Poniedziałek,
I Tydzień Adwentu
Wielu
przyjdzie ze Wschodu i z Zachodu i zasiądą do stołu... w
Królestwie niebieskim (Mt
8,11).
Powstała
po II wojnie światowej organizacja Narodów Zjednoczonych postawiła
sobie za cel nieustanną troskę i zabieganie o pokój, dobrobyt i
sprawiedliwość społeczną na świecie. ONZ bowiem wychodzi z
przekonania, że świat, a zwłaszcza glob ziemski, powinny być
domem rodzinnym dla wszystkich. W tym domu każdy człowiek ma prawo
do pokoju i upragnionego przez siebie szczęścia.
Wierzymy,
że zapowiedziany przez proroków Mesjasz, którego z utęsknieniem
oczekujemy w Adwencie przyjdzie na świat z takim samym programem:
przyniesie ludziom od dawna upragnione szczęście. W Starym
Testamencie szczęście nie było niczym innym jak tylko zbawieniem.
W
mentalności semickiej zbawienie polegało na wyrwaniu człowieka z
niebezpiecznej sytuacji i postawieniu go w takiej, w której by mu
już nic ani nie zagrażało, ani zagrozić nie mogło. Taką
sytuację mógł wytworzyć i zapewnić tylko Chrystus.
Setnik
z dzisiejszej Ewangelii jest typem człowieka, który uwierzył w
zbawienie płynące od Chrystusa. Dlatego porzucił wszystko i
przyszedł do Niego. Nie miał Chrystusowi poza swoją żywą,
dziecięcą i ufną wiarą nic do zaofiarowania. Ale to wystarczyło
Jezusowi. Wystarczyło, aby spełnić jego prośbę, aby dać mu
dobro, o które z taką ufnością prosił, aby uzdrowić chorego
sługę. Tym gestem Chrystus udowodnił całemu światu, że
przyszedł nie
do zdrowych, ale do źle się mających, że
pragnie szukać
i zbawiać co zginęło, i
że jedynym warunkiem otrzymania od Niego jakiejkolwiek łaski jest
wiara w Jego boskie posłannictwo.
Setnik
rzymski był poganinem, dowódcą kohorty, która z ramienia
okupacyjnej władzy rzymskiej pilnowała porządku i bezpieczeństwa
w Kafarnaum. Nie należał do narodu wybranego, a nawet z racji
pełnionej przez siebie funkcji był niemile widziany przez
Izraelitów. Jeżeli zatem Chrystus spełnia jego prośbę, i spełnia
ją w tym właśnie kontekście, wynika z tego tylko jedna lekcja: że
u Pana Jezusa nie ma znaczenia, czy ktoś jest Żydem czy nie Żydem,
czy jest Rzymianinem czy Grekiem, mężczyzną czy niewiastą. Znaczy
tylko to, czy posiada żywą, gorącą wiarę. Można powiedzieć bez
przesady, że ta właśnie wiara „wymusiła” na Chrystusie cud
uzdrowienia chorego sługi. Ta sama wiara sprawia także i dziś, że
wielu
przyjdzie ze Wschodu ze Zachodu i zasiądą do stołu z Abrahamem,
Izaakiem i Jakubem w Królestwie niebieskim. Do
takiego wniosku upoważnia nas także i dzisiejsze I czytanie z
księgi proroka Izajasza. Słyszeliśmy w nim, że na
końcu czasów góra świątyni stanie mocno na wierzchu gór i
wystrzeli ponad pagórki. Wszystkie narody do niej popłyną i mnogie
ludy pójdą i rzekną: chodźmy i wstąpmy na Górę Pańską do
świątyni Boga Jakuba (Iz
2,2.3). Chodźmy,
tzn.
z wiarą setnika, z jego pokorą i szczerą miłością wybierzmy się
na adwentowe spotkanie z Panem.
Adwent
jest niewątpliwie jakimś wejściem na Górę Pańską. Jest drogą,
którą kroczymy na spotkanie z Bogiem. Żeby jednak to spotkanie
zaowocowało musimy być świadkami nie tylko tej drogi, ale i
przeszkód, jakie na nas czyhają na niej. Musimy wiedzieć, że jest
to droga mroczna, wąska i najeżona niezliczonymi trudnościami.
Pociechą jest jedno, że na tej drodze przyświeca nam wiara w
Jezusa Chrystusa i kochającego nas Ojca Niebieskiego.
Wybierzmy
się z ufnością w tę adwentową drogę. To nic, że prowadzić nas
po niej będzie pogański setnik z Kafarnaum. Chrystus przeszedł
także i jego zbawić, a w jego osobie tych wszystkich, którzy dziś
jeszcze żyją w mrokach pogaństwa. Jest ich, jak mówią
statystyki, 3/4 ludzkości świata.
Z
myślą o ewangelizacji tego świata ułatwijmy wszystkim ludziom
dobrej woli spotkanie z Panem w tegorocznym Adwencie. Myślmy o
naszych najbliższych, ale także i o tych, którzy zboczyli z tej
drogi i trudno jest im zawrócić na nią. Ciepłem naszego serca
otoczmy tych wszystkich, których ta droga niewiele obchodzi. Ale
nade wszystko pamiętajmy o tych, którzy wprawdzie jeszcze żyją w
mrokach pogaństwa, ale już wytrwale szukają prawdy i pragną jej
szczerym sercem. Pamiętajmy o tym, że zbawienie Chrystusowe jest
dla wszystkich.
Msza
św. w której uczestniczymy i otaczamy ołtarz Pański jest dla nas
początkiem zbawienia. Tu dokonuje się nasze zbawienie. Tutaj nie
tylko spotykamy się z Chrystusem przez naszą wiarę, ale również
jednoczymy się z Nim przez miłość. Obudźmy w sobie gorące
pragnienie, aby to spotkanie nasze dzisiejsze w tej świątyni
zapoczątkowało szereg innych codziennych z Nim spotkań, i
stworzyło dobrą podstawę i odpowiedni klimat do ostatecznego,
decydującego z Nim spotkania wtedy, gdy przyjdzie do nas w chwale i
w majestacie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz