"Dlaczego
Twoi uczniowie nie przestrzegają przepisów?" - słowa Jezusa z dzisiejszej Ewangelii.
Ile oburzenia tai się w tym pytaniu! Ileż zgorszenia! Oto uczniowie Chrystusa postępują tak, jak to zwykli czynili bezbożnicy. Nie przestrzegają pobożnych przepisów! I oto ci, których uważamy dziś za naszych świętych patronów zostali ocenieni jako bezbożnicy.
Warto też przypomnieć słowa św. Jakuba Apostoła, który nas dziś poucza, na czym polega prawdziwa religijność. Przejawia się ona - uczy Apostoł, w życzliwym podejściu do człowieka i w zachowaniu siebie wolnym od przewrotności świata.
Ile oburzenia tai się w tym pytaniu! Ileż zgorszenia! Oto uczniowie Chrystusa postępują tak, jak to zwykli czynili bezbożnicy. Nie przestrzegają pobożnych przepisów! I oto ci, których uważamy dziś za naszych świętych patronów zostali ocenieni jako bezbożnicy.
Ale
to pewno nie pierwszy raz, a na pewno nie po raz ostatni ci, którzy
uważają się za porządnych oceniają swych bliźnich na podstawie
zewnętrznych pozorów. Przestrzeganie zewnętrznych przepisów staje się
podstawą do oceny wewnętrznej więzi z Bogiem. Ileż to razy powiedziano
"ty bezbożniku" człowiekowi, który był bardzo blisko Stwórcy, a za wzór
pobożności stawiano kogoś, który bardzo starannie zachowywał zewnętrzne
pozory życia religijnego.
Posłuchajmy
jeszcze raz Pan Jezusa: "Ten lud czci mnie wargami, - mówi Chrystus Pan
- lecz sercem daleko jest ode mnie". Właśnie to określenie "serce"
wyjaśnia nam wszystko. O prawdziwej religijności człowieka decyduje jego
serce. Promieniuje z niego dobro lub zło. Dziś otrzymujemy od naszego
Mistrza szczegółowy wykaz czynów złych, które płyną z ludzkiego wnętrza i
plamią go. Są nimi: złe myśli, nierząd, kradzieże, zabójstwa,
cudzołóstwa, chciwość, przewrotność, podstęp, wyuzdanie, zazdrość,
obłuda, pycha, głupota. Taki jest katalog złych czynów, które plamią
człowieka.
A
teraz powiedzmy sobie szczerze, że każdy z nas w tym katalogu odnajduje
siebie. Mało tego! Każdy z nas wie jak trudno wydźwignąć się z brudu
zła. Dlatego uciekamy w taką "niby religię", która polega na
przestrzeganiu zewnętrznych pozorów. O ile łatwiej zawiesić w domu
obrazy święte niż walczyć z własna głupotą. O ileż prostsze mnożyć
nabożeństwa, niż poskromić swą pychę. Religia zewnętrznych pozorów jest
względnie łatwa, ale właściwie nie jest religią. "Ten lud czci mnie
wargami, ale sercem jest daleko ode mnie..."
Mówicie,
że w kazaniu muszą być przykłady. Dobrze! Posłuchajcie uważnie: "Z
ludzkiego serca pochodzą złe myśli, przewrotność, zabójstwa". Jak
aktualne są słowa Chrystusa w czasach, w których prowadzona jest debata
nad dopuszczalnością zabijania dzieci nienarodzonych; w czasach, w
których prowadzona jest debata nad zasadnością obecności nauki religii
w naszych szkołach; w czasach, w których zalegalizowano ustawę o „in
vitro”, a były prezydent z bez skrupułów ją podpisał... i wiele innych...
"To zło pochodzi z wnętrza człowieka i czyni go nieczystym". I żadne
zewnętrzne gesty przysłowiowego umywania rąk nie mają znaczenia. Nie
trzeba chyba bardziej dobitnych przykładów. Tylko proszę was,
uczestników tej Mszy św. nie mówcie, że kazanie dzisiejsze było znowu o
aborcji, o in vitro, o związkach tej samej płci, itp. Chodzi tylko o to,
abyśmy zobaczyli, że nie da się pogodzić szlachetności serca ze złymi
myślami, rozwiązłością, zabójstwem! Chodziło o to, aby zobaczyć, że dziś
również aktualne są słowa Chrystusa, który obnaża obłudę zewnętrznych
pozorów, a wzywa do zachowania w życiu Bożych praw, które są prawdziwą
mądrością społeczeństwa.Warto też przypomnieć słowa św. Jakuba Apostoła, który nas dziś poucza, na czym polega prawdziwa religijność. Przejawia się ona - uczy Apostoł, w życzliwym podejściu do człowieka i w zachowaniu siebie wolnym od przewrotności świata.
Na
pewno każdy z was ma w swoich wspomnieniach spotkanie z jakimś
człowiekiem, który pokazał wam Boga. Ten obraz Boga w człowieku, to nie
zewnętrzne gesty i deklaracje ale szlachetność wnętrza ludzkiego. Bo
"wszelkie dobro, i wszelki dar doskonały zstępuje z góry, od Ojca
świateł. Przecież tak często się zdarza, że dzięki temu dobru i dzięki
prawdziwej szlachetności serca człowiek jest bardzo blisko Boga, chociaż
bywa daleki od wszelkich zewnętrznych deklaracji. Dlatego tylko sam Bóg
może osądzić, kto jest blisko Niego, a kto daleki. My tylko możemy
nieśmiało powiedzieć komuś, że nam Boga pokazał swą bezinteresowną
miłością. Teraz chyba rozumiemy, dlaczego najlepszą nauczycielką
prawdziwej religijności najczęściej bywa matka.
Jeszcze
jedno trzeba wyjaśnić. Nie możesz odejść z tej Mszy św. z przekonaniem,
że nie jest ważne twoje uczestniczenie w niej. Pomyśl dlaczego jesteś
teraz w kościele? Czy to ma być religijność zewnętrznych form? Czy to
jest spełnienie narzuconych tobie od młodości przepisów? Warto teraz
zastanowić się nad tym. Wyznałeś przed chwilą swą grzeszność.
Uświadomiłeś sobie jak często z twego serca pochodzi zło, które ciebie
plami. To bardzo ważne, że spojrzałeś prawdzie w oczy. Bez pokornego
wyznania win nie ma możliwości poprawy. A teraz tu przy stole
Wieczernika Chrystus Pan karmi cię Słowem, abyś poznał prawdę, umacnia
cię swoim Ciałem, abyś mógł z nim kroczyć. Zobacz więc, że udział we
Mszy św. nie ma w sobie nic z bezdusznego zaliczania zewnętrznych
praktyk. Udział we Mszy św. to istotny etap w trudzie przemiany serca, w
tym, co św. Jakub nazywa "wprowadzaniem słowa w czyn".
Trzeba
jeszcze o jednym pamiętać. Prawdziwa religijność obywateli ma wymiar
społeczny. Wpływa na poziom życia narodu. Jeszcze raz niech zabrzmią
słowa wyjęte z Księgi Powtórzonego Prawa. Naród wielki i rozumny to
naród zachowujący Boże prawo. Bo w nim zawarta jest sprawiedliwość. A
Bóg jest blisko takiego narodu. (por Pwt 4,8) Oby taka była pobożność
nasza. Oby tak można było mówić o prawach obowiązujących w Polsce.
Obyśmy mogli mieć tę ufność, że Pan jest bliski naszej Ojczyźnie i jej
sprawom. Amen.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz