kwietnia 13, 2019

Rekolekcje wielkopostne – 5. „Pokutę czyńcie"

„On odpuszcza wszystkie nieprawości nasze, On uzdrawia wszystkie cho­roby nasze, On odkupuje żywot twój od zatracenia, On koronuje cię miłosier­dziem i litościami" - słowa Psalmu 102 sławiące nieskończone miłosierdzie nad grzesznikami.
Ukochani w Chrystusie Panu! Do pojednania człowieka z Bogiem Pan Jezus ustanowił spowiedź świętą. Jest ona jak transfuzja świeżej krwi do chorego organizmu. Chrystus wchodzi do twego skołatanego grzechem serca, by ci powiedzieć: „Pokój ci". Nie bój się, bądź spokojną duszo moja. Spowiedź to jasny promień wśród ciemności życia, to uśmiech Boga do ciebie, może zrozpaczonego z powodu wielkości swo­ich przewinień.
Nasz pisarz S. Żeromski w Popiołach opisuje, jak główny bohater Rafał Wolbromski zmizerowany, obdarty, całkowicie opuszczony, wy­szedł z więzienia. Wstąpił do przydrożnej karczmy i tam spotkał swego przyjaciela starego Krzysztofa Cedrę. Opowiedział mu o swoim położe­niu, w jakim się znalazł i dzięki niemu doszedł niejako do siebie. Zdjął z siebie stare, brudne i podarte łachmany, złożył je starannie i zachował. Przyjaciel powiedział mu: „Daj to, sługa mój wyrzuci". „Nie" - odpo­wiedział Olbromski - „to jest moje dotychczasowe życie".
Kto wsłucha się w naturę ludzką, wniknie w nią głęboko, to dostrzeże w niej potrzebę wypowiedzenia swych słabości, by w ten sposób znaleźć ulgę. Dziecko, gdy coś zbroi, czuje się niedobrze, kręci się i zaraz rodzice wiedzą, że coś źle zrobiło. Naoczni świadkowie ostatniej wojny opowiadają o tym, jak ciężko ranni żołnierze, nie mając kapłana, przed którym mogliby się wyspowiadać - spowiadali się jedni przed drugimi. Nawet złoczyńcy oddawali się w ręce sprawiedliwości i mówili, że nie mogli znieść piekła w swej duszy. Spowiedź święta odpowiada owej naturalnej potrzebie człowieka. Uwalnia od ciężaru grzechu i przynosi spokój. W Indiach, w kraju, w olbrzymiej jeszcze większości, pogań­skim, znajduje się święta góra, u której stóp przez cały rok można wi­dzieć wstrząsające zjawisko. Tysiące ludzi z różnych stron chodzi w procesji wokół góry. Widać tam ludzi w różnym wieku, a najwięcej ta­kich, co krwią splamili swoje serce. Podczas tej procesji często rzucają się na ziemię. Po co to wszystko? Czują, że przygniata ich ciężar winy, a sumienie nie daje im spokoju. Odkąd grzech rozpoczął pochód po ziemi, wołali ludzie ze łzami w oczach do Boga: „Odpuść nam nasze winy". Najcięższymi godzinami życia są nie chwile choroby czy innej dotkliwej straty, ale te, w których dusza utraciła Boga i popadła w grzech. Gdzie wtedy szukać ratunku? W spowiedzi świętej!!!
Trzy uczucia powinny towarzyszyć każdej spowiedzi świętej. Duch żalu, pokuty, potrzeby powstania z upadku. Bracia Józefa, którzy go sprze­dali, z żalem wyznali swój grzech i błagali go przebaczenie. Wtedy Józef wzruszony mówi im: „Jam jest brat wasz, nie bójcie się, dla zbawienia wa­szego posłał mnie Bóg do Egiptu"- za podłość ich otrzymują przebaczenie. Jezus miłosierny zmywa nasze grzechy, kiedy z boleścią je wyznajemy. W roku 1946 przeprowadzono w Stanach Zjednoczonych operację serca na osiemnastoletnim chłopcu uderzonym silnie piłką. Koło serca utworzył się skrzep i utrudniał normalny rozwój. Ten młodzieniec ważył zaledwie 35 kg, lekarz w trakcie operacji złamał skalpel, ale przebił to stwardnienie za­krzepłej krwi i chłopiec wrócił do normalnego życia. Nasze serce też jest takie skarłowaciałe, przystąp do konfesjonału, poddaj się operacji. Spo­wiedź święta powinna łączyć się z żalem za grzechy.
Szczerość - bez fałszu, bez kręcenia. Kiedy Naaman - wódz wojska syryjskiego został uzdrowiony od trądu przez proroka Elizeusza, chciał obdarować go bogactwami. Prorok jednak niczego nie przyjął. Uzdro­wiony hetman odjechał, lecz sługa proroka pobiegł za nim i wyłudził podstępnie pieniądze dla siebie, nie przyznał się do tego prorokowi. Za to Bóg skarał go przez proroka Elizeusza, który powiedział: „za to, żeś okłamał Boga, przejdzie trąd na ciebie". Ludzi można okłamać, a przed Bogiem nic się nie ukryje.
Spowiedź powinna być rzetelna - cały bilans duchowy, nie pospiesznie, nie ogólnikowo, bez pomijania rzeczy ważniejszych. Spowia­da się mężczyzna: „Nikogo nie zabiłem, nikogo nie podpaliłem, nikomu krzywdy o pomstę do nieba wołającą nie wyrządziłem, a resztę niech ojciec duchowny dopomoże". I okazuje się, że wszystkie inne grzechy zdarzają się często. Inni lubią się spowiadać wymieniając, nie do obliczenia liczby, przeklinałem 2880 razy, zamiast powiedzieć 10 razy dziennie. Są tacy, co czekają na starszego księdza, który nie dosłyszy, albo spowiadają się, kiedy organy głośniej zagrają, wtedy ciszej powiedzą najcięższe grzechy, byleby uniknąć cięższej po­kuty. Oczywiście, spowiedź jest wtedy nieważna. Ciekawe, że ci, co rzadziej chodzą do spowiedzi, mają mniej do powiedzenia aniżeli ci, co przystępują co 2 tygodnie. Oni liczą tylko z grubsza. I ich trzeba pytać. Bardzo często nie uważają za grzech tego, co jest nim bez wątpienia.
Mężczyzna zapytany, jak żyje z żoną odpowiada, że czasem się pokłó­cimy, ale biję ją tyle, ile jej potrzeba. Tacy nie lubią, by ich pytać, nie lu­bią wyznawać liczby grzechów.
Chory zawsze mówi lekarzowi wszystko, inaczej nie pragnąłby po­wrotu do swego zdrowia. Spowiedź nasza musi być szczera, by mogła przynieść odnowę.
Wieloma drzwiami - mówi św. Antoni Padewski - wchodzi szatan do duszy ludzkiej, a tylko przez jedne można go wyrzucić - usta, kiedy grzech wyznamy.
Nie da się okłamać Boga, On nie pozwoli drwić z siebie. W I wieku chrześcijaństwa Ananiasz i Safira oszukali Apostołów, spotkała ich za to straszna kara. Nie księdza okłamujesz lecz Ducha Świętego - jest to przestroga dla wszelkich oszustów i spryciarzy, którzy z takiej święto­ści, jaką jest spowiedź, chcą się wyśmiewać.
Inaczej spowiadają się kobiety, często wymieniają mniej istotne rze­czy, nie należące do spowiedzi, spowiedź ich jest dłuższa, czasem sta­nowczo za długa. Lubią też mówić o wadach swych bliźnich, co jest wskazane, kiedy proszą o radę i pomoc.
Żyjemy w czasach, które cechuje brak miłości. W myślach, mowach i sądach ludzie zajmują się prawie wyłącznie słabościami i wadami bliź­nich. Nie dostrzegają belki we własnym oku.
Spowiedź jest lekarstwem na brak miłości współczesnego człowieka. Mówi ona do każdego, kto podchodzi do konfesjonału: „przyjacielu, teraz nie chodzi o cudze błędy, ale o twoje własne. Teraz nie oskarżaj drugich, ale samego siebie". Jeśli ktoś żyje w gniewie i nieprzyjaźni, co dzisiaj zdarza się często, to spowiedź woła głośno: „Jeśli Bóg ma ci przebaczyć, to i ty musisz przebaczyć. Krzywdę ci wyrządził? A czy ta krzywda nie jest obustronna? Rozważ to!”
Spowiada się młody człowiek. Wymienia krótko swoje grzechy, o nic nie pyta, a przecież ma tyle trudności, tak bardzo potrzebuje pomo­cy, zwłaszcza dzisiaj, kiedy wszędzie ociera się o zło. Niestety tak często załatwiamy nasz obowiązek spowiedzi, recytując jak wyuczoną lekcję, pewną mniej lub więcej wyuczoną liczbę grzechów - a następnie wygła­szamy „więcej już nie pamiętam, żałuję", na tym koniec. Oczywiście, że taka spowiedź jest ważna, uzyskujemy w niej to, co najważniejsze - od­puszczenie win - mimo tego nie wykorzystaliśmy wszystkich możliwo­ści tego sakramentu.
W spowiedzi świętej mamy opowiedzieć o pewnym okresie swojego życia i usłyszeć opinię o nim. Nie możemy opierać się spowiedniko­wi, spierać się z nim, bronić swego zdania. Rozmawiajmy bez skrępowania, bo rozmawiamy ze sługą Boga na ziemi, który obdarzony jest wówczas specjalną łaską Bożą.
Dzisiejszy człowiek cierpi na chorobę lęku i strachu. Starsi przeżyli wojnę, młode pokolenie wzrastało w czasach powojennych, przy nerwowej i gorączkowej pracy. Wielu także czuje lęk przed spowiedzią, ogromna część dzieci, które aż do ukończenia szkoły podstawowej co miesiąc przystępowały do spowiedzi i Komunii Św., potem nagle zrywa z tym pięknym zwyczajem, można wytłumaczyć to między innymi lę­kiem przed spowiedzią, który jest w człowieku w większym stopniu niżeli przypuszczamy.
Czują to nie tylko dzieci, ale i starsi, że przed spowiedzią jest im jakoś ciężko na sercu, a po spowiedzi tak lekko i radośnie. Lęk ten określiło dobrze jedno z dzieci: „mój tatuś jest cały tydzień w złym humorze, gdy ma się udać do spowiedzi. Tak się cieszymy, gdy on jest po spowiedzi".
Jak uwolnić się od lęku przed spowiedzią? Przypomnijmy sobie przypowieść o synu marnotrawnym, a jest ona najpiękniejszym obrazem Ewangelii. Spowiedź jest udaniem się dziecka do Ojca, rozmową z Nim o chorobach duszy. Idziemy na spotkanie nie z człowiekiem, lecz z Ojcem w niebie. Musimy ufać jak dziecko, że spowiedź uda się dobrze. Dziecięce usposobienie po spowiedzi powinno przejawiać się w tym, że nie powracamy do przeszłego życia. W ten sposób można dojść do radosnej, wolnej odschematu, osobistej spowiedzi. Niektórzy nieraz zadają sobie przed spowiedzią pytanie: „co sobie ksiądz o mnie pomyśli?". Nic sobie nie pomyśli, nawet nie skrzyczy, choćbyś mu nawet bardzo ciężkie grzechy wy­znał. Zna słabości ludzkie. Sam od nich nie jest wolny. Wie, czego można się od ludzi spodziewać. Jeśli swoje grzechy przed nim wyznasz szczerze, z wielką skruchą, to będzie wzruszony i zbudowany. Dołoży wszelkich starań, aby ci dopomóc. Reprezentuje przecież Chrystusa, a Chrystus nie odwrócił się od żadnej nędzy ludzkiej, nawet od tej najstraszniejszej. Więc i z pewnością nie odwróci się od twojej nędzy. Jeżeli bez obawy i z dziecięcą ufnością przystąpisz do spowiedzi, wtedy ona przyniesie prawdziwą ulgę, mieni życie, rozwiąże trudności i da spokój sumienia.
W XIX wieku żył we Francji adwokat, który nazywał się Larcordaire. Wstąpił później do zakonu Dominikanów. Zasłynął jako wielki i wybitny kaznodzieja. Za swoje zasługi został zaliczony w poczet członków Akademii Francuskiej. Było to wyróżnienie bardzo wielkie, z tej okazji urządzono mu wspaniały bankiet. Lacordaire nie zabawił na nim zbyt długo. Po pewnym czasie wstał i powiedział zebranym gościom, że mu-i już iść. „To niemożliwe" zawołali wszyscy. „Nie, muszę już iść" - odpowiedział. „W kościele, przy konfesjonale czekają na mnie dzieci”.
Celem wszystkich ćwiczeń duchowych i naszych rekolekcji jest odpowiednie przygotowanie do spowiedzi. Rekolekcje bez spowiedzi nic nie znaczą. Nie daj Boże, żeby ktoś zaniedbał tej okazji i nie odprawił spowiedzi. Bo nikt nie wie, czym w życiu człowieka może być opuszczona jedna spowiedź i Komunia św. Starajmy się wszyscy, dobrze i szczerze wyspowiadać. Niech Pan Jezus i Matka Najświętsza dopomogą wam w odprawieniu tej spowiedzi, by ona przyniosła wam jak najwięcej błogosławieństwa Bożego. Amen.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2016 Homilie i rozważania , Blogger