kwietnia 28, 2024
Rozważania wielkanocne - Kto trwa we Mnie, przynosi owoc obfity
kwietnia 28, 2024
kwietnia 27, 2024
5. Niedziela Wielkanocna (B) - Ja jestem krzewem winnym!
kwietnia 27, 2024
Bracia i Siostry! Porównajmy przypowieść Pana Jezusa o krzewie winnym ze starotestamentalnym obrazem Ludu Bożego jako winnicy. Przypomnę może pieśń proroka Izajasza o miłości Boga do swojej winnicy: „Przyjaciel mój miał winnicę na żyznym pagórku. Okopał ją i oczyścił z kamieni i zasadził w niej szlachetną winorośl. Spodziewał się, że wyda winogrona, lecz ona wydała cierpkie jagody". Spodziewał się sprawiedliwości i miłości, ale ta winnica owocowała niewdzięcznością i bylejakością.
Przypowieść Pana Jezusa o krzewie winnym w tym jest podobna do przedstawianego przez proroków obrazu Ludu Bożego jako win- nicy, że wszystkie te teksty zgodnie podkreślają, że Ludem Bożym jesteśmy nie dlatego, żeśmy Pana Boga szukali i znaleźli, a w końcu postanowiliśmy czcić Go wspólnie. Ludem Bożym jesteśmy dlatego, że to On nas szukał i znalazł, i zgromadził w jeden swój lud. Jesteśmy Ludem Bożym, ponieważ Bogu na nas zależy. On daje nam w darze samego siebie i jest wierny swojej miłości, ale zarazem oczekuje od nas wzajemności i wierności.
Ale pod jednym względem ewangeliczna przypowieść o krzewie winnym jest radykalnie nowa w stosunku do tego, jak obraz winnicy przedstawiany jest w Starym Testamencie. Dopiero po przyjściu do nas Syna Bożego stała się możliwa aż tak niepojęta jedność ludzi z Bogiem, jak to wyraził Pan Jezus w dzisiejszej Ewangelii, że „Ja jestem krzewem winnym, wy - latoroślami".
Już w Starym Testamencie Bóg otaczał swój lud miłością i wielokrotnie wyznawał mu swoją miłość. Dzięki Panu Jezusowi dowiedzieliśmy się czegoś więcej jeszcze niż nawet tego, że Bóg nas kocha. On, Syn Boży niepojęcie zjednoczony ze swoim Ojcem, stał się jednym z nas nie tylko po to, żeby nas wyzwolić z niewoli grzechów. On przyszedł do nas, żeby dać nam udział w swojej boskiej naturze. On chce doprowadzić do tego, żebyśmy się stali jedno z Nim, tak jak On jest jedno ze swoim Ojcem, żebyśmy byli jedno z Nim, tak jak w ciele głowa jest zjednoczona z innymi członkami ciała, tak jak krzew winny jest jedno ze swoimi latoroślami.
Zbawiciel chce poniekąd podzielić się z nami swoim bóstwem, On najdosłowniej chce doprowadzić nas do swojego Ojca. To dlatego życie wieczne przekracza wszelkie nasze wyobrażenia o szczęściu - „Czego oko nie widziało, ani ucho nie słyszało, czego serce człowieka nie zdoła pojąć, tak wielkie rzeczy przygotował Bóg tym, którzy Go miłują" (1Kor 2, 9). W życiu wiecznym będziemy więcej niż szczęśliwi, będziemy wreszcie cali i bez reszty Chrystusowi.
„Ja jestem krzewem winnym, wy latoroślami". Jesteśmy latoroślami tego krzewu winnego nie dlatego, żeśmy wybrali Pana Jezusa i postanowili się do Niego przyłączyć, ale dlatego, że to On nas wybrał. Stało się to w dniu, kiedy zostałem ochrzczony. To wtedy Pan Jezus przygarnął mnie do siebie i złączył z sobą tak ściśle, jak ściśle złączona jest latorośl z krzewem winnym. Dopiero dzięki naszemu złączeniu ze Zbawicielem staliśmy się zdolni wydawać owoce na życie wieczne. I Boże zachowaj, ażeby ktoś z nas, mimo że został ochrzczony i wszczepiony w Chrystusa, miał stać się latoroślą uschniętą. Sucha latorośl zostanie odcięta i w ogień wrzucona. Chryste Panie, nie dozwól mi, nie dozwól nikomu z nas odłączyć się od Ciebie!
Co ja, co ty możemy zrobić, żeby trwać w Chrystusie i nigdy nie odłączyć się od Niego? Wsłuchajmy się uważnie, jaką odpowiedź na to pytanie daje nam sam Pan Jezus: „Kto spożywa moje Ciało i Krew moją pije, trwa we Mnie, a Ja w nim" (J 6, 56). Zatem pilnujmy skrupulatnie coniedzielnej Eucharystii, przystępujmy często do komunii świętej to nas będzie przy Panu Jezusie trzymało. Bo jeżeli zacznę opuszczać coniedzielną Mszę św., jeżeli będę się pojawiał w kościele na przykład tylko co drugą niedzielę, to chociaż nie przestaję być katolikiem, jednak robię się katolikiem byle jakim i od Pana Jezusa się oddalam.
Drugie pouczenie, co robić, żeby się nie zgubić Panu Jezusowi, żeby się nie stać suchą latoroślą, która w końcu zostanie od Krzewu Winnego odcięta, znajduje się w dzisiejszym czytaniu z Listu apostoła Jana: "Zachowujmy Boże przykazania i czyńmy to, co się Jemu podoba. Bo kto wypełnia przykazania, trwa w Bogu, a Bóg w nim. Zauważmy, że nawet struktura tych trzech zdań jest identyczna. W przypowieści o krzewie winnym Pan Jezus mówi: „Trwajcie we Mnie, a Ja w was trwać będę". Przedtem, w synagodze w Kafarnaum, powiedział: „Kto spożywa moje Ciało i Krew moją pije, trwa we Mnie, a Ja w nim". A przed chwilą słyszeliśmy apostoła Jana, który nas pouczył, że „kto wypełnia przykazania, trwa w Bogu, a Bóg w nim".
Panie Jezu, Twoja nauka jest taka prosta, a my tak często nie chcemy jej rozumieć i może dlatego nieraz tak bardzo się od Ciebie oddalamy!
Idźmy dalej. Zauważmy, że gałązek w tej winorośli jest wiele, ale krzew winny jest jeden. Tylko w Nim, tylko w Jezusie Chrystusie, możemy osiągnąć życie wieczne. Mówił o tym apostoł Piotr od razu w pierwszych dniach istnienia Kościoła: „Nie ma w żadnym innym zbawienia, gdyż nie dano ludziom pod niebem żadnego innego imienia, w którym moglibyśmy być zbawieni" (Dz 4, 12). Wielość nas wierzących, którzy w Chrystusie stanowimy jedno, każe powiedzieć chociaż kilka zdań na temat tego wielkiego daru Bożego, jakim jest Kościół. Chrystus Pan tak przecież ustanowił, żebyśmy rzeczywisty dostęp do Niego mieli właśnie dzięki Kościołowi.
Szczególnie znamienne pod tym względem są dzieje nawrócenia Pawła Apostoła. Sam zmartwychwstały Chrystus wyszedł naprzeciw swojemu prześladowcy i odtąd Paweł ukochał Go całym sercem. Otóż pierwszym poleceniem, jakie Paweł usłyszał od Chrystusa, było: Pójdź do moich wyznawców, „tam ci powiedzą, co masz czynić" (Dz 9, 6). Nawrócił go osobiście Pan Jezus, ale od razu wysłał go do Kościoła, aby tam w Kościele - jego nawrócenie zostało uwieńczone przyjęciem chrztu. Dopiero przez chrzest Paweł jako nowa latorośl został włączony w ten Krzew Winny, którym jest Chrystus.
Przeczytany dzisiaj fragment z Dziejów Apostolskich opisuje następny etap włączania się nowej latorośli, jaką stał się Paweł, w Krzew Winny, którym jest Chrystus. Podobnie jak winna latorośl dąży do tego, żeby rodzić owoce, tak świeżo nawrócony Paweł - już ochrzczony, już karmiący się Eucharystią - odczuwa wręcz przymus dzielenia się swoją wiarą z innymi. Z dwóch powodów nie było to jednak proste. Wielu ludzi pamiętało go jako prześladowcę chrześcijan. Czy można mu zaufać? A może on prowadzi jakąś podstępną grę? – zastanawiano się.
Drugi powód nieufności, jaką budziła gorliwość dopiero, co nawróconego Pawła, był jeszcze poważniejszy: Czy można mieć pewność - niepokojono się we wspólnocie wiernych – że on już dobrze poznał prawdę wiary? Przecież głoszenie Chrystusa ma sens tylko wtedy, kiedy głosi się Go prawdziwie, zgodnie z wiarą Kościoła. Wówczas Barnaba, kuzyn ewangelisty Marka, zrobił najmądrzejszą rzecz, jaką w tej sytuacji można było zrobić. Zaprowadził gorliwego neofitę do apostołów, ci uznali jego prawowierność i upoważnili do głoszenia Ewangelii w imieniu Kościoła. Z Listu do Galatów dowiadujemy się, że Paweł Apostoł, również kiedy był już uznanym w Kościele głosicielem Ewangelii, co najmniej dwa razy wybrał się do Jerozolimy specjalnie w tym celu, ażeby głoszoną przez siebie naukę przedstawić do oceny Piotrowi oraz innym apostołom. Jak sam napisał, chciał się upewnić, co do tego, "czy nie biegnę lub nie biegłem na próżno" (Ga 2, 2). I nigdy dość przypominania, że trwanie w wierze Kościoła jest warunkiem naszej jedności z Chrystusem.
Jeszcze jedno pytanie postawmy sobie w związku z przypowieścią o krzewie winnym: A może ja jestem taką latoroślą, która nie wydaje owocu? Może jestem latoroślą jałową?
Nieraz starzy rodzice wtajemniczają księdza w swój ból, że ich dzieci odeszły od Boga i od Kościoła – żyją bez ślubu, nie chodzą do kościoła, rozwiodły się i żyją w następnych związkach, ciągle krytykują Kościół i księży. Nie miałbym odwagi powiedzieć takim rodzicom: Jesteś latoroślą jałową, bo wiary nie potrafiłeś przekazać nawet własnym dzieciom. Bo jeżeli nawet ci ludzie przykładali zbyt mało wagi do religijnego wychowania swoich dzieci, to było wczoraj i dziś się już tego nie odwróci. Dziś liczy się to, że nieustannie modlicie się o nawrócenie swoich dzieci i że one widzą, jak ogromnie wam na tym zależy.
Ale właśnie w takich momentach, kiedy jacyś starzy rodzice opłakują swoje zaniedbania, że kiedy dzieci były małe, niewiele dbali o przekazanie im wiary mocnej, głębokiej, gorącej – właśnie w takich momentach chciałoby się wołać do tych rodziców, którzy obecnie wychowują swoje dzieci: Kochani! O swoją własną wiarę więcej dbajcie, bo tylko pod tym warunkiem dla waszych dzieci wiara będzie czymś naprawdę ważnym! Niech coniedzielna Msza św. będzie w waszej rodzinie czymś oczywistym! Niech z waszego domu zniknie mowa antyreligijna i antykościelna! I czymś oczywistym niech w waszym domu będzie to, że mężem i żoną jest się aż do śmierci!
Jeżeli tego będziecie pilnować, jest wielka nadzieja, że nie tylko sami będziecie mocno trwać w Winnym Krzewie, ale razem z waszymi dziećmi będziecie Jezusowi przynosili wspaniałe owoce na życie wieczne. Oby tak było, oby tak się stało! Amen.
kwietnia 27, 2024
5. Niedziela Wielkanocna (B) - Abyście przynosili obfity owoc!
kwietnia 27, 2024
Dzieje Apostolskie, to właściwie historia jednego człowieka - św. Pawła Apostoła. Jest to księga, która mogłaby służyć jako źródło dla pasjonującego serialu o życiu Szawła, który po nawróceniu, jako Paweł, staje się prawdziwym "Apostołem Narodów".
Właśnie dziś widzimy go, jak po chrzcie próbuje swoim odkryciem Chrystusa dzielić się z innymi. Włączony przez chrzest do Kościoła chce swym braciom wskazać tę drogę, którą sam odkrył. Wszczepiony w żywy organizm Kościoła, chce natychmiast dla niego pracować. Nie dziwimy się, że niedawny prześladowca chrześcijan, nie cieszy się ich zaufaniem. Nie dziwimy się, że jego dawni mocodawcy chcą go zabić. I oto ten, który kiedyś poniesie Imię Chrystusa na krańce ówczesnego świata, musi, niechciany przez nikogo, odejść do rodzinnego Tarsu. Przyjdzie jednak czas, w którym się okaże, że ten okres, miał ważne znaczenie w jego życiu: przyniesie owoc w bogatej działalności misyjnej. Powinieneś tej historii Szawła - Pawła słuchać z wielką nadzieją.
Została ona opowiedziana dziś z myślą o tobie. Mówię teraz te słowa do ciebie człowieku, który czujesz się odepchnięty przez innych. Mówię do ciebie, bo czujesz się niezrozumiany nawet przez bliskich. Mówię do chorych, którzy sądzą, że ich dzień dzisiejszy jest bezowocny. Mówię wreszcie do siebie, abym nie zwątpił w to, że trudne dni w moim życiu mają sens. Jeszcze tak niedawno, w dniu pierwszego maja wypisywano na transparentach hasła, które wzywały do owocnej pracy. Na wielkich planszach umieszczono fotografie przodowników pracy, fotografie tych, których działalność była w sposób szczególny owocna. Dziś zmienił się język, w którym się mówi o pracy ludzkiej, ale w dalszym ciągu liczą się wskaźniki produkcji, liczy się zarobiony pieniądz.
Właśnie wobec takiego oceniania owocności życia ludzkiego, czujemy się czasem niepotrzebni, czujemy się jakby zawieszeni w próżni; ludzie, których życie jest nikomu niepotrzebne. Jest bezowocne, bo nie przynosi korzyści materialnych. Któż nie zna smaku beznadziejnych pustych dni? Któż nie wie co znaczą bezsenne noce?
Dziś nasze kolejne spotkanie ze Zmartwychwstałym. W Wieczerniku zasiadł z nami do stołu, głosi nam prawdę. Choć drzwi nasze są zamknięte, choć z obawy przed tyloma problemami załamuje się nasza wiara, On przychodzi. Pokonuje szkody. Otwiera nasze serca, aby wlać w nie otuchę, aby umocnić wiarę. Oto Jego słowa: "Ja jestem krzewem winnym, wy jesteście latoroślami. Kto trwa we mnie, a ja w nim, ten przynosi owoc obfity". Trwajcie we mnie, a ja w Was trwać będę". Oto proste słowa niosące tyle otuchy.
Bardzo szybko upływa nasze życie. Zapracowani walczymy o utrzymanie się na powierzchni. Wiele wysiłku wkładamy w to, aby warunki życia były godne człowieka. A przecież potrzeba czegoś więcej. Pragniemy, aby w dniu ostatnim nie stanąć wobec pustki. Chcemy, aby nasz codzienny trud, owocował pełnią życia. Do tego jesteśmy powołani. I oto Bóg jednoczy się z nami, aby nasze życie przynosiło owoc. Religia przestaje być zbiorem obrzędów i uczuć. Jest zjednoczona z Bogiem, który jest naszym Ojcem.
"Ja jestem krzewem winnym, a Ojciec mój jest ogrodnikiem". - mówi do nas Pan Jezus. "Każdą latorośl, która przynosi owoc oczyszcza, aby przyniosła owoc obfitszy". Bardzo potrzebne są nam te słowa, abyśmy przetrwać mogli trudne dni, w czasie których Ojciec oczyszcza nas z naszego egocentryzmu. "Jeżeli we mnie trwać będziecie, a słowa moje w was, poprosicie, o co chcecie, a to wam się spełni". Takimi słowami pełnymi otuchy kończy się dzisiejsza Ewangelia. Po swym zmartwychwstaniu Pan Jezus zasiadł z uczniami do stołu. Otwierał im oczy na swą obecność, leczył ich niewiarę, wyznaczał im zadania.
Tak właśnie dzieje się dziś. Mimo mocno nieraz zatrzaśniętych drzwi zasiada z nami do stołu. Najpierw leczy nasze oczy, abyśmy mimo wielu trosk, umieli Go dostrzegać w naszej codzienności. Umacnia nas, abyśmy w dniach trudnych, w dniach oczyszczenia z egoizmu, nie zwątpili. Umacnia naszą wiarę, aby Jego słowa były dla nas drogowskazem. Przede wszystkim jednak uczy nas, że kto spełnia Jego przykazania, trwa w Bogu, a Bóg w nim. Amen.
kwietnia 27, 2024
5. Niedziela Wielkanocna (B) - Co znaczy trwać w Chrystusie?
kwietnia 27, 2024
Kto trwa we Mnie, a Ja w nim ten przynosi owoc obfity… (J 15, 5)
Można czasami spotkać takich ludzi, którzy mają o sobie bardzo wysokie mniemanie. Doskonale sobie daję radę w życiu, sam do wszystkiego doszedłem, sam sobie zawdzięczam swoją karierę. I nieraz długo trwają w takim przekonaniu. Jednak gdy pojawi się jakiś kryzys i coś nie pójdzie zgodnie z planem, wtedy człowiek się załamuje, zniechęca i może nawet nieraz wpada w depresję.
Tak bywa również w naszej wierze i w naszym życiu religijnym. Bywa, że ktoś chce sam o własnych siłach być doskonały. Bywa, że nawet wynosi się nad innych z tą swoją doskonałością np. w modlitwie czy zachowywaniu chrześcijańskich zasad moralnych. A gdy to przekonanie czasami legnie w gruzach wskutek zwykłej ludzkiej słabości, bywa, że ktoś taki dosyć szybko zniechęca się i mówi, że tak dziś nie da się żyć.
Takie myślenie jest dosyć charakterystyczne dla wielu współczesnych ludzi, zapatrzonych w siebie i przesiąkniętych indywidualizmem. A tymczasem nauczanie Jezusa z dzisiejszej Ewangelii stawia tę sprawę zupełnie inaczej. Kto trwa we mnie, ten przynosi owoc obfity. Tak więc Jezus zupełnie przestawia akcenty i jasno daje do zrozumienia, że człowiek sam z siebie tak naprawdę niewiele może dobrego uczynić…
Ten obraz winnego krzewu – którego Jezus używa w dzisiejszej Ewangelii – z jednej strony jest bardzo sugestywny i przemawiający. Ale z drugiej strony był on lepiej zrozumiały dla ludzi bliskiego wschodu, gdzie uprawianie winnic było sposobem na życie. W naszym kraju rzadziej można spotkać winnice, więc ten obraz się trochę zaciera. Może lepiej byśmy to rozumieli, gdyby Jezus użył w tym obrazie np. kwitnącej gałązki jabłoni. Gdy taką gałązkę oderwiemy od głównego pnia drzewa, to ona uschnie i kwiaty opadną. A wtedy żadnego owocu z tego nie będzie.
Tak samo bywa i w naszym życiu. Jesteśmy jak te gałązki kwitnącej jabłoni, które oderwane od głównego pnia – czyli od Jezusa działającego w swoim Kościele i poprzez Kościół – stają się martwe i nie przynoszą owocu. Beze mnie nic nie możecie uczynić – mówi dziś bardzo wyraźnie Jezus.
Takie próby budowania lepszego świata w oderwaniu od Jezusa i Jego Ewangelii są dzisiaj właściwie na porządku dziennym. Już przed ponad ćwierć wiekiem – kiedy Polska wychodziła z totalitarnego zniewolenia – zaczęły podnosić się głosy, że nie można przesadzać z tym wpływem religii na życie społeczne. I pomimo tego, że w czasach zniewolenia Kościół odgrywał rolę swoistej oazy wolności, gdzie ukrywali się liczni przeciwnicy ówczesnego reżimu, to jednak w wolnej Polsce wielu zaczęło ten sam Kościół uznawać za zagrożenie dla odzyskanej wolności. I zaczęła dominować tendencja do oddzielania spraw społecznych od moralności, która swoje źródło ma w Dekalogu.
A czy dziś – ponad ćwierć wieku po tamtych wydarzeniach – dzieje się inaczej? Iluż ludzi uważa, że Ewangelia i wypływające z niej zasady życia nie mają zastosowania w nowoczesnym i demokratycznym społeczeństwie? Iluż jest takich, którzy najchętniej w imię wolności słowa chcieliby zamknąć usta tym, którzy próbują wnosić chrześcijańskie wartości w życie społeczne?
I to nie dotyczy tylko jakiejś niewielkiej części społeczeństwa, która uważa się za ateistów. Tak myśli również bardzo wielu takich, którzy kiedyś zostali ochrzczeni, przystąpili do pierwszej Komunii i bierzmowania, i uważają się za ludzi wierzących.
Jestem chrześcijaninem, ale… Kościół jest nietolerancyjny, gdy podkreśla zło aborcji czy też zapłodnienia „in vitro”. Kościół jest nienowoczesny, gdy trzyma się tradycyjnej moralności i zabrania Komunii ludziom żyjących w związkach niesakramentalnych. I w ogóle ten Kościół za dużo się wtrąca w politykę i życie publiczne. A przecież państwo ma być świeckie i neutralne światopoglądowo!
Taki sposób myślenia jest dziś czymś oczywistym dla wielu wyznawców Chrystusa. Tak, jakby nie pamiętali tych Jego słów:
Beze mnie nic nie możecie uczynić!
Prawdziwy uczeń Jezusa nie może się zgodzić na takie postawienie sprawy. Powinniśmy mieć pełną świadomość, że jeśli wyeliminujemy Ewangelię z życia społecznego, to nasze wysiłki budowania lepszej przyszłości muszą spełznąć na niczym. Tyle razy przypominał nam przecież tę prawdę wielki nasz rodak – św. Jan Paweł II.
To nie oznacza – rzecz jasna – że pasterze Kościoła mają wchodzić bezpośrednio do struktur władzy czy na państwowe urzędy. Kościół tę sprawę postawił jasno już ponad pół wieku temu na Soborze Watykańskim II. Duchowni nie należą do partii politycznych, nie piastują państwowych stanowisk, nie wchodzą do parlamentu. Ale dlaczego ktoś miałby mieć prawo zamknąć usta tym, których Jezus wybrał, aby głosili Ewangelię ludziom żyjącym w społeczeństwie i tworzącym to społeczeństwo? Czy można oddzielić bycie katolikiem od bycia obywatelem ziemskiej społeczności? Otóż, nie można, bo w przeciwnym razie byłaby to swoista schizofrenia i sztuczny podział w człowieku!
Wręcz przeciwnie! Jako ludzie wierzący powinniśmy się dopominać, aby głos Kościoła głoszącego Ewangelię mocno wybrzmiewał w dzisiejszym społeczeństwie! Im bardziej to się nie podoba niektórym wrogom Boga i Kościoła, tym bardziej nie wolno nam ustawać w pracy nad tym, aby struktury społeczne były w możliwie najlepszy sposób przeniknięte duchem Ewangelii! Jeśli tak się będzie działo, to możemy z nadzieją patrzeć w przyszłość, bo ta przyszłość będzie budowana na mocnym fundamencie tych wartości, które dwa tysiące lat temu wniósł w dzieje ludzkości Ten, który mówi:
Kto trwa we mnie, ten przynosi owoc obfity, ponieważ beze mnie nic nie możecie uczynić!
A że tak jest, to doskonale pokazują wydarzenia ostatnich dziesięcioleci w naszej ojczyźnie. Gdy ponad 20 lat temu ojciec święty Jan Paweł II przemawiał w Skoczowie, powiedział znamienne słowa: Polska i świat woła dziś o ludzi sumienia. Być może wtedy wielu nie chciało się z tym zgodzić. Ale dziś, kiedy uświadamiamy sobie to, co przez późniejsze lata działo się w naszym kraju – tak liczne afery, przekręty, nieuczciwości, pogarda dla zwykłego człowieka i nieliczenie się z jego potrzebami oraz wiele innych patologii w niemal każdej dziedzinie życia – to trudno się nie zgodzić z tamtą diagnozą. To były naprawdę święte słowa świętego człowieka!
Kto trwa we mnie, ten przynosi owoc obfity, ponieważ beze mnie nic nie możecie uczynić.
Jezus Zmartwychwstały jest tutaj z nami i proponuje nam, abyśmy mocno przy Nim trwali. Dlatego nigdy nie oddalajmy się od Niego! Z Nim budujmy naszą osobistą przyszłość, ale i przyszłość naszych rodzin i naszej ojczyzny. Bo wbrew przekonaniu wielu współczesnych ludzi, bez Jezusa i Jego Ewangelii nie da się zbudować lepszego świata i lepszej przyszłości.
kwietnia 27, 2024
Rozważania Wielkanocne - Kto Mnie zobaczył, zobaczył także i Ojca!
kwietnia 27, 2024
Sobota, IV tydzień wielkanocny
kwietnia 26, 2024
Rozważania Wielkanocne - Jezus jest drogą do Ojca!
kwietnia 26, 2024
kwietnia 25, 2024
Rozważania Wielkanocne - Głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu!
kwietnia 25, 2024
Czwartek, IV tydzień wielkanocny
kwietnia 24, 2024
Rozważania Wielkanocne - Przyszedłem, aby świat zbawić!
kwietnia 24, 2024
Środa, IV tydzień wielkanocny