Refleksja nad Słowem Bożym
MODLITWA EWANGELIĄ - NIE RANIĆ SŁOWEM
Bo Kościół to trzeba powiedzieć - jest Instytucją, którą Chrystus powołał do życia, aby strzegła Prawdy i Sprawiedliwości.
Taka jest odpowiedzialność za Kościół i za swoje powołanie w Kościele, trudna ale i zaszczytna. Nie żąda się odpowiedzialności od człowieka nieodpowiedzialnego, niepoczytalnego, ale od człowieka w pełni dojrzałego i świadomego. Trudna jest ta odpowiedzialność, gdyż wymaga czujności na każdym kroku. Właśnie odpowiedzialność za Kościół każe matce doglądać modlitwy u dzieci i kierować je na katechizację. Odpowiedzialność za Kościół każe mężowi dochowywać wierności żonie. Odpowiedzialność za Kościół każe ojcu dawać dobry przykład dzieciom. Odpowiedzialność za Kościół każe Polakowi uczciwie wypełniać swoje obowiązki zawodowe.
Chrystus ma prawo oczekiwać, żeby inni ludzie z naszego oblicza i z naszej postawy, z naszych uczynków mogli się doczytać Ewangelii. Mam być dla nich żywą Księgą.
Od poczucia odpowiedzialności nie uwalnia nas fakt, że naród nasz "dał" światu papieża. Nie wolno także z tego faktu "kpić" - jak się słyszy od feministek i członkiń elit politycznych - o papieżu "staruszku" - bo za taką zuchwałość przyjdzie kiedyś się rozliczyć. Właśnie w duchu odpowiedzialności za swój chrzest, albo jeżeli go nie posiadam - to za polską uczciwość, jeżeli jestem z narodem - w którym ktoś jeszcze rządzi. Nie kpijmy z ludzi, których Świat wybrał. Ale w duchu odpowiedzialności swoją postawą jako uczniowie Chrystusa mamy się do Niego przyznać. Wtedy z pewnością nasze życie będzie czytelne i objawimy ludziom coś z tych świętych prawd, które Pan Bóg w nas posiał. Amen!
Jezus powiedział do faryzeuszów: «Ja odchodzę, a wy będziecie Mnie szukać i w grzechu swoim pomrzecie. Tam, gdzie Ja idę, wy pójść nie możecie». Mówili więc Żydzi: «Czyżby miał sam siebie zabić, skoro powiada: Tam, gdzie Ja idę, wy pójść nie możecie?». A On rzekł do nich: <<Wy jesteście z niskości, a Ja jestem z wysoka. Wy jesteście z tego świata, Ja nie jestem z tego świata. Powiedziałem wam, że pomrze- cie w grzechach swoich. Jeśli bowiem nie uwierzycie, że JA JESTEM, pomrzecie w grzechach waszych». Powiedzieli do Niego: «Kimże Ty jesteś?». Odpowiedział im Jezus: «Przede wszystkim po cóż do was mowie? Wiele mam w waszej sprawie do powiedzenia i do osądzenia. Ale Ten, który Mnie posłał, jest prawdomówny, a Ja mówię wobec świata to, co usłyszałem od Niego». A oni nie pojęli, że im mówił o Ojcu. Rzekł więc do nich Jezus: «Gdy wywyższycie Syna Człowieczego, wtedy poznacie, że JA JESTEM i że Ja nic sam z siebie nie czynię, ale że mówię to, czego Mnie Ojciec nauczył. A Ten, który Mnie posłał, jest ze Mną: nie pozostawił Mnie samego, bo Ja zawsze czynię to, co się Jemu podoba». Kiedy to mówił, wielu uwierzyło w Niego.
Liturgia słowa przygotowuje nas do wydarzeń Wielkiego Tygodnia. W rozmowie z faryzeuszami Jezus zapowiada swoją śmierć. W ich dialogu wyczuwalne jest napięcie, które z czasem będzie narastać. Jednym z kluczowych słów rozważanego dziś fragmentu jest wiara. Autor czwartej Ewangelii, pisząc o wierze, nie ma na myśli tylko czysto intelektualnego uznania Bóstwa Jezusa i Jego zasad. Chodzi raczej o żywą relację zaufania i posłuszeństwa wobec osoby Chrystusa i Jego słów.
Faryzeusze, którzy nie wierzą w Jezusa, tzn. nie są w żywej relacji z Nim, nie ufają Mu, a przez to nie rozumieją ani kim jest, ani o czym mówi. Za bluźnierstwo uważają utożsamianie się Chrystusa z Bogiem, który ich przodkom przedstawił się jako Ten, który JEST (dosł. JESTEM, KTÓRY JESTEM). Jego słowa o odejściu błędnie interpretują jako zapowiedź samobójstwa.
Ta niemożność akceptacji Zbawiciela przez faryzeuszów (którzy byli przecież bardzo pobożnymi" ludźmi) jest przestrogą dla wszystkich wierzących. Żaden bowiem człowiek, nawet ochrzczony, nie będzie do końca rozumiał Jezusa bez właściwej wiary tzn. zażyłej relacji z Odkupicielem i zaufania wobec Niego.
Ponieważ faryzeusze takiej wiary nie mają, nie mogą aktualnie "pójść" tam, gdzie idzie Chrystus. Chodzi o naśladowanie Go, aż po oddanie swego życia. Bez właściwej wiary nie jest to możliwe.
W podobnych słowach Nauczyciel z Nazaretu zwróci się później do swego ucznia Piotra w trakcie Ostatniej Wieczerzy: Dokąd Ja idę, ty teraz za Mną pójść nie możesz, ale później pójdziesz (J 13, 36). I rzeczywiście Szymon, który zaprze się najpierw Mistrza, później, po Jego śmierci, zmartwychwstaniu i Zesłaniu Ducha Świętego, będzie Go naśladował aż po oddanie swego życia. Piotr, słabej wiary, nie był w stanie ani do końca rozumieć Chrystusa, ani iść za Nim. Gdy wsparty pomocą z góry Szymon uwierzył - był w stanie pójść „tam, gdzie Jezus". Jezus ostrzega też swoich rozmówców:
Jeśli (...) nie uwierzycie, że JA JESTEM, pomrzecie w grzechach waszych.
Bez żywej relacji z Panem trudno jest wyrwać się ze zniewolenia grzechem. Walka z własną słabością tylko dla jakichś określonych zasad okaże się bezskuteczna.
Dopiero żywa relacja ze Zbawicielem, który miłuje człowieka i pragnie być miłowany, daje wewnętrzną motywację i siłę do prze- zwyciężania zła w sobie.
▸Jezus wie, że czas Jego męki i śmierci jest bliski. Będę kontemplował Jego zatroskane oblicze. Nie chce, abym zmarnował czas łaski. Wsłucham się w Jego mowę. Zostawia mi Słowo, które przygotowuje mnie na owocne przeżycie Wielkiego Tygodnia.
▸„Ja odchodzę, a wy będziecie Mnie szukać" (w. 21). Jezus przygotowuje mnie na swoje odejście. On zawsze wyprzedza mnie swoją łaską. Idzie umierać za mnie, abym miał siłę pójść za Nim do końca.
▸ „Jeżeli nie uwierzycie, że Ja jestem, pomrzecie w grzechach" (ww. 21.24). U św. Jana „wierzyć" oznacza przylgnąć, wejść w zażyłą relację z Jezusem. On bierze na siebie grzech, który uśmierca moją relację z Nim. Potrzebna jest jednak moja wiara w Jego miłość i gotowość na Jej przyjęcie.
▸ „Wy jesteście z niskości, a Ja jestem z wysoka" (w. 23). Potrzebuję Jego Słowa, abym mógł odczytywać moją historię życia. Z perspektywy Ukrzyżowanego moja historia jest zbawiona. Potrzebuję Jego spojrzenia, abym mógł to zobaczyć. Potrzebuję przylgnięcia do Jego serca, abym mógł w to uwierzyć.
▸ „Ten, który Mnie posłał..." (w. 26-29). Jezus wskazuje mi na Ojca. Wszystko, co uczyni dla mnie w Wielkim Tygodniu, będzie mówiło mi o wielkiej miłości Ojca. Tak bardzo mnie umiłował, że Syna swego Jedynego dał.
▸ „Gdy wywyższycie Syna Człowieczego, wtedy poznacie, że JA JESTEM" (w. 28). Na krzyżu objawia się Bóg w swoim najpiękniejszym imieniu. Będę częściej kontemplował Ukrzyżowanego i prosił Go, aby przeniknął mnie i przemienił swoją miłością.
▸ Zbliżę się do Jezusa i przytulę do Jego serca. Będę trwał na modlitwie i powtarzał: „Rozpal moje serce Twoją miłością". Powierzę Mu także moich bliskich: Panie, spraw, aby uwierzyli w Twoją miłość" (w. 30).
Drodzy Bracia i Siostry! Obchodzimy dziś w naszym kraju święto Matki Bożej Częstochowskiej. Czczona jest ona przez wielu Polaków. Jasna Gór...