Ukochani
Bracia i Siostry. W kolejną niedzielę wielkanocną przyszliśmy do
Chrystusa. Chcemy karmić się Jego słowem, słuchać Jego
nauczania. Do kogo mamy iść dzisiaj, jeśli nie do Niego? Tylko On
może wskazać nam właściwa drogę. On ma „słowa
życia wiecznego” (J
6,68). Chrystus zna nasze problemy, kłopoty. Widzi nas
zmęczonych, utrudzonych i z lękiem stawiających pytania dotyczące
przyszłości: co będzie dalej, co przyniesie nam jutrzejszy dzień?
On, znając nasze problemy, teraz do nas mówi. Rzuca ziarno swojej
Ewangelii. My natomiast możemy je przyjąć i pielęgnować, albo
też odrzucić i podeptać. Chrystus, jak dwa tysiące lat temu
do swoich uczniów, tak i dzisiaj zwraca się do nas: „Jeżeli
Mnie miłujecie, będziecie zachowywać moje przykazania” (J
14,15).
My
natomiast tak często mówimy: przestrzeganie dzisiaj przykazań jest
niemożliwe. Może kiedyś było to możliwe, ale teraz czasy się
zmieniły, sytuacja jest całkowicie inna. Wydaje się nam nieraz, że
przykazania Boże trzeba by poprawić, bo one jakby nas ograniczają,
godzą w naszą wolność. Zapominamy jednak, że przykazania Boże
są niezmienne. Dał je nam Bóg i to my mamy się do nich
dostosować, a nie odwrotnie.
Powszechnie
dzisiaj mówi się o kryzysie. Mówi się o kryzysie politycznym,
gospodarczym, społecznym, ekonomicznym, moralnym i wielu
innych. Odczuwamy rozmaite braki i niedosyt szczęścia. Czy ni
byłoby warto zastanowić się, zapytać: dlaczego tak jest? Czy nie
dzieje się tak dlatego, że człowiek odrzucił Boga, Ewangelię,
przykazania? Bez Chrystusa, bez przestrzegania Jego praw, nie można
zbudować nic trwałego. Doświadczamy tego mocno we współczesnej
rzeczywistości.
Może
też ktoś zapytać: jak Kościół może głosić ciągle te same
przykazania? Czy nie lepiej niektóre z nich wykreślić, a może
nawet zapomnieć o nich? Np.: czyż nie lepiej byłoby zapomnieć o
przykazaniu „nie cudzołóż”? Albo zinterpretować według
własnych potrzeb przykazanie „nie zabijaj”? Czyż wreszcie nie
należałoby zaakceptować, uznać za normalne, że przykazanie „nie
kradnij” było i jest powszechnie łamane, więc nie obowiązuje
już więcej?
Chrystus
jednak mówi: „Jeśli
Mnie miłujecie, będziecie zachowywać Moje przykazania” (J
14,15). Co to znaczy? To znaczy, że On traktuje nadal swoje
przykazania jako jedyny fundament, na którym możemy zbudować
własne szczęście. To znaczy, że dla Chrystusa sprawdzianem wiary
chrześcijanina jest stosunek pozytywny do Bożego prawa, troska
codzienna o wierność woli Bożej wyrażanej w przykazaniach.
To,
że jesteśmy chrześcijanami, powinno być widoczne. Karol de
Foucauld powiedział: „patrząc na człowieka wierzącego, powinno
się zobaczyć, czym jest życie chrześcijańskie, czym jest
Ewangelia, kim jest Jezus Chrystus. Różnica między ich życiem, a
życiem niechrześcijańskim musi wskazać jaskrawo, gdzie jest
prawda. Muszą oni być żywą Ewangelią”. Zatem pomyślmy, czy
jeśli ktoś nas nie zna, potrafi rozpoznać w nas chrześcijan? „Po
tym poznają, żeście uczniami moimi, [...] jeśli będziecie
zachowywać wszystko, co wam przykazałem” (por.
J 14,15). Ewangelia nie jest przeznaczona jedynie do słuchania i
podziwiania. Jej przeznaczeniem jest wcielanie jej w życie. „Kto
słów moich słucha, a nie przestrzega ich, podobny jest do
człowieka budującego dom na piasku” (por.
Łk 6,49). Dom taki szybko runie.
Bóg
dał nam przykazania i one są Jego darem dla nas. Bóg dał je z
myślą o naszym szczęściu, gdyż pragnie nas zbawić. Wie, co dla
nas jest najlepsze. Przykazania mają nam pomóc być człowiekiem,
być chrześcijaninem. Jeśli kochamy Boga, to powinno nam ogromnie
zależeć na pełnieniu Jego woli. Zachowywanie przykazań Bożych
nie przekracza naszych możliwości. Wypełnianie ich wymaga
jedynie pewnego trudu i konsekwencji we własnych wyborach.
Wypełnianie ich jest jakby wędrowaniem wąską, trudną, często
męczącą drogą, ale zawsze prowadzącą na szczyty, do Boga.
Przykazania
są konieczne, tak jak znaki drogowe. Każdy kierowca musi znać
dobrze przepisy ruchu drogowego, a chcąc dotrzeć bezpiecznie
do celu swojej podróży, musi ich przestrzegać. Wie dobrze, że
jeśli ich nie będzie zachowywał, narazi swoje życie i życie
innych na niebezpieczeństwo. Rozsądek podpowiada więc, że dla
własnego dobra nie należy ich lekceważyć. Nie ograniczają one,
wręcz przeciwnie, gwarantują życie i zdrowie człowieka. Dlaczego
więc mówimy, że Pan Bóg dając przykazania, ogranicza naszą
wolność?
Matka
kochająca dziecko daje mu rady, przekazuje nakazy i zakazy, dzieli
się swoim doświadczeniem życiowym. Jednak pomimo to nikt nie
twierdzi, że ona zabiera jego wolność. Jeśli mamy świadomość,
że Bóg nas kocha i jeśli chcemy Mu zaufać, to nie odrzucajmy Jego
przykazań w imię fałszywie pojętej niezależności.
Zastanówmy się: albo ufamy i przyjmujemy, że Boże przykazania są
słuszne i celem ich ustanowienia jest nasze dobro, że są wyrazem
miłości i troski Boga i będziemy zachowywać je wszystkie, albo
nie „bawmy się” w ludzi wierzących.
Bóg
do niczego nas nie zmusza, On proponuje nam drogę wytyczoną
przykazaniami. Możemy je przyjąć albo odrzucić. Decyzja należy
do nas. Możemy je odrzucić – ale co wtedy się stanie z nami? Kim
będziemy? Jak potoczy się nasze życie? Zastanówmy się dzisiaj
nad naszym stosunkiem do Bożych przykazań. W ich świetle spójrzmy
na naszą miłość ku Chrystusowi.
Ukochani
Bracia i Siostry – Jezus
dziś mówi:
„Jeżeli
miłujecie Mnie, będziecie zachowywać Moje przykazania...”
Czyli,
nie ze strachu przed karą, ale z miłości do Boga zachowam
przykazania. Nie dlatego, że piekło, ale dlatego, że jestem
oczekiwany, że za mną tęskni sam Ojciec w niebie. Jakże inne
uczucia łączą się z wysiłkiem, który dyktuje miłość, a nie
upokarzający strach. Modlisz się, bo jesteś oczekiwany.
Jesteś
na liturgii, bo wieczernik Jezusa napełnia się tymi, których
nazywał przyjaciółmi, nie sługami. Przeżywasz sakrament
pokuty, bo Ten, który wychodzi do bramy, aby czekać na syna
marnotrawnego chce przygarnąć, obdarzyć na nowo zaufaniem i
umocnić błogosławieństwem Ojca.
Jesteś
dla swoich domowników dobrem, bo dobrem jest Ten, który was
złączył, zaufał i wzajemnie sobie powierzył, bo was ukochał
wszystkich. Będziesz pamiętał o piątym, o szóstym, o
następnych przykazaniach, bo tak objawi się twoja miłość do
Boga, który zostawił znaki niezatarte, światła jedyne, przepisy
konieczne, aby człowiek mógł żyć, jak człowiek, dziecko Boże.
I zbawisz się, bo wiesz, że idzie z tobą najświętsza,
wieczna Jego miłość.
Przychodzili
do swoich rodziców nie dlatego, że bali się, iż zostanie im
cokolwiek odjęte z tego, co mieli dziedziczyć, ale dlatego, że
łączyła ich bliskość serc, że kochali się wzajemnie wcześniej,
niż było potrzeba cokolwiek dać od siebie.
Byli
czystymi gośćmi swoich sąsiadów, którzy naprawdę żyli w
skrajnej biedzie i niczego się po nich nie można było spodziewać.
Pielęgnowali ich całymi latami, bo łączyła ich przyjaźń,
życzliwość a nie strach przed czymkolwiek, ani wyrachowanie
jakiekolwiek.
Znany
pedagog starszego pokolenia, Ferster, twierdził, że nie ma bardziej
demoralizujących zachowań rodziców, jak nauczyć swoje
dziecko pobierania zapłaty za dobroć, jaką ono daje bliskim i
dalszym. Dziecko traci radość bezinteresownego dobra, zostaje
okradzione z satysfakcji, jego dusza „maleje”, stwierdził, w
„wychowaniu”. Zachować przykazania dlatego, że człowiek
umiłował Pana Boga, że zachował godność dawcy, który potrafi
godnie żyć z miłości do Boga. A przecież jest sporo ludzi,
którzy to potrafią.
Moi
Drodzy, Jezus mówi nieprzypadkowo: Jeśli
Mnie miłujecie, będziecie zachowywać Moje przykazania.
Jaka
jest moja relacja do Jezusa?
Czy
staram się pogłębić więź z Jezusem?
W
oparciu o co podejmuję codzienne wybory, decyzje?
Czy
miłość do Jezusa i do człowieka są dla mnie najwyższą
wartością?
__________
PS.
PS.
Bracie, Siostro - jeśli moje rozważania, refleksje, homilie przynoszą pożytek Twemu życiu,
zwłaszcza
życiu duchowemu, rozwiązując wszelkiego rodzaju problemy, proszę Cię
serdecznie - daj temu wyraz w postaci wsparcia budowy Wotum Wdzięczności za 100-lecie Objawień Fatimskich.
Możesz to uczynić, wpłacając dobrowolny dar serca na konto:
Nazwa banku:
Pekao SA, I O. w Tarnowie
Adres banku:
Plac Kazimierza Wielkiego 3A
Nr konta bankowego:
23 1240 1910 1111 0010 4598 6674
Do przelewów zagranicznych SWIFTT: PKOPPLPW
Właściciel konta bankowego:
Józef Władysław Tabor,
ul. Starodąbrowska 33, 33-100 Tarnów
BÓG ZAPŁAĆ !
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz