kwietnia 10, 2022

Zamyślenia wielkopostne - Korzeń grzechu

Wielki Poniedziałek


Namaszczenie w Betanii...

 

Słowa Ewangelii według Świętego Jana
Na sześć dni przed Paschą Jezus przybył do Betanii, gdzie mieszkał Łazarz, którego Jezus wskrzesił z martwych. Urządzono tam dla Niego ucztę. Marta usługiwała, a Łazarz był jednym z zasiadających z Nim przy stole. Maria zaś wzięła funt szlachetnego, drogocennego olejku nardowego i namaściła Jezusowi stopy, a włosami swymi je otarła. A dom napełnił się wonią olejku. Na to rzekł Judasz Iskariota, jeden z Jego uczniów, ten, który Go miał wydać: «Czemu to nie sprzedano tego olejku za trzysta denarów i nie rozdano ich ubogim?» Powiedział zaś to nie dlatego, że dbał o biednych, ale ponieważ był złodziejem i mając trzos, wykradał to, co składano. Na to rzekł Jezus: «Zostaw ją! Przechowała to, aby Mnie namaścić na dzień mojego pogrzebu. Bo ubogich zawsze macie u siebie, Mnie zaś nie zawsze macie». Wielki tłum Żydów dowiedział się, że tam jest; a przybyli nie tylko ze względu na Jezusa, ale także by ujrzeć Łazarza, którego wskrzesił z martwych. Arcykapłani zatem postanowili zabić również Łazarza, gdyż wielu z jego powodu odłączyło się od Żydów i uwierzyło w Jezusa.
Oto słowo Pańskie.

Refleksja nad Słowem Bożym



Albowiem korzeniem wszelkiego zła jest chciwość pienię­dzy. Za nimi to uganiając się, niektórzy zabłąkali się z dala od wiary i siebie samych przeszyli wielu boleściami” (1 Tm 6,10). Te słowa św. Pawła doskonale odzwierciedlają motywację Juda­sza. Wybrany spośród wielu uczniów. Wezwany po imieniu do grona apostołów. Obdarzony zaufaniem — wszak to jemu Chry­stus powierzył troskę o pieniądze, którymi dysponował. Otrzymał jak każdy z Dwunastu władzę wypędzania złych duchów. Widział cuda i znaki, które dokonywał Zbawiciel. Lecz wciąż mu było mało. Wciąż chciał więcej. Jego serce zżerała chciwość. „Był zło­dziejem i mając trzos, wykradał to, co składano” (J 12,6).
Ta chciwość popchnie Judasza do największej zdrady, którą będzie wydanie Mesjasza w ręce oprawców. Uczyni to dlatego, że Jezus nie sprostał oczekiwaniom, jakie apostoł w Nim pokładał. Wszak Judasz marzył o karierze i bogactwie. Wciąż chciał więcej i ta właśnie chciwość trzymała go przy Mistrzu z Nazaretu. Plano­wał, że przy Chrystusie będzie żył dostatnio, a kradnąc, jeszcze bar­dziej się wzbogaci. Kiedy zaś okazało się, że ten plan się nie po­wiedzie, za marne srebrniki zdradził swego Mistrza i Przyjaciela.
Ta chciwość, która zawładnęła sercem Judasza, ujawnia swoją niszczycielską siłę także w życiu innych ludzi. Ta chciwość puka do serca każdego z nas. Człowiek pragnie bowiem przez całe życie napełniać się jakąś wartością. Wciąż czegoś chcemy. Nasze serce wciąż jest głodne. Głodne miłości, akceptacji, pokoju i życzliwości. Lecz to nie zawsze da się osiągnąć. Te wartości wiele kosztują, a zarazem stawiają wymagania. Miłość domaga się poświęcenia. Akceptacja wymaga przyznania się do swych wad i zalet. Pokój możliwy jest tylko i wyłącznie, kiedy człowiek zabiega o wspólne dobro. Trzeba więc wiele z siebie dać, aby żyć w miłości, akceptacji i pokoju. Łatwiej głód swego serca nasycić czymś innym. Łatwiej sięgnąć po to, co miłe, łatwe i przyjemne. Łatwo wtedy ulec żądzy chciwości.
Chciwość popycha zaś do wielu grzechów, które wydają się człowiekowi konieczne do zaspokojenia własnego pragnienia po­siadania. Kradzież ułatwi zdobywanie nowych środków finanso­wych. Kłamstwo będzie ucieczką przed odpowiedzialnością za swoją nieuczciwość. Oszustwa nieść będą niesprawiedliwość. Krzywdą ograbiać się będzie słabszych. Wyzysk stanie się nor­malnym sposobem dodatkowego dochodu jako dla pracownika, jak i pracodawcy. Zdrada przyjaźni, koleżeństwa i zaufania uto­ruje drogę ku realizacji egoistycznych zamierzeń. Wszystko po to, aby mieć więcej pieniędzy, władzy, przyjemności. Wszystko po to, aby zaspokoić wieczny głód serca. Wszystko po to, aby sa­memu sobie oraz innym pokazać swoją wielkość i wartość.
Jakże inaczej na życie patrzyła Maria: „Maria zaś wzięła funt szlachetnego i drogocennego olejku nardowego i namaściła Jezusowi nogi, a włosami swymi je otarła. A dom napełnił się wonią olejku” (J 12,3). Dla niej największą wartością była mi­łość Jezusa. Ona tej miłości doświadczyła. Ona wiedziała, że Chrystus ją miłuje i pragnie jej szczęścia. Czuła się - w swej niedoskonałości i grzeszności - przez Syna Bożego akcepto­wana. Przyjaźń z Chrystusem była dla niej źródłem pokoju serca, którego świat dać nie może. Dlatego Maria miała zdrowy dystans do majętności. Dlatego stać ją było na ofiarę złożoną Bogu. Dlatego jej serce dalekie było od chciwości.
Zadajmy sobie dziś, w Wielki Poniedziałek, zasadnicze py­tanie: Czy moje serce owładnięte jest chciwością? Czy dla mnie największą wartością życia jest pieniądz i dostatek? Czy dla zy­sku zdolny jestem do zdrady, oszustwa, kradzieży i wyzysku? Każdemu z nas zagraża chciwość. Każdy z nas jest nieustannie atakowany tą pokusą. Iluzoryczne poczucie bezpieczeństwa i zna­czenia, które daje majątek, wciąż na nas czyha. Pieniądz można dotknąć. Pieniądz próbuje zasłonić nasze wady i grzechy. Lecz ten pieniądz nie daje szczęścia. Szczęście zapewnia tylko i wy­łącznie życie w przyjaźni z Bogiem i drugim człowiekiem.
Judasz miał wiele i wciąż chciał więcej. Chciwość zawiodła go do potępienia. Maria wartość swego życia widziała w przy­jaźni z Chrystusem i życiem według Jego Ewangelii. Wybór tej drogi zapewnił jej ziemskie szczęście i zbawienie wieczne. Każ­demu z nas zagraża los Judasza. Pieniądz każdego kusi. Chci­wość jest korzeniem wszelkiego zła. Przez całe życie trzeba się więc uczyć od Marii, że największym naszym majątkiem jest miłość Boga i drugiego człowieka. „Starajcie się naprzód o kró­lestwo <Boga> i o Jego sprawiedliwość, a to wszystko będzie wam dodane” (Mt 6,33).

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2016 Homilie i rozważania , Blogger