Słowo Boże na dziś
Poniedziałek,
XXV tydzień Okresu Zwykłego
Słowa
Ewangelii według Świętego Łukasza
Jezus powiedział do tłumów:
Jezus powiedział do tłumów:
«Nikt
nie zapala lampy i nie przykrywa jej garncem ani nie stawia pod
łóżkiem; lecz umieszcza na świeczniku, aby widzieli światło ci,
którzy wchodzą. Nie ma bowiem nic skrytego, co by nie miało być
ujawnione, ani nic tajemnego, co by nie było poznane i na jaw nie
wyszło.
Uważajcie
więc, jak słuchacie. Bo kto ma, temu będzie dane; a kto nie ma,
temu zabiorą nawet to, co mu się wydaje, że ma».
Oto
słowo Pańskie.
Refleksja nad Słowem Bożym
„Nikt
nie zapala lampy i nie przykrywa jej garncem, ani nie stawia pod
łóżkiem, lecz na świeczniku”.
Słowa
Jezusa wydają się być bardzo czytelne, bo rzeczywiście: zapalonej
lampy ani nie przykrywa się garncem, ani nie stawia się pod
łóżkiem, ale na świeczniku. Lampa jest po to, aby świecić, aby
swoim światłem rozpraszać ciemności. Lampa nie zatrzymuje światła
dla siebie samej, ale służy niejako otoczeniu, w którym się
znajduje.
I
do tej pory wszystko jest jasne i zrozumiałe, aż dziw bierze, że
Chrystus posługuje się takim prostym obrazem. Właśnie wielką
sztuką Mistrza z Nazaretu było to, że wszystko zaczynało się od
nieskomplikowanego obrazu, a potem dopiero nabierało innej wymowy i
znaczenia.
Jaka
jest więc wymowa lampy i światła z dzisiejszej Ewangelii?
Światłem
jest słowo Boże, lampą jest człowiek. Lampa ze światłem, to
człowiek, który przyjął słowo Boże, to ten, który został
napełniony nauką Jezusa Chrystusa, czyli Ewangelią. Taki człowiek,
z sercem przepełnionym Bożym słowem, ma też świecić, taki
człowiek ma rozpraszać ciemności, które wkradają się do życia
moralnego, religijnego; ciemności, które wkradają się do
ludzkiego serca.
Ale,
jak lampa nie świeci dla samej siebie, tak człowiek nie powinien
zatrzymywać Ewangelii dla siebie samego, ale promieniować nią na
swoje otoczenie, w którym żyje, działa, pracuje. Taką lampą, że
światłem Bożego słowa są rodzice dla swoich dzieci. To właśnie
oni, jako rodzice, mają promieniować Ewangelią na serca wszystkich
członków swej rodziny, a szczególnie na serca swoich dzieci. Czy,
jako rodzic, interesujesz się swoimi dziećmi od strony religijnej?
Czy raz na jakiś czas stać cię, by powiedzieć swojemu dziecku:
Pójdziemy dziś razem do Kościoła – czy stać cię na to?
Taką
lampą są także chorzy i cierpiący w naszych domach, czy w
szpitalach. Czy właśnie tacy ludzie mogą promieniować światłością
Jezusa, na leżąco i w boleściach? Jak najbardziej. Trzeba tylko
spojrzeć na krzyż wiszący na ścianie; nie tylko spojrzeć, ale
zapatrzeć się na Niego. On promieniuje dwa tysiące lat i zbawia
świat. Choroba i cierpienie, czyli krzyż, są najboleśniejszym
promieniowaniem, ale równocześnie bardzo skutecznym i owocnym, bo
też wysługują nawrócenie i zbawienie, i tobie, i bliźnim.
Bracie,
siostro, niezależnie od tego, gdzie się teraz znajdujesz,
niezależnie od tego, co czynisz, zechciej sobie uświadomić, że
jesteś napełniony Bożym światłem od chwili chrztu św., ale nie
tylko napełniony – jesteś ciągle przez Boga obdarzany
różnorakimi łaskami płynącymi z sakramentów św., które to
umacniają twoje serce, byś mógł promieniować na swoje otoczenie.
Czy wykorzystujesz te wszystkie dary Boże? A może tak żyjesz, że
trzeba powiedzieć, iż wartości ewangeliczne przykryłeś garncem i
schowałeś pod łóżko? Odpowiedz sobie – ale szczerze! AMEN.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz