maja 28, 2021
Uroczystość Najświętszej Trójcy - Jakim jest Bóg?
maja 28, 2021
maja 28, 2021
Niedziela Zesłania Ducha Świętego (B) - "Ja Was posyłam"
maja 28, 2021
stycznia 30, 2021
4. Niedziela Zwykła (B) - Jezus naucza jak ten, który ma władzę
stycznia 30, 2021
Na wstępie zatrzymajmy się przy słowach, które słyszeliśmy podczas śpiewu przed Ewangelią: „Lud, który siedział w ciemności, ujrzał światło wielkie, i mieszkańcom cienistej krainy śmierci – wzeszło światło” (Mt 4, 16). Te słowa, wzięte z proroctwa Izajasza, stawia Ewangelista na początku swojej relacji o Jezusie Chrystusie. Tymi słowami otwiera opis publicznej działalności Tego, który mając władzę nad światem, zbawił świat służąc wszystkim jak sługa. Te słowa – o wielkim świetle rozpraszającym mroki ludzkiego życia – i nam mają otworzyć szeroko to orędzie, jakie dziś w liturgii słowa, tej wielkiej mowie Kościoła, głosi z mocą Pan.
Trzy dzisiejsze czytania – to jakby wspaniały tryptyk, ukazujący Mesjasza, który ma władzę nad człowiekiem i światem. Liturgia czytań ukazuje Go na przestrzeni olbrzymiej połaci czasu – od Mojżesza, który zapowiada przyjście proroka o nadzwyczajnym znaczeniu – widzimy w nim właśnie Chrystusa, poprzez Ewangelię – do św. Pawła, który udzielając wskazówek uczniom Chrystusa, chce ich przysposobić do „godnego trwania przy Panu” (1 Kor 7, 35). Patrząc na ten ponadczasowy obraz Chrystusa, nakreślony przez czytania, nie znajdziemy bardziej trafnego tytułu, wyrażającego Jego władzę, majestat i chwałę nad ten, który za św. Pawłem powtarzali z upodobaniem pierwsi chrześcijanie – „Jezus jest Panem” (Rz 10, 9). Jest to najważniejszy element dzisiejszego orędzia, jakie głosi nam liturgia Kościoła – „Jezus jest Panem”.
Spójrzmy raz jeszcze w tekst Ewangelii św. Marka: w mieście Kafarnaum Jezus w szabat wszedł do synagogi i nauczał. Zdumiewali się Jego nauką; „uczył ich bowiem jak ten, który ma władzę, a nie jak uczeni w Piśmie” (Mk 1, 21). Głoszone przez Jezusa słowo ma przedziwną moc. Otwiera przed słuchaczami nie spotykane dotąd głębiny prawdy i staje się, w jedynie Jemu znany sposób, źródłem światła, nowego życia, nowych wartości. To słowo Jezusa – Pana, budzi w ludziach przez swoją moc dwojaki odruch; u jednych wywołuje bezgraniczny podziw; u drugich staje się źródłem trwogi i niepokoju. Popatrzmy na jednych i na drugich. Pierwszych znamy po imieniu. Piotr, Andrzej, Jan ... i tylu innych, których imiona pozostaną na zawsze zapisane na kartach Ewangelii. Zapatrzeni w Jezusa jak w głębokie źródło. Zafascynowani i porwani nie tylko Jego słowem, ale nade wszystko mocą emanującą z Niego. Bo to On, ich Mistrz, mocą swej nadzwyczajnej władzy sprawia, że człowiek, jak owych dwunastu, zostawia wszystko i idzie za Nim, by choć w części mieć udział w wielkim procesie przemiany świata, by choć trochę światła zanieść ludziom, mieszkańcom cienistej krainy śmierci. Drugich też widzimy w Ewangelii od początku. U nich także słowo Chrystusa dociera do najgłębszych pokładów duszy. Porusza nimi równie gwałtownie, bo jakże może być inaczej, ale powoduje zdecydowany bunt. Patrzmy na nich przez opis wydarzenia z dzisiejszej Ewangelii. Słyszymy złowrogie i pełne bólu: „Czego chcesz od nas Jezusie Nazarejczyku? Przyszedłeś nas zgubić. Wiem, kto jesteś ...” (Mk 1, 24). Uważaj, bo taki gotów opluć wszystko i pokrętnie pod szyld nienawiści podciągnąć nawet przejawy najwyższej, heroicznej miłości. Tak było od początku, od narodzin Tego, który jest samą Miłością. Uklękli przed Nim pasterze, rybacy, celnicy, grzesznicy i nierządnice; kłaniali Mu się Mędrcy, pokonując szmat drogi, a doznali panicznej trwogi ludzie pokroju Heroda, pracowników jego kancelarii i funkcjonariuszy jego aparatu. Ale również im głoszona jest Ewangelia, bo Jezus jest Panem wszystkich i z nikogo nie rezygnuje. Takim widzimy Jezusa w dzisiejszej Ewangelii. Uzdrawia i oczyszcza, bo ma władzę nad człowiekiem. Nawet łotr i zbrodniarz mocą tej władzy mają możliwość powrotu w ramiona Ojca. To najbardziej mocna mowa Jezusa, którą próbujemy wciąż czytać i przekładać na język życia poszczególnych ludzi. To najbardziej przekonujące orędzie – Jezus jest Panem człowieka.
Uzupełnieniem tej wspaniałej prawdy ewangelicznej jest treść pierwszego czytania, zaczerpniętego z Księgi Powtórzonego Prawa. Dobiegający kresu swych dni Mojżesz zapowiada ludowi nadejście niezwykłego proroka. A potem – pamiętamy z dalszych wydarzeń – jak ten doświadczony naród – wśród niepowodzeń, niewoli, i Bóg wie jeszcze jakiego utrapienia, potrafił odczytać myśl Bożą i czekać ... Czekać, by mówił Ten, który jest Panem historii, czasów i narodów; czekać wśród wydarzeń, które mają również moc prorockiej mowy. Dlatego na dzisiejsze czasy powtórzmy sobie za narodem wybranym: „Obyśmy dzisiaj usłyszeli głos Jego, niech nie twardnieją nasze serca” (Ps 95, 7). Ta miękkość i podatność serca, wyczulony słuch i wzrok, i czujność w czytaniu wydarzeń sprawią, że lud, który siedzi w ciemności, ujrzy światło wielkie (Mt 4, 16). Takiej wrażliwości chrześcijańskiej bardzo nam dzisiaj potrzeba. Trzeba, byśmy – jak mówi dziś św. Paweł – „godnie i z upodobaniem trwali przy Panu” (1 Kor 7, 35).
Za kilka dni będziemy trzymać mocno światło w swoich dłoniach – będzie to w dniu Matki Gromnicznej. I stańmy wówczas razem, bliżej Światłości – wtedy wilk ucieka i Herod przestaje być straszny. Ten, który ma władzę – Chrystus, niech będzie nam Panem. Prośmy o to wraz z dziewiętnastowiecznym poetą:
„Niechaj życie pod śmiercią nie miota się dłużej,
Niech pęknie nad twym ludem dusząca go warstwa
Ze skorup samolubstwa, z mózgów niedowiarstwa,
Z umysłów najeżonych żądzą górowania [...]
Wybaw ducha polskiego, ziemię polską od niej,
Strzaskaj tę warstwę, przeorz choćby Twoim gromem,
Rozmiękcz Twoją miłością, Twym słowem zapłodnij
I sam już odtąd władaj Twoim polskim domem”.
Amen.
stycznia 14, 2021
Słowo Boże na Dziś - Uzdrowienie trędowatego
stycznia 14, 2021
EWANGELIA (Mk 1,40-45)
Refleksja nad Słowem Bożym
stycznia 12, 2021
Słowo Boże na Dziś - Jezus naucza jak ten, kto ma władzę
stycznia 12, 2021
EWANGELIA (Mk 1,21-28)
Refleksja nad Słowem Bożym
stycznia 12, 2021
Słowo Boże na Dziś - Jezus uzdrawia chorych
stycznia 12, 2021
EWANGELIA (Mk 1,29-39)
Refleksja nad Słowem Bożym
stycznia 05, 2021
Uroczystość Objawienia Pańskiego (B) - Syn Człowieczy, Syn Boży
stycznia 05, 2021
Pasterzom powiedziano: „Znajdziecie Dziecię, owinięte w pieluszki, położone w żłobie” (Łk 2, 12). Poszli aż do Betlejem, potem wracali z radością, że znaleźli wszystko tak, jak im to było zapowiedziane.
Jakże wymowna prostota wydarzeń, które miały miejsce w Mieście Dawidowym, w dniach pamiętnego spisu ludności, zarządzonego przez cezara Oktawiana Augusta! Małe, bezbronne Niemowlę! Nawet ściany domu nie chronią Matki i Jej Dziecka przed tymi, którzy przybiegli, aby złożyć pokłony Grota betlejemska otwarta na cały świat! Gdy wraz z pasterzami patrzymy na małego Jezusa, wiara wydaje się nam tak prosta. Wystarczy przyjąć to Niemowlę, złożyć Mu pokłon tak, jak to uczynili pasterze. Wszyscy jesteśmy ogarnięci tajemnicą Jego Narodzenia. Nie ma żadnych ścian ani barier, które od Niego dzielą. To Narodzenie dotyczy każdego człowieka. Chrystus narodził się dla każdego z ludzi. Słyszeliśmy to już tyle razy! Może właśnie dlatego nie umiemy tej prawdy odnieść do siebie. Chrystus narodził się dla każdego z ludzi, a więc narodził się dla mnie! Narodził się dla ciebie! Stajnia betlejemska jest otwarta, abyś mógł zobaczyć Słowo, które stało się Ciałem.
Gdy Jan Paweł II po raz pierwszy stanął na polskiej ziemi, to w sercu Warszawy powiedział te pamiętne słowa: „Chrystus w jakiś sposób zjednoczył się z każdym człowiekiem”. Trzeba więc teraz za Papieżem powtórzyć: Chrystus zjednoczył się ze mną. Bronisz się przed przyjęciem tej prawdy. Mówisz: „Przecież ja jestem tylko słabym człowiekiem”. Popatrz, jak słabym i bezbronnym jest On. Mówisz: „Moje życie jest pasmem cierpień, jest przepełnione bólem”. Popatrz, jakim bólem jest naznaczone życie Tego, dla którego nie było miejsca w gospodzie. Mówisz: „Moje życie jest tak bardzo szare, nie ma w nim nic godnego czyjejkolwiek uwagi”. Popatrz, o latach, które przeżył w Nazarecie, nie napisano prawie nic, tak były szare i zwyczajne. Mówisz: „W moim życiu jest tyle grzechów, noszę przytłaczający mnie ciężar własnych czynów”. Zobacz, że Jego miłość jest większa niż zło przez nas popełnione.
U progu naszej wiary odnajdujemy prawdę, która mówi, że Betlejem jest w nas. Trzeba odbyć z Mędrcami długą wędrówkę, trzeba czasem wiele ksiąg przestudiować, trzeba wielu o drogę pytać, aby pewnego dnia zobaczyć, że gwiazda tu się zatrzymała, że Chrystus narodził się w nas; że rozwalone są mury wątpliwości, niewierności, że od Jezusa nic nas nie dzieli, że Syn Człowieczy jest pośród nas. Wpatrujemy się więc wraz z pasterzami w grotę betlejemską, aby na co dzień żyć obecnością Jezusa. Teraz, dziś, gdy razem z Mędrcami stajemy przed Maryją i Dzieciątkiem, aby złożyć Mu pokłon, uczymy się, co to znaczy, że nasza wiara spełnia się w codzienności.
Próbujemy sobie wyobrazić kim był On dla swojej Najświętszej Matki w ciągu tych trzydziestu lat przeżytych wspólnie w zaciszu Nazaretu. Jak ważną osobą, i to ważną w każdej chwili, stał się Ten, którego musiała złożyć w żłobie. Może matki pochylone nad kołyską dziecka mogą to zrozumieć. Dziś, w uroczystość Objawienia Pańskiego, trzeba siebie zapytać, kim jest Chrystus dla mnie na co dzień? Czy liczę się z Jego obecnością? Czy jest w mojej codzienności ważną Osobą? Chrystus jest obecny w życiu każdego człowieka. Wiara jest odkryciem tej obecności! Syn Człowieczy jest w każdym, kto podejmie trud tworzenia swego człowieczeństwa. Nie mówmy już o odmawianiu modlitw, umiejmy każdego dnia w domu naszego serca składać Mu pokłon. Nie mówmy już o ciężarze przykazań, umiejmy każdego dnia w domu naszego serca składać mu skarby naszej wierności. Gdy uwierzymy, że w stajni naszego życia jest Syn Człowieczy,/ob jawi się On nam jako Syn Boży. Powtórzmy: Sam Bóg objawia się w życiu człowieka! Bóg objawia swą moc w moim życiu! U progu naszej wiary odnajdujemy prawdę, która mówi, że Betlejem jest w nas, a w tym Betlejem narodził się z Maryi Ten, którego my ludzie przyjęliśmy, bo jest Synem Człowieczym, Ten, który się nam objawił jako Syn Boży.
Wokół nas jest tyle niepokoju, ale Ten, który jest źródłem pokoju, pokoju, jakiego świat dać nie może, jest w nas. Wokół nas jest tyle fałszu, ale Ten, który jest Prawdą, zamieszkał wśród nas. Wokół nas jest tyle nienawiści i obojętności, ale w Nim objawiła się Miłość. Wokół nas i w nas również jest tyle zła, ale On jest przebaczeniem -naszych grzechów. Boleśnie nas dotyka śmierć, ale w nas zamieszkał Ten, który jest życiem i zmartwychwstaniem.
Przyjmujemy Syna Człowieczego, a On nam się objawił jako Syn Boży. Wróćmy jeszcze na chwilę do słów Ojca świętego, wypowiedzianych na placu Zwycięstwa. „Chrystus - mówił Jan Paweł II - jest kluczem do zrozumienia tej wielkiej i podstawowej rzeczywistości, jaką jest człowiek. Człowieka bowiem nie można do końca zrozumieć bez Chrystusa. A raczej: człowiek nie może sam siebie do końca zrozumieć bez Chrystusa. Nie może zrozumieć, ani kim jest ani jaka jest jego właściwa godność, ani jakie jest jego powołanie i ostateczne przeznaczenie. Nie może tego wszystkiego zrozumieć bez Chrystusa” (Warszawa, 2 VI 1979). Człowiek przyjmując Syna Człowieczego nie jest już skazany na życie w niepokoju, na dźwiganie ciężaru win, bez nadziei przebaczenia, na niewolę fałszu i nienawiści, bo przyjął Syna Bożego, który jest Drogą, Prawdą, Życiem.
Dziś, w święto Objawienia Pańskiego, stajemy z pokorą przed tajemnicą Syna Człowieczego i Syna Bożego w jednej Osobie, naszego Zbawiciela Jezusa Chrystusa. Byli w historii Kościoła tacy, którzy w Chrystusie widzieli tylko Boga, który ukazał się nam w ludzkiej postaci. Jakże ubogie stało się ich życie, zabrakło w nim tej istotnej dla chrześcijaństwa prawdy, że w ludzkiej codzienności, że w człowieczej codzienności jest rzeczywiście obecny Ten, który naprawdę dla nas stał się człowiekiem. Byli też w historii Kościoła i tacy, którzy w Chrystusie widzieli jedynie proroka potężnego w mowie i czynie. Widzieli szlachetnego człowieka, twórcę nowej moralności. I chociaż Chrystus stawał się dla nich wzorem człowieka, to tracili z pola widzenia moc Boga, a w Nim zamieszkała. Cóż mogły dla nich znaczyć słowa Zbawiciela: „Ja jestem drogą, prawdą, życiem” (J 14, 6). Dziś w dniu Objawienia Pańskiego z pokorą wyznajemy, że wśród nas jest ten, którego ciągle na nowo poznajemy - Jezus Chrystus, syn Maryi, w którego Osobie są dwie natury: ludzka i boska - Bóg i Człowiek. Dlatego nie bójmy się odnieść do siebie słów proroka: „Oto ciemność okrywa ziemię i gęsty mrok spowija narody, a ponad tobą jaśnieje Pan i Jego chwała jawi się nad tobą” (Iz 60, 2).
Podziwiamy dziś wiarę Mędrców. Szukali Króla, szukali Zbawcy świata, szukali Tego, który był wyczekiwany przez narody. Upadli w pokłonie na progu zwykłego domu, upadli na twarz przed Dzieciątkiem i Jego Matką. Z prostotą złożyli swe dary Synowi Człowieczemu. Bo właśnie tak, w ten sposób odwieczne Słowo Ciałem się stało. Dziś imiona Mędrców, przekazane nam przez tradycję, wypisujemy na drzwiach naszych domów, aby sobie przypomnieć, że to w nas przebywa Bóg, że to tak, w ten .sposób, odwieczne Słowo Ciałem się staje w naszym życiu!
Śmiertelny, grzeszny człowiek, uwikłany w codzienność, człowiek podlegający cierpieniu, każdego dnia konający - staje się silny Bogiem, do którego należy zwycięstwo. Człowieka silnego Bogiem można zabić, ale nie można zwyciężyć. Dlatego z wdzięcznością wołamy za św. Pawłem: jesteśmy współdziedzicami, współuczestnikami Bożych obietnic, w Chrystusie Jezusie (Ef 3, 6). Amen.
grudnia 23, 2020
Homilia na Uroczystość Narodzenia Pańskiego - Pasterka
grudnia 23, 2020
Umiłowani Siostry i Bracia, uczestnicy podniosłej Wigilijnej Uroczystości,
W cichą i Świętą Noc Bożego Narodzenia, wraz z pasterzami trzymającymi nocną straż na polach betlejemskich wpatrujemy siew "Blask chwały Pańskiej, która zewsząd ich oświeciła" (Łk 2,9) i wsłuchujemy się w radosne orędzie aniołów uroczyście głoszone światu: "Dziś w mieście Dawida narodził się wam Zbawiciel, którym jest Jezus, Mesjasz, Pan". (Łk 2,8-11).
Chwała Pańska to nie nadzwyczajne zjawisko astronomiczne, ani naturalne światło, ale blask Bożego objawienia, blask Bożej prawdy, która w Jezusie narodzonym w Betlejem oświeca każdego człowieka na ten świat przychodzącego" (J 1,9).
Jezus, Bóg – Człowiek stanowi "klucz" do zrozumienia tajemnicy każdego człowieka nie według jakiś doraźnych, częściowych, powierzchownych kryteriów i miar, "a w świetle pełnego blasku prawdy objawionej w Jezusie Chrystusie właśnie w blasku chwały Betlejemskiej nocy" (Veritatis splendor nr 8).
Tajemnica człowieka - uczy II Sobór Watykański - wyjaśnia się naprawdę dopiero w tajemnicy Słowa Wcielonego, Odwiecznego Słowa Boga, które stało się Ciałem, Boga, który stał się człowiekiem, jednym z nas, zstąpił na ziemię, by odtąd pozostać z nami aż do końca czasów. Od momentu swojego narodzenia w Betlejem jest On obecny na wszystkich drogach człowieczych tak dalece, że dzieje każdego człowieka stają się dziejami Boga, a dzieje Boga dziejami człowieka.
Powie CK. Norwid:
"Przyszła nareszcie chwila
ciszy uroczystej
stało się, że między ludzi wszedł MISTRZ - WIEKUISTY
I do historii, która wielkich zdarzeń czeka
dołączył biografię każdego człowieka,
Do epoki - dzień każdy, każdą dnia godzinę,
A do słów umiejętnych - wewnętrzną słów przyczynę
To jest: intencją serca".
W historii każdego narodu, w biografii każdego pojedynczego człowieka jest więc obecny Bóg - człowiek, ukryty przed światem, jak ongiś w Betlejem, ale rzeczywiście obecny; bezsilny i całkowicie zdany na ludzi jak w Betlejem, ale potężny potęgą miłości, która objawia się nawet w niemocy; odtrącony, nierzadko nawet zapomniany "przez swoich", do których przyszedł, ale kochający miłością niewymowną wszystkich, a najbardziej tych którzy najpełniej się zagubili.
Boże Narodzenie to więc "dzień, w którym Bóg zaczął nas kochać po ludzku, ludzkim sercem i zaczął razem z nami iść drogą życia". "Naród kroczący w ciemnościach ujrzał światłość wielką, nad mieszkańcami kraju mroków zabłysło światło" (Iz 9,1) - obwieszcza dzisiaj Kościół światu. W chwili, gdy w dzieje ludów i narodów wkroczył Ten, który jest "światłością świata" (J 8,12), zabłysło nowe światło i pojawiło się nowe życie. Odtąd: "Kto idzie za Nim, nie chodzi w ciemności, lecz ma światło życia" (J 8,12). To właśnie życie w Nim objawione, jest światłością ludzi" (J 1,4). Bez Niego życie nadal jest ciemnością, ślepym zaułkiem, a człowiek bolesnym znakiem zapytania.
W przyjęciu albo odrzuceniu Nowonarodzonego w Betlejem Zbawiciela dokonuje się sąd nad światem: "A sąd na tym polega, że Światło przyszło na świat, lecz ludzie bardziej umiłowali ciemność niż światło: bo złe były ich uczynki" (J 3,13).
Jedynie prawdziwym kryterium, które decyduje o naszym stosunku do Chrystusa jest więc nie sama wiara, a nasze uczynki, czy są one dobre czy złe. W nich i przez nie dokonuje się sąd nad światem, nad każdym z nas.
Boże Narodzenie przeżywane w swoich najgłębszych pokładach, nie jako folklor, nie jako świętowanie, ale jako wejście Boga Emmanuela w życie narodu i moje osobiste, podsuwa nieuchronnie niepokojące pytania:
Na ile Chrystus Zbawiciel i Jego Ewangelia są obecne w życiu naszego, w olbrzymiej większości przecież katolickiego narodu?
Na ile obecność Chrystusa, którego przecież wyznaję moim Zbawicielem i Panem znajduje swoje odbicie i przedłużenie w moim osobistym życiu?
Czy po stylu mojego życia można rozpoznać, że wierzę w Boga, który stał się człowiekiem i który pragnie, aby także człowieczeństwo Jego wyznawców było ukształtowane na Jego obraz, wzór i podobieństwo?
Nowa rzeczywistość, w której żyjemy, od kilku lat obnażyła w sposób bolesny pęknięcie, rozziew, a nierzadko nawet przeciwieństwo pomiędzy wyznawaną wiarą a życiem, głoszoną prawdą a postępowaniem.
Wielu traktuje prawdy wiary w sposób wybiórczy: przyjmuje jedne, te łatwiejsze, a odrzuca inne, trudniejsze i wymagające większej konsekwencji życiowej i pełniejszego zaangażowania.
Nie brak i takich, którzy w ogóle stawiają pod znakiem zapytania istnienie obiektywnych i trwałych norm moralnych. Wolność oznacza dla nich porzucenie wszelkich norm moralnych. W tej perspektywie Dekalog jawi się jako relikt przeszłości. Kwestionuje też obecność moralności społecznej: przekonanie religijne to moja sprawa prywatna, ograniczona do czterech ścian mojego domu. Życie zawodowe, działalność społeczna czy polityczna jakby zwalniała od wszelkiej odpowiedzialności.
Wreszcie nie brak i takich, którzy jawnie głoszą antyewangelię twierdząc, że człowiek sam dla siebie jest najwyższą i ostateczną normą i prawem. Skutki takiej postawy nie pozwalają na siebie długo czekać. Zaciera się dla wielu coraz wyraźniej granica pomiędzy: dobrem a złem, prawdą a fałszem, a nawet pomiędzy życiem i śmiercią. Szerzy się zbiorowy egoizm, cwaniactwo, apatia i nihilizm.
Potrzeba, aby na nowo zajaśniał nam "blask Chrystusowej prawdy", abyśmy pośród mroków codziennego życia stali się od nowa "światłością w Panu i dziećmi światłości" (Ef 5,8).
Dziś bardziej niż kiedykolwiek potrzeba aby "Chwała Pańska" głoszona na polach betlejemskich także i nas ogarnęła: aby zajaśniał nam "blask Chrystusowej prawdy" w całej swej potędze tak, by każdy człowiek stał się "odblaskiem chwały Boga" (Hbr 1,3). Jak uczy bowiem II Sobór Watykański: "Tajemnica człowieka wyjaśnia się naprawdę dopiero w tajemnicy Słowa Wcielonego".
Trzeba nam, idąc za wezwaniem Jana Pawła II, przybliżyć się z naszym "niepokojem, niepewnością, a także słabością i grzesznością, ze swoim życiem i śmiercią, do Chrystusa, niejako wejść w Niego z sobą samym i "przyswoić sobie", zasymilować całą rzeczywistość Wcielenia i Odkupienia, aby się na nowo odnaleźć" (Veritatis splendor, nr 8,9). Wymaga to od całego Kościoła i każdego z nas nowego wysiłku, jakby nowego zrywu.
W okresie wielkiego zachwiania zasad moralnych i zobojętnienia religijnego wielu, Ojciec Święty prowadzi nas właśnie do Chrystusa Boga -Człowieka. Chrystus nie tylko jasno wskazuje na kryteria dobra i zła zapisane w wielkim sanktuarium Boga jakim jest sumienie ludzkie, ale sam daje przykład-jak dobro poznane należy urzeczywistnić we własnym życiu. Stąd właśnie "naśladowanie Chrystusa jest pierwotnym i najgłębszym fundamentem chrześcijańskiej moralności" (V.S.9).
Chrześcijaństwo bowiem to nie sama wiara, nie doktryna, a tym bardziej nie ideologia, a wspólnota życia i miłości z Chrystusem. "Istnieje zatem pilna potrzeba, by chrześcijanie ponownie odkryli nowość wiary oraz, nowe osądzanie kultury dominującej w ich środowisku, aby ci, którzy niegdyś byli ciemnością, stali się światłością w Panu i postępowali jako dzieci światłości" (Ef 5,8-11). Pełnym zaś owocem światłości, jest "wszelka prawość, sprawiedliwość i prawda" (V. S. 88); "prawda Bożych przykazań, prawda kazania na Górze, prawda którą trzeba żyć, którą trzeba wyznać nie słowem a życiem. Na równi z prawdą również prawdziwy wymiar wolności objawia się i urzeczywistnia w Chrystusie przez miłość i dar z samego siebie" (por. Veritatis Splendor, nr nr 87, 88).
Ku tej właśnie wolności Wyzwolił nas Chrystus (Ga 5,1). Miarą i kryterium tej wolności jest nie samo wyzwolenie, a wierność Bożym przykazaniom. W Betlejem, razem ze Zbawicielem narodził się nowy, zbawiony człowiek, człowiek nowego przymierza, który jest powołany do tego by przez świadectwo własnego życia stać się, "Światłością świata" (Mt 5,14).
Aby chrześcijanin mógł wypełnić to zadanie musi w nim ustawicznie obumierać stary grzeszny człowiek: "Możemy się bowiem odrodzić tylko za cenę życia. Jeśli nic w nas nie umrze, nic się w nas nie narodzi (Ks. J.S. Pasierb).
Dla tych wszystkich, którzy w nowości życia świętują Boże Narodzenie jest ono świętem pokoju, radości i nadziei. Światłość Chrystusa jest bowiem mocniejsza niż ciemność, zło i moc grzechu: "Światłość bowiem świeci (nawet) w ciemności i ciemność jej nie ogarnęła" (J 1,5).
Całe zaś przesłanie i orędzie Bożonarodzeniowe streszcza się w słowach: "Narodziłem się nagi, mówi Bóg,
abyś ty potrafił wyrzekać się
siebie samego.
Narodziłem się ubogi,
abyś ty mógł uznać Mnie za jedyne bogactwo.
Narodziłem się w stajni,
abyś ty nauczył się uświęcać każde miejsce.
Narodziłem się bezsilny,
abyś ty nigdy się Mnie nie lękał.
Narodziłem się z miłości.
Narodziłem się w nocy,
abyś ty uwierzył, iż mogę rozjaśnić
każdą rzeczywistość spowitą ciemnością.
Narodziłem się w ludzkiej postaci, mówi Bóg,
abyś ty nigdy nie wstydził się być sobą.
Narodziłem się jako człowiek,
abyś ty mógł stać się "Synem Bożym".
Narodziłem się prześladowany od początku,
abyś ty nauczył się przyjmować
wszelkie trudności.
Narodziłem się w prostocie,
abyś ty nie był wewnętrznie zagmatwany.
Narodziłem się w twoim ludzkim życiu, mówi Bóg,
aby wszystkich ludzi zaprowadzić do domu Ojca". Amen.