grudnia 01, 2017

1. Niedziela Adwentu (B) – Czekanie i czuwanie

Drodzy siostry I bracia!
Dzisiejszy człowiek, nie lubi i nie umie czekać. Żyjemy zbyt dużym tempem mając ściśle wyliczony czas, którego i tam nam wciąż brakuje. Oczekiwanie nie jest dziś ważną wartością, co więcej, zbyt długie czekanie rodzi w nas nerwowość, zniecierpliwienie, często agresję. Wielu rzeczy po prostu nie potrafimy się doczekać. A może czyjeś życie nie składa się z czekania. Może ty nie lubisz czekać, nie chcesz czekać. Musisz mieć, posiadać wszystko natychmiast, tak od zaraz. A być „człowiekiem Adwentu”, znaczy być człowiekiem, który żyjąc-czeka. Czy jest dzieckiem czy starcem - czeka i w tym czekaniu dopatruje się piękna i sensu swojego życia. 
 
Adwent to czas czekania, radosnego czekania. Wiemy, że w życiu bywają różne oczekiwania.
  • Na narodziny ukochanego dziecka
  • na pełnoletność: aby oświadczyć rodzicom i wszystkim, że jest się już dorosłym,
  • oczekiwanie na pensję, żeby wreszcie nadszedł upragniony dzień wypłaty.
  • oczekiwanie na mieszkanie,
  • oczekiwanie na autobus: żeby już nadjechał i zabrał nas zmarzniętych.
Całe nasze życie składa się z oczekiwań. Wartość oczekiwania zależy od tego, na kogo czekamy. Ale najważniejsze z nich to czekanie na Boga, bo On nadaje ludzkiemu działaniu sens i cel.

Kto dziś tak w ogóle czeka na Chrystusa? - czy tylko księża, zakonnicy i zakonnice czekają? Czy my tutaj obecni czekamy na Jezusa.
A może czekasz na wymarzone ubranie, wymarzoną książkę upragniony telewizor, samochód i w tym wszystkim już nie masz czasu aby czekać na dawcę życia – Jezusa Chrystusa, który nieustannie do Ciebie przychodzi.
Czy w tym Adwencie będziemy czekać na Niego?

Rozpoczął się Adwent i mały Piotruś zaczął prosić Dzieciątko Jezus o rowerek dla siebie i sanki dla siostrzyczki. Codziennie tę prośbę dołączał do wieczornej modlitwy. Mamę nie było stać. Gwiazda – prezentu nie ma. Mama mówi że jej przykro. Bóg go wysłuchał, ale powiedział jeszcze nie teraz, może później, On wie co dla nas najważniejsze
A czy Ty już wiesz, o co chciałbyś prosić Nowonarodzone Dziecię?
I jeśli chcemy wziąć tak na serio ten Adwent, to do rodzi się więc pytanie:
  • Cóż więc mamy czynić?
  • Jak czekać?
  • Jak czekać i nie udawać?
  • Co robić żeby wzruszyło nas?
  • Co uczynić, żeby ten Adwent był rewolucją w naszym życiu?
    A może dla kogoś z nas to będzie już ostatni Adwent?
    I odpowiedź dał nam św. Paweł ... porzućcie.
    Czekanie i czuwanie to przewodnie idee Adwentu. Niech nie będą one dla nas tylko wzniosłymi ogólnikami. Niech staną się tematem osobistej refleksji i treścią ufnej Modlitwy i pogłębienia naszej wiary. 
     
    Drodzy siostry i bracia, życzę wam, abyśmy u końca tegorocznego Adwentu spotkali żywego Chrystusa, oby to nie było jedynie spotkania z choinką, która i tak uschnie, albo kolorowymi bombkami, które prędzej czy później się porozbijają. Niech Boże Narodzenie nie będzie tylko uganianiem się za prezentami gwiazdkowymi. Czekajmy i spotkajmy Chrystusa żywego. Wołajmy więc z radością jak pierwsi Chrześcijanie:
    Marana-tha, Przyjdź Panie Jezu! AMEN.

     

    Brak komentarzy:

    Prześlij komentarz

    Copyright © 2016 Homilie i rozważania , Blogger