grudnia 01, 2017

Moja śmierć – końcem małego świata

Słowo Boże na dziś

Piątek, XXXIV tydzień Okresu Zwykłego
Przypowieść o drzewie figowym


Słowa Ewangelii według Świętego Łukasza
Jezus opowiedział swoim uczniom przypowieść: «Spójrzcie na figowiec i na wszystkie drzewa. Gdy widzicie, że wypuszczają pąki, sami poznajecie, że już blisko jest lato. Tak i wy, gdy ujrzycie te wszystkie wydarzenia, wiedzcie, iż blisko jest królestwo Boże. Zaprawdę, powiadam wam: Nie przeminie to pokolenie, aż się wszystko stanie.
Niebo i ziemia przeminą, ale moje słowa nie przeminą».
Oto słowo Pańskie.

Refleksja nad Słowem Bożym


Nie przeminie to pokolenie, aż się wszystko stanie (Łk 21,32).

Nad zdaniem, które stanowi motto dzisiejszego rozważania, wiele nabiedzili się egzegeci i apologeci. Czy Jezus w zdaniu tym zapowiadał bliski koniec świata? Jeśli rzeczywiście zapowiadał bliski koniec, to się pomylił, gdyż koniec ten nie nastąpił. Zdanie takie byłoby znowu bluźnierstwem.

Ponieważ chodzi tu o bardzo poważny problem, warto poświęcić mu trochę trudu i wysiłku myślowego. Wiara szuka zrozumienia. Różnie próbowano wyjaśnić wspomniany wiersz, a szczególnie jedno jego słowo – pokolenie. Jedni przez pokolenie rozumieją „całą ludzkość”: Nie przeminie pokolenie tj. ludzkość, aż się wszystko stanie tj. nastąpi koniec świata, wypełnienie Bożych planów zbawienia, nadejście Królestwa Bożego, ukazanie się Syna Człowieczego, dokonanie zbawienia. Inni natomiast przez pokolenie rozumieją Żydów współczesnych Chrystusowi, ponieważ niektórzy z nich mieli być świadkami zburzenia Jerozolimy. Aż się wszystko stanie według nich oznaczało zburzenie Jeruzalem, chociaż słowa te występują już po znakach końca świata (w. 25 n). Apostołowie bowiem pytali tylko o czas zburzenia Jeruzalem.

Trudno się jednak zgodzić z tymi tłumaczeniami. Nie przekonują. Najpierw nie uwzględniają wystarczająco kontekstu i miejsc paralelnych. O bliskim przyjściu, paruzji, Jezus mówił w wielu miejscach (Mk 9,1; Mt 10,23; Mk 13.30). Odrzucenie nauki Jezusa o bliskim końcu równałoby się z odrzuceniem, lub naciąganiem tych tekstów. Następnie, jak wytłumaczyć wiarę Kościoła pierwotnego w bliską paruzję, jeśli Jezus o tej bliskości nie mówił. Uwzględniając wszystkie logia Jezusa w tej materii należy poważnie wziąć pod uwagę przepowiadanie Jezusa o „bliskości” wydarzenia eschatologicznego (Mk 13,28) i o bliskim Królestwie Bożym, rozumiejąc je jednak jako orędzie prorockie, które nie tyle chce uczyć o dokładnym czasie (Mk 13,32), ile raczej chce zwrócić uwagę na znaczenie tej godziny, na moment (kairos) ostatecznej decyzji (Łk 12,54-56), na to wreszcie, że eschaton już jest teraz obecny. W ten sposób, bez perspektywy czasowej, mówili również prorocy. Prorok to co jest „przyszłe” widzi jako „obecne”. Taki sposób mówienia był bardzo psychologiczny: podkreślał ważność paruzji w życiu chrześcijańskim, oraz żądał od chrześcijanina, aby zawsze żył w bliskości Pana.

Na słowa Chrystusa można spojrzeć jeszcze z jednej perspektywy, a mianowicie z perspektywy mikrokosmosu. Mówi się, że człowiek jest małym światem – mikrokosmos. Dlatego można słowa Chrystusa o końcu świata zastosować do naszego małego świata. Śmierć – to koniec naszego małego świata, to nasza apokalipsa, nasza brzydota spustoszenia, to nasza ostatnia stacja na której czeka nas spotkanie z Synem Człowieczym. Dla nas wszystko się stanie (w. 32) w momencie śmierci. Można więc powiedzieć, że nasza odległość od końca świata równa się odległości jednego pokolenia.

Niebo i ziemia przeminą, ale moje słowa nie przeminą (w. 33). Niebo i ziemia oznaczają wszechświat (kosmos), który wydaje się być nieprzemijalny; słowa Chrystusa nie tylko wydają się być nieprzemijalne, ale są nimi naprawdę. Koniec świata rzeczywiście przyjdzie. Jest rzeczą obojętną kiedy przyjdzie, ale nie może być dla nas obojętne to, że przyjdzie.

Aby być zawsze gotowym na ten koniec, trzeba umieć czytać znaki czasów w ogóle, a ostatecznych w szczególności. Każdy człowiek o zdrowych zmysłach, bez pomocy innych, z pączków drzewa figowego odczytuje zbliżające się lato. Podobnie i chrześcijanin powinien umieć odczytać znaki zbliżającego się Królestwa.

Blisko jest Królestwo Boże. Eucharystia, w której uczestniczymy ma wymiary eschatologiczne. Prawda ta była żywa w Kościele pierwotnym (1 Kor 11,26), który w czasie sprawowania Eucharystii śpiewał stare aramejskie wezwanie „Maranatha” – „Przyjdź, nasz Panie”, wyrażając w ten sposób swą nadzieję i tęsknotę za przychodzącym Panem. Dzięki temu Eucharystia jest najlepszym przygotowaniem na moment aż się wszystko stanie tak w wymiarze makro – jak i mikrokosmosu. Nie tylko jest przygotowaniem, ale już jest zapoczątkowaniem przyjścia Pana.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2016 Homilie i rozważania , Blogger