Sobota, II tydzień wielkanocny
✠ Słowa Ewangelii według Świętego Jana (J 6, 16-21)
Po rozmnożeniu chlebów, o zmierzchu uczniowie Jezusa zeszli nad jezioro i wsiadłszy do łodzi, zaczęli się przeprawiać przez nie do Kafarnaum. Nastały już ciemności, a Jezus jeszcze do nich nie przyszedł; jezioro burzyło się od silnego wichru. Gdy upłynęli około dwudziestu pięciu lub trzydziestu stadiów, ujrzeli Jezusa kroczącego po jeziorze i zbliżającego się do łodzi. I przestraszyli się. On zaś rzekł do nich: «To Ja jestem, nie bójcie się». Chcieli Go zabrać do łodzi, ale łódź znalazła się natychmiast przy brzegu, do którego zdążali.
REFLEKSJA NAD SŁOWEM BOŻYM
Jezus czyniący cuda. Najpierw rozmnaża chleb. Potem kroczy po jeziorze, a następnie sprawia, że łódź nie musiała pokonywać trudów drogi przez wzburzone wody jeziora, lecz zaprzeczając prawom fizyki, znalazła się natychmiast przy brzegu, do którego zdążali. Świadkami tego wszystkiego byli Jego uczniowie. Po co?
Może Jezus chciał ich przygotować na swoje odejście, aby nie zwątpili w Niego? Może też chciał im pokazać, jaką moc ma Bóg, aby nie bali się trudności, na które On zawsze ma sposób wyjścia? Może też cuda mają potwierdzić boskość Jezusa, także w naszych oczach, ludzi XXI wieku? Może kierowało Jezusem serdeczne współczucie, dla głodnych Jego słuchaczy, dla utrudzonych wiosłowaniem uczniów? Może?
Wielu ludzi nam współczesnych, również chciałoby widzieć Jezusa czyniącego cuda, pomagającego w sposób nadzwyczajny w trudnych sytuacjach życiowych, lub na potwierdzanie wiarygodności słów, gdy chce się komuś niewierzącemu je przekazać.
Jakkolwiek by było, Jezus mówi zawsze to samo: " To Ja jestem, nie bójcie się!"
W każdej sytuacji Jezus zmartwychwstały jest zawsze z nami, bo to obiecał swoim uczniom, a więc i nam. Jezus Chrystus jest z nami, choć Go nie widzimy, a czasem nawet nie zauważamy, nie poznajemy skutków Jego działania. On jest z nami, umarł za nas właśnie dlatego, abyśmy nie bali się zbytnio o swoją przyszłość, o przyszłość osób bliskich, lecz spokojnie oczekiwali naszego zbawienia. Abyśmy ufali Jego słowom, że w domu Jego Ojca jest mieszkań wiele, a On sam odszedł także po to, aby przygotować nam miejsce.
A cuda dzieją się do dziś. Mamy różne sanktuaria, w których wiele osób doznaje uzdrowienia ciała lub ducha. Świadczą o tym liczne wota otaczające obrazy lub figurki. Są wysłuchane modlitwy wstawiennicze, są też cuda Eucharystyczne. Są moje prywatne cuda, które miały miejsce w moim życiu.
Czy jednak mam odwagę o nich mówić, aby pogłębić wiarę w wątpiących?
Czy umiem Bogu dziękować za otrzymane łaski, których dokonał w moim życiu i w życiu moich bliskich?
MODLITWA EWANGELIĄ DNIA - POZWOLIĆ JEZUSOWI PANOWAĆ W MOIM ŻYCIU
Będę dziś prosił o silną wiarę, że Jezus jest większy od moich największych zmartwień.
Słowo Boże, które czyta mi Kościół, jest dla mnie szczególną przestrzenią działającego Ducha". Duch tchnie w Słowie; pro- wadzi mnie do bliskich spotkań z Jezusem, Panem życia. Będę prosił o uległość Jego natchnieniom.
Wejdę w scenę opisaną przez Jana. Jest zmierzch. Wyobrażę sobie, że razem z uczniami schodzę nad brzeg jeziora. Wsiadam z nimi do łodzi. Jezusa nie ma z nami. Zapadły ciemności. Jesteśmy na wzburzonym jeziorze.
Jezioro jest obrazem mojej historii życia i świata, w którym egzystuję. Ciemności przypominają trudne momenty: poczucie osamotnienia, niepewności, lęku. Silny wiatr to problemy, z którymi się zmagam. Jak opisałbym obecny stan mojego życia? Opowiem o tym Jezusowi.
Będę kontemplował Jezusa kroczącego po jeziorze. Przypomina mi, że On jest Panem mojego życia. Jest większy od moich ciemności, od moich problemów. Czy wierzę, że nic z mojej historii życia nie wymyka Mu się spod kontroli?
Uczniowie nie rozpoznają Jezusa. Ciemności i silny wiatr odbierają im zdolność zobaczenia Jezusa. Co mogę powiedzieć o moim przeczuwaniu obecności Jezusa w chwilach kryzysów i bezradności?
Wyobrażę sobie Jezusa, który przychodzi do mnie i dotyka mnie swoim spojrzeniem. Staje przy mnie i mówi: „To Ja jestem, nie bój się" (w. 20). Będę trwał przy tych słowach, prosząc, by przyniosły mi wewnętrzny pokój.
Jezus pozostaje Panem mojego życia. Przekracza moje zamysły. Nie mogę dysponować Nim według swoich zamiarów. To On kieruje łodzią mojego życia. Ważne jest jednak, abym Mu na to pozwolił. Zachowam w sercu modlitwę: „Jezu, powierzam Ci moją łódź życia. Ty jesteś moim Panem".
Panie Jezu Chryste, proszę, spraw, abym nigdy nie zwątpił w Ciebie i nie załamał się, nawet wtedy, gdy zdaje się, że o mnie zapomniałeś. Jezu, ufam Tobie. Amen!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz