Na początku sięgnijmy pamięcią do tekstów biblijnych czytanych dwa tygodnie i tydzień temu. Składają się one w pouczającą, od Boga pochodzącą całość.
Pan Bóg mówił do proroka słowa trudne: "Posyłam Cię do ludu buntowników, którzy Mi się sprzeciwiali. Oni i przodkowie ich występowali przeciwko Mnie aż do dnia dzisiejszego. To ludzie o bezczelnych twarzach i zatwardziałych sercach; posyłam cię do nich, abyś im powiedział: - Tak mówi Pan Bóg. A oni czy usłuchają, czy nie, są bowiem ludem opornym, przecież będą wiedzieli, że prorok jest wśród nich" (Ez 2,3-5).
Są to słowa twarde i ostre jak miecz. Jasno ukazują, że Panu Bogu zależy na prawdziwym dobru człowieka, takim dobru, którego przyjęcie zawsze będzie związane z przygięciem opornego karku i ukróceniem hardości bezczelnych twarzy. Pan Bóg występuje jawnie i zdecydowanie wobec synów Izraela i wszystkich swoich dzieci. Nie boi się pomówienia o nietolerancję. Dla nas pozostała z tych słów pouczająca lekcja, że prawdą można więcej i trwalej zbudować niż pochlebstwem, choć wiąże się to niejednokrotnie z wielkim wysiłkiem, przed którym człowiek się broni. Ważny to wniosek nie tylko na tamte odległe czasy proroka Ezechiela, ale również na dzień dzisiejszy; a może przede wszystkim na nasze czasy - czasy bezczelnych twarzy i zatwardziałych serc.
Lekcja sprzed tygodnia też jest godna zapamiętania. Prorok Amos, wypędzony przez odszczepieńczego kapłana konkurencyjnej świątyni w Betel, uczy nas, że słowo Boże napotyka w sercach ludzkich liczne przeszkody. Często musi przedzierać się przez gęstwinę błędów. Czasem z trudem toruje sobie drogę poprzez, znacznie wygodniejsze dla niektórych, sekciarskie rozwiązania problemów religijnych. Czy nie słychać i dziś tu i ówdzie sekciarskiej wrzawy, a współcześni głosiciele Bożego Słowa czy nie usłyszą nieraz za sobą tych słów, których słuchał przez wiekami Amos: "Widzący, idź, uciekaj sobie, a tu nam więcej nie prorokuj" (por.Am 7,12).
W ten sposób na kartach Pisma św. przeplatają się sprawy odległej przeszłości z bliską nam teraźniejszością, kto umie czytać tę Księgę, niech pojmuje, co Pan Bóg chce przekazać współczesnemu człowiekowi.
Tak chcemy również rozumieć przeczytaną dziś Ewangelię; jakby działo się wszystko w naszej obecności. Słyszymy Jezusa mówiącego: "Pójdźcie wy sami osobno na miejsce pustynne i wypocznijcie nieco" (Mk 6,31).
W wakacyjnym upale dobrze usłyszeć takie słowa, zwłaszcza wtedy, gdy są zachętą do odpoczynku po dobrze spełnionym obowiązku. Ciekawe, co mówili Jezusowi spracowani apostołowie wracający z tamtej pierwszej wyprawy misyjnej? Można chyba przypuszczać, że radości i troski apostolskie z czasów ziemskiego życia Jezusa, są podobne do doświadczeń współczesnych głosicieli Ewangelii. Jakie są te odczucia? Na pewno dominuje radość z tego, że ludzie otwierają się na Ewangelię, a smuci zatwardziałość serc. Przynosi nadzieję posłuszeństwo woli Bożej, na jakie zdobywa się człowiek, a budzą trwogę "ludzie o bezczelnych twarzach". Pobrzmiewa też czasem, a ostatnio bardzo często w naszej Ojczyźnie złowrogie zdanie: "Idź, uciekaj sobie, a tu więcej nie nauczaj, wynoś się".
Ale nawet najlepszy Pasterz, Jezus Chrystus, usłyszy od Żydów mało pochlebny komentarz do swojego nauczania: "Trudna jest ta mowa, któż jej słuchać może?" (J 6,60). Mimo to, Jezus lituje się nad ludźmi, bo widzi ich jak owce bez pasterza i zaczyna ich nauczać. Dopóki słychać Jego słowo, świat będzie lepszy. On nie może umilknąć, nawet mimo wrogości, która Go spotyka. On ciągle chce nauczać!
A my, jako Jego uczniowie, czyniąc to lepiej lub gorzej, chcemy mieć w tym swój udział. Zwłaszcza teraz, gdy wielu współczesnych "ludzi o bezczelnych twarzach" chce zbudować świat, Europę i naszą Ojczyznę z pieniądza i ciała. Dlatego trzeba wyciągnąć wniosek z dzisiejszej Ewangelii i od Jezusa gorliwego w przepowiadaniu ludziom Dobrej Nowiny, uczyć się przede wszystkim czujności, żeby żaden Chrystusowy przeciwnik nie okazał się gorliwszy w zasiewaniu kłamstwa i przewrotności, nienawiści i przemocy, które - niestety - dzieją się na naszych oczach...
Pamiętajmy
o tym, co stało się z polem ewangelicznego gospodarza, któremu zły
człowiek zasiał w nocy chwast między dobre ziarno pszeniczne. A my, ludzie wierzący w Chrystusa, czy dopuścimy do tego staczania się, do samozagłady?
Pamiętajmy również, co mówił św. Paweł, gdy zachęcał swego ucznia do czujności: "Głoś naukę, nastawaj w porę i nie w porę, w razie potrzeby wykaż błąd, poucz, podnieś na duchu" (2 Tm 4,2).
Tak więc pamiętajmy o tym, co jasno i otwarcie św. Piotr mówi: "Bądźcie trzeźwi, czuwajcie. Przeciwnik wasz, diabeł, jak lew ryczący, krąży szukając kogo pożreć. Mocni w wierze przeciwstawiajcie się jemu" (1 P 5,8n). Bądźmy zatem czujni i nie spychajmy odpowiedzialności za tę wielką Bożą sprawę w świecie, jedni na drugich.
Każdy z nas, świeckich czy duchownych, ma swoje konkretne zadania. Mocne słowa o pasterzach, z pierwszego Jeremiaszowego czytania są tego dowodem. Chrystus jest najlepszym Pasterzem, a my, duchowni i świeccy mamy Jemu pomagać. Bo czy nie są w jakimś sensie pasterzami ci wszyscy, którzy z różnych względów; religijnych, społecznych czy nawet politycznych, wywierają wpływ na losy narodu?
Dlatego te pełne wyrzutu słowa: "Biada pasterzom, którzy prowadzą do zguby i rozpraszają owce mojego pastwiska" (Jr 23,1), uzupełniamy słowami psalmu: "zrozumcie to, głupcy w narodzie, kiedy zmądrzejecie bezrozumni?" (Ps 94,8).
Patrzymy więc z bólem na tę skrytą wojnę przeciw Chrystusowi-Pasterzowi jaka toczy się w świecie, w Europie i w Polsce. Zakamuflowana, otoczona nimbem, tzw. "tolerancji", niby przyjazna dla człowieka, a zatruta jak narkotyk, bo odbiera człowiekowi duszę. Diabeł też się w tej walce rozumu nauczył i o tolerancji chętnie gada. Dawniej występował bardziej jawnie. Kiedy w roku 1879 w Belgii nieprzyjaciele chrześcijaństwa głosowali w parlamencie nad antychrześcijańskim prawem szkolnym, pewien gorliwy minister - ateista wypowiedział szalone słowa: "Jeden trup zagradza nam drogę do wolności ducha - trup Chrystusa. Musimy wrzucić go do grobu".
Trup tego ministra dawno leży w grobie, a nieśmiertelny Chrystus żyje nadal w miliardach dusz. W dalszym ciągu na świecie jest mnóstwo takich szalonych ministrów, którzy próbują zdetronizować Chrystusa, ale groby przeznaczone są dla ludzi, a nie dla Boga.
Chrystus daje życie. Dzisiaj w Uście do Efezjan czytamy: "On jest naszym pokojem; On, który obie części ludzkości uczynił jednością, bo zburzył rozdzielający mur - wrogość" (Ef 2,14).
Taką przyszłość chcemy głosić światu, jest to nasza eschatologia pokoju. I dlatego nadziwić się nie możemy propagowaniu życia bez Boga, rozszerzaniu kultury zniszczenia świata i równie zniszczonego człowieka, bo rodzi to straszną przyszłość - eschatologię rozpaczy. Tragikomiczne w tym wszystkim jest to, że te olbrzymie zagrożenia widzi nawet prosty człowiek, a nie chcą widzieć parlamenty świata i Europy. Co uchwała, to tragiczna w skutkach decyzja. Dlatego naszemu polskiemu rozdyskutowanemu sejmowi, marszałkom, paniom i panom posłom ku rozwadze dedykujemy bolesną, ale przecież nie bez głębszych przyczyn, sprawę profanacji naszych świątyń. Wyklaskaliście w sejmie możliwość zabijania nienarodzonych, dyskutujecie chętnie o Kościele, wojsku i rozwodach i patrzycie ze spokojem, jak zalewa nasz naród fala "ludzi o bezczelnych twarzach".
Swego czasu patrzyłem na Krakowskim Przedmieściu, w dniu rozpoczęcia wizyty prezydenta Stanów Zjednoczonych, na spory tłum młodych Polaków, podczas ceremonii powitania.
Odegrano hymny. Podczas Mazurka Dąbrowskiego chyba nikt z tego rozedrganego tłumku gapiów nie zatrzymał się, nie przystanął. Jest chyba o czym rozważać?
Jaka będzie przyszłość narodu, który nie uszanuje świętości, nie będzie cenił historii, który opowie się, choćby przez swoich przedstawicieli, za możliwością zabijania?
"Gdy Jezus wysiadł z łodzi, ujrzał wielki tłum i zdjęła Go litość nad nimi; byli bowiem jak owce nie mające pasterza. I zaczął ich nauczać" (Mk 6,34).
Dobry Pasterzu, Jezu Chryste, niech Cię ogarnie litość nad nami, nad naszym Narodem. Zacznij nas nauczać! Jezu, Dobry Pasterzu, pokaż rządzącym, jak troszczyć się o dobro człowieka, każdego człowieka, a nie pogardzać, poniżać i okłamywać - jak być pasterzem, więc służyć każdemu i każdej. ,,I chroń nas, Panie, od pogardy, od nienawiści chroń nas Boże". Amen.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz