Kochani
moi.
Już
trzecia niedziela wielkanocna. Chrystus przychodzi do apostołów i
uczniów, otwiera im oczy i porusza serca, aby uwierzyli, że ON
JEST! Już blisko dwa tysiące lat od wydarzeń wielkanocnych, a
Chrystus przychodzi wciąż do nas z wielkanocnym zawołaniem: Pokój
wam. Nie bójcie się – Jam jest! Włóż palec w moje rany i nie
bądź niedowiarkiem, ale wierzącym.
Bardzo
lubię dzisiejszą Ewangelię. Jest taka filmowa, taka wyrazista i
taka mi bliska. Mógł ją napisać tylko ten, który przeżył to
wydarzenie. Stąd stara chrześcijańska tradycja wyśpiewana w
naszej wielkanocnej pieśni: „Łukasz z Kleofasem obaj jednym
czasem szli do miasteczka Emaus spotkał ich tam Pan Jezus”.
Każde
Słowo Boże jest skierowane do każdego z nas. Każde wydarzenie
biblijne jest obrazem przeżyć każdego człowieka. Czytając
dzisiejszy fragment Ewangelii Łukaszowej, nie dają mi spokoju
słowa: „dlaczego jesteście smutni”. „Cóż to za rozmowy
prowadzicie między sobą i jesteście smutni?" Dlaczego zwątpiliście?
Myśmy się spodziewali, że nas wybawi, a tymczasem minął już
trzeci dzień jak jest w grobie, dlaczego jesteście
nierozumni, głupi, jak nieskore są wasze serca ku wierzeniu w
to wszystko, co mówili prorocy! Dlaczego nie widzicie cudów? Lecz
oczy ich były na uwięzi, aż tak, że Go nie poznali. Dlaczego nie
zadrży moje serce, gdy mówi do mnie Bóg? Czyż nie pałały nasze
serca, gdy mówił do nas i Pisma nam tłumaczył? Dlaczego nie
proszę Boga: zostań z nami. Panie, bo się ma ku wieczorowi dzień
się już nachylił. Dlaczego nie poznają Chrystusa przy Łamaniu
Chleba?
Dlaczego
jesteśmy smutni? Bo my jeszcze nie przeżyliśmy prawdziwej
Wielkanocy. Przeszliśmy Drogi Krzyżowe, wypłakaliśmy się na
Gorzkich Żalach. Cierpieliśmy za miliony. Tyle razy byliśmy
składani do grobów. Sprzeciwialiśmy się niesprawiedliwym wyrokom.
A gdy przyszła Wielka Noc. w której się wszystko odmieniło:
„Powstała
z martwych na Twe władne słowo
Polska
wolności narodów chorąży,
Pierzchnęły
straże, a ponad Jej głową
znowu
swobodnie orzeł biały krąży” – w koronie! Nie zauważyliśmy.
Szliśmy z nadzieją święcić jajka – znak nowego życia,
baranki, szynki i chleby – ale na smutno. Myśmy się spodziewali –
a On trzeci dzień w grobie. Więc trzeba iść do domu. Co mnie to
wszystko obchodzi?
Dlaczegoście
zwątpili? I to właśnie od tamtej Wielkiej Nocy, kiedy się
wszystko zaczęło. Kiedy nam dane było zmartwychwstanie. Pękły
mury, zadrżały skały, pierzchnęły straże, odwalono kamień z
serca i właśnie teraz macie spuszczone głowy, kwaśne miny i
jesteście drętwi? Dał nam radość Zmartwychwstały, a my nie
wiemy, co z tym zrobić. Chodźmy do swoich domów, niech się tym
martwią ci w Jerozolimie – w stolicy. Ja już drugi raz nie będę
się narażał. Myśmy się tyle spodziewali, a tymczasem wszystko w
grobie.
Dlaczego
jesteście leniwi w myśleniu i w wierzeniu? Głupi i leniwego serca!
Jest wśród was ktoś mądry? Niech przyjdzie – mówi Pan – dam
mu świat we władanie! Jest ktoś wśród was co ma wiarę? Niech
przyjdzie, a będzie góry przenosił, nowymi językami będzie
mówił, będzie stąpał po żmijach i skorpionach, a szkodzić
mu nie będą, na chorych będzie kładł ręce i będą uzdrowieni,
i złe duchy będą mu posłuszne. Nie księże. Myślenie nie ma
przyszłości, trzeba liczyć. Wiarę zostawmy kółkom różańcowym
i pobożnym bractwom. O głupi i leniwego serca.
Dlaczego
oczy wasze są na uwięzi? Jesteśmy skrępowani opaskami śmiertelnej
przeszłości jak Łazarz. Mamy związane ręce i nogi, i zniewolone
umysły, i po czwartym dniu cuchniemy już we własnych grobach.
Łazarzu wynijdź z grobu! Rozwiążcie mu ręce i nogi, zdejmijcie
mu z oczu opaski. Myśmy się jeszcze nie rozwiązali. Mamy
skrępowane ręce, związane nogi i oczy na uwięzi. Ja wam cuda Boże
ukazuję na tym świecie, a wy jesteście ślepi. Ja mówię do
waszych serc, a serca wasze są z kamienia.
Dlaczego
wasze serca nie drżą, gdy mówi Bóg? Jesteśmy jakby bez serc, bez
ducha. Chrystus odkupił tę ziemię i obmył ją swoją krwią, aby
była czysta, piękna i święta jak matka. Teraz sobie o tym
przypomnieliście? Obchodzicie święto ziemi – ja też, ale ona
oskalpowana, obdarta, zrabowana, zatruta i jest jak matka w letargu.
Żaden lekarz, znachor i cudotwórca już nie pomogą. Jest ktoś na
tej ziemi co ją kocha jak matkę? Więc niech powie z miłością –
Matko! A stanie się nowa. Bóg nam kazał głosić Ewangelię
wszelkiemu stworzeniu. Popełniliśmy ciężki grzech przeciwko
nakazowi Boga. Umrzemy pierwsi, a potem skona ziemia. Ale Bóg uczyni
nową ziemię i nowe niebo.
Dlaczego
nie zapraszacie Boga? Zostań Panie z nami. Mówisz, że za dużo
księży w telewizji, że ci się nie podobają ich gęby. Odejdą,
ale czy zapamiętałeś, bracie i siostro, co ten ksiądz ci
powiedział? Ty masz chore uszy, ty masz serce z wadą, ty się lecz,
bo przez całe życie będziesz kaleką. Zawodny jest człowiek. Wołajcie głośniej: Panie, zostań
z nami. Tylko Bóg jest tarczą i obroną. On chleb wasz pobłogosławi
i starczy go dla wszystkich. Inaczej otoczą was wałem i na ziemię
was powalą, i nie zostanie kamień na kamieniu, boście w mądrości
swojej nie poprosili Zmartwychwstałego: zostań. Panie, z nami!
Kochani moi! Myśmy się tu zgromadzili na Łamaniu Chleba. I przyjdzie
Chrystus, i weźmie w ręce chleb, i pobłogosławi, i powie:
bierzcie i jedzcie z tego wszyscy. Kto z was zobaczy Go i pozna Go po
Łamaniu Chleba?
Kochani
moi, i ja jestem smutny, i mnie ogarnia zwątpienie, i ja czuję się
często głupi i leniwego serca, i mnie serce skamieniało, i ja tak
często kalkuluję po swojemu, a nie proszę Pana: zostań. Panie, ze
mną, bo się ma ku wieczorowi i powiedz co mam jutro uczynić? Więc
teraz, gdy przyjdzie Pan, będę żebrał: przywróć mi Panie,
radość wiary, odbierz mi zwątpienia, otwórz mi oczy, naucz mnie
myśleć po Twojemu, naucz mnie kochać po Twojemu, i daj mi serce
nowe, które potrafi drżeć, gdy Ty mówisz.
Przyjdź
Panie. Nie będę sprawdzał Twoich ran, lecz na kolanach wyznam: Ty
jesteś moim Panem i moim Bogiem. Pozwól mi ucałować Twoje stopy i
wyznać z miłością: Rabbuni – Nauczycielu kochany. Nie pytaj
mnie trzy razy. Przecież TY wszystko wiesz. Ty wiesz, że Cię
kocham. Daj mi Panie, poznać Ciebie w każdym Łamaniu Chleba. Daj
mi poznać, że JESTEŚ. I to mi wystarczy. Amen.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz