listopada 30, 2017

1. Niedziela Adwentu (B) – Czas oczekiwania i przygotowania

Paulo Coelho w należącej do najpopularniejszych w ostatnim czasie na polskim rynku wydawniczym książce pt. „Alchemik” zauważa jak istotną na drodze duchowego rozwoju człowieka jest umiejętność odczytywania znaków. Dzisiejsza liturgia, a zwłaszcza niektóre jej elementy, takie jak chociażby fioletowy kolor szat liturgicznych, oprawa muzyczna czy też niektóre elementy wystroju prezbiterium są dla nas znakami tego, że rozpoczęliśmy właśnie nowy okres liturgiczny zwany Adwentem. Odczytanie tych znaków i pójście za sugestiami zawartymi w liturgii i czytaniach mszalnych otwiera przed nami możliwość ponownego zanurzenia się w atmo­sferę radosnego oczekiwania na przyjście Tego który przyszedł, który przyjdzie i który przychodzi, Tego który jest Panem.
Dobry Bóg, ten sam na wieki i wiecznie nowy, zaprasza nas do przeżywania na nowo znanych już niejako i przeżywanych kiedyś tajemnic Adwentu i całego Roku Kościelnego. Powinniśmy podjąć to zaproszenie do wyruszenia na duchową wędrówkę z radością, tym większą, że rozpoczynający się w dniu dzisiejszym nowy rok liturgiczny jest rokiem szczególnym, ponieważ „wpatrzeni” w tajemnicę Wcielenia Syna Bożego, stoimy na progu Adwentu – czasu oczekiwania na Uroczystość Narodzenia Syna Bożego.
Uzmysławiając sobie historyczną wagę tego momentu i duchowe owoce tego świę­tego czasu na który oczekujemy, być może wielu spośród nas chcia­łoby zawołać za prorokiem Izajaszem „obyś rozdarł niebiosa i zstą­pił”! (Iz 36,19) Czy jednak jesteśmy na to przyjście przygotowani?
Doświadczyliśmy tyle razy, że Pan wychodzi „naprzeciw tych, co radośnie pełnią sprawiedliwość” i „pamiętają o Bożych drogach”. Pomimo naszych słabości przyszliśmy dzisiaj do tej świątyni i chcemy powtórzyć słowa wypowiedziane przez proroka „Panie, Tyś naszym Ojcem. Myśmy gliną, a Ty naszym twórcą. My wszyscy jesteśmy dziełem rąk Twoich” (Iz 64,7). Używając obrazów z czytań możemy powiedzieć, że należymy do Bożej owczarni, że jesteśmy Bożą winnicą i sługami Pana. To kim jesteśmy i doświadczenie naszej osobistej historii życia pozwala nam oczekiwać że Pan wyciągnie nad nami, sługami swoimi moc swej prawicy. Aby jednak to nastąpiło musimy wpierw odpowiedzieć na wezwania skierowane do nas w dzisiejszej Ewangelii.
Ewangelia ta jest Ewangelią oczekiwania. Proponując postawę sług czekających na przyjście pana, Jezus zachęca nas do czujności. Słowa Nauczyciela z Nazaretu są jasne i bezpośrednie: „...co wam mówię, mówię wszystkim: Czuwajcie”, „uważajcie i czuwajcie, bo nie wiecie, kiedy Pan domu przyjdzie” (Mk 13,37.35). Jak widać z całości przypowieści, w zamyśle Pana niecierpliwość oczekiwania nie przekłada się na czyniącą nas niezdatnymi do działania gorączkowość emocji, ale jest stanem ducha, który aktywizuje nas do odpowiedzialnego wykonywania powierzonych nam zadań. O jakie zadania chodzi?
Nie jest możliwe wymienienie z tego miejsca wszystkich tych zadań, ponieważ są one związane z każdą osobą w sposób ścisły i niepowtarzalny. Każdy z nas powinien zastanowić się nad za­daniami tego Adwentu w świetle historii swojego życia i w połą­czeniu ze swoim stanem, powołaniem i zawodem. Wszystkie one powinny być jednak podporządkowane bardziej ogólnemu powołaniu do szczęścia, do rozwinięcia w sobie życia duchowego, do świętości. Odpowiedź na Boże „świętymi bądźcie, bo ja jestem święty” to proces, który dokonuje się „w drodze”, w „pielgrzymce wiary”.
Najbliższe cztery tygodnie to jakby cztery ostatnie etapy naszej pielgrzymki ku Drzwiom Świętym, za którymi czeka nas pełnia miłosierdzia Ojca, który wszystkim wychodzi naprzeciw ze swą miłością, wyrażającą się zwłaszcza w odpuszczeniu win.
Na progu tego Adwentu w pierwszym rzędzie zechciejmy sobie uświadomić naszą życiową kondycję jako pielgrzymów do domu Ojca i otwartych na moc Ducha naśladowców Jezusa.
Odczytany dzisiaj fragment Pierwszego Listu świętego Pawła Apostoła do Koryntian jest na wskroś przeniknięty imieniem Jezusa Chrystusa. Imię to pojawia się w tym krótkim tekście aż pięć razy, zaś sama osoba naszego Zbawiciela jest w nim wzmiankowana aż siedem razy. Pierwszym i podstawowym zadaniem któremu należałby poświęcić ten czas oczekiwania to wydaje się być próba orientacji całego naszego życia na osobę Jezusa Chrystusa.
Podejmijmy tę drogę, która, będąc pielgrzymką, jest obrazem i symbolem indywidualnej wędrówki człowieka wierzącego śladami Odkupiciela; jest praktyką czynnego umartwienia i pokuty za ludzkie słabości, wyraża nieustanną czujność człowieka wobec własnej ułomności i przygotowuje go do wewnętrznej przemiany serca. Podejmijmy to zadanie z zapałem i wdzięcznością, usiłując zgro­madzić w naszych sercach zapał i wdzięczność milionów ludzi, którzy przez dwa tysiące lat odnajdywali szczęście i pełnię życia krocząc śladami Mistrza z Nazaretu.
W momentach konkretnych decyzji dotyczących form czuwania, modlitwy i postu pozwólmy prowadzić się Temu za sprawą którego Słowo ciałem się stało i oddajmy się w opiekę Tej, która je przyjęła w dziewiczym łonie. Niech postawa Maryi Panny, Tej która umiała milczeć, słuchać, zachowywać wszystko co najistotniejsze w swoim sercu i pełnić wolę Ojca będzie nam wzorem w dostrzeganiu wielkich zamysłów i dzieł Ducha w naszym życiu i środowisku. Niech ciepłe światło roratniej świecy przyciąga i ogrzewa nas, którzy zwyczajem ojców naszych gromadzić się będziemy tutaj na porannych Mszach Świętych, aby oddawać cześć Bogu w Trójcy jedynemu Ojcu, Synowi i Duchowi Świętemu. Amen.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2016 Homilie i rozważania , Blogger