kwietnia 09, 2022

Zamyślenia wielkopostne - Niedziela Palmowa

Od Hosanna do Ukrzyżuj Go 

Uczniowie, którzy towarzyszyli Jezusowi od Galilei, rozścielają przed Nim swe płaszcze, a na drogę rzucają ucięte gałązki. Taki był rytuał towarzyszący powitaniu króla. Jezus wjeżdża do Jerozolimy, jako prawdziwy król Izraela. Wołanie Hosanna!, oznaczało Uratuj, pomóż! Była to uroczysta inwokacja żydowska. Jezus jest tym, który przychodzi w imię Pańskie i dzięki któremu przychodzi królestwo Dawidowe. Ale Miasto Dawidowe zamyka się przed swym królem. Zawołaniem Hosanna na wysokościach! uczniowie proszą aniołów, by im wtórowali w niebie. Jezus przybywa nie tylko do miasta, lecz i do świątyni. Przygląda się wszystkiemu. Jest teraz sam z Dwunastoma.

Ci, którzy rozkładali przed Jezusem wjeżdżającym do Jerozolimy swe płaszcze, nie byli ludźmi bogatymi. Należy pamiętać, że ludzie czasów biblijnych bardzo cenili sobie ubranie, gdyż było ono dla nich środkiem umożliwiającym przetrwanie. Zdobywane z trudem ubrania uważano za rzeczy cenne. Szata jako obraz podstawowej ludzkiej potrzeby stała się symbolem Bożego zaopatrzenia. Ubiór (wraz z żywnością) jest jedną z dwóch dziedzin życia ludzkiego, o które Jezus zabrania troszczyć się przesadnie.

Czyż uczniowie, którzy rozkładali płaszcze przed Jezusem, w sposób nieuświadomiony nie wyrazili potrzeby zwleczenia z siebie starego człowieka? Wskazywało to również na potrzebę odrzucenia przez nich uczynków ciemności. Zdejmowanie szat miało wymiar duchowy. Pięknie mówił o tym Hiob: „Zdobiła mnie dotąd uczciwość, prawość mi płaszczem, zawojem” (Hi 29,14). Ubiór człowieka był symbolem grzeszności. Po grzechu pierworodnym pierwsi rodzice zrobili sobie przepaski, aby ukryć swoją nagość. Szata stała się symbolem chęci ukrycia ludzkiego wstydu. Często przemoc była postrzegana jako szata, którą człowiek się okrywa. Zatem szaty, które rozkładane są przez Jezusem są znakiem podporządkowania się Jemu, uznania Jego królewskiej władzy i prośbą o przyobleczenie człowieka na nowo. Zbawienie było opisywane jako szata: „Ogromnie się weselę w Panu, dusza moja raduje się w Bogu moim, bo mnie przyodział w szaty zbawienia, okrył mnie płaszczem sprawiedliwości, jak oblubieńca, który wkłada zawój, jak oblubienicę strojną w swe klejnoty” (Iż 61,10).
Rozpoczynające Wielki Tydzień czytanie ewangelicznego opisu Niedzieli Palmowej z góry, jak zwycięskie światło Wielkiej Nocy rozświetla bolesną Mękę. Jezus otwarcie „zorganizował" tę „manifestację" na chwałę swego Ojca. „Tłum począł wielbić radośnie Boga za wszystkie cuda, które widzieli. I wołali głośno: Błogosła­wiony Król, który przychodzi w imię Pańskie". Tłum powtarza śpiew aniołów z Betlejem, nasze coniedzielne „Chwała": „Chwała na wysokości Bogu, a na ziemi pokój". Jednak strzeżmy się przed wyglądem triumfalnym, „na sposób ludzki". Co przyjdzie Bogu z naszej powierzchow­nej próżności. Jezus postarał się, żeby nadać temu wyda­rzeniu prawdziwą głębię „pokornego mesjanizmu". Stąd cały nacisk położony jest w opowiadaniu na małego osiołka. W czasach starożytnych zwierzęciem pod wierzch godnym książąt był koń. Osioł był zastrzeżony dla bied­nych, skromnych. „Nauczcie się ode mnie że jestem cichy i pokornego serca".
 
„Ja się nie oparłem,., podałem grzbiet mój...
nie zasłoniłem mej twarzy...
jestem nieczuły na obelgi...
wiem, że wstydu nie doznam..." (Iz 50,4—7)
 
Pierwsze czytanie tej niedzieli, z Księgi proroka Izajasza, wprowadza nas doskonale w Mękę według św. Łuka­sza, nasyconą całkowicie „łagodnością", „spokojem" i „pewnością" zwycięstwa ukrzyżowanego. Prorok wiele wieków wcześniej podczas bolesnego wygnania Izraela przeczuł, że zbawienie Ludu Bożego dokona się nie przez potężnego „króla jadącego na koniu", ale przez „niewol­nika Bożego", „sługę JAHWE", „sługę modlącego się", pragnącego jedynie „słuchać Boga każdego ranka" w mod­litwie... „sługę cierpiącego", zelżonego, oplutego... „sługę zupełnie poddanego", przyjmującego dobrowolnie swe próby, znającego wartość zbawczą swojego cierpienia.
 
„Sługa poniżony, ogołocony, unicestwiony... Pan wyniesiony, wywyższony, uwielbiony..." (Flp 2,6-11)
 
Święty Paweł, tak jak Izajasz i Łukasz nie rozważa po­wierzchownie Męki Jezusa jako przypadkowego zdarze­nia, któremu został poddany biedny człowiek, taki jak my. Hymn do krzyża św. Pawła jest już hymnem paschalnym. Poniżenie Jezusa aż do śmierci jest całkowicie wolne. Jezus, „istniejąc w postaci Bożej, nie skorzystał ze spo­sobności, aby na równi być z Bogiem, lecz ogołocił samego siebie, uniżył się". Zapowiedział: „Nikt nie zabierze mego życia, to ja daję życie". Jego śmierć jest „posłuszeństwem w miłości". W swej Męce Jezus jest całkowicie odpowie­dzialny: ofiarowuje najpierw swe życie dobrowolnie w uczcie eucharystycznej. „To dlatego Bóg Go wywyższył, to dlatego wszelki język wyznaje, że Jezus Chrystus jest Panem".
 
„Gorąco pragnąłem spożyć tę Paschę z wami, zanim będę cierpiał" (Łk 22,14)
 
To zdanie streszcza całkowicie paschalne i pozytywne znaczenie Męki według św. Łukasza. Każda Ewangelia ma swój szczególny koloryt. Łukasz, bardziej niż Marek, Ma­teusz czy Jan, kładzie nacisk na pewne wątki, które spotka­liśmy już w tekstach Izajasza i Pawła.
1. Ustanowienie Eucharystii przybiera charakter testamentu. „Nie będę już jeść ani pić z wami... Ja przekazu­ję wam Królestwo jak Mnie przekazał je mój Ojciec". Uczniowie są obarczani funkcją, posłannictwem: mają zatroszczyć się o nadejście Królestwa. Ale to kapłańskie za­danie może być wypełnione jedynie w duchu Jezusa i nie jako władza w świecie... ale jako służba. Posłannik ma oznaczać „sługa".
2. Królestwo Jezusa. Królestwo Jezusa jest przedstawiane jako przeciwieństwo, antyteza królestw ziemskich (Łk 22,25—29). „Królowie narodów panują nad nimi. Wy zaś nie tak macie postępować". Jego Królestwo jest ukryte, negowane, zniekształcone. „Jeśli jesteś królem żydow­skim..." wrzeszczą żołnierze, chcąc Go zelżyć. „To jest król żydowski" głosi bluźnierczy napis nad Jego głową. A jed­nak jest to królestwo realne: „Wspomnij na mnie, gdy przyjdziesz do swego królestwa. Zaprawdę powiadam ci: Dziś ze mną będziesz w raju". Jezus ośmielił się powiedzieć już przed Wysoką Radą: „Zobaczycie Syna Człowieczego siedzącego po prawicy Boga Wszechmogącego".
3. Walka z szatanem. Trzykrotnie Łukasz identyfikuje inspiratora zdrady (22,3), kusiciela Piotra (22,31), złego ducha Wysokiej Rady (22,53). Wydarzenia nie toczą się je­dynie na poziomie ludzkim, mają wymiar nieoczekiwany, eschatologiczny: to zwycięstwo Boga nad nieprzyjacielem, nad „władcą ciemności". I my włączeni jesteśmy do tej walki: „Szatan upomina się o was... módlcie się, abyście nie ulegli pokusie".
4. Niewinność Jezusa. W opisie procesu Łukasz powta­rza trzy razy uroczystą deklarację Piłata: „Nie znajduję żadnej winy w tym człowieku" (Łk 23,4.14.22). Podobnie myśli Herod (23,15). Męka zaś kończy się wyznaniem setni­ka: „Istotnie, ten człowiek był SPRAWIEDLIWY".
5. Nie bądźmy obserwatorami, ale uczestnikami. Jezus cierpi i umiera samotny. Ale Łukasz zwraca uwagę na tych wszystkich, którzy uczestniczą w drodze krzyżowej. Wspól­nota chrześcijańska, to znaczy my, jest wezwana do towa­rzyszenia Jezusowi. „Szło za Nim mnóstwo ludu, także kobiet, które zawodziły i płakały nad Nim". Łukasz zazna­cza, że wszyscy ludzie zgromadzeni, aby oglądać ten widok, wracali do siebie bijąc się w piersi. Szymon z Cyreny nie wydaje się być zmuszony, ale niesie krzyż za Jezusem, stając się wzorem ucznia, którego pragnął Jezus. Dobry łotr, setnik są poruszeni przez łaskę bliskości Jezusa.
6. Jezus jest Zbawicielem. Jedyny Łukasz podaje w swym opisie modlitwę ukrzyżowanego za Jego opraw­ców: „Ojcze przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią". Nie słuchajmy opisu Męki, nie myśląc o naszych własnych grzechach i o naszej „spowiedzi wielkanocnej".
7. Jezus jest umiłowanym Synem Ojca. U św. Łukasza końcowe słowa Jezusa, zanim wydał on ostatnie tchnienie, to synowskie oddanie się Bożej miłości, z pełnym spoko­jem i ufnością: „Ojcze, w Twoje ręce powierzam ducha mego". Jest to wzór wierzącego: wie, że umierając nie popada w nicość, jak myślą ateiści. Śmierć Jezusa promie­niuje na naszą śmierć jak światło do naszych ciemności.
W tę niedzielę ulotnego triumfu wjazdu do Jerozolimy i opisu Męki dociera już do nas światło Wielkiej Nocy.

Modlitwa

Daj mi Boże pragnienie rozścielenia przed Tobą mojego serca i umysłu. Pomóż, ratuj, bo stan ich jest opłakany. Utwórz w nich na nowo miejsce Twojego królowania. Odnów swoją świątynię. Pokaż jak żyć, a nie jak przetrwać. Niech na nowo umysł i serce staną się miejscem pielęgnowania, noszenia Twojego słowa i troski o Twoją mądrość. Nie dają radości rzeczy, którymi się przyodziewam. Nie cieszą oczy przedmioty, które posiadam. Nie podnosi mnie na duchu to, co dotykam i biorę w swoje ręce.

Jeśli Ty sam nie pozbawisz mnie rzeczy przemijających, nie jestem w stanie sam, dobrowolnie oddać tego, co dnia każdego powoduje moje wewnętrzne niszczenie. Przestałem się wstydzić moich nieprawości. Kłamstwo i udawanie stały mi się jak bracia. Przybądź Boże i przejmij na nowo tego, który jest Twoim. Hosanna! Uratuj, pomóż!
 
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2016 Homilie i rozważania , Blogger