Słowo Boże na dziś
Wtorek, 4 tydzień Wielkiego Postu
Jan 5,1-3a.5-16
Refleksja nad Słowem Bożym
Panie, nie mam człowieka, aby mnie wsadził do sadzawki (J 5,7).
1. W dzisiejszych czasach dość często, zwłaszcza w wielkich miastach, ludzie nie znają się. Przyczynia się do tego współczesna urbanizacja, gromadząca w wielkich blokach ludzi różnych okolic i środowisk. Niejednokrotnie zdarza się, że nawet o umierającym człowieku nie wiedzą współmieszkańcy z bloku, Przecież nie wiadomo – tłumaczą – kto tu mieszka, kiedy wychodzi do pracy, czy jest obecny. Mamy swoje sprawy, nie zajmujemy się drugimi. Dopiero biologiczny rozkład ciała daje znać współmieszkańcom, że stało się coś nadzwyczajnego, że trzeba szukać przyczyny, zacząć działać. Dochodzą w końcu do stwierdzenia, iż umarł człowiek. Kiedy – nie wiadomo?
2. Dlaczego tak się dzieje? Odpowiedź na to pytanie daje nam Chrystus w dzisiejszej Ewangelii: Panie, nie mam człowieka, aby mnie wsadził do sadzawki. Pan Jezus spotykał różnych ludzi, ale najczęściej potrzebującego człowieka: jego życzliwego serca, dobrotliwych rąk, serdecznego słowa, promiennego uśmiechu na twarzy. Wiedział, że życie ludzkie nie jest łatwe, dlatego człowiek nie chce sam zostawać w trudzie codziennych kłopotów. Ewangeliczny człowiek nie jeden raz miał z pewnością pierwszeństwo, odczekaną kolejkę w szeregu ludzi pragnących skorzystać z cudownej sadzawki w Betsaidzie. Ewangelia wspomina, iż od 38 lat cierpiał na chorobę. Ale niestety, nikt nie podał mu dłoni. Wręcz odwrotnie: Gdy ja sam już dochodzę, inny schodzi przede mną – z przykrością oświadcza dobremu Zbawcy. Zabrakło ludzkiego, serca pomocnych ludzkich dłoni. Z cudownej mocy źródła korzystał ktoś następny z szeregu, on zaś zostawał odsunięty. Trzeba, żeby dopiero przyszedł Chrystus, zainteresował się nim, jego kalectwem, opuszczeniem i nędzą. To dopiero Zbawca dostrzegł obok siebie człowieka czekającego na pomoc, potrzebną łaskę.
3. W powyższej Ewangelii zgromadzenia eucharystycznego Jezus uczy nas, jakimi mamy być w życiu, jak mamy realizować jedno z najważniejszych przykazań – nakaz miłości bliźniego. Pragnie nas uwrażliwić, żebyśmy nie szli zapatrzeni tylko w siebie, w swoje sprawy i potrzeby, wszelkimi siłami dążyli do ich realizowania, ale żebyśmy obok siebie dostrzegali drugiego człowieka, okazali mu wiele życzliwości serca i przychodzili mu z pomocą. Aby w dzisiejszych czasach nie spotykano ludzi podobnych do człowieka z Ewangelii, obok którego przesuwały się tłumy, ale bez serca, zapatrzone w siebie i w swoje sprawy. Pan Jezus chce przypomnieć, że w życiu potrzeba nam drugiego człowieka. Któż z nas przewidzi, jaką drogę życia wytyczy nam los w dniu jutrzejszym, w jakiej sytuacji znajdziemy się za rok, dwa, kilka lat. Może i my będziemy podobni do ewangelicznego człowieka czekającego przy sadzawce w Betsaidzie. Inni będą przechodzić koło nas i uprzedzać w korzystaniu z radości i szczęścia.
4. Człowiek przy Sadzawce Betesda chciał skorzystać z łaski Boga, dobrodziejstwa przywracającego mu zdrowie i siły, pozwalającego wrócić mu do normalnego życia wśród ludzi. Dla nas nie tylko raz w roku porusza się źródło bożej łaski. Nie musimy tygodniami czekać na ten moment. Dobry Bóg daje nam zawsze łaskę, my tylko musimy chcieć z niej korzystać.
Pomyślmy podczas Mszy św. kim jesteśmy: tymi, którzy czekają na łaskę, a inni nas uprzedzają; tymi, którzy potrzebują pomocy człowieka? A może mamy być przychodzącym Chrystusem dla kogoś?
Okres Wielkiego Postu, pojednania z Bogiem – to czas oczekiwania przed sadzawką Bożego Miłosierdzia. Rozglądnę się, czy ktoś wokół mnie nie potrzebuje człowieka – mnie, aby przy mojej pomocy skorzystać z bożej łaski i pojednać się z Bogiem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz