Piątek, 2 tydzień Wielkiego Postu
Słowo Boże na dziś:
Przypowieść o dzierżawcach winnicy
Z
Ewangelii według Świętego Mateusza
Jezus powiedział do arcykapłanów i starszych ludu: «Posłuchajcie innej przypowieści: Był pewien gospodarz, który założył winnicę. Otoczył ją murem, wykopał w niej tłocznię, zbudował wieżę, w końcu oddał ją w dzierżawę rolnikom i wyjechał. Gdy nadszedł czas zbiorów, posłał swoje sługi do rolników, by odebrali plon jemu należny. Ale rolnicy chwycili jego sługi i jednego obili, drugiego zabili, trzeciego zaś ukamienowali. Wtedy posłał inne sługi, więcej niż za pierwszym razem, lecz i z nimi tak samo postąpili. W końcu posłał do nich swego syna, tak sobie myśląc: Uszanują mojego syna. Lecz rolnicy, zobaczywszy syna, mówili do siebie: „To jest dziedzic; chodźcie, zabijmy go, a posiądziemy jego dziedzictwo”. Chwyciwszy go, wyrzucili z winnicy i zabili. Kiedy więc przybędzie właściciel winnicy, co uczyni z owymi rolnikami?» Rzekli Mu: «Nędzników marnie wytraci, a winnicę odda w dzierżawę innym rolnikom, takim, którzy mu będą oddawali plon we właściwej porze». Jezus im rzekł: «Czy nigdy nie czytaliście w Piśmie: „Ten właśnie kamień, który odrzucili budujący, stał się głowicą węgła. Pan to sprawił, i jest cudem w naszych oczach”. Dlatego powiadam wam: królestwo Boże będzie wam zabrane, a dane narodowi, który wyda jego owoce». Arcykapłani i faryzeusze, słuchając Jego przypowieści, poznali, że o nich mówi. Toteż starali się Go pochwycić, lecz bali się tłumów, ponieważ miały Go za proroka.
Jezus powiedział do arcykapłanów i starszych ludu: «Posłuchajcie innej przypowieści: Był pewien gospodarz, który założył winnicę. Otoczył ją murem, wykopał w niej tłocznię, zbudował wieżę, w końcu oddał ją w dzierżawę rolnikom i wyjechał. Gdy nadszedł czas zbiorów, posłał swoje sługi do rolników, by odebrali plon jemu należny. Ale rolnicy chwycili jego sługi i jednego obili, drugiego zabili, trzeciego zaś ukamienowali. Wtedy posłał inne sługi, więcej niż za pierwszym razem, lecz i z nimi tak samo postąpili. W końcu posłał do nich swego syna, tak sobie myśląc: Uszanują mojego syna. Lecz rolnicy, zobaczywszy syna, mówili do siebie: „To jest dziedzic; chodźcie, zabijmy go, a posiądziemy jego dziedzictwo”. Chwyciwszy go, wyrzucili z winnicy i zabili. Kiedy więc przybędzie właściciel winnicy, co uczyni z owymi rolnikami?» Rzekli Mu: «Nędzników marnie wytraci, a winnicę odda w dzierżawę innym rolnikom, takim, którzy mu będą oddawali plon we właściwej porze». Jezus im rzekł: «Czy nigdy nie czytaliście w Piśmie: „Ten właśnie kamień, który odrzucili budujący, stał się głowicą węgła. Pan to sprawił, i jest cudem w naszych oczach”. Dlatego powiadam wam: królestwo Boże będzie wam zabrane, a dane narodowi, który wyda jego owoce». Arcykapłani i faryzeusze, słuchając Jego przypowieści, poznali, że o nich mówi. Toteż starali się Go pochwycić, lecz bali się tłumów, ponieważ miały Go za proroka.
Oto
słowo Pańskie.
Refleksja nad Słowem Bożym
Na
skrzyżowaniu średniej wielkości miasta zatrzymał się luksusowym
autem mężczyzna w średnim wieku. Widok tego samochodu zaintrygował
przechodniów oraz innych uczestników ruchu. Cóż oni sobie
wtedy myśleli widząc tego człowieka w przepięknym i bardzo drogim
aucie? Jedni, zainteresowani motoryzacją, po prostu podziwiali
piękną maszynę, mówiąc do siebie z żalem, iż ich nigdy nie
będzie stać na taki luksus. Inni, a tych była większość, z
zazdrością spoglądali na kierującego tym pojazdem, zazdroszcząc
i pytając się - jak wiele musiał ukraść, by się tak wzbogacić.
Ciekawe, czy znalazła się tam choćby jedna osoba, która
postawiłaby podstawowe pytanie: ile ten człowiek musiał się
napracować, by móc pozwolić sobie na ten samochód? Wszak
wykorzystał szansę, którą dało mu życie. Wykorzystał swoje
talenty, wsparł je pracowitością, wykorzystał nadarzającą
się okazję i wzbogacił się.
Nie
był to jedyny człowiek, który w życiu otrzymał szansę na
osiągnięcie sukcesu. Lecz jako jeden z nielicznych go wykorzystał.
Nie tylko on obdarowany został przez Opatrzność Bożą
przedsiębiorczością, lecz jako jeden z niewielu dołożył do tego
ciężką pracę. Nie tylko dla niego w życiu przyszła sposobność
do osiągnięcia społecznego i ekonomicznego sukcesu, lecz jak mało
kto, on potrafił wytężyć siły, poświęcić się pracy, nie
zrażać porażkami. Przyniosło to sukces.
Bohaterowie
dzisiejszej Ewangelii stali przed podobną szansą. „Pewien
gospodarz założył winnicę. Otoczył ją murem, wykopał w niej
tłocznię, zbudował wieżę, w końcu oddał ją w dzierżawę
rolnikom i wyjechał” (Mt 21,33). Najtrudniejszą pracę
wykonał za nich właściciel winnicy. On włożył największy wkład
finansowy w stworzenie tego miejsca. Teraz wystarczyło sumiennie
pracować, wykorzystywać swoje zdolności i doświadczenie, by
cieszyć się dobrobytem. Wystarczyło oddawać właścicielowi
to, co mu się ze sprawiedliwości należało, i cieszyć się
spokojnym życiem. Wielu innych rolników z pewnością zazdrościło
bohaterom dzisiejszej Ewangelii wyróżnienia, jakie ich spotkało.
Lecz oni sami nie doceniali tego dobra, nie potrafili
wykorzystać okazji, którą zesłała im Opatrzność Boża.
Zbuntowani nie chcieli dzielić się osiągniętym zyskiem. Ich
serca, pełne pychy i chciwości, uznały, że niczego nikomu
nie są winne. „To jest dziedzic; chodźcie, zabijmy go, a
posiądziemy jego dziedzictwo” (Mt 21,38), ta myśl zatruła
ich serca.
Właściciel
wymierzył rolnikom sprawiedliwą karę. „Nędzników marnie
wytraci, a winnicę odda w dzierżawę innym rolnikom, takim,
którzy mu będą oddawali plon we właściwej porze” (Mt 21,41).
Dane im było wszystko, co potrzebne do osiągnięcia życiowego
sukcesu, lecz zmarnowali wyjątkową okazję. Nie wykorzystali daru,
jaki powierzył im właściciel winnicy. Zmarnowana szansa już
nigdy więcej się nie powtórzy, a poszkodowani mogą mieć
pretensje tylko i wyłącznie do samych siebie.
Dziś
to my jesteśmy owymi ewangelicznymi rolnikami. To w nasze ręce Pan
Bóg złożył dar wiary. Ten dar nie jest przez nas wypracowany ani
zasłużony. Obdarowani zostaliśmy łaską Bożą, która jest darem
darmo danym. Źródło miłosierdzia Bożego, z którego sięgać
możemy nieustannie, nigdy się nie wyczerpie. Zbawienie wieczne
wysłużył nam Pan Jezus swoją męką, śmiercią i chwalebnym
zmartwychwstaniem. To wszystko jest dla nas na wyciągnięcie
dłoni. To wszystko jest dla nas niepowtarzalną szansą do
osiągnięcia świętości. Te środki złożone są w nasze dłonie,
byśmy mogli posiąść zbawienie wieczne.
To
od nas samych zależy, czy z tych darów skorzystamy. Od nas samych
zależy, czy dar wiary rozwiniemy tak, by przyniósł
błogosławiony owoc życia wiecznego. To od nas samych zależy, czy
będziemy chcieli współpracować z łaską Bożą, która spływa
na wiernych w sakramentach Kościoła. To od nas samych zależy,
czy słuchać będziemy świętej Ewangelii i nauki
Kościoła,
która prowadzić ma nas do nieba. Od nas samych zależy, czy po
śmierci trafimy do nieba. Nasza przyszłość, nasza wieczność
jest bowiem w naszych rękach.
Albowiem
„wielu jest powołanych, lecz mało wybranych” (Mt 22,14). Każdy
z nas jest powołany do świętości. Lecz mało komu z nas chce się
wykorzystać tę szansę. Tak jak mało komu chce się wykorzystywać
życiowe szanse i rozwijać swoje zdolności. Każdy z nas może
być święty, tak jak Matka Teresa z Kalkuty, Jan Paweł II czy
Stanisław Kostka. Lecz mało kto potrafi odmówić sobie
przyjemności grzechu. Każdy z nas ma przygotowane miejsce w
niebie, lecz nie każdy tam trafi. Każdemu z nas głoszona jest
Dobra Nowina, lecz niewielu z nas chce te słowa przyjmować do serca
i realizować w życiu.
Dziś
Chrystus przypomina mnie i tobie, iż możemy osiągnąć świętość
i zbawienie wieczne. Mamy na to jedną i niepowtarzalną szansę.
Dość już szans w życiu zmarnowaliśmy. Tej zaprzepaścić nie
wolno.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz