marca 16, 2018

Zamyślenia wielkopostne - Zaślepienie


Piątek, 4 tydzień Wielkiego Postu

 

Słowo Boże na dziś:

 

Przeciwnicy zamierzają pojmać Jezusa, lecz godzina Jego jeszcze nie nadeszła



Słowa Ewangelii według Świętego Jana
Jezus obchodził Galileę. Nie chciał bowiem chodzić po Judei, bo Żydzi zamierzali Go zabić. A zbliżało się żydowskie Święto Namiotów. Kiedy zaś bracia Jego udali się na święto, wówczas poszedł i On, jednakże nie jawnie, lecz skrycie. Niektórzy z mieszkańców Jerozolimy mówili: «Czyż to nie jest Ten, którego usiłują zabić? A oto jawnie przemawia i nic mu nie mówią. Czyżby zwierzchnicy naprawdę się przekonali, że On jest Mesjaszem? Przecież my wiemy, skąd On pochodzi, natomiast gdy Mesjasz przyjdzie, nikt nie będzie wiedział, skąd jest». A Jezus, nauczając w świątyni, zawołał tymi słowami: «I Mnie znacie, i wiecie, skąd jestem. Ja jednak nie przyszedłem sam z siebie; lecz prawdomówny jest Ten, który Mnie posłał, którego wy nie znacie. Ja Go znam, bo od Niego jestem i On Mnie posłał». Zamierzali więc Go pojmać, jednakże nikt nie podniósł na Niego ręki, ponieważ godzina Jego jeszcze nie nadeszła.
Oto słowo Pańskie.

Refleksja nad Słowem Bożym



Jeżeli fakty przeczą naszym słowom, to tym gorzej dla fak­tów”. Te słowa Włodzimierza Lenina bardzo dobrze odzwiercie­dlają mentalność wielu ludzi. Trwają oni w swoich poglądach i przekonaniach. Ignorują lub wręcz zwalczają prawdę, która de­maskuje fałsz ich sposobu myślenia. Uciekają od przykrej i wyma­gającej rzeczywistości. Zamykają oczy na fakty, które namacalnie wykazują błąd ich sposobu postrzegania świata. Aby uniknąć bo­lesnej konfrontacji z prawdą, nie cofną się przed żadnym występ­kiem, który pozwoliłby im zachować twarz. Zaślepieni w swym zakłamaniu, zwalczają prawdę. Za największego zaś wroga uznają tego, kto ośmieliłby się wskazać ich błędy i zakłamanie.
Tak rzecz się miała z niektórymi mieszkańcami Jerozolimy. Nie chcieli oni przyjąć prawdy, którą głosił Jezus z Nazaretu. Nie chcieli przyznać, iż pobłądzili w grzechach. Wręcz alergicznie re­agowali na prawdę Ewangelii. Szukali różnych wymówek, pre­tekstów, które miałyby zdyskredytować, ośmieszyć Chrystusa. „Przecież my wiemy, skąd On pochodzi, natomiast gdy Mesjasz przyjdzie, nikt nie będzie wiedział, skąd jest” (J 7,27). Nieistotna była prawdziwość nauki Mistrza z Nazaretu. Nieważne, że popie­rały ją znaki i cuda, których dokonał Zbawiciel. Nieważne, że serca wiernych chłonęły Dobrą Nowinę. Nieważne w końcu, że czyny wrogów Jezusa były w swej istocie złe i nieprawe. Ważne dla nich było tylko to, aby uciszyć niewygodny Głos. Ważne dla nich było, aby uchronić się przed sprawiedliwym osądem. Zaśle­pieni pychą Żydzi „zamierzali więc (...) pojmać [Jezusa], jed­nakże nikt nie podniósł na Niego ręki, ponieważ godzina Jego jeszcze nie nadeszła” (J 7,30). Lecz niebawem nadejdzie sposob­ność, aby wreszcie podnieść rękę na Sprawiedliwego i zagłuszyć niewygodną prawdę.
Ta sama mentalność zaślepienia pychą obecna jest w każdej epoce. Ucieczka przed bolesną prawdą o własnej nieprawości po­pycha ludzi do agresji względem Boga i Kościoła Chrystusowego. Tak było w przeszłości, tak jest też i dzisiaj. Odbieranie Kościołowi i posługującym w nim kapłanom prawa do głoszenia nieprzemija­jącej moralności Dekalogu. Wymuszanie nowej, dogodnej w danej chwili interpretacji słów Ewangelii. Wszystko zaś po to, aby uchro­nić się przed odpowiedzialnością za swoje czyny. Wszystko po to, aby nie trzeba było przyjmować smutnych konsekwencji swego grzesznego, błędnego postępowania. Zaślepiony pychą człowiek stara się za pomocą agresji zmienić obiektywnie istniejące fakty. Lecz niestety tego uczynić się nie da. Prawda zawsze pozostanie prawdą, a fałsz zawsze będzie zakłamaniem.
Młodzi żyjący ze sobą bez ślubu jak mąż z żoną, ludzie, którzy żyją w powtórnym związku cywilnym, nie mogą być rodzicami chrzestnymi. Żyją bowiem w grzechu i jest to ich własny wybór. Podobnie osoba, która zbagatelizowała wartość sakramentu bierz­mowania i do niego nie przystąpiła - nie starała się bowiem pogłę­biać swej wiary. Tacy ludzie nie zapewnią odpowiedniego przy­kładu dla dziecka. Taka jest obiektywna prawda. Lecz ta prawda będzie przez zainteresowanych zwalczana. Ksiądz, który o tym przypomni, stanie się śmiertelnym wrogiem. Kościół, który przy­pomina o odpowiedzialności za swe czyny, będzie krytykowany i zwalczany. Zaślepienie pychą nie zna bowiem granic.
Świętość niedzieli, która jest czasem dla Boga i najbliż­szych, a nie sposobnością do zakupów i pracy. Niewielu tę prawdę akceptuje. Nieważne przykazanie Boże. Nieważne wy­korzystywanie tych, którzy muszą pracować przy sklepowych kasach w niedziele, stając się współczesnymi niewolnikami. Ważne, że dla wielu jest to wygodne. Jeżeli zaś przypomni się im naukę Kościoła o świętości niedzieli, odpowiedzą agresją i kpiną. Tak samo zareagują ludzie oszukujący w rozliczeniach podatko­wych, okradający swych pracowników, okradający pracodaw­ców. Powiedzą, że radzą sobie w życiu. Powiedzą, że mają do tego prawo. W najlepszym zaś przypadku milczeniem odpowie­dzą na moralne upomnienie. Żądza pieniądza ich zaślepia. Uczciwość i sprawiedliwość nie są dla nich ważne.
Tak samo będzie z kłamstwem, plotką i oszczerstwem. Podob­nie interpretowane będą przekleństwo, wulgarność i agresja. Za normalną uzna się zdradę i niewierność. Każdy grzech człowiek sobie wytłumaczy. Każdą nieprawość usprawiedliwi. Lecz to nie zmieni obiektywnej oceny tych czynów. To nie zmieni moralnej odpowiedzialności za uczynione zło. To zło potrafi zaślepić czło­wieka. Prawda o własnej grzeszności jest niewygodna. Wielu pró­buje ją uciszyć - tak jak ze wszystkich sił próbowano uciszyć Je­zusa Chrystusa. Lecz Boga nikt nie zwycięży. Prawda zaś w osta­tecznym rozrachunku do nas wróci. Jeśli dziś się z nią nie zmie­rzymy, w przyszłości okaże się to o wiele bardziej bolesne.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2016 Homilie i rozważania , Blogger