Ukochani Bracia i Siostry!
Posłuszni
wezwaniu Apostoła Narodów, świętego Pawła, skierowanego pierwotnie do
wiernych Chrystusowi Kolosan, a w dniu dzisiejszym skierowanego do nas,
wiernych Prawu Bożemu Polaków, zgromadzeni w dostojnej bazylice
Świętego Krzyża w Warszawie, z radością dziękujemy Bogu Ojcu, który
przez Mękę, Śmierć i Zmartwychwstanie swojego Syna Jezusa Chrystusa,
uzdolnił nas do uczestnictwa w dziale świętych w światłości (por. Kol 1,
12).
Zachowaniem
„godnym i sprawiedliwym, słusznym i zbawiennym", dla nas i dla
wszystkich pokoleń idących przez polską ziemię jest, abyśmy zawsze i
wszędzie nosili w naszej indywidualnej i narodowej pamięci uwielbienie
dla Boga, który dał Narodowi Polskiemu, niczym świętemu Janowi pod
Krzyżem na Golgocie, „w Najświętszej Maryi Pannie przedziwną pomoc i
obronę" (Kolekta z Mszy św. o NMP Królowej Polski). „Ona bowiem
przyjmując pod krzyżem testament Bożej miłości, wzięła za swoje dzieci
wszystkich ludzi, którzy przez śmierć Chrystusa narodzili się do życia
wiecznego (...) i otacza macierzyńską miłością Naród, który Ją wybrał na
swoją Królową...".
Razem
z Maryją, naszą Matką i Królową, stajemy jeszcze raz pod Chrystusowym
Krzyżem, aby jeszcze raz usłyszeć i jeszcze raz przyjąć „testament Bożej
miłości". Pierwszą i ostatnią wolą Bożej miłości, która objawiła się w
Jezusie Chrystusie było i wiecznie jest, „byśmy mieli Życie w sobie i
abyśmy mieli je w obfitości" (por. J 10, 10).
Wszystko
to, co najważniejsze i najwartościowsze dla człowieka, dokonało się na
Krzyżu i wyrosło tuż obok Chrystusowego Krzyża. Na Krzyżu została
pokonana śmierć. Na Krzyżu został zniweczony grzech. Na Krzyżu
zatrzymana została obłędna i śmiercionośna diabelska logika, u podstaw
której leży pokusa, by być jak Bóg; by móc decydować o tym, co jest
dobre, a co jest złe; by móc ustalać kryteria życia osobistego i
społecznego. Obok Krzyża Chrystusowego narodził się „nowy człowiek",
stworzony mocą Bożej miłości według wzoru i na podobieństwo Jezusa
Chrystusa.
Ten
„nowy człowiek" wyzwolony z niewoli grzechu, czyli z niewoli egoizmu,
poczuwa się do odpowiedzialności za los -doczesny i nadprzyrodzony -
drugiego człowieka. A w aspekcie życia społecznego, bierze
odpowiedzialność za los Kościoła, Ojczyzny i świata całego.
To
właśnie „obok Krzyża Chrystusowego" wyrasta „plemię ludzi nowych";
pokolenie na miarę nie tylko ludzkiego, ale przede wszystkim Bożego
upodobania. Ci, stworzeni na wzór i podobieństwo Jezusa Chrystusa, Syna
Bożego, stojąc wiernie, zdecydowanie i konsekwentnie „obok Krzyża"
razem z Najświętszą Maryją Panną, Królową Polski przez wieki zgodnie
proszą:
Serce
wielkie nam daj, zdolne objąć świat! Panie, serce nam daj mężne w walce
ze złem! Zwleczmy z siebie uczynki starych ludzi, Zniszczmy wszystko,
co budzi Boży gniew! Wdziejmy biel nowych szat w Chrystusie Panu! Nowy
człowiek powstanie w każdym z nas! Nowi ludzie w historię wpiszą
miłość, Wskażą drogi odnowy ludzkich serc. Nowi ludzie przeżyją własne
życie, Tworząc wspólnym wysiłkiem nowy świat. Nowi ludzie przyniosą
ziemi pokój, W znaku wiary zjednoczą cały świat. Nowi ludzie przyniosą
ziemi wolność, Prawda ludzi wyzwoli, niszcząc zło.
Dziełem
„nowego człowieka" stojącego „obok Krzyża" była Ustawa Rządowa, zwana
Konstytucją 3 Maja z 1791 roku, gdy król Polski, Stanisław August
Poniatowski, właśnie „w imię Boga, w Trójcy Świętej jedynego. (...)
Uznając, iż los nas wszystkich od ugruntowania i wydoskonalenia
konstytucji narodowej jedynie zawisł, długim doświadczeniem poznawszy
zadawnione rządu naszego wady, a chcąc korzystać z pory, w jakiej się
Europa znajduje i z tej dogorywającej chwili, która nas samym sobie
wróciła, wolni od hańbiących obcej przemocy nakazów, ceniąc drożej nad
życie, nad szczęśliwość osobistą, egzystencję polityczną, niepodległość
zewnętrzną i wolność wewnętrzną narodu, którego los w ręce nasze jest
powierzony, chcąc oraz na błogosławieństwo, na wdzięczność współczesnych
i przyszłych pokoleń zasłużyć, mimo przeszkód, które w nas namiętności
sprawować mogą dla dobra powszechnego, dla ugruntowania wolności, dla
ocalenia Ojczyzny naszej i jej granic z największą stałością ducha,
niniejszą konstytucję uchwalamy i tę całkowicie za świętą, za
niewzruszoną deklarujemy...".
Dziełem
„nowego człowieka", stworzonego na wzór i podobieństwo Jezusa
Chrystusa, odpowiedzialnego za ziemię, którą Bóg nam dał, są również
słowa Roty - „Nie
rzucim ziemi stąd nasz ród" - napisane przez Marię Konopnicką w
odpowiedzi na cierpienia dzieci z Wrześni, jakie zadał im pruski zaborca
tylko dlatego, że chciały mówić w szkole po polsku. Dziełem „pokolenia
ludzi nowych" było wykonanie tego utworu z muzyką Feliksa
Nowowiejskiego przez kilkutysięczny zgodny chór Polaków w Krakowie w
1910 roku, przy odsłonięciu pomnika Bitwy pod Grunwaldem w 500 rocznicę
zwycięstwa nad Krzyżakami. Ale też i ci, którzy „...niczym kamienie
rzucane na szaniec" byli z pokolenia, które wyrosło i wciąż wyrasta
„obok Krzyża".
Długa,
wręcz niemająca końca, jest litania z imionami świętych i
błogosławionych synów i córek wyrosłych na polskiej ziemi. Wspomnieć
tylko tych, których znaliśmy bezpośrednio: Sł bożego Stefana kardynała
Wyszyńskiego, św. Jana Pawła II czy bł. ks. Jerzego Popiełuszkę.
Boża
miłość objawiona światu na Krzyżu, kazała im i uzdalniała ich - by
wzorem Jezusa Chrystusa - „nie zwyciężać zła złem, lecz zło dobrem
zwyciężać" (por. Rz 12, 21). Pokolenie „nowych ludzi" stojących „obok
Krzyża" to nie pokolenie naiwniaków i frajerów, ale to pokolenie ludzi
przez Chrystusa wyzwolonych z samych siebie, zdolnych do tego, by
zauważyć potrzeby żyjących wokół nich. To pokolenie - w myśl uchwał
Konstytucji 3 Maja - ceni drożej nad życie, nad szczęśliwość osobistą,
egzystencję polityczną, niepodległość zewnętrzną i wolność wewnętrzną
narodu.
Spod
Krzyża Chrystusowego, z nadprzyrodzonej perspektywy jerozolimskiego
wzgórza zwanego Golgota, gdzie można doświadczyć zmienności, ale
również nieskończoności życia człowieka, spoglądamy na nasze „wczoraj,
dziś i jutro".
Szeroko
nam Bóg otworzył oczy na nieśmiertelność ostatnimi wydarzeniami.
Otworzył nam oczy na Polskę. Obudził w nas tę nadprzyrodzoną
odpowiedzialność za „ojczysty dom" i wszystkich, którzy w nim mieszkają,
i mieszkać będą.
Obudził
w nas Bóg odpowiedzialność za zbawienie człowieka. Miłość bliźniego,
której szczególnym przejawem jest patriotyzm, przestał był pustym
frazesem, a na powrót stało się wartością i to wartością cenniejszą nad
własne życie. Wbrew cynicznym i zjadliwym wypowiedziom, że „budzi się
demon polskiego patriotyzmu", to właśnie w dniach następujących po 10
kwietnia tego roku, okazało się, że jako naród nie jesteśmy „stadem
baranów niemających pasterza".
Nie
błąkaliśmy się po ulicach naszych miast i wsi, jak owce niemające
pasterza. Pokolenie „nowych ludzi", stworzonych według wzoru i na
podobieństwo Jezusa Chrystusa, na nowo i po raz kolejny odnajdowało siły
i nadzieję u stóp Chrystusowego Krzyża. Bo „Tylko pod tym Krzyżem,
tylko pod tym znakiem Polska jest Polską, a Polak Polakiem" - jak pisał
Adam Mickiewicz. Dni żałoby narodowej i pogrzeby tych, co zginęli pod
Smoleńskiem, pokazały Polsce i światu, że „Pasterzem naszym jest Pan" i
„chociaż przechodzę przez ciemną dolinę, to zła się nie ulęknę, bo Ty
jesteś ze mną, Boże!" (por. Ps 23). Bóg otworzył nam oczy i
zobaczyliśmy nie tyle dalej, co głębiej; zobaczyliśmy, że Ojczyzna
nasza umiłowana - i „...tyle razy we krwi skąpana" - może być
„Królestwem prawdy, miłości, jedności i pokoju".
„Serce wielkie nam daj, zdolne objąć świat! Panie, serce nam daj mężne w walce ze złem!".
Jeśli więc „Ojczyzna ma" może być Królestwem prawdy, miłości, jedności i pokoju, to czemu na co dzień nie jest?
Pragnienie
prawdy, pragnienie miłości, jedności i pokoju są podstawowymi
pragnieniami zarówno pojedynczego człowieka, jak i całych społeczeństw,
wspólnot narodowych i religijnych. Czemu człowiekowi pragnącemu prawdy
serwuje się kłamstwo? Czemu człowieka spragnionego jedności, takiej
zwykłej ludzkiej solidarności, w której „jeden drugiego brzemiona
niesie", prowokuje się do kłótni, waśni i wojen? Czemu człowieka
pragnącego miłości, sprowadza się na bezdroża partyjnego egoizmu i
nienawiści? Zaspokajanie pragnienia prawdy - kłamstwem, pragnienia
jedności - awanturnictwem, pragnienia miłości - uprawnianiem egoizmu,
powoduje, że zamiast oczekiwanego „Królestwa prawdy, jedności, miłości i
pokoju" żyjemy w „królestwie kłamstwa, awantur, nienawiści i wojen".
Stefan
kardynał Wyszyński, Prymas Tysiąclecia, człowiek zakochany w Bogu, a
Kościół i Ojczyznę ceniący bardziej niż własne życie, nauczał:
„Wystarczy spojrzeć wokół i nadstawić uszu, aby przekonać się, jakie są
losy prawdy w życiu. Co ludzie robią ze słowami, jak używają i
nadużywają słów często kłamliwych, brudnych, zafałszowanych, burzących,
druzgocących wokół wszystko, nieodpowiedzialnych, obliczonych na
wprowadzenie w błąd, kogo się da. Człowiek współczesny jest rozgadany,
rozkrzyczany, rozdyskutowany, rozkrytykowany, produkujący bezmyślnie
słowa, nawet w dyskusji i dialogu słuchający tylko siebie. Prasa jest
pełna gadulstwa, niesprawdzonych informacji, kłamstwa, sensacji, które
odbierają nam ciszę, skupienie, szarpią nerwy i serca. Kto dba o to, aby
pisać prawdę? Kto czuwa, aby przez radio czy telewizję płynęła w świat
prawda? Czemu właściwie służą te potęgi społecznego przekazu i o czym
informują? Czemu to przypisać?" A przecież ludzie mają wielkie
osiągnięcia w wielu dziedzinach wiedzy dzięki ścisłości myślenia i
odpowiedzialności za każdy znak czy słowo (Stefan kard. Wyszyński,
Warszawa, 8 września 1970 roku). Czy potrzeba aż katastrofy, płaczu,
bólu, śmierci, żeby człowiek odgruzował własne sumienie i sumienie
Narodu?
Nie
istnieje coś takiego, jak „poprawność polityczna", tak jak nie istniała
- chociaż takiego terminu używano nagminnie - „moralność
socjalistyczna".
Nie
ma „poprawności politycznej", jest natomiast zwykła „poprawność" i
ludzka „przyzwoitość". Nie ma też „moralności socjalistycznej" jest po
prostu „moralność człowieka". A to, co „politycznie poprawne", okazuje
się być w rzeczywistości odrażającym „świństwem" niegodnym i obrażającym
człowieka.
Jest
taki brak w „poprawności" i „przyzwoitości", który odbiera honor, czyli
godność i dobre imię przede wszystkim sprawcy. „Polityczna poprawność"
- tak jak przed laty „moralność socjalistyczna" - pozbawia honoru i
dobrego imienia, a tym samym pozbawia mandatu do piastowania
jakichkolwiek urzędów w służbie dobra publicznego. Dlatego z ufnością
prosimy Boga w Trójcy Świętej Jedynego, przez pośrednictwo naszej Matki i
Królowej:
„Serce wielkie nam daj, zdolne objąć świat! Panie, serce nam daj mężne w walce ze złem!".
Zygmunt
Szczęsny Feliński, święty arcybiskup Warszawy, za miłość do Kościoła i
Ojczyzny wygnany z Warszawy i zesłany na Syberię, zwykł mawiać: „Bo na
ziemi być Polakiem to żyć bosko i szlachetnie". Rzeczpospolita Polska od
chrztu Mieszka I stała się równą w rodzinie państw i narodów Europy i
świata, ale też stała się częścią Królestwa Bożego na ziemi. A Królestwo
Boże to zawsze „Królestwo prawdy, miłości, jedności i pokoju". Nic więc
dziwnego, że wrodzonym pragnieniem dzieci Narodu żyjącego między
Bałtykiem a Tatrami jest pragnienie „Królestwa prawdy, miłości, jedności
i pokoju". Ale ten Naród również wie, że do tego Królestwa wchodzą
tylko ludzie o wielkim sercu. Dlatego prosimy:
„Serce wielkie nam daj, zdolne objąć świat! Panie, serce nam daj mężne w walce ze złem!".
Dziś
Jezus Chrystus, który niczym Szymon z Cyreny, wziął na swoje ramiona
ciężar naszej odpowiedzialności za Ojczysty Dom, wytrwale nam powtarza:
Sursum corda -
w górę serca. Ale mówi też: podnieście głowy; nie w pysze i
zarozumiałości, ale w godności ludzi, których „ku wolności wyswobodził
Chrystus" (por. Ga 5, 1). Kładliśmy i dalej kładziemy przed Oblicze
Wszechmogącego Boga Ojczyznę naszą umiłowaną. Przez wieki wytrwale
powtarzamy zgodnym chórem modlitwę błagalną: „Ojczyznę wolną racz nam
wrócić Panie!". Głęboka, bolesna i nadal otwarta jest rana na ciele
naszej Ojczyzny od dnia 10 kwietnia, kiedy pod Smoleńskiem zginął nie
„kwiat polskiego narodu", ale „dojrzałe owoce, jakie wydała ojczysta
ziemia". Mając wspomnienie na ich ofiarną śmierć prosimy Boga: racz nam
wrócić Panie Ojczyznę wolną od kłamstwa, wolną od hipokryzji, wolną od
„politycznej poprawności". Boże, racz nam wrócić Ojczyznę wolną od
historycznej amnezji, partyjnego egoizmu, antykościelnej neurozy. Racz
nam wrócić Ojczyznę o „wielkim sercu, mężnym w walce ze złem". AMEN.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz