Czwartek
VI tygodnia okresu wielkanocnego
Z
Ewangelii według Świętego Jana
Jezus powiedział do swoich uczniów:
Jezus powiedział do swoich uczniów:
«Jeszcze
chwila, a nie będziecie Mnie widzieć, i znowu chwila, a ujrzycie
Mnie». Wówczas niektórzy z Jego uczniów mówili między sobą:
«Cóż to znaczy, co nam mówi: „Chwila, a nie będziecie Mnie
widzieć, i znowu chwila, a ujrzycie Mnie”; oraz: „Idę do
Ojca”?» Mówili więc: «Cóż znaczy ta chwila, o której mówi?
Nie rozumiemy tego, co powiada». Jezus poznał, że chcieli Go
pytać, i rzekł do nich: «Pytacie się jeden drugiego o to, że
powiedziałem: „Chwila, a nie będziecie Mnie widzieć, i znowu
chwila, a ujrzycie Mnie”? Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Wy
będziecie płakać i zawodzić, a świat się będzie weselił. Wy
będziecie się smucić, ale smutek wasz przemieni się w radość».
(J 16,16-20)
REFLEKSJA
NAD SŁOWEM BOŻYM
„Wy
będziecie płakać i zawodzić” – mówi Pan Jezus w Wieczerniku
do swoich najbliższych uczniów.
Francis
Thomson napisał kiedyś, że „Nic nie przychodzi i nie odchodzi,
żeby nie było złączone z bólem. Rodzimy się w bólu innej
osoby, a odchodzimy w naszym własnym”. Również dzieło zbawienia
całej ludzkości dokonało się przez krzyż i cierpienie. Można
powiedzieć, że w bólach rodził się nowy lud Boży, odkupiony
krwią Jezusa Chrystusa. Świadczą o tym Dzieje
Apostolskie,
które czytamy od wielu dni.
W
bólach i smutku rodzi się też osobista wielkość człowieka;
rodzi się jego osobowość i jego duchowy kształt. Cóż
wiedzielibyśmy o miłości, gdybyśmy na każdym kroku nie musieli
znosić naszych niewygodnych bliźnich, ustępować im i przebaczać?
Cóż byśmy wiedzieli o cierpliwości, gdybyśmy nie doznawali
przykrości i krzywd. Cóż wiedzielibyśmy o pokorze, gdyby nas nie
poniżano; o posłuszeństwie, gdyby nam nie wydawano niemiłych
poleceń; o ufności i poddaniu wolni Bożej, gdybyśmy nie
napotykali na żadne przeciwności? To jest ten ból rodzenia, o
którym mówi obrazowo Pan Jezus; ból, przez który człowiek się
rodzi i wzrasta, przez który otwiera się jego rozum i serce dla
Bożych zamiarów. Pan Jezus jednak zapewnia, że „smutek wasz przemieni się w radość”. A więc uczniowie zapomną o smutku, tak
jak matka zapomina o bólach porodu i po narodzeniu dziecka raduje
się z tego, że dziecko żyje i że jest zdrowe.
Istnieje
radość ludzka oparta na motywach ludzkich, ziemskich, ale istnieje
też radość Boża, radość chrześcijańska. I pytamy się: Gdzie
jest źródło owej radości chrześcijańskiej? Zanim odpowiemy na
to pytanie, przypatrzmy się Jezusowi, który raduje się tym, że
Bóg Ojciec ma w Nim upodobanie, że żyje we wspólnocie ze swoim
Ojcem, że jest kochany przez Ojca, któremu bezgranicznie ufa, i
jest przekonany, że Ojciec nie opuści Go nawet na krzyżu, i po
śmierci wskrzesi z martwych, i wynagrodzi wieczną chwałą. I tu
znajdujemy odpowiedź na pytanie o źródła naszej radości. Tym
źródłem jest sam Bóg, a mówiąc ściśle, wiara w Boga Ojca
miłosiernego i kochającego; wiara w to, że Bóg jest większy od
naszego zła, naszych grzechów, że jesteśmy usprawiedliwieni i
odkupieni krwią Chrystusa, i że mamy niezłomną nadzieję
zmartwychwstania i życia wiecznego.
Radość
chrześcijańska objawia się w codziennym życiu poprzez to, że np.
potrafimy ucieszyć się, uradować wschodem słońca, pięknem
przyrody, pięknem człowieka, jego twórczością; potrafimy radować
się każdym dobrem doświadczanym od innych. Radość, humor, to są
ważne elementy życia i niezbędne dla zachowania psychicznej
równowagi. Taką radość przeżywał również Pan Jezus, gdy np.
podziwiał lilie polne, ptaki niebieskie, gdy wywoływał uśmiech
szczęścia po uzdrowieniu z jakiejś choroby, gdy bawił się na
weselu w Kanie Galilejskiej i spotykał się w gronie miłych
przyjaciół.
A
zatem, wiara chroni nas od smutku, rozpaczy; wiara rodzi w nas radość
i optymizm, i dobrze rozumiana radość, w odróżnieniu od
bezmyślnej wesołkowatości, jest nieodłącznym elementem naszej
religii.
POMYŚL
DZISIAJ, BRACIE I SIOSTRO, W ŚWIETLE DZISIEJSZEJ EWANGELII, ŻE
Chrystus cierpiał zarówno moralnie, duchowo, jak i fizycznie
bardziej niż ktokolwiek inny w historii ludzkości. I najdziwniejsze
jest to, że mogąc tego uniknąć, nie uczynił tego, ale dopuścił
do siebie i pozwolił na cierpienie, jak i na radość – Chrystus
także radował się i weselił wiele razy.
Być
chrześcijaninem, uczniem Chrystusa, oznacza zatem bycie człowiekiem
radości, pełnej radości i optymizmu.
Zbliża
się Uroczystość Zesłania Ducha Świętego, a więc będziemy
prosić o Jego dary, a zwłaszcza o dar radości, który należy do
jednych z najważniejszych darów Ducha Świętego.
Kochani moi, przeżywajmy każdy swój dzień z miłością, tak, jakby to był ostatni dzień
naszego życia.
___________
PS.
PS.
Bracie, Siostro - jeśli moje rozważania, refleksje, homilie przynoszą pożytek Twemu życiu,
zwłaszcza
życiu duchowemu, rozwiązując wszelkiego rodzaju problemy, proszę Cię
serdecznie - daj temu wyraz w postaci wsparcia budowy Wotum Wdzięczności za 100-lecie Objawień Fatimskich.
Możesz to uczynić, wpłacając dobrowolny dar serca na konto:
Nazwa banku:
Pekao SA, I O. w Tarnowie
Adres banku:
Plac Kazimierza Wielkiego 3A
Nr konta bankowego:
23 1240 1910 1111 0010 4598 6674
Do przelewów zagranicznych SWIFTT: PKOPPLPW
Właściciel konta bankowego:
Józef Władysław Tabor,
ul. Starodąbrowska 33, 33-100 Tarnów
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz