Słowo Boże na dziś
Czwartek, 5 tygodnia Okresu Wielkanocnego
J 15, 9-11
Jezus powiedział do swoich uczniów:
«Jak
Mnie umiłował Ojciec, tak i Ja was umiłowałem. Trwajcie w miłości
mojej! Jeśli będziecie zachowywać moje przykazania, będziecie trwać w
miłości mojej, tak jak Ja zachowałem przykazania Ojca mego i trwam w
Jego miłości.
To wam powiedziałem, aby radość moja w was była i aby radość wasza była pełna».
Refleksja nad Słowem Bożym
„Jezus
powiedział do swoich uczniów: «To jest moje przykazanie, abyście się
wzajemnie miłowali tak, jak ja was umiłowałem. Nikt nie ma większej
miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich»”.
Co
jeszcze można powiedzieć o miłości? Co jeszcze można o niej powiedzieć,
w kontekście tych właśnie Jezusowych słów? Co jeszcze można powiedzieć o
miłości, by nie popaść w takie zbyt łatwe schematy, by nie wyjaśniać
wielkich spraw, tak nadzwyczaj prosto, tak trochę na skróty? Co zrobić,
aby się przed tą wielką tajemnicą miłości tak na moment zatrzymać, tak
się jej głęboko pokłonić?
Co
jeszcze o miłości można powiedzieć, w tych takich trochę dziwnych
czasach, kiedy wydaje się, że coraz większa ilość ludzi tak jakby brała
rozwód z miłością? Co jeszcze można powiedzieć o miłości teraz, w tym
czasie takiego dziwnego zamieszania, w tym czasie kolejnych, tak
bliskich nas, kłótni?
Czym
jest miłość? Najpierw chyba jakimś wyjściem z siebie; jakimś momentem
opuszczenia siebie. Trzeba rzeczywiście umieć porzucić dawne schematy.
Trzeba się umieć wyzwolić z tego, co gdzieś tam, głęboko, zalęgło się w
moim sposobie myślenia, i w moim działaniu. Miłość jest właśnie takim
szczególnym opuszczeniem siebie, wyjściem z siebie. Chodzi o to, abym
umiał patrzeć na świat innymi oczyma, by świat przestał być dla mnie
tylko takim siedliskiem własnego sukcesu. Chodzi o to, abym umiał
patrzeć na świat tak trochę szerzej, widząc w drugim człowieku brata, a
nie wilka. Kochać, to wyjść z siebie, a więc mieć też takie trochę
bardziej otwarte uszy, abym w tym świecie, który mnie otacza słyszał nie
tylko głosy, ale ludzkie wołanie: o bliskość, o pomoc, o przyjaźń.
Czym
jest miłość? Jest właśnie taką próbą dostrzeżenia w świecie owej
wielkiej tajemnicy obecności Boga. Jeśli tego nie będę potrafił, jeżeli
nie będę próbował patrzeć na świat tak trochę szerzej, to Tego Boga nie
dostrzegę na ulicach miast; to nie dostrzegę, że Ten Bóg może się
przybliżać do mnie w każdym człowieku, w każdym słowie, które słyszę;
jeżeli tak nie będę patrzył na świat, to stanie się on dla mnie tylko
kryjówką diabła, który w tym świecie rządzi, rozdaje karty. A przecież
tak nie jest; a przecież jest Ktoś, kto zwyciężył świat mocą miłości; a
przecież jest Ktoś, kto powiedział do mnie właśnie, że „od tej pory już
nie ma ani grzechu, ani słabości, ani śmierci”. Kochać, to umieć patrzeć
na świat innymi oczyma, i próbować – może czasem wbrew sobie, może
wbrew okolicznościom – dostrzegać w świecie tajemnicę braterstwa.
Kiedy
kocham, zaczynam słuchać św. Pawła, który sławi miłość i jej wielkość,
jej moc, jej potęgę. Kiedy kocham, to słucham św. Pawła, który mówi:
„Jedni drugich brzemiona noście”, i umiejcie tak czasem zamilknąć, tak
się – bodaj na chwilę – wyciszyć, by zrozumieć, że obok was żyją bracia:
ludzie, którym trzeba pomóc, do których trzeba wyciągnąć dłoń.
Kiedy
kocham, to zaczynam rozumieć, że królestwo Boże jest pośród nas, i że
to właśnie my – a nikt inny – albo przyczyniamy się do tego, że
królestwo Boże wzrasta, albo marnieje.
Co
jeszcze powiedzieć o miłości dzisiaj?, w tych takich dziwnych czasach?,
kiedy wydaje się, że coraz mniej jest takich ludzi, którzy próbują w
świecie dostrzec „nieco więcej”, ponad rzeczy, które ich otaczają. Co
jeszcze powiedzieć? Ano chyba tak po prostu: uświadomić sobie, że ten
kto nie kocha, ten już umarł.
„To
jest moje przykazanie, abyście się wzajemnie miłowali ta, jak ja was
umiłowałem”. Jakże nam, dzisiaj, takiej głębokiej miłości potrzeba; jak
powinniśmy się spieszyć kochać ludzi, bo jeśli nam się tego nie zechce,
to się wszyscy wkrótce nawzajem pozjadamy. Amen.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz