września 02, 2018

22. Niedziela Zwykła (B) – Jaka jest moja religijność?

"Dlaczego Twoi uczniowie nie przestrzegają przepisów?" - słowa Jezusa z dzisiejszej Ewangelii.
Ile oburzenia tai się w tym pytaniu! Ileż zgorszenia! Oto uczniowie Chrystusa postępują tak, jak to zwykli czynili bezbożnicy. Nie przestrzegają pobożnych przepisów! I oto ci, których uważamy dziś za naszych świętych patronów zostali ocenieni jako bezbożnicy.
Ale to pewno nie pierwszy raz, a na pewno nie po raz ostatni ci, którzy uważają się za porządnych oceniają swych bliźnich na podstawie zewnętrznych pozorów. Przestrzeganie zewnętrznych przepisów staje się podstawą do oceny wewnętrznej więzi z Bogiem. Ileż to razy powiedziano "ty bezbożniku" człowiekowi, który był bardzo blisko Stwórcy, a za wzór pobożności stawiano kogoś, który bardzo starannie zachowywał zewnętrzne pozory życia religijnego.
Posłuchajmy jeszcze raz Pan Jezusa: "Ten lud czci mnie wargami, - mówi Chrystus Pan - lecz sercem daleko jest ode mnie". Właśnie to określenie "serce" wyjaśnia nam wszystko. O prawdziwej religijności człowieka decyduje jego serce. Promieniuje z niego dobro lub zło. Dziś otrzymujemy od naszego Mistrza szczegółowy wykaz czynów złych, które płyną z ludzkiego wnętrza i plamią go. Są nimi: złe myśli, nierząd, kradzieże, zabójstwa, cudzołóstwa, chciwość, przewrotność, podstęp, wyuzdanie, zazdrość, obłuda, pycha, głupota. Taki jest katalog złych czynów, które plamią człowieka.
A teraz powiedzmy sobie szczerze, że każdy z nas w tym katalogu odnajduje siebie. Mało tego! Każdy z nas wie jak trudno wydźwignąć się z brudu zła. Dlatego uciekamy w taką "niby religię", która polega na przestrzeganiu zewnętrznych pozorów. O ile łatwiej zawiesić w domu obrazy święte niż walczyć z własna głupotą. O ileż prostsze mnożyć nabożeństwa, niż poskromić swą pychę. Religia zewnętrznych pozorów jest względnie łatwa, ale właściwie nie jest religią. "Ten lud czci mnie wargami, ale sercem jest daleko ode mnie..."
Mówicie, że w kazaniu muszą być przykłady. Dobrze! Posłuchajcie uważnie: "Z ludzkiego serca pochodzą złe myśli, przewrotność, zabójstwa". Jak aktualne są słowa Chrystusa w czasach, w których prowadzona jest debata nad dopuszczalnością zabijania dzieci nienarodzonych; w czasach, w których prowadzona jest debata nad zasadnością obecności nauki religii w naszych szkołach; w czasach, w których zalegalizowano ustawę o „in vitro”, a były prezydent z bez skrupułów ją podpisał... i wiele innych... "To zło pochodzi z wnętrza człowieka i czyni go nieczystym". I żadne zewnętrzne gesty przysłowiowego umywania rąk nie mają znaczenia. Nie trzeba chyba bardziej dobitnych przykładów. Tylko proszę was, uczestników tej Mszy św. nie mówcie, że kazanie dzisiejsze było znowu o aborcji, o in vitro, o związkach tej samej płci, itp. Chodzi tylko o to, abyśmy zobaczyli, że nie da się pogodzić szlachetności serca ze złymi myślami, rozwiązłością, zabójstwem! Chodziło o to, aby zobaczyć, że dziś również aktualne są słowa Chrystusa, który obnaża obłudę zewnętrznych pozorów, a wzywa do zachowania w życiu Bożych praw, które są prawdziwą mądrością społeczeństwa.
Warto też przypomnieć słowa św. Jakuba Apostoła, który nas dziś poucza, na czym polega prawdziwa religijność. Przejawia się ona - uczy Apostoł, w życzliwym podejściu do człowieka i w zachowaniu siebie wolnym od przewrotności świata.
Na pewno każdy z was ma w swoich wspomnieniach spotkanie z jakimś człowiekiem, który pokazał wam Boga. Ten obraz Boga w człowieku, to nie zewnętrzne gesty i deklaracje ale szlachetność wnętrza ludzkiego. Bo "wszelkie dobro, i wszelki dar doskonały zstępuje z góry, od Ojca świateł. Przecież tak często się zdarza, że dzięki temu dobru i dzięki prawdziwej szlachetności serca człowiek jest bardzo blisko Boga, chociaż bywa daleki od wszelkich zewnętrznych deklaracji. Dlatego tylko sam Bóg może osądzić, kto jest blisko Niego, a kto daleki. My tylko możemy nieśmiało powiedzieć komuś, że nam Boga pokazał swą bezinteresowną miłością. Teraz chyba rozumiemy, dlaczego najlepszą nauczycielką prawdziwej religijności najczęściej bywa matka.
Jeszcze jedno trzeba wyjaśnić. Nie możesz odejść z tej Mszy św. z przekonaniem, że nie jest ważne twoje uczestniczenie w niej. Pomyśl dlaczego jesteś teraz w kościele? Czy to ma być religijność zewnętrznych form? Czy to jest spełnienie narzuconych tobie od młodości przepisów? Warto teraz zastanowić się nad tym. Wyznałeś przed chwilą swą grzeszność. Uświadomiłeś sobie jak często z twego serca pochodzi zło, które ciebie plami. To bardzo ważne, że spojrzałeś prawdzie w oczy. Bez pokornego wyznania win nie ma możliwości poprawy. A teraz tu przy stole Wieczernika Chrystus Pan karmi cię Słowem, abyś poznał prawdę, umacnia cię swoim Ciałem, abyś mógł z nim kroczyć. Zobacz więc, że udział we Mszy św. nie ma w sobie nic z bezdusznego zaliczania zewnętrznych praktyk. Udział we Mszy św. to istotny etap w trudzie przemiany serca, w tym, co św. Jakub nazywa "wprowadzaniem słowa w czyn".
Trzeba jeszcze o jednym pamiętać. Prawdziwa religijność obywateli ma wymiar społeczny. Wpływa na poziom życia narodu. Jeszcze raz niech zabrzmią słowa wyjęte z Księgi Powtórzonego Prawa. Naród wielki i rozumny to naród zachowujący Boże prawo. Bo w nim zawarta jest sprawiedliwość. A Bóg jest blisko takiego narodu. (por Pwt 4,8) Oby taka była pobożność nasza. Oby tak można było mówić o prawach obowiązujących w Polsce. Obyśmy mogli mieć tę ufność, że Pan jest bliski naszej Ojczyźnie i jej sprawom. Amen.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2016 Homilie i rozważania , Blogger