grudnia 06, 2017

Homilia na Uroczystość Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny

Dzisiejsza Uroczystość Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny jest dla nas wszystkich źródłem ogromnej radości. Jest to radość dla nas, niedoskonałych, upadających i grzesznych, bo pośród nas jest bowiem ktoś, kto jest wolny od wszelkiego grzechu, od wszelkiej niedoskonałości, od wszelkich nieuczciwości; jest ktoś święty i czysty, nieskalany żadnym, nawet najmniejszym brudem grzechowym, jest Niepokalanie Poczęta, Najświętsza Maryja Panna, Matka Syna Bożego. Ona jest Matką naszego Zbawiciela, Jezusa Chrystusa. Ona jest także naszą Matką, ponieważ Jej Syn, umierając na krzyżu, powierzył nas Jej Matczynej opiece; nas wszystkich, za których przelał na tym krzyżu swoją krew na odpuszczenie naszych grzechów.

Krew Jezusa, Syna Maryi, oczyszcza nas z naszych grzechów. I tak oczyszczeni, oczyszczeni przez chrzest św., oczyszczeni przez sakrament Pokuty, stajemy się podobni do Maryi, zostajemy napełnieni łaską przenajświętszą.
Bądź pozdrowiona, pełna łaski, Pan z Tobą – mówi Anioł Gabriel do Maryi. Także i my jesteśmy błogosławieni; także i my jesteśmy pełni łaski, kiedy przychodzimy do Jezusa, Syna Maryi, aby w Nim odrodzić się do nowego życia.
Kiedy św. Paweł zastanawiał się nad tą tajemnicą, pisząc List do Efezjan, zawoła z radością: „Niech będzie błogosławiony Bóg i Ojciec naszego Pana, Jezusa Chrystusa, który napełnił nas wszelkim błogosławieństwem duchowym na wyżynach niebieskich w Chrystusie. W Nim bowiem wybrał na przed założeniem świata, abyśmy byli święci i nieskalani przed jego obliczem”.
Jezus Chrystus przelał swoją krew za wszystkich ludzi; za tych, którzy Go znają, i za tych, którzy Go nie znają. Wszyscy też ludzie otrzymali za Matkę: Bożą Rodzicielkę, Maryję, a Boga mogą nazywać swoim Ojcem. Nie wszyscy jednak mogą się tą prawda cieszyć. Wyobraźmy sobie dziecko, które nie zna swoich rodziców, nie zna ich uśmiechu i miłości, nie zna ich opieki i troski. Podobnie jest w przypadku ludzi, którzy nie słyszeli nauki o Bogu, nie poznali prawdy o Jezusie Chrystusie, Zbawicielu świata, nie znali Jego Przenajświętszej Matki. Chociaż Bóg roztacza nad nimi swoją opiekę, chociaż przelał za nich swoją krew, a Maryja modli się za nich, to jednak oni o tym nie wiedzą i nie mogą się cieszyć tą największą radością duchową. Potrzeba, aby i do nich został posłany Anioł, zwiastujący Dobą Nowinę, obwieszczający przyjście Zbawiciela, Tego, który wybawi swój lud z niewoli grzechu i śmierci, i uczyni go jedną wielką rodziną Bożą, w której panuje pokój i radość. 
 
Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię” – mówi Jezus do Apostołów, a Bóg Ojciec napełnia ich Duchem Świętym, Duchem, który pobudza ich do ewangelizacji i udziela niezbędnych mocy. Duch Święty, którego otrzymaliśmy na chrzcie św., pobudza także i nas do dzielenia się naszą wiarą z innymi. Co prawda, grzech, ten pierwszy w raju, o którym słyszeliśmy w I. czytaniu, oraz każdy następny grzech ludzki, także nasze osobiste grzechy, osłabiły świadomość duchowej jedności między nami; osłabiły naszą miłość i wzajemną troskę o siebie, ale Jezus na nowo przywraca nam świadomość, że jesteśmy dziećmi jednego Ojca i przykazuje nam abyśmy się wzajemnie miłowali. Co więcej, Chrystus swoją ofiarą na krzyżu naprawia to, co grzech popsuł. Także my, poprzez nasze czyny miłości, nasze mniejsze czy większe ofiary, możemy w jakiś sposób naprawić to, co grzech zniszczył i niszczy każdego dnia. 
 
Grzech szczególnie boleśnie uderza w tych, którzy są najsłabsi – w dzieci. Pomyślmy o dzieciach, które nie doświadczają ojcowskiej troski w swoich rodzinach i nie mogą nawet wyobrazić sobie, że Bóg jest dobrym, kochającym Ojcem. Może jakiś gest dobroci ze strony kogoś innego mógłby chociaż trochę zmniejszyć skutki zła, jakie uderzyły w nie. Żyjąc w niedoskonałym, a niekiedy w niesprawiedliwym czy nieludzkim świecie, tym bardziej potrzebujemy prawdy, która Duch Święty rozlewa w sercach ludzi wierzących, prawdy, że Bóg jest naszym Ojcem. Zaczynamy wtedy wołać do Boga: Ojcze, jesteśmy Twoimi dziećmi, pomóż nam. Jest to wezwanie, na które Bóg nie może pozostać obojętny. Nie możemy jednak wypowiedzieć tego wezwania szczerze, jeśli w drugim człowieku nie zobaczymy swojego brata, jeśli w drugim człowieku nie zobaczymy swojej siostry, syna, córki, ojca, matki. Bo w nieludzkim świecie, w którym człowiek pogardza drugim człowiekiem, który traktuje drugiego człowieka jak przedmiot, my musimy zobaczyć w obliczu drugiego Oblicze Chrystusa; musimy być gotowi ponieść dla kogoś choćby najmniejszą ofiarę, i złączyć to z ofiarą Jezusa na krzyżu. 
 
Nie zawsze nam łatwo tak patrzyć, zwłaszcza na kogoś biedniejszego, żyjącego w nędzy materialnej, albo moralnej. Nasze serce nie jest tak czyste, jak Serce Niepokalanej Maryi. Pamiętajmy jednak, że jest ktoś, kto tak widzi – to Ta, której uroczystość dzisiaj obchodzimy, Niepokalanie Poczęta, Najświętsza Maryja Panna – Ona, jako nasza Matka, chce nam pokazać, jak bardzo jesteśmy Jej drodzy, jak bardzo jesteśmy umiłowani przez Jej Syna, jak bardzo jesteśmy cenni dla Boga Ojca. Ona, jako nasza Matka, chce nas także nauczyć tej swojej postawy. Pragnijmy tej czystości serca, tej miłości i tego szacunku dla każdego człowieka, które wypełnia Niepokalane Serce Maryi. AMEN.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2016 Homilie i rozważania , Blogger