Paulo
Coelho w należącej do najpopularniejszych w ostatnim czasie na
polskim rynku wydawniczym książce pt. „Alchemik” zauważa jak
istotną na drodze duchowego rozwoju człowieka jest umiejętność
odczytywania znaków. Dzisiejsza liturgia, a zwłaszcza niektóre jej
elementy, takie jak chociażby fioletowy kolor szat liturgicznych,
oprawa muzyczna czy też niektóre elementy wystroju prezbiterium są
dla nas znakami tego, że rozpoczęliśmy właśnie nowy okres
liturgiczny zwany Adwentem. Odczytanie tych znaków i pójście za
sugestiami zawartymi w liturgii i czytaniach mszalnych otwiera przed
nami możliwość ponownego zanurzenia się w atmosferę
radosnego oczekiwania na przyjście Tego który przyszedł, który
przyjdzie i który przychodzi, Tego który jest Panem.
Dobry
Bóg, ten sam na wieki i wiecznie nowy, zaprasza nas do przeżywania
na nowo znanych już niejako i przeżywanych kiedyś tajemnic Adwentu
i całego Roku Kościelnego. Powinniśmy podjąć to zaproszenie do
wyruszenia na duchową wędrówkę z radością, tym większą, że
rozpoczynający się w dniu dzisiejszym nowy rok liturgiczny jest
rokiem szczególnym, ponieważ „wpatrzeni” w tajemnicę Wcielenia
Syna Bożego, stoimy na progu Adwentu – czasu oczekiwania na
Uroczystość Narodzenia Syna Bożego.
Uzmysławiając
sobie historyczną wagę tego momentu i duchowe owoce tego świętego
czasu na który oczekujemy, być może wielu spośród nas chciałoby
zawołać za prorokiem Izajaszem „obyś rozdarł niebiosa i
zstąpił”! (Iz 36,19) Czy jednak jesteśmy na to przyjście
przygotowani?
Doświadczyliśmy
tyle razy, że Pan wychodzi „naprzeciw tych, co radośnie pełnią
sprawiedliwość” i „pamiętają o Bożych drogach”. Pomimo
naszych słabości przyszliśmy dzisiaj do tej świątyni i chcemy
powtórzyć słowa wypowiedziane przez proroka „Panie, Tyś naszym
Ojcem. Myśmy gliną, a Ty naszym twórcą. My wszyscy jesteśmy
dziełem rąk Twoich” (Iz 64,7). Używając obrazów z czytań
możemy powiedzieć, że należymy do Bożej owczarni, że jesteśmy
Bożą winnicą i sługami Pana. To kim jesteśmy i doświadczenie
naszej osobistej historii życia pozwala nam oczekiwać że Pan
wyciągnie nad nami, sługami swoimi moc swej prawicy. Aby jednak to
nastąpiło musimy wpierw odpowiedzieć na wezwania skierowane do nas
w dzisiejszej Ewangelii.
Ewangelia
ta jest Ewangelią oczekiwania. Proponując postawę sług
czekających na przyjście pana, Jezus zachęca nas do czujności.
Słowa Nauczyciela z Nazaretu są jasne i bezpośrednie: „...co wam
mówię, mówię wszystkim: Czuwajcie”, „uważajcie i czuwajcie,
bo nie wiecie, kiedy Pan domu przyjdzie” (Mk 13,37.35). Jak widać
z całości przypowieści, w zamyśle Pana niecierpliwość
oczekiwania nie przekłada się na czyniącą nas niezdatnymi do
działania gorączkowość emocji, ale jest stanem ducha, który
aktywizuje nas do odpowiedzialnego wykonywania powierzonych nam
zadań. O jakie zadania chodzi?
Nie
jest możliwe wymienienie z tego miejsca wszystkich tych zadań,
ponieważ są one związane z każdą osobą w sposób ścisły i
niepowtarzalny. Każdy z nas powinien zastanowić się nad zadaniami
tego Adwentu w świetle historii swojego życia i w połączeniu
ze swoim stanem, powołaniem i zawodem. Wszystkie one powinny być
jednak podporządkowane bardziej ogólnemu powołaniu do szczęścia,
do rozwinięcia w sobie życia duchowego, do świętości. Odpowiedź
na Boże „świętymi bądźcie, bo ja jestem święty” to proces,
który dokonuje się „w drodze”, w „pielgrzymce wiary”.
Najbliższe
cztery tygodnie to jakby cztery ostatnie etapy naszej pielgrzymki
ku
Drzwiom
Świętym, za
którymi czeka nas pełnia miłosierdzia Ojca, który wszystkim
wychodzi naprzeciw ze swą miłością, wyrażającą się zwłaszcza
w odpuszczeniu win.
Na
progu tego Adwentu w pierwszym rzędzie zechciejmy sobie uświadomić
naszą życiową kondycję jako pielgrzymów do domu Ojca i otwartych
na moc Ducha naśladowców Jezusa.
Odczytany
dzisiaj fragment Pierwszego Listu świętego Pawła Apostoła do
Koryntian jest na wskroś przeniknięty imieniem Jezusa Chrystusa.
Imię to pojawia się w tym krótkim tekście aż pięć razy, zaś
sama osoba naszego Zbawiciela jest w nim wzmiankowana aż siedem
razy. Pierwszym i podstawowym zadaniem któremu należałby poświęcić
ten czas oczekiwania to wydaje się być próba orientacji całego
naszego życia na osobę Jezusa Chrystusa.
Podejmijmy
tę drogę, która, będąc pielgrzymką, jest obrazem i symbolem
indywidualnej wędrówki człowieka wierzącego śladami Odkupiciela;
jest praktyką czynnego umartwienia i pokuty za ludzkie słabości,
wyraża nieustanną czujność człowieka wobec własnej ułomności
i przygotowuje go do wewnętrznej przemiany serca. Podejmijmy to
zadanie z zapałem i wdzięcznością, usiłując zgromadzić w
naszych sercach zapał i wdzięczność milionów ludzi, którzy
przez dwa tysiące lat odnajdywali szczęście i pełnię życia
krocząc śladami Mistrza z Nazaretu.
W
momentach konkretnych decyzji dotyczących form czuwania, modlitwy i
postu pozwólmy prowadzić się Temu za sprawą którego Słowo
ciałem się stało i oddajmy się w opiekę Tej, która je przyjęła
w dziewiczym łonie. Niech postawa Maryi Panny, Tej która umiała
milczeć, słuchać, zachowywać wszystko co najistotniejsze w swoim
sercu i pełnić wolę Ojca będzie nam wzorem w dostrzeganiu
wielkich zamysłów i dzieł Ducha w naszym życiu i środowisku.
Niech ciepłe światło roratniej świecy przyciąga i ogrzewa nas,
którzy zwyczajem ojców naszych gromadzić się będziemy tutaj na
porannych Mszach Świętych, aby oddawać cześć Bogu w Trójcy
jedynemu Ojcu, Synowi i Duchowi Świętemu. Amen.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz