września 24, 2018

Rozważania codzienne – Przypowieść o lampie

Słowo Boże na dziś

Poniedziałek, XXV tydzień Okresu Zwykłego

Słowa Ewangelii według Świętego Łukasza

Jezus powiedział do tłumów:
«Nikt nie zapala lampy i nie przykrywa jej garncem ani nie stawia pod łóżkiem; lecz umieszcza na świeczniku, aby widzieli światło ci, którzy wchodzą. Nie ma bowiem nic skrytego, co by nie miało być ujawnione, ani nic tajemnego, co by nie było poznane i na jaw nie wyszło.
Uważajcie więc, jak słuchacie. Bo kto ma, temu będzie dane; a kto nie ma, temu zabiorą nawet to, co mu się wydaje, że ma».

Oto słowo Pańskie.

Refleksja nad Słowem Bożym


Nikt nie zapala lampy i nie przykrywa jej garncem, ani nie stawia pod łóżkiem, lecz na świeczniku”.
Słowa Jezusa wydają się być bardzo czytelne, bo rzeczywiście: zapalonej lampy ani nie przykrywa się garncem, ani nie stawia się pod łóżkiem, ale na świeczniku. Lampa jest po to, aby świecić, aby swoim światłem rozpraszać ciemności. Lampa nie zatrzymuje światła dla siebie samej, ale służy niejako otoczeniu, w którym się znajduje.
I do tej pory wszystko jest jasne i zrozumiałe, aż dziw bierze, że Chrystus posługuje się takim prostym obrazem. Właśnie wielką sztuką Mistrza z Nazaretu było to, że wszystko zaczynało się od nieskomplikowanego obrazu, a potem dopiero nabierało innej wymowy i znaczenia.
Jaka jest więc wymowa lampy i światła z dzisiejszej Ewangelii?
Światłem jest słowo Boże, lampą jest człowiek. Lampa ze światłem, to człowiek, który przyjął słowo Boże, to ten, który został napełniony nauką Jezusa Chrystusa, czyli Ewangelią. Taki człowiek, z sercem przepełnionym Bożym słowem, ma też świecić, taki człowiek ma rozpraszać ciemności, które wkradają się do życia moralnego, religijnego; ciemności, które wkradają się do ludzkiego serca.
Ale, jak lampa nie świeci dla samej siebie, tak człowiek nie powinien zatrzymywać Ewangelii dla siebie samego, ale promieniować nią na swoje otoczenie, w którym żyje, działa, pracuje. Taką lampą, że światłem Bożego słowa są rodzice dla swoich dzieci. To właśnie oni, jako rodzice, mają promieniować Ewangelią na serca wszystkich członków swej rodziny, a szczególnie na serca swoich dzieci. Czy, jako rodzic, interesujesz się swoimi dziećmi od strony religijnej? Czy raz na jakiś czas stać cię, by powiedzieć swojemu dziecku: Pójdziemy dziś razem do Kościoła – czy stać cię na to?
Taką lampą są także chorzy i cierpiący w naszych domach, czy w szpitalach. Czy właśnie tacy ludzie mogą promieniować światłością Jezusa, na leżąco i w boleściach? Jak najbardziej. Trzeba tylko spojrzeć na krzyż wiszący na ścianie; nie tylko spojrzeć, ale zapatrzeć się na Niego. On promieniuje dwa tysiące lat i zbawia świat. Choroba i cierpienie, czyli krzyż, są najboleśniejszym promieniowaniem, ale równocześnie bardzo skutecznym i owocnym, bo też wysługują nawrócenie i zbawienie, i tobie, i bliźnim.
Bracie, siostro, niezależnie od tego, gdzie się teraz znajdujesz, niezależnie od tego, co czynisz, zechciej sobie uświadomić, że jesteś napełniony Bożym światłem od chwili chrztu św., ale nie tylko napełniony – jesteś ciągle przez Boga obdarzany różnorakimi łaskami płynącymi z sakramentów św., które to umacniają twoje serce, byś mógł promieniować na swoje otoczenie. Czy wykorzystujesz te wszystkie dary Boże? A może tak żyjesz, że trzeba powiedzieć, iż wartości ewangeliczne przykryłeś garncem i schowałeś pod łóżko? Odpowiedz sobie – ale szczerze! AMEN.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2016 Homilie i rozważania , Blogger