Wtorek
III tygodnia zwykłego
Słowa
Ewangelii według Świętego Marka
Nadeszła
Matka Jezusa i bracia i stojąc na dworze, posłali po Niego, aby Go
przywołać. A tłum ludzi siedział wokół Niego, gdy Mu
powiedzieli: «Oto Twoja Matka i bracia na dworze szukają Ciebie».
Odpowiedział im: «Któż jest moją matką i którzy są moimi
braćmi?» I spoglądając na siedzących dokoła Niego, rzekł: «Oto
moja matka i moi bracia. Bo kto pełni wolę Bożą, ten jest Mi
bratem, siostrą i matką».
Oto
słowo Pańskie.
NOWE
WIĘZI
Powszechnie
uważa się, że spośród różnych więzi łączących ludzi,
najmocniejsze są więzi krwi. Od samego początku ich moc jest
zakwestionowana przez bratobójstwo. Kain zabija Abla i zrywa w ten
sposób łączącą ich więź. Cała historia ludzkości oraz nasza
współczesność, wypełniona niejednym bratobójstwem, niejednym
kompleksem Edypa, niejedną zdradą i tragedią rodzinną,
uzasadniają to zakwestionowanie. Dlatego Pan Jezus wskazuje na
inne więzi, które mogą łączyć ludzi w sposób bardziej trwały
i pewny. Ten, kto pełni wolę Bożą, jest tak bliski Jezusowi, jak
Matka, jak brat i siostra. Kto pełni wolę Bożą jest również
bliski każdemu innemu człowiekowi, bo każdy jest dzieckiem Boga -
umiłowanym czy marnotrawnym - tak jak Jezus jest Jego Synem
Jednorodzonym. Na marginesie trzeba dodać, że ten tekst nie
deprecjonuje więzi, które łączą Jezusa z Jego Matką. Ona
przecież pierwsza powiedziała: „Niech mi się stanie według
słowa Twego”.
Pełnić
wolę Bożą, to znaczy - czynić dobro, bo Bóg niczego innego nie
pragnie, jak tylko dobra. Jeżeli więc ludzie wspólnie dążą do
osiągnięcia dobra, to są związani ze sobą bardziej, niż przez
pochodzenie z jednego rodu. Im większe jest dobro, które chcemy
wspólnie osiągnąć, tym większe więzi między nami.
Można
jednak powiedzieć, że nie tylko dobro zespala ludzi. Ludzie
potrafią również doskonale się organizować, tworzyć nowe
struktury i całe systemy oddziaływań i zależności, by osiągnąć
dobro pozorne, które obiektywnie jest złem, a czasem zbrodnią.
Bardzo silne więzi istnieją wśród członków mafii, przestępczych
grup młodzieżowych z kręgu subkultury, a nawet wśród członków
partii politycznych, które na swoim koncie mają zbrodnie
ludobójstwa. Więzi te jednak są sporządzone z marnego materiału.
Wątkiem i osnową są tutaj: wspólny interes i strach. Ta więź
bardzo szybko ulega erozji i największe potęgi oparte tylko na
strachu w końcu rozpadają się. Najlepszym dowodem na to jest fakt,
że żadna z przestępczych wspólnot nie przetrwała stu lat, nawet
"tysiącletnia rzesza". Na naszych oczach rozpadł się
komunizm, który miał być dla wielu świetlaną przyszłością
ludzkości, a jego idee miały być wiecznie żywe.
Dobro,
wbrew temu, że pozornie jest tak bezbronne i słabe, łączy
ludzi o wiele mocniej. Więzi, przyjęte dobrowolnie i umiłowane są
nie do zerwania. „Umiłowałem cię wieczną miłością”. „Moje
więzy, to więzy miłości”.
Na
poparcie tego przekonania mamy przekonywające dowody: istnienie
Kościoła na przestrzeni dwudziestu wieków, istnienie różnych
instytucji Kościoła, a szczególnie zakonów i zgromadzeń
zakonnych. Wiekami, a nie latami, liczą się Jubileusze, które
obchodzi się w Kościele.
Kościół
jest Sakramentem i zapowiedzią jedności całego świata. Jest
zapowiedzią całkowitej wolności, bo więzi miłości nie
ograniczają jej, lecz rozszerzają jej granice.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz