Siostry
i Bracia w Chrystusie Panu. Ilu to już ludzi marzyło o stworzeniu
nowego, lepszego świata. Już od początku dziejów ludzkości marzono o
szczęśliwym raju na ziemi. Istniało i istnieje wiele teorii i systemów
filozoficznych, które z dumą głosiły i głoszą, że odnalazły prawdę. I
co? Jedne przeczą drugim. Zdarza się, że nie trzeba długo czekać, aby
lansowana rzekoma prawda uznana została za nieaktualną, przestarzałą,
nadającą się do lamusa ludzkich pomyłek, błędów i wypaczeń.
Pomimo
naszych autentycznych i wypływających ze szczerych intencji zabiegów w
walce z nędzą, ciemnotą i zacofaniem, chociaż próbujemy budować
sprawiedliwość, pokój i tolerancję - to nasze zabieganie i budowanie
przepełnione jest lękiem, poczuciem zagrożenia, niepokojem i
niepewnością czy podjęliśmy właściwą decyzję? Bywa, że człowiek nie
widzi sensu w tym, co czyni. Coraz bardziej jest osamotniony i odczuwa
ten bezsens. Także wspaniale rozwijająca się medycyna często jest
bezradna wobec cierpienia, chorób i śmierci. Dlatego unosi się z tej
ziemi ku niebu niemy krzyk, o którym mówi znana pieśń:
„Grzech nas oszpecił i w nędznej postaci
Stoim przed Tobą, jakby trędowaci.
O, spojrzyj, spojrzyj na lud Twój znękany
I ześlij Tego, co ma być zesłany".
Chrześcijaństwo
od samego początku wskazywało na Chrystusa i Jego Ewangelię, chcąc
pokazać gdzie i jak należy realizować ludzką tęsknotę za doskonałością.
Ikonografia chrześcijańska ukazuje nam świętego Justyna, męczennika i
apologetę z Ewangelią w ręku. To, co było aktualne w pierwszych wiekach
chrześcijaństwa jest aktualne i dzisiaj. Współczesnemu człowiekowi -
zagubionemu, marzącemu o szczęściu, zalęknionemu, cierpiącemu,
zastraszonemu, prześladowanemu - Kościół zawsze ukazuje Pismo święte i
Krzyż.
I oto autor Apokalipsy mówi nam:
„Ujrzałem niebo nowe i ziemię nową, bo pierwsze niebo
i pierwsza ziemia przeminęły i morza już nie ma.
I Miasto Święte - Jeruzalem Nowe ujrzałem zstępujące
z nieba od Boga, przystrojone jak oblubienica zdobna
w klejnoty dla swojego męża...".
Ktoś
powie: oto jeszcze jedno pocieszenie, jeszcze jedna wizja, która
pragnie uszczęśliwić człowieka. Czyżby słowa Apokalipsy były utopią?
Umiłowani w Panu.
Kierowani
światłem wiary spodziewamy się szczęśliwej i zupełnie nowej
rzeczywistości w życiu przyszłym. Wieczność otworzy przed nami zupełnie
nowy świat. Apokalipsa stwierdza:
„I usłyszałem donośny głos mówiący od tronu:
Oto przybytek Boga z ludźmi: i zamieszka wraz z nimi.
i będą oni Jego ludem, a On będzie „Bogiem z nimi"...".
Wielu
myśli, że to nastąpi w bliższej lub dalszej przyszłości. Tymczasem ta
nowa rzeczywistość dokonuje się teraz, w tym świecie bezsensu i
cierpienia a przede wszystkim w nas. Chrześcijanin przez chrzest święty
stał się nowym stworzeniem. To nowe stworzenie musi mieć nowe zasady,
nowe przykazanie, nowe prawo.
W dzisiejszej Ewangelii świętej mówi nam o tym nowym przykazaniu Pan Jezus:
„Daję
wam przykazanie nowe, abyście się wzajemnie miłowali tak, jak Ja was
umiłowałem; ... Po tym wszyscy poznają, żeście uczniami moimi, jeśli
będziecie się wzajemnie miłowali".
Wprawdzie
to przykazanie było już znane w Starym Testamencie: „Będziesz miłował
swego bliźniego jak siebie samego...", ale to Chrystus nadał mu nową
treść i interpretację. Wskazując na siebie, mówi: „Miłujcie się... jak
ja was umiłowałem". Jest to nowy punkt odniesienia.
Papież
Jan Paweł II, podczas pierwszej pielgrzymki do naszej Ojczyzny, w
homilii na Błoniach Krakowskich zachęcał nas, abyśmy byli „mocni mocą
miłości świadomej, dojrzałej, odpowiedzialnej, która pomaga nam
podejmować dialog z człowiekiem, zakorzeniony w dialogu z Bogiem
samym". I prosił, abyśmy „nigdy nie wzgardzili tą Miłością, która jest
największa, która się wyraziła przez Krzyż, bez której życie ludzkie nie
ma korzenia, ani sensu". Po prostu człowiek nie może żyć bez miłości.
Miłość to życie. I Ojciec święty wyraźnie mówi, że tak objawiająca się
miłość ma w dziejach człowieka jedną postać i jedno imię - Jezus
Chrystus.
Ta
miłość jest nam ukazywana i dawana przede wszystkim w Eucharystii. Ten
Sakrament, który trwa od wieczernika jest wpisany w dzieje całego Świata
i w dzieje każdego człowieka. Kościół uczy, że Sakrament Eucharystii
jest Sakramentem-Ofiary i Sakramentem-Komunią, i Sakramentem-Obecnością.
A miłość, która rodzi się w nas w Eucharystii i dzięki Eucharystii, też
w nas rozwija się. gruntuje i umacnia.
Miłość
Chrystusa ma to do siebie, że wciąż domaga się czegoś więcej, domaga
się ciągle nowych ofiar, nowego poświęcenia, nowego ducha. Przed
kilkunastu laty Pasterz naszej diecezji święcił tylko kilku kapłanów,
natomiast w ostatnich latach liczba święconych kapłanów jest znacznie
większa.
To
jeszcze zbyt mało. Modlimy się o nowe. jeszcze liczniejsze i święte
powołania, gdyż potrzeby naszej diecezji są ogromne. I dlatego zwracamy
się do młodych, aby nie bali się pójść za głosem powołania. Prosimy
chorych i cierpiących, aby swój krzyż ofiarowali w tych intencjach.
Ukochani.
W
Eucharystii uobecnia się męka, śmierć i zmartwychwstanie Chrystusa.
Chrystus potrzebuje dzisiaj wielu współofiarników - ludzi, którzy
chcieliby swoje cierpienia ofiarować za zbawienie świata. Nie wszyscy
jednak rozumieją, że cierpienie jest wartością, a cierpiący jest
szczególnie wybrany i umiłowany przez Boga. Mówił o tym Ojciec święty
14.VI.1987 roku:
„Drodzy
Bracia i Siostry! Na łóżkach szpitalnych, ograniczeni do skromnych
warunków codziennego bytowania, chorzy, cierpiący, dajecie świadectwo o
Chrystusie: cierpiącym, umęczonym, ukrzyżowanym, konającym na Golgocie.
Dajcie świadectwo o Synu, który „wydał samego siebie" za grzechy świata.
I Duch Święty daje to świadectwo wraz z Wami: w Was i przez Was. Jest
to świadectwo szczególne!... Kościół cały przyjmuje to świadectwo - i
jest Wam wdzięczny za to świadectwo".
Dla
tych, którzy zawierzyli całkowicie Chrystusowi i poszli za Nim, nie
może być straszne ani cierpienie ani śmierć. Jeżeli żyjemy z Chrystusem
to już nie umieramy, bo w nas jest życie wieczne. To do nas odnoszą się
pełne nadziei słowa Apokalipsy:
„I
otrze z ich oczu wszelką łzę, a śmierci już odtąd nie będzie. Ani
żałoby, ni krzyku, ni trudu już odtąd nie będzie, bo pierwsze rzeczy
przeminęły...". Przyjmijmy , Bracia i Siostry, te słowa z wiarą,
nadzieją i miłością. Amen.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz