Dzisiejsza
Uroczystość Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny jest
dla nas wszystkich źródłem ogromnej radości. Jest to radość dla
nas, niedoskonałych, upadających i grzesznych, bo pośród nas jest
bowiem ktoś, kto jest wolny od wszelkiego grzechu, od wszelkiej
niedoskonałości, od wszelkich nieuczciwości; jest ktoś święty i
czysty, nieskalany żadnym, nawet najmniejszym brudem grzechowym,
jest Niepokalanie Poczęta, Najświętsza Maryja Panna, Matka Syna
Bożego. Ona jest Matką naszego Zbawiciela, Jezusa Chrystusa. Ona
jest także naszą Matką, ponieważ Jej Syn, umierając na krzyżu,
powierzył nas Jej Matczynej opiece; nas wszystkich, za których
przelał na tym krzyżu swoją krew na odpuszczenie naszych grzechów.
Krew
Jezusa, Syna Maryi, oczyszcza nas z naszych grzechów. I tak
oczyszczeni, oczyszczeni przez chrzest św., oczyszczeni przez
sakrament Pokuty, stajemy się podobni do Maryi, zostajemy napełnieni
łaską przenajświętszą.
Bądź
pozdrowiona, pełna łaski, Pan z Tobą
– mówi Anioł Gabriel do Maryi. Także i my jesteśmy
błogosławieni; także i my jesteśmy pełni łaski, kiedy
przychodzimy do Jezusa, Syna Maryi, aby w Nim odrodzić się do
nowego życia.
Kiedy
św. Paweł zastanawiał się nad tą tajemnicą, pisząc List
do Efezjan, zawoła z radością:
„Niech będzie błogosławiony Bóg i Ojciec naszego Pana, Jezusa
Chrystusa, który napełnił nas wszelkim błogosławieństwem
duchowym na wyżynach niebieskich w Chrystusie. W Nim bowiem wybrał
na przed założeniem świata, abyśmy byli święci i nieskalani
przed jego obliczem”.
Jezus
Chrystus przelał swoją krew za wszystkich ludzi; za tych, którzy
Go znają, i za tych, którzy Go nie znają. Wszyscy też ludzie
otrzymali za Matkę: Bożą Rodzicielkę, Maryję, a Boga mogą
nazywać swoim Ojcem. Nie wszyscy jednak mogą się tą prawda
cieszyć. Wyobraźmy sobie dziecko, które nie zna swoich rodziców,
nie zna ich uśmiechu i miłości, nie zna ich opieki i troski.
Podobnie jest w przypadku ludzi, którzy nie słyszeli nauki o Bogu,
nie poznali prawdy o Jezusie Chrystusie, Zbawicielu świata, nie
znali Jego Przenajświętszej Matki. Chociaż Bóg roztacza nad nimi
swoją opiekę, chociaż przelał za nich swoją krew, a Maryja modli
się za nich, to jednak oni o tym nie wiedzą i nie mogą się
cieszyć tą największą radością duchową. Potrzeba, aby i do
nich został posłany Anioł, zwiastujący Dobą Nowinę,
obwieszczający przyjście Zbawiciela, Tego, który wybawi swój lud
z niewoli grzechu i śmierci, i uczyni go jedną wielką rodziną
Bożą, w której panuje pokój i radość.
„Idźcie
na cały świat i głoście Ewangelię” – mówi Jezus do
Apostołów, a Bóg Ojciec napełnia ich Duchem Świętym, Duchem,
który pobudza ich do ewangelizacji i udziela niezbędnych mocy. Duch
Święty, którego otrzymaliśmy na chrzcie św., pobudza także i
nas do dzielenia się naszą wiarą z innymi. Co prawda, grzech, ten
pierwszy w raju, o którym słyszeliśmy w I. czytaniu, oraz każdy
następny grzech ludzki, także nasze osobiste grzechy, osłabiły
świadomość duchowej jedności między nami; osłabiły naszą
miłość i wzajemną troskę o siebie, ale Jezus na nowo przywraca
nam świadomość, że jesteśmy dziećmi jednego Ojca i przykazuje
nam abyśmy się wzajemnie miłowali.
Co więcej, Chrystus swoją ofiarą na krzyżu naprawia to, co grzech
popsuł. Także my, poprzez nasze czyny miłości, nasze mniejsze czy
większe ofiary, możemy w jakiś sposób naprawić to, co grzech
zniszczył i niszczy każdego dnia.
Grzech
szczególnie boleśnie uderza w tych, którzy są najsłabsi – w
dzieci. Pomyślmy o dzieciach, które nie doświadczają ojcowskiej
troski w swoich rodzinach i nie mogą nawet wyobrazić sobie, że Bóg
jest dobrym, kochającym Ojcem. Może jakiś gest dobroci ze strony
kogoś innego mógłby chociaż trochę zmniejszyć skutki zła,
jakie uderzyły w nie. Żyjąc w niedoskonałym, a niekiedy w
niesprawiedliwym czy nieludzkim świecie, tym bardziej potrzebujemy
prawdy, która Duch Święty rozlewa w sercach ludzi wierzących,
prawdy, że Bóg jest naszym Ojcem. Zaczynamy wtedy wołać do Boga:
Ojcze, jesteśmy Twoimi dziećmi, pomóż nam.
Jest to wezwanie, na które Bóg nie może pozostać obojętny. Nie
możemy jednak wypowiedzieć tego wezwania szczerze, jeśli w drugim
człowieku nie zobaczymy swojego brata, jeśli w drugim człowieku
nie zobaczymy swojej siostry, syna, córki, ojca, matki. Bo w
nieludzkim świecie, w którym człowiek pogardza drugim człowiekiem,
który traktuje drugiego człowieka jak przedmiot, my musimy zobaczyć
w obliczu drugiego Oblicze Chrystusa; musimy być gotowi ponieść
dla kogoś choćby najmniejszą ofiarę, i złączyć to z ofiarą
Jezusa na krzyżu.
Nie
zawsze nam łatwo tak patrzyć, zwłaszcza na kogoś biedniejszego,
żyjącego w nędzy materialnej, albo moralnej. Nasze serce nie jest
tak czyste, jak Serce Niepokalanej Maryi. Pamiętajmy jednak, że
jest ktoś, kto tak widzi – to Ta, której uroczystość dzisiaj
obchodzimy, Niepokalanie Poczęta, Najświętsza Maryja Panna –
Ona, jako nasza Matka, chce nam pokazać, jak bardzo jesteśmy Jej
drodzy, jak bardzo jesteśmy umiłowani przez Jej Syna, jak bardzo
jesteśmy cenni dla Boga Ojca. Ona, jako nasza Matka, chce nas także
nauczyć tej swojej postawy. Pragnijmy tej czystości serca, tej
miłości i tego szacunku dla każdego człowieka, które wypełnia
Niepokalane Serce Maryi. AMEN.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz