściwe byłoby przyjąć, że każdy człowiek ma swoją własną duchowość. Ta jego duchowość będzie uformowana na chrześcijańskim ukierunkowaniu się na Boga, które akcentuje określone prawdy wiary; zatrzymuje się na niektórych cnotach Chrystusa, które w naśladowaniu Chrystusa stają się specyficznym celem oraz podejmuje środki i praktyki pobożności stanowiące charakterystyczne i wyróżniające się momenty konkretnej duchowości (1).
 
Kształtowanie się duchowości Świętej
Edyta Stein od zawsze poszukiwała prawdy. Jej odejście od religii judaistycznej w tym poszukiwaniu prawdy miało swe korzenie. Po porzuceniu praktyk religii żydowskiej stała się nie-religijną. Czy to oznacza, że utraciła wiarę? Raczej należałoby powiedzieć, że zaprzestała praktykować obrzędy religijne, czyli stała się niepraktykującą Żydówką. Nigdy jednak nie zaprzestała szukania prawdy. Ta postawa skłoniła ją do studiowania filozofii. Czy wierzyła? Czy podejmowała jakieś praktyki wiary, np.: modlitwę? Sama Edyta Stein powiedziała o sobie: „Moja tęsknota za prawdą była mą jedyną modlitwą” (2). Tę jej wypowiedź można odnieść do stwierdzenia Lumen gentium, które poucza, że do Ludu Bożego należą także ci, którzy szczerym sercem szukają Boga (15). Niezależnie od rozstrzygnięcia tej kwestii należy podkreślić, że Edyta Stein była Żydówką i nią pozostała do końca. Co to oznacza? Przede wszystkim mentalność opartą na żydowskiej kulturze religijnej, całą jej psychikę semicką przenikniętą wiara w Boga, kierującego życiem narodu i każdego człowieka. Zerwała w wieku lat czternastu z obrzędami żydowskimi, ale ona w nich została wychowana i one mocno w niej tkwiły wraz z Pismem św. Ks. Przywara, jej spowiednik, podkreśla, że hebraizm przejrzysty: jeden Bóg, jedno prawo, jeden kult jaki był w ujęciu jej matki nieustannie był obecny w jej świadomości (3). Przy tej okazji warto przypomnieć, że Edyta Stein nawraca się z niereligijności na katolicyzm. W tym okresie jakby nie nawiązuje do judaizmu. Raczej czuje się Niemką, jak napisze kard. Wetter: „Czuła się Niemką i kochała niemiecki naród i ojczyznę” (4). Niemniej kochany naród niemiecki nie pozwolił jej zapominać o tym, że jest Żydówką. Dopiero jednak po chrzcie św. – jak pisze – po swoim powrocie do Boga poczuła się na nowo Żydówką (5). Od tej chwili podkreśla, że przynależy do Chrystusa nie tylko duchowo, ale i poprzez więzy krwi (6). Z dużym bólem swoim i swojej matki, a równocześnie świadomie zrywa z religią żydowską. W czasie studiów i pracy naukowej obraca się prawie nieustannie między z protestantami. Aż zdumiewa, że przyjaźń z ewangelikami: Reinachami i z Condrad-Martius, nie zaprowadził jej do kościoła ewangelickiego (7). Stopniowo odnajdywała katolicyzm i przez niego więź z Bogiem. Już w 1918 r. Edyta zaczęła czytać dzieła św. Teresy od Jezusa (8). W tym czasie kupiła dwie książki: katechizm katolicki oraz mszalik (9).
Po przyjęciu chrztu św. spotyka się z duchowością benedyktyńską, poprzez spowiednika oraz s. Aldelgundę Jaegerschmid, benedyktynkę z Fryburga. Opactwo Beuron stało się jej duchową ojczyzną (10). Ta duchowość wprowadza ją w liturgię Kościoła i jej umiłowanie. Przez siostry dominikanki w Spirze, gdzie podejmuje wykłady, i u których zamieszkuje, zapoznaje się z duchowością dominikańską oraz podejmuje studium dzieł św. Tomasza z Akwinu (11). W lecie 1921 r., jako katechumenka odprawia samotnie rekolekcje w oparciu o Ćwiczenia św. Ignacego Loyoli (12). Ks. Przywara, jej spowiednik, jest jezuitą. Edyta zna więc duchowość ignacjańską. Nie jest jej obca duchowość św. Franciszka z Asyżu. Urzeka ją jego doskonałe naśladowanie Chrystusa, czego daje wyraz w odczycie o św. Elżbiecie z Turyngii, wiernej uczennicy Biedaczyny z Asyżu (13). Wgłębiając się w duchowość katolicką, jak przystało na uczoną osobę, sięga także do źródeł tej duchowości, studiując Areopagitę. Owocem tego studium jest bardzo wnikliwe opracowanie pt. Drogi poznania Boga (14). Przez św. Teresę od Jezusa zapoznaje się z duchowością karmelitańską. Przeczytana Autobiografia św. Teresy od Jezusa ostatecznie poprowadziła Edytę Stein do nawrócenia. Tak o tym pisze sama Edyta: „Zaczęłam czytać, zostałam zaraz pochłonięta lekturą i nie przerwałam, dopóki nie doszłam do końca. Gdy zamknęłam książkę, powiedziałam sobie: «To jest prawda»” (15). Dotąd odnajdywała Boga jako Absolut, u św. Teresy doświadczyła Boga miłości. W następnych latach głębiej przemówił do niej św. Jan od Krzyża ze swoim radykalizmem. Odtąd żyje duchowością Karmelu oraz pragnieniem zostania karmelitanką (16), na co przyszło jej czekać dwanaście lat.
Zbierając w jedno te różne rysy jej duchowości, można powiedzieć, za ks. Przywarą, że Edyta Stein w duchowości karmelitańskiej odnalazła podstawę dla swej całkowitości (absolutyzmu). Nadto Karmel przedstawił się jej jako jedyny zakon łączący Stare i Nowe przymierze poprzez proroka Eliasza (17). W duchowości dominikańskiej spotkała się z poszukiwaniem „czystej prawdy”, która doprowadziła ją poprzez fenomenologię do realizowania swego posłannictwa: realizowania i nauczania chrześcijaństwa. W benedyktyńskiej duchowości liturgii spotkała się z uobecnioną w chrześcijaństwie tradycją hebrajską. Duchowość ignacjańska pozwoliła jej jeszcze pełniej przylgnąć do wybranego już wcześniej Jezusa Chrystusa, a zauroczenie św. Franciszkiem umocniło w niej radykalizm ewangeliczny. Takie są ogólne rysy jej duchowości.
 
Szczególne momenty zaakcentowane przez Edytę Stein
Kard. Wetter podkreśla, że Edyta Stein szukała prawdy i znalazła Boga (18). W tym samym duchu wypowiada się papież Jan Paweł II w homilii podczas kanonizacji: Św. Teresa Benedykta została zdobyta przez prawdę. Odkryła przy tym, że ta prawda ma na imię Jezus Chrystus (19). Od chwili nawrócenia, a szczególnie od przyjęcia chrztu, nim obmyta i podniesiona do stanu łaski, ma świadomość, że przez Chrystusa została na nowo stworzona i dla Niego odrodzona (20). Wybranie Chrystusa i z Nim wybranie wartości ewangelicznych sprawiły, że opadły z niej wszystkie bariery uprzedzeń racjonalistycznych, na których wyrosła, i którymi dotąd się kierowała; nagle stanął przed nią świat wiary (21). Związanie to z miłością Chrystusa sprawiło, że stała się naprawdę wolna. Wraz z chrztem weszła świadomie w prawdy wiary. Wśród nich wyróżniała te najbardziej podstawowe: tajemnicę Wcielenia, tajemnicę Eucharystii oraz tajemnicę Odkupienia. Wraz z nimi głęboko omawia tajemnicę Trójcy Przenajświętszej, tajemnicę Kościoła, oraz udział Maryi Dziewicy w tych tajemnicach. Te trzy ostatnie prawdy zaledwie zostaną wspomniane, pozostałe będą omawiane podczas tego tygodnia. Dobrze w tym miejscu jest uświadomić sobie to, co przypomina Edyta Stein, że wszystkie tajemnice chrześcijańskie tworzą jedną nierozłączną całość (22). Ona objęła tę całość.
I jeszcze jeden ważny moment. Od przyjęcia chrztu św. Edyta Stein wchodzi w głębokie więzy z Chrystusem. Wybrała Go zdecydowanie i na zawsze. To jedynie okoliczności nie pozwalają jej wstąpić jeszcze do Karmelu. Można śmiało powiedzieć, że Edyta stopniowo i coraz mocniej przeżywa miłość oblubieńczą do Chrystusa. Niedługo, a szczególnie już w życiu zakonnym, dochodzi do miłości odkupieńczej i oddaje się Bogu za wszystkich. Z miłością oblubieńczą łączy się w jej życiu tajemnica Wcielenia i Odkupienia, Eucharystia, radykalizm ewangeliczny. Jako oblubienica Chrystusa Zbawiciela jednoczy się z Nim miłością odkupieńczą, by wejść w miłość ekspiacyjną.
 
Tajemnica Wcielenia
W rozważaniu Tajemnica Bożego Narodzenia (23), wygłoszonym w 1931 roku rozwija tajemnicę Wcielenia i Człowieczeństwa Chrystusa. Rozważanie jest owocem jej własnego głębokiego przeżycia Bożego Narodzenia w opactwie benedyktynów w Bueron. Nawiązuje do obietnicy przyjścia Zbawiciela. Tajemnicę Wcielenia nazywa nadejściem upragnionej godziny i wypełnieniem błogosławionej obietnicy. Przez wcielenie Syn Boży stał się człowiekiem. Jego przyjście na świat jest konsekwencją odejścia człowieka od Boga, wybrania przez niego ciemności grzechu. W tym znaczeniu tajemnica Wcielenia i zło idą w parze. To z powodu grzechu trzeba było by Syn Boży zszedł z nieba. Chrystus przyszedł na świat dla grzeszników. Święta usiłuje przybliżyć tę tajemnicę, pisząc, że Stwórca bierze ciało ludzkie, Zbawiciel zstępuje na ziemię. Staje się On człowiekiem, by człowiek mógł stać się synem Bożym. Zszedł z nieba by odkupić człowieka. Tajemnica Wcielenia jest wyrazem miłości Boga do człowieka. Miłość ta nie kończy się nigdy, nie ma granic. Edyta jednoznacznie podkreśla Jego Bóstwo i Jego Człowieczeństwo. On, Bóg-Człowiek jest jednym z nas, jednym z nami. On płaci nasze winy. On przyszedł na świat, by zwrócić Ojcu zagubioną ludzkość. W ten sposób, w Chrystusie Zbawicielu zaczyna się żywot wieczny człowieka. On wprowadza w progi królestwa Bożego. Przez te ustawienia św. Teresa Benedykta podprowadza słuchających czy czytających jej opracowania do zajęcia konkretnych postaw. U podstaw tego stawia przed oczy Najśw. Maryję Pannę z jej fiat. Wszystkich zachęca słowami: „Złóżmy nasze ręce w ręce Boskiego Dzieciątka, powiedzmy Mu «tak» jako odpowiedź na Jego «pójdź za mną». Stańmy się odtąd Jego własnością, aby Jego boskie życie mogło swobodnie w nas przepływać” (24). Tajemnica Wcielenia sprawia, że Bóg zamieszkuje w człowieku, a człowiek w Nim. Tak Jego życie, jako rozpalone światło, jest w człowieku. Obecność Chrystusa w człowieku wprowadza go w udział w królestwie Bożym, do czego tajemnica Wcielenia daje mu prawo. Słowo Wcielone daje człowiekowi do wyboru światło albo ciemności, zachęcając: „Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście” (Mt 11, 28). Mówiąc o prawie wyboru, Święta nawiązuje do pierwszych rodziców. Oni przez nieposłuszeństwo utracili dziecięctwo Boże i oddalili się od Boga. Odtąd przed każdym człowiekiem stoi konieczność wybierania pomiędzy światłością a ciemnością, nicością a pełnią Boskiego życia. U podstaw tego wyboru leży poddanie się Boskiemu kierownictwu Chrystusa.
Z wyborem Chrystusa wiąże się przyjęcie Jego światła, przynależenie do Niego, pójście za Nim, bycie z Nim. Na pewno nie wystarczy – jak powie Święta – „raz w roku uklęknąć przy Bożym żłóbku i wzruszyć się czarem świętej nocy. Trzeba być zawsze w wyłączności z Bogiem, słuchać słów, które Bóg objawił i przekazał nam, i według nich postępować” (25). Tak człowiek wchodzi w konieczność naśladowania Chrystusa. Każdy należący do Chrystusa musi bowiem przeżyć całe Jego życie. Święta powie: „Dojrzewać do wieku Chrystusa” przez trzydzieści lat Jego życia ukrytego w Nazarecie, poprzez Ogrójec, drogę krzyżową, po Golgotę. Odnośnie postępowania za Chrystusem i naśladowania Go napisze, że kto by chciał być poślubiony Barankowi, musi dać się z Nim przybić do Krzyża. I z dużą mocą podkreśli, że wszyscy ochrzczeni są do tego powołani. „Iść bowiem za Chrystusem, to coraz wierniej Go naśladować; to wezwanie brzmi przenikliwie w duszy i żąda jednoznacznej odpowiedzi”, szczególnie u osób powołanych do życia zakonnego. Pociąga to za sobą wyzwolenie się od wszystkich powiązań naturalnych: rodziny, ludu, kręgu dotychczasowego działania. Bez tego nie można prawdziwie przylgnąć do Chrystusa, a tym bardziej z Nim się zjednoczyć (26). W tych doświadczeniach On jest bardzo blisko. Chrystus jest Bogiem-Człowiekiem. Jasną jest więc rzeczą, że każdy kto chce być z Nim, musi uczestniczyć w Jego życiu, tak Boskim jaki i ludzkim. Kiedy ją proszono o pomoc w drodze do Boga, odpowiadała, że ma jedynie do przekazania jedną małą, prostą prawdę: należy rozpocząć życie, trzymając się za rękę Pana. „Bóg bowiem daje się znaleźć tym, którzy Go szukają i chce być szukany” i podaje sposób szukania: objawienie naturalne – przez skutki do przyczyny, które jedynie pobudza do szukania; objawienie nadprzyrodzone, dające odpowiedzi jakie nasuwa rozważanie natury; oraz wiara, która już jest znalezieniem. Wiara coś mówi o Bogu, a przez nią Bóg pozwala spotkać samego siebie (27). Tak człowiek dochodzi do uświadomienia sobie, że w Jezusie Chrystusie staje się dzieckiem Bożym. Być dzieckiem Bożym w ujęciu św. Teresy Benedykty oznacza być zarazem małym i wielkim (28), małym w swoim człowieczeństwie, wielkim w swoim synostwie przybrania. Podaje także cechy synostwa Bożego, rozważając słowa Modlitwy Pańskiej: „Bądź wola Twoja”. Są one następujące: Być jedno z Bogiem, czego warunkiem jest staranie się by wszyscy byli jedno z Bogiem, oraz pełnić Jego wolę, co powinno dla chrześcijanina stać się normą życia (29). Już w Karmelu jakby precyzuje co znaczy być dzieckiem Boga. Tu najlepiej odwołać się do niej samej: „Być dzieckiem Boga, to znaczy: iść kierowana ręką Boga, wypełniać wolę Boga a nie własną, całe zatroskanie i nadzieje składać w ręce Boga, nie martwić się o siebie i swoją przyszłość. Na tym polega wolność i wesołość Bożego dziecka” (30).
 
Tajemnica Eucharystii
Rzeczywistość Wcielenia: „Słowo stało się ciałem” w ujęciu Świętej ma jeszcze drugie głębokie znaczenie. Odnosi je ona do Eucharystii. „Urzeczywistnia się – jak to ona powie – pod inną jeszcze postacią: «Kto pożywa moje Ciało i pije moją Krew, ma życie wieczne» (J 6, 54). Jest to chleb codzienny, w którym „wypełnia się tajemnica Bożego Narodzenia, cud Słowa Bożego, które staje się ciałem” (31). Święta mówi o samej Eucharystii w jej ustanowieniu oraz w uczestniczeniu w jej trzech postaciach, którymi są: Msza św., Komunia św. i nieustanna obecność w pod postaciami chleba i wina. Przede wszystkim stwierdzi, że Słowo stało się Ciałem w celu oddania swego życia człowiekowi: dania siebie człowiekowi. Czyni to w Eucharystii. Wieczerza Pańska, każda Msza św. wchodzi na miejsce starotestamentowej paschy jako Pascha Nowego Testamentu. Przybiera tu jednak nową postać i nowy sens. On jest w tym błogosławieniu i rozdzielaniu Chleba i Wina, które przyjęte z wiarą, ożywiają chrzcielne wszczepienie w Chrystusa oraz wprowadzają w jedność życia z Nim wraz z napełnianiem się Jego Boskim życiem (32). W Wychowaniu eucharystycznym przypomina trzy proste prawdy wiary związane z tym sakramentem: „W najświętszym Sakramencie obecny jest Zbawiciel; On to ponawia codziennie na ołtarzu swoją ofiarę krzyżową; w Komunii świętej pragnie On zjednoczyć się ściśle z każdą poszczególną duszą”. Jeśli chodzi o Mszę św. oraz Komunię widzi ją u podstaw każdego dnia. Na ołtarzu bowiem, napisze, czeka na każdego sam Zbawiciel i pragnie nie tylko obdarzać owocami swojej ofiary, ale także wstąpić do każdego serca i karmić własny Ciałem oraz poić swą Krwią. Mówi tu o zjednoczeniu eucharystycznym z Chrystusem, które pogłębia się wraz z częstotliwością przyjmowania Komunii św. Opuszczanie jej bez poważnego powodu wykazuje brak zrozumienia ważności tej tajemnicy Boga oddającego się człowiekowi (33). Święta przypomina także o żywej obecności Chrystusa w tabernakulum. Zachęca do nawiedzania Go tak często, jak tylko stać kogoś na to. Chrystus oczekuje na człowieka w Sakramencie Ołtarza i chce wziąć na siebie wszystkie jego ciężary, umocnić, doradzić i we wszystkim wspomagać. Jest to pokarm na drogę (34). Nie wyobraża sobie wejścia w nowy dzień, jak zwykle z wieloma zajęciami, trudnościami, bez Mszy św. i Komunii. We Mszy św. radzi składać siebie w ofierze z wszelkim swoim działaniem i cierpieniem. Ta ofiara i przyjęta Komunia św. pozwala wchodzić w zajęcia dnia jako wypełnianie swej woli Bożej z wielkim wyciszeniem, odwagą i radością (35).
 
Radykalizm ewangeliczny
Św. Teresa Benedykta w swoim otoczeniu uchodziła za osobę radykalną w życiu i postępowaniu oraz stanowczą w swoich sądach. Jej mistrz Husserl tak ją określił: „U Edyty wszystko jest na wskroś prawdziwe. Radykalizm i upodobanie do męczeństwa leżą w naturze żydowskiej” (36). To jej usposobienie doskonale objawiło się w życiu po przyjęciu chrztu: przyjęła Ewangelię dosłownie i jej gorliwość neofitki nigdy nie osłabła, przeciwnie nieustannie wzrastała. Na obrazku z profesji wieczystej umieściła słowa św. Jana od Krzyża: „Moim jedynym powołaniem będzie odtąd bardziej miłować” (37). W Karmelu znajduje atmosferę dla swego radykalizmu. Zauważa ją nie tylko u św. Teresy od Jezusa w jej rozpaleniu miłością, ale i u św. Teresy od Dzieciątka Jezus w jej małej drodze i w wierności w małym, u której „życie ludzkie aż do końca zostało przekształcone” (38). Wreszcie w Karmelu odnajduje pokrewną sobie duszę: „Jestem tak zagłębiona w św. Janie od Krzyża, że wszystko pozostałe jest mi obojętne” (39). Najbardziej jak widać odpowiada jej radykalizm Świętego, nim też w ostatnich latach najwięcej się zajmuje. Już w jego duchu zapisze, że dla niej najbardziej jest konieczna dogłębna wzgarda siebie i w niej przyjmowanie wszystkich przeciwności jako zasłużonych; ona także jest dla niej pomocą w nie zważaniu na cudze błędy, co jej się zdarzało w jej wiernej gorliwości. Uważała bowiem, że Regułai Konstytucje są dla zakonnicy wypełnianiem woli Bożej. One włączają przez osobiste im podporządkowanie swoich upodobań w ofiarę Chrystusa. Wierność im jest odpowiedzią na wymagania miłości (40). O jej jednoznacznie zdecydowanym ustawieniu świadczy rozważanie Gody Baranka. Wyjaśniając w nim co znaczy być oblubienicą Baranka, porównuje składanie ślubów zakonnych do przybicia do krzyża. „Gwoźdźmi są trzy śluby”. Ślub ubóstwa wiąże ręce, umysł i serce by nie skłaniały się do dobrom tego świata, a były wolne dla Boga. I podkreśli: „Karmelitanki z pierwszych czasów Reformy uważały się za szczęśliwe, gdy im brakowało rzeczy koniecznych”. Ślub posłuszeństwa wiąże osobę zakonną by nie postępowała własnymi drogami, lecz Boga. Zakonnik prawdziwie posłuszny nie ogranicza się do zewnętrznego zachowania reguł i konstytucji, rozporządzeń przełożonych, ani nie czyta ich by znaleźć dla siebie usprawiedliwienie, lecz by w najmniejszej rzeczy mógł zaprzeć samego siebie. Ślub czystości uwalnia człowieka i wznosi go ponad naturalne przywiązania i niczym nieskrępowanego jednoczy z Ukrzyżowanym (41). Jej radykalizm wyraził się także w podjętym postanowieniu, by trwać spokojnie przy swojej pracy z wewnętrzną gotowością natychmiastowego przerwania jej, gdy zażądają od niej czegoś innego (4, 9).
 
Tajemnica Odkupienia
Każdy człowiek jest powołany do naśladowania Chrystusa, do naśladowania całego Jego życia. A całe Jego życie zawarte jest w czasie od żłóbka po krzyż (1, 2) (42). Chrystus domaga się od każdego człowieka, aby on sam siebie kształtował na wzór Jego, niosącego krzyż i ukrzyżowanego (4, 9) Do człowieka należy to zrozumieć oraz przemyśleć jak iść tą drogą (14, 1). Edyta Stein wcześnie odkryła tę tajemnicę; gotowa iść wszędzie za swoim Umiłowanym. W Karmelu jakby przestaje szukać drogi. W miarę czasu, w milczeniu kontemplacji uświadamia sobie „swoje szczególne powołanie, by zostać ukrzyżowaną razem z Chrystusem, by przyjąć krzyż z radością i ufnością, by kochać go, idąc śladem Chrystusa umiłowanego Oblubieńca” (43). Pragnie zatopić się w życiu i cierpieniach Chrystusa (3, 12). Ma świadomość, że ten, kto chce dzielić swoje życie z Ukrzyżowanym musi wydać się na ukrzyżowanie w cierpieniu i śmierci. Tak dojdzie do głębokiego zjednoczenia z Ukrzyżowanym i będzie miał udział w życiu Boga (9, 3). Stąd pragnie przekreślić siebie i zatopić się w życiu i cierpieniach Chrystusa (22, 3). Jest to droga od zadowolenia z siebie, bo „spełniam swoje obowiązki i daje mi to przyjemność”, do życia w bliskości Boga i Bogiem „w prostocie dziecka i pokorze celnika” (14, 7). Odtąd żyje życiem oddania się Ukrzyżowanemu, przechodząc z Nim całą Jego drogę. W ten sposób jednocząc się z Chrystusem miłością odkupieńczą, staje się oblubienicą Zbawiciela, Oblubienicą Baranka. Już w dniu pierwszej profesji, zaślubiona Panu w znaku krzyża, jest przekonana, że zostanie wprowadzona w tajemnicę krzyża (44). Nieco później sprecyzuje to swoje nastawienie w wypowiedzi zatytułowanej Oblubienica Baranka: „Jak Baranek musiał być zabity, by być podwyższony na tronie chwały, tak przez cierpienie i krzyż wiedzie droga do chwały tych wszystkich, którzy są powołani i wybrani” (45).
 
Miłość ekspiacyjna
Miłość odkupieńcza, nieustannie umacniana zjednoczeniem eucharystycznym oraz duchem całkowitości Karmelu, przynaglana zagrożeniem pokoju w świecie, a także prześladowaniem jej narodu, doprowadziły św. Teresę Benedyktę do złożenia siebie Bogu w ofierze ekspiacyjnej. Pewną pomocą była znana jej ofiara przebłagalna w Starym Testamencie, składana w święto Pojednania wraz ze złożeniem grzechów ludu na kozła (46). Rozważając mękę i śmierć Chrystusa jako Baranka Wielkanocnego, uświadamia sobie, że ogień Jego miłości spalił wszystkie grzechy ludzi. Odpowiedzią na to jest podjęcie naśladowania w tym Chrystusa i kroczenie tą drogą. Wtedy dokonuje się „przejście przez ogień ekspiacyjny do zjednoczenia w miłości” (2, 4). Już w Echt, dokąd wysłano ją dla uniknięcia aresztowania, pisze Święta do swojej przeoryszy o pozwolenie złożenia siebie w ofierze: „Proszę, niech Matka pozwoli mi złożyć siebie w ofierze Sercu Jezusowemu w duchu ekspiacji w intencji prawdziwego pokoju, by panowanie Antychrysta, o ile to możliwe, załamało się bez nowej wojny światowej i by mógł nastać nowy porządek. Chciałabym to uczynić jeszcze dziś, bo bije już dwunasta. Wiem, że jestem niczym, ale Jezus tego chce i z pewnością w tych dniach jeszcze wiele dusz do tej sprawy powoła” (47). Nie ulega wątpliwości, że jest to pragnienie ekspiacji za wszystkich ludzi, do której Święta czuje się powołana. Ta myśl już wcześniej tkwiła w niej. W Jednym z jej listów wyraża nadzieja, że Bóg przyjął jej życie za wszystkich. Treść listu wskazuje, że szczególnie oddała się za Żydów. W liście nazywa się „bardzo biedną i bezsilną małą Esterą, która została wzięta ze swego narodu, by stanąć przed królem. Za wielu… Król. który mnie wybrał jest nieskończenie wielki i miłosierny”. I ostatnie jej słowa wypowiedziane podczas aresztowania do swojej siostry Róży: „Chodź, idziemy za nasz naród” (48). W tym duchu prosi swoich przełożonych by nie podejmowali dalszych starań o jej uwolnienie: chce dzielić los braci (49).
 
Podsumowanie
Przedstawione w zarysie podstawowe momenty duchowości św. Teresy Benedykty pozwalają wyłonić charakterystyczne jej rysy.
Duchowość Świętej jest duchowością na wskroś katolicką, która szczególnie w pierwszej połowie wieku XX oparta była na szkole duchowości francuskiej, nazywaną także berulliańską, sulpicjańską, polegającej na przylgnięciu do Jezusa Chrystusa. W latach dwudziestych XX w., latach nawracania się Edyty Stein, zaliczali się do niej niektórzy jezuici, dominikanie i benedyktyni (50). W Karmelu, z którym zetknęła się jeszcze przed chrztem i do którego wstąpiła, odnajdywała ona to samo ukierunkowanie: u św. Teresy od Jezusa – tajemnicę Człowieczeństwa; u św. Jana od Krzyża – zalecenie, by mieć zawsze przed oczyma Jezusa Chrystusa, który jest Oblubieńcem duszy; u św. Teresy od Dzieciątka Jezus – podejmowanie wszystkiego ze względu na Jezusa. Jej duchowość jest ześrodkowana na Jezusie Chrystusie miłością oblubieńczą, miłością odkupieńczą i miłością ekspiacyjną.
Jest to zarazem duchowość trynitarna. Zawarła to św. Teresa Benedykta w słowach zamykających we Mszy św. modlitwę eucharystyczną: „Przez Niego, z Nim, i w Nim Tobie, Boże, Ojcze wszechmogący, w jedności Ducha Świętego, wszelka cześć i chwała”. I dodaje: „Wszelkie uwielbienia Boga dokonują się przez Chrystusa, z Nim i w Nim. Przez Chrystusa, bo jedynie dzięki Niemu ma człowiek dostęp do Ojca, zaś On sam, Bóg – Człowiek i Jego zbawcze dzieło wielbią Ojca w sposób najbardziej doskonały” (51). Z duchowości chrystocentrycznej i chrystoformicznej wypływa rys eklezjalny jej duchowości. Jezus jest twórcą i Głową Mistycznego Ciała, którego ona jest cząstką i za który czuje się odpowiedzialna.
Jest to czysta duchowość karmelitańska, przez nią ubogacona. Na pewno przez całe życie – jest karmelitanką od nawrócenia – żyje duchem św. Teresy od Jezusa. W Karmelu wiernie prowadzi styl życia zaprowadzony przez św. Teresę od Jezusa. Dość szybko wgłębia się w duchowość św. Jana od Krzyża i ona jej najpełniej odpowiada. Te dwie duchowości wzajemnie się dopełniają. Jej większe zafascynowanie św. Janem od Krzyża znajduje swój wyraz w jej pozycji Wiedza Krzyża. Nieco mniej miejsca zajmuje w jej piśmiennictwie św. Teresa od Jezusa. O odnalezieniu swego miejsca w Karmelu pisze: „Zawsze przeczuwałam, że Pan zachował dla mnie w Karmelu coś, co tylko tam mogę znaleźć” (52).
Na szczególną uwagę zasługuje jej duchowość ekspiacyjna. Jest ona czymś specyficznym w jej więzi z Bogiem. Charakter ekspiacji jest mocno obecny w Karmelu. Św. Teresa od Jezusa odnowiony przez siebie Karmel ukierunkowała na Kościół, oddając na usługi Kościoła, a przede wszystkim za kapłanów ostrość klauzury karmelitańskiej, wyrzeczenia, modlitwy i kontemplację. Bardzo ceniona przez św. Teresę Benedyktę św. Teresa od Dzieciątka Jezus oddała się Miłości Miłosiernej, co trzeba odczytywać w kontekście odnalezionego przez nią swego miejsca w Kościele: „W sercu Kościoła będą miłością” (53). U św. Teresy Benedykty oddanie się Bogu ma charakter ekspiacyjny, jednoznacznie wypełniający jej ostatnie lata życia. To nie jest tylko modlitwa za Kościół, za świat, ale wynagradzanie za świat, a szczególnie za swój naród przez świadome złączenie się z wynagradzającą ofiarą Chrystusa na krzyżu: stanie się jedną ofiarą z ofiarą Chrystusa.
* * *
 (1) Określenie jest oparte na: A. Matanic, Spiritualità, (w:) DS. 2, s. 1778, kol. 2.
 (2) Teresa Renata od Ducha Świętego, Edyta Stein filozof i karmelitanka, Paris 1973, s. 61.
 (3) Il volto di Edith Stein, (w:) Edith Stein vita e testimonianca, a cura di Wat­traud Herbstruth, Roma 1987, s. 154.  (4) F. Wetter, Edyta Stein powołana do prawdy…, Wrocław 1991, s. 18.
 (5) Zob. Jan Paweł II, Homilia na beatyfikację, (w:) Autoportret Edyty Stein w jej twórczości, Poznań 1999, s. 260.
 (6) Tamże.
 (7) Por. Teresa Renata od Ducha Świętego, Edyta Stein…, dz. cyt., s. 54-55.
 (8) Por. J.I. Adamska, Błogosławiona Edyta Stein, Kraków 1998, s. 48.
 (9) F. Wetter, Edyta Stein…, dz. cyt., s. 23-24.
 (10) Por. Teresa Renata od Ducha Świętego, Edyta Stein…, dz. cyt., s. 76 ns.
 (11) Por. tamże, s. 64 ns.
 (12) Por. Il volto di…, dz. cyt., s. 158.
 (13) E. Stein, Kształtowanie życia w duchu świętej Elżbiety z Turyngii, (w:) Autoportret, dz. cyt., s. 182-195.
 (14) (W:) Z własnej głębi, Kraków 1978, t. 2.
 (15) Cytat za: Teresa Renata od Ducha Świętego, Edyta Stein, dz. cyt., s. 61.
 (16) F. Wetter, Edyta Stein…, dz. cyt., s. 38. Przytacza tam słowa Edyty: „Od prawie dwunastu lat Karmel był moim celem”.
 (17) Por. J.I. Adamska, Błogosławiona Edyta…, dz. cyt., s. 31.
 (18) Por. F. Wetter, Edyta Stein…, dz. cyt., s. 23.
 (19) Por. Jan Paweł II, Homilia…, dz. cyt., s. 266.
 (20) Por. E. Stein, Zadanie kobiety – wkorzeniać młodzież w Kościół, (w:) Kobieta i jej zadanie według natury i łaski, Tczew-Pelplin 1999, s. 232.
 (21) Jan Paweł II, Homilia…, dz. cyt., s. 259.
 (22) Por. E. Stein, Tajemnica Bożego Narodzenia, (w:) Autoportret, dz. cyt., s. 53.
 (23) (W:) Autoportret, dz. cyt., s. 43-45.
 (24) E. Stein, Mistyczne Ciało Chrystusa, (w:) Autoportret, dz. cyt., s. 46.
 (25) Tamże, s. 50.
 (26) Por. E. Stein, Gody Baranka, (w:) Autoportret, dz. cyt., s. 206.
 (27) Por. Myśli Edyty Stein na każdy dzień, Verbinum 1995, 17, 1.
 (28) Por. E. Stein, Mistyczne Ciało Chrystusa, dz. cyt., s. 52.
 (29) Por. tamże, s. 48-51.
 (30) F. Wetter, Edyta Stein…, dz. cyt., s. 45.
 (31) E. Stein, Mistyczne Ciało Chrystusa, dz. cyt., s. 51.
 (32) Por. Myśli Edyty Stein, dz. cyt., 5, 4; 24, 4; 17, 6.
 (33) Por. E. Stein, Wychowanie eucharystyczne, (w:) Autoportret, dz. cyt., s. 55.
 (34) Por. tamże, s, 56.
 (35) Sposoby osiągnięcia wewnętrznego wyciszenia: E. Stein, Z własnej głębi, t. 2, s. 16-17.
 (36) J.I. Adamska, Błogosławiona Edyta…, dz. cyt., s. 119.
 (37) Jan Paweł II, Homilia…, dz. cyt., s. 261.
 (38) J.I. Adamska, Błogosławiona Edyta…dz. cyt., s. 121.
 (39) F. Wetter, Edyta Stein…, dz. cyt., s. 53.
 (40) Por. J.I. Adamska, Błogosławiona Edyta…, dz. cyt., s. 133.
 (41) Por. E. Stein, Gody Baranka, (w:) Z własnej głębi, t. 2, s. 158-160.
 (42) Najbliższe treści będą oparte na: Myśli Edyty Stein na każdy dzień, Ver­binum 1995. Odnośniki będą w tekście. Podają one za ich autorem: dzień i miesiąc.
 (43) Jan Paweł II, Homilia na kanonizację, (w:) Autoportret…, dz. cyt., s. 269.
 (44) Jan Paweł II, Homilia na beatyfikację, dz. cyt., s. 258.
 (45) E. Stein, Oblubienica Baranka, (w:) Autoportret, dz. cyt., s.199.
 (46) Por. E. Stein, Gody Baranka, dz. cyt., s. 155-156.
 (47) Teresa Renata od Ducha Świętego, Edyta Stein…, dz. cyt., s. 199: List ma datę: Niedziela Męki Pańskiej, 26. III. 1939.
 (48) Jan Paweł II, Homilia na beatyfikację, dz. cyt., s. 257.
 (49) Por. Jan Paweł II, Homilia na kanonizację, dz. cyt., s. 266.
 (50) Zob. J. Misiurek, Francuska duchowość, (w:) Leksykon duchowości katolickiej, Lublin 2002, s. 292.
 (51) E. Stein, Modlitwa Kościoła, (w:) Autoportret, dz. cyt., s. 26.
 (52) Cytat za: Teresa Renata od Ducha Świętego, Edyta Stein…, dz. cyt., s. 121.
 (53) Św. Teresa od Dzieciątka Jezus, Pisma, t. 1, Kraków 1971, s. 255.
Światłość w ciemności,
Karmelitański Instytut Duchowości,
Wydawnictwo Karmelitów Bosych,
Kraków 2003
Dominik Wider OCD
 
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2016 Homilie i rozważania , Blogger