października 04, 2017

Naśladowanie Chrystusa w życiu św. Franciszka z Asyżu

Słowo Boże na dziś

Środa, 26 tygodnia Okresu Zwykłego

  Łk 9,57-62

 


Słowa Ewangelii według Świętego Łukasza
Gdy Jezus z uczniami szedł drogą, ktoś powiedział do Niego: «Pójdę za Tobą, dokądkolwiek się udasz». 
Jezus mu odpowiedział: «Lisy mają nory i ptaki podniebne – gniazda, lecz Syn Człowieczy nie ma miejsca, gdzie by głowę mógł położyć». 
Do innego rzekł: «Pójdź za Mną». Ten zaś odpowiedział: «Panie, pozwól mi najpierw pójść pogrzebać mojego ojca». Odparł mu: «Zostaw umarłym grzebanie ich umarłych, a ty idź i głoś królestwo Boże». 
Jeszcze inny rzekł: «Panie, chcę pójść za Tobą, ale pozwól mi najpierw pożegnać się z moimi w domu». Jezus mu odpowiedział: «Ktokolwiek przykłada rękę do pługa, a wstecz się ogląda, nie nadaje się do królestwa Bożego».
Oto słowo Pańskie.

Refleksja nad Słowem Bożym

 

Boże, Ty sprawiłeś, że święty Franciszek z Asyżu żyjąc w ubóstwie i pokorze upodobnił się do Chrystusa, daj, abyśmy idąc tą drogą naśladowali Twojego Syna * i zjednoczyli się z Tobą pełni wesela i miłości” - słowa modlitwy Mszy św. we wspomnienie św. Franciszka z Asyżu.

Św. Franciszek, zwany Franciszkiem z Asyżu, urodził się w 1182 roku, umarł 1226 roku. Jak nie trudno policzyć, żył niewiele ponad 40 lat. Żył jednak w duchu Bożych praw, dlatego raduje się tym świętym cały Kościół Chrystusowy, i jakoś cała ludzkość, bo święty ten jest wyrazem prawidłowości życia. I dlatego o nim mówić możemy, że to bardzo radosny święty. Dlaczego radosny? Dlatego, że posłuszny zawsze prawom Bożym. Nieraz trudno mu było być aż do reszty posłusznym prawom Bożym. Jednakże, odczytując w sobie wielkie moce, którymi obdarował go Pan Bóg, Stwórca, stosuje ostrą ascezę, wręcz pokutę, by utrzymać się w radości trwania w wierności prawom Bożym. Bowiem taki jest sens ascezy, umartwienia, pokuty różnorakiej, by być po prostu radosnym. I jako taki – wierny prawom Bożym, prawom naturalnym – ten radosny święty kocha wszystko i wszystkich. Nazywa słońce swoim bratem, księżyc swoją siostrą; rozmawia ze zwierzętami – bardzo je kochając. I jakże on wielki w porównaniu w dzisiejszymi zabiegami ekologicznymi, gdzie niby w sposób metodyczny dba się o piękno tej ziemi, jednakże czasem bez miłości i w imię zysku i interesu.
Ten więc święty radosny, wierny prawom Bożym, kocha wszystko, kocha wszystkich: rzeczy, zwierzęta, a najbardziej ludzi. I stąd nie może być spokojny, po ludzku, jest bardzo aktywny. Gdy już przyjął dar nawrócenia, którym obdarzył go Bóg, Najświętszy Odkupiciel człowieka, wtenczas zaczyna działać bardzo aktywnie i dynamicznie. Ze wszystkich sił zwycięża różne sytuacje, okoliczności, nawet niechęć w pewnym momencie papieża do siebie, kiedy to doniesiono papieżowi, że jakiś taki pomylony zbiera ludzi wokół siebie i chce władać Kościołem. Pomaga Bóg papieżowi, by dobrze ocenił tego szalonego z powodu Chrystusa i z powodu otwartego nieba. Doczekuje się Franciszek pozwolenia na zafundowanie Zakonu, a funduje aż trzy: franciszkanów, klarysek i zakon świeckich, co było nowością. Po dzień dzisiejszy zresztą, tzw. Trzeci Zakon franciszkański – tercjarski – ma ogromne znaczenie w życiu i posługiwaniu Kościoła.
Franciszek radosny z powodu wytrwałości w wierności prawom Bożym. Ten Franciszek, ponieważ ochrzczony, zaliczony do wspólnoty Kościoła świętego, dba o rozwój, o rozbudowę Kościoła. Takie zresztą polecenie otrzymał: “Idź, odnów Kościół”. Idzie więc Franciszek i zwołuje po drodze młodych mężczyzn, by odbudować będący w ruinie Kościół. To tylko zapowiedź, to tylko symbol jego właściwej obecności w Kościele powszechnym. I dlatego też staje się, w owych ciemnych wiekach, św. Franciszek odnowicielem Wspólnoty Jezusa Chrystusa.
Takie postępowanie, taka postawa wobec Boga, wobec człowieka: pełna miłości, radości i pokoju pociąga innych. Jeszcze za życia św. Franciszka już tysiące ludzi należą do wspólnoty zakonów franciszkańskich. Zakłada zakon bardzo potężny, aby – posługując się tymi ludźmi pełnymi Ducha Świętego – odnawiać oblicze ziemi, by głosić na nowo, w sposób zrozumiały, Ewangelię Chrystusa wszelkiemu stworzeniu od krańca do krańca ziemi. Tak też się stało. Tak też się dzieje po dzień dzisiejszy.
Kochał bardzo najuboższych, prosty lud Boży, każdego biednego człowieka. Dlatego tworzy dla tych prostych ludzi – pełnych zapału i dobrej woli – nabożeństwa, które im mają ułatwić “bycie z Bogiem”. U podstaw tych nabożeństw leży nabożeństwo do Dzieciątka Jezus, potem obfitujące w szopki, żłóbki – jak my nazywamy. Św. Franciszek odprawia Drogę Krzyżową z najprostszymi, współczując Jezusowi Chrystusowi w Jego cierpieniach, których doznał dla naszego zbawienia, i przyjmując obfite owoce zbawienia.
Św. Franciszek pielgrzymuje sam wiele, choć był chory i słaby. Jednakże chce ludziom przypomnieć, przez fakt własnego pielgrzymowania do różnych sanktuariów, że nie mamy tu stałego miejsca – trzeba nam iść w pielgrzymowaniu wiary do ostatecznych przeznaczeń, do domu Ojca, gdzie nas czeka.
Św. Franciszek, radosny święty, kochający wszystko i wszystkich, a nade wszystko Jezusa Chrystusa dba o Kościół. Patrząc na tę wspaniałą postać, sprawdzajmy swoją miłość do Boga i do człowieka i do siebie samego przez zatroskanie o rozbudowę Kościoła, o odnowę Kościoła. Czy nam leży na sercu wciąż ta troska, która była pierwszorzędną w życiu i posługiwaniu świętego Franciszka.
Wreszcie na koniec został naznaczony stygmatami – zewnętrznym upodobnieniem do Chrystusa Ukrzyżowanego, którego cenił sobie ponad wszystko. Jeżeli jesteśmy po stronie radości wynikającej z nakazów Pańskich; jeżeli jesteśmy ludźmi, którzy kochają wszystko i wszystkich, bez względu na koloryt i przynależności, wtenczas Pan naznaczy nas nie tylko wewnętrzną świętością, ale i zewnętrznym znakiem, by w nas człowiek mógł rozpoznawać żeśmy Bożymi, żeśmy Chrystusowymi. AMEN.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2016 Homilie i rozważania , Blogger