Większość
z nas lubi swoje imię i zna jego znaczenie. Wiemy, że Beata
znaczy „szczęśliwa” Mirosław to ten, który sławi pokój, a
Krzysztof oznacza noszącego Chrystusa. Zazwyczaj znamy także
swoich świętych patronów i to, czego dokonali oraz jakie cechy
wpisali w noszone imię. Dzisiejszy Franek wie, że imię to setki
lat temu nosił naznaczony stygmatami Biedaczyna z Asyżu, brat
całego stworzenia, zakochany w Jezusie i bez reszty oddany Bogu.
Matka
Chrystusowa otrzymała od swych rodziców piękne imię Miriam.
Warto przyjrzeć się temu, jak Ona sama rozumiała to imię i czy
miała swoją patronkę, czyli kogoś, kto wcześniej nosił i
rozsławił to imię.
Jak
wynika z ewangelii, w otoczeniu Jezusa wiele kobiet nosiło imię
Miriam. Oprócz Jego Matki były wśród nich inne tak ważne dla
Niego osoby, jak Maria siostra Marty i Łazarza, żona Kleofasa,
która stała pod krzyżem, matka Jakuba i Józefa, a także Maria
Magdalena, której Jezus ukazał się po swym Zmartwychwstaniu.
Zwraca to naszą uwagę tym bardziej, że na kartach Starego
Testamentu imię Miriam nosi tylko jedna kobieta - siostra
Mojżesza i Aarona. Postać ta pojawia się po raz pierwszy w Księdze
Wyjścia, gdy Miriam przygląda się z daleka, jak Mojżesza,
puszczonego na wody Nilu w skrzynce z papirusu, odnajduje córka
faraona. Kobieta oferuje jej pomoc w znalezieniu mamki dla
uratowanego niemowlęcia. Później, po przejściu przez Morze
Czerwone, na czele wszystkich kobiet wyśpiewuje hymn uwielbienia
Boga, który okazał swą moc i pokonał niosące śmierć egipskie
rydwany. W tradycji Izraela Miriam była wzorem prorokini,
kobiety stojącej przy wyzwolicielu, przywódczyni posłanej
przez Boga. Uznawano również, że tak jak z potomstwa Aarona
wywodzą się kapłani Izraela, tak Miriam stała się matką królów.
Może dlatego w czasach Jezusa, gdy oczekiwanie na przyjście
Mesjasza - Króla było tak żywe, wielu dziewczynkom nadawano to
imię. Być może Maryja myśląc o swoim imieniu, pamiętała o
tamtej Miriam, tak mocno wpisanej w historię czasów wyzwolenia z
egipskich kajdan upodlenia i śmierci. Choć nie jest to łatwe,
warto również poszukać znaczenia słowa Miriam". Badacze,
którzy uznają, że jest to imię pochodzenia egipskiego, twierdzą,
że oznacza ono „umiłowaną przez Boga”. Pojawiają się również
takie tłumaczenia, jak: „wspaniała”, „olśniewająca”,
„świetlista”. Bardzo często imię Miriam wiąże się z
hebrajskimi słowami znaczącymi „gorycz i cierpienie” oraz
„bunt”. Te ostatnie znaczenia mogą się wydawać niepasujące,
jednak już starzec Symeon w czasie ofiarowania w świątyni
prorokował o walce i o mieczu, który przeniknie Jej serce. Maryja
jest często przedstawiana jako Matka pełna bólu i troski.
Nie
posiadamy wiarygodnych i sprawdzonych przekazów opisujących
dzieciństwo i młodość Maryi. Nie zapisano nic na ten temat w
księgach natchnionych. Z drugiej strony apokryfy; czyli religijne
teksty starożytne, których nie uważa się za natchnione, podają
wiele barwnych, wręcz baśniowych opowieści o życiu Matki Bożej.
To z nich dowiadujemy się, że jej rodzicami byli Joachim i Anna.
Poznajemy historię narodzin ich córki, Jej służbę w świątyni,
którą rozpoczęła w wieku trzech lat. Dowiadujemy się, że tkała
zasłonę przybytku. Poznajemy także okoliczności, w jakich poznała
swojego męża - starszego od niej Józefa. Wybrać go mieli
arcykapłani na polecenie anioła, gdy Maryja osiągnęła wiek
dwunastu lat.
Chrześcijanie
od zawsze uważali Matkę Chrystusową za kogoś wyjątkowego,
dlatego nie dziwi, że w duchu pobożności uzupełniano
historię Zbawienia opowieściami, których ewangeliści jakby
zapomnieli spisać. Można jednak spojrzeć na ten „brak”
inaczej - być może ewangeliści nie zapomnieli o niczym.
Pamiętajmy, że myśli Boga nie są myślami naszymi, On widzi
inaczej. Bóg lubi swe najpiękniejsze skarby trzymać w
ukryciu, aby zajaśniały pełnym blaskiem, gdy przyjdzie właściwy
na to czas. Tak jak o życiu Jezusa od dwunastego roku życia do
rozpoczęcia nauczania nic nie wiemy, tak samo pierwsze
kilkanaście lat życia Jego Matki pozostaje w ukryciu. Bóg chciał,
żeby Jego Syn „był doświadczony we wszystkim na nasze
podobieństwo, z wyjątkiem grzechu" (Hbr 4,15]. On i Jego
Matka doświadczyli zatem, co oznacza życie zwyczajne, proste,
wypełnione codziennymi obowiązkami. O tym właśnie mówią słowa
znanej maryjnej piosenki: „żyła prosto, zwyczajnie jak my”.
Trzeba o tym pamiętać i tak właśnie myśleć. Trzeba byśmy
patrzyli na Maryję jak na kogoś bliskiego, kogoś, kto zna
trudy zwyczajnego życia. Ona jest przecież jedną z nas, nie tylko
Matką Boga, Królową nieba i ziemi, ale także moją i twoją
Matką.
Na
podstawie przekazów dotyczących czasów, w których żyła Maja,
możemy przypuszczać, że tak jak wszystkie żydowskie dzieci była
karmiona mlekiem matki przez pierwsze trzy lata życia. Potem Anna,
Jej matka, uczyła Ją jak zgodnie z prawem Bożym prowadzić dom
pobożnej rodziny - jak tkać, piec podpłomyki, troszczyć się o
innych domowników i emanować ciepłem oraz skromnością. Zapewne
Maryja jadła dwa większe posiłki dziennie, głownie warzywa,
placki z oliwą, jajka, ser, zupę z fasoli i soczewicy, trochę
mięsa, cebulę czosnek, popijając to wodą, winem lub kozim
mlekiem. Nosiła proste sandały, suknię z niebieską narzutką, a
gdy wychodziła, okrywała całe ciało czymś w rodzaju welonu.
Prawo żydowskie nie nakładało na kobiety obowiązku długich
modlitw, miały zbyt wiele prac domowych. Zapewne Maryja wykonywała
je z sercem zwróconym ku Bogu niebie, z wielką uważnością wobec
niebieskiego Ojca. Nic nie mogło zatrzymać i ograniczyć tej pełnej
miłości modlitwy, która mieszkała w Jej Niepokalanym Sercu.
Miłość
do prostoty życia i zwyczajnych ludzi została w Maryi na zawsze.
Chyba wszystkie osoby, którym ukazywała się w czasie swoich
objawień, to byli ludzie prości i ubodzy. Także objawienia Matki
Bożej Fatimskiej nie były spotkaniami Władczyni Nieba z
najświętszym wybrańcem z okolicy. Przekazywane z pokolenia na
pokolenie świadectwa mówią, że Maryja ukazała się jako zwyczajna
kobieta, zaś pastuszkowie – Franciszek, Hiacynta i Łucja – nie
był jakimiś wyjątkowymi dziećmi. Żyli i postępowali tak jak
wszyscy inni ludzie, niczym się specjalnie nie wyróżniając.
Również dzisiaj tacy właśnie „Boży prostaczkowie”
najbardziej garną się do Maryi. Można o nich, za św. Pawłem,
powiedzieć: „Niewielu tam mędrców według oceny ludzkiej,
niewielu możnych, niewielu szlachetnie urodzonych. Bóg wybrał
właśnie to, co głupie w oczach świata, aby zawstydzić mędrców,
wybrał to, co niemocne, aby mocnych poniżyć” (1 Kor 1, 26-27).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz