Od Hosanna do Ukrzyżuj Go
Uczniowie, którzy towarzyszyli Jezusowi od Galilei, rozścielają przed
Nim swe płaszcze, a na drogę rzucają ucięte gałązki. Taki był rytuał
towarzyszący powitaniu króla. Jezus wjeżdża do Jerozolimy, jako
prawdziwy król Izraela. Wołanie Hosanna!, oznaczało Uratuj, pomóż! Była
to uroczysta inwokacja żydowska. Jezus jest tym, który przychodzi w imię
Pańskie i dzięki któremu przychodzi królestwo Dawidowe. Ale Miasto
Dawidowe zamyka się przed swym królem. Zawołaniem Hosanna na
wysokościach! uczniowie proszą aniołów, by im wtórowali w niebie. Jezus
przybywa nie tylko do miasta, lecz i do świątyni. Przygląda się
wszystkiemu. Jest teraz sam z Dwunastoma.
Ci, którzy rozkładali przed Jezusem wjeżdżającym do Jerozolimy
swe płaszcze, nie byli ludźmi bogatymi. Należy pamiętać, że ludzie
czasów biblijnych bardzo cenili sobie ubranie, gdyż było ono dla nich
środkiem umożliwiającym przetrwanie. Zdobywane z trudem ubrania uważano
za rzeczy cenne. Szata jako obraz podstawowej ludzkiej potrzeby stała
się symbolem Bożego zaopatrzenia. Ubiór (wraz z żywnością) jest jedną z
dwóch dziedzin życia ludzkiego, o które Jezus zabrania troszczyć się
przesadnie.
Czyż uczniowie, którzy rozkładali płaszcze przed Jezusem, w
sposób nieuświadomiony nie wyrazili potrzeby zwleczenia z siebie starego
człowieka? Wskazywało to również na potrzebę odrzucenia przez nich
uczynków ciemności. Zdejmowanie szat miało wymiar duchowy. Pięknie mówił
o tym Hiob: Zdobiła mnie dotąd uczciwość, prawość mi płaszczem,
zawojem (Hi 29,14). Ubiór człowieka był symbolem grzeszności. Po
grzechu pierworodnym pierwsi rodzice zrobili sobie przepaski, aby ukryć
swoją nagość. Szata stała się symbolem chęci ukrycia ludzkiego wstydu.
Często przemoc była postrzegana jako szata, którą człowiek się okrywa.
Zatem szaty, które rozkładane są przez Jezusem są znakiem
podporządkowania się Jemu, uznania Jego królewskiej władzy i prośbą o
przyobleczenie człowieka na nowo. Zbawienie było opisywane jako szata:
Ogromnie się weselę w Panu, dusza moja raduje się w Bogu moim, bo mnie
przyodział w szaty zbawienia, okrył mnie płaszczem sprawiedliwości, jak
oblubieńca, który wkłada zawój, jak oblubienicę strojną w swe klejnoty
(Iż 61,10).
Rozpoczynające Wielki Tydzień czytanie ewangelicznego opisu Niedzieli Palmowej z góry, jak zwycięskie światło Wielkiej Nocy rozświetla bolesną Mękę. Jezus otwarcie „zorganizował" tę „manifestację" na chwałę swego Ojca. „Tłum począł wielbić radośnie Boga za wszystkie cuda, które widzieli. I wołali głośno: Błogosławiony Król, który przychodzi w imię Pańskie". Tłum powtarza śpiew aniołów z Betlejem, nasze coniedzielne „Chwała": „Chwała na wysokości Bogu, a na ziemi pokój". Jednak strzeżmy się przed wyglądem triumfalnym, „na sposób ludzki". Co przyjdzie Bogu z naszej powierzchownej próżności. Jezus postarał się, żeby nadać temu wydarzeniu prawdziwą głębię „pokornego mesjanizmu". Stąd cały nacisk położony jest w opowiadaniu na małego osiołka. W czasach starożytnych zwierzęciem pod wierzch godnym książąt był koń. Osioł był zastrzeżony dla biednych, skromnych. „Nauczcie się ode mnie że jestem cichy i pokornego serca".
„Ja się nie oparłem,., podałem grzbiet mój...
nie zasłoniłem mej twarzy...
jestem nieczuły na obelgi...
wiem, że wstydu nie doznam..." (Iz 50,4—7)
Pierwsze czytanie tej niedzieli, z Księgi proroka Izajasza, wprowadza nas doskonale w Mękę według św. Łukasza, nasyconą całkowicie „łagodnością", „spokojem" i „pewnością" zwycięstwa ukrzyżowanego. Prorok wiele wieków wcześniej podczas bolesnego wygnania Izraela przeczuł, że zbawienie Ludu Bożego dokona się nie przez potężnego „króla jadącego na koniu", ale przez „niewolnika Bożego", „sługę JAHWE", „sługę modlącego się", pragnącego jedynie „słuchać Boga każdego ranka" w modlitwie... „sługę cierpiącego", zelżonego, oplutego... „sługę zupełnie poddanego", przyjmującego dobrowolnie swe próby, znającego wartość zbawczą swojego cierpienia.
„Sługa poniżony, ogołocony, unicestwiony... Pan wyniesiony, wywyższony, uwielbiony..." (Flp 2,6-11)
Święty Paweł, tak jak Izajasz i Łukasz nie rozważa powierzchownie Męki Jezusa jako przypadkowego zdarzenia, któremu został poddany biedny człowiek, taki jak my. Hymn do krzyża św. Pawła jest już hymnem paschalnym. Poniżenie Jezusa aż do śmierci jest całkowicie wolne. Jezus, „istniejąc w postaci Bożej, nie skorzystał ze sposobności, aby na równi być z Bogiem, lecz ogołocił samego siebie, uniżył się". Zapowiedział: „Nikt nie zabierze mego życia, to ja daję życie". Jego śmierć jest „posłuszeństwem w miłości". W swej Męce Jezus jest całkowicie odpowiedzialny: ofiarowuje najpierw swe życie dobrowolnie w uczcie eucharystycznej. „To dlatego Bóg Go wywyższył, to dlatego wszelki język wyznaje, że Jezus Chrystus jest Panem".
„Gorąco pragnąłem spożyć tę Paschę z wami, zanim będę cierpiał" (Łk 22,14)
To zdanie streszcza całkowicie paschalne i pozytywne znaczenie Męki według św. Łukasza. Każda Ewangelia ma swój szczególny koloryt. Łukasz, bardziej niż Marek, Mateusz czy Jan, kładzie nacisk na pewne wątki, które spotkaliśmy już w tekstach Izajasza i Pawła.
1. Ustanowienie Eucharystii przybiera charakter testamentu. „Nie będę już jeść ani pić z wami... Ja przekazuję wam Królestwo jak Mnie przekazał je mój Ojciec". Uczniowie są obarczani funkcją, posłannictwem: mają zatroszczyć się o nadejście Królestwa. Ale to kapłańskie zadanie może być wypełnione jedynie w duchu Jezusa i nie jako władza w świecie... ale jako służba. Posłannik ma oznaczać „sługa".
2. Królestwo Jezusa. Królestwo Jezusa jest przedstawiane jako przeciwieństwo, antyteza królestw ziemskich (Łk 22,25—29). „Królowie narodów panują nad nimi. Wy zaś nie tak macie postępować". Jego Królestwo jest ukryte, negowane, zniekształcone. „Jeśli jesteś królem żydowskim..." wrzeszczą żołnierze, chcąc Go zelżyć. „To jest król żydowski" głosi bluźnierczy napis nad Jego głową. A jednak jest to królestwo realne: „Wspomnij na mnie, gdy przyjdziesz do swego królestwa. Zaprawdę powiadam ci: Dziś ze mną będziesz w raju". Jezus ośmielił się powiedzieć już przed Wysoką Radą: „Zobaczycie Syna Człowieczego siedzącego po prawicy Boga Wszechmogącego".
3. Walka z szatanem. Trzykrotnie Łukasz identyfikuje inspiratora zdrady (22,3), kusiciela Piotra (22,31), złego ducha Wysokiej Rady (22,53). Wydarzenia nie toczą się jedynie na poziomie ludzkim, mają wymiar nieoczekiwany, eschatologiczny: to zwycięstwo Boga nad nieprzyjacielem, nad „władcą ciemności". I my włączeni jesteśmy do tej walki: „Szatan upomina się o was... módlcie się, abyście nie ulegli pokusie".
4. Niewinność Jezusa. W opisie procesu Łukasz powtarza trzy razy uroczystą deklarację Piłata: „Nie znajduję żadnej winy w tym człowieku" (Łk 23,4.14.22). Podobnie myśli Herod (23,15). Męka zaś kończy się wyznaniem setnika: „Istotnie, ten człowiek był SPRAWIEDLIWY".
5. Nie bądźmy obserwatorami, ale uczestnikami. Jezus cierpi i umiera samotny. Ale Łukasz zwraca uwagę na tych wszystkich, którzy uczestniczą w drodze krzyżowej. Wspólnota chrześcijańska, to znaczy my, jest wezwana do towarzyszenia Jezusowi. „Szło za Nim mnóstwo ludu, także kobiet, które zawodziły i płakały nad Nim". Łukasz zaznacza, że wszyscy ludzie zgromadzeni, aby oglądać ten widok, wracali do siebie bijąc się w piersi. Szymon z Cyreny nie wydaje się być zmuszony, ale niesie krzyż za Jezusem, stając się wzorem ucznia, którego pragnął Jezus. Dobry łotr, setnik są poruszeni przez łaskę bliskości Jezusa.
6. Jezus jest Zbawicielem. Jedyny Łukasz podaje w swym opisie modlitwę ukrzyżowanego za Jego oprawców: „Ojcze przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią". Nie słuchajmy opisu Męki, nie myśląc o naszych własnych grzechach i o naszej „spowiedzi wielkanocnej".
7. Jezus jest umiłowanym Synem Ojca. U św. Łukasza końcowe słowa Jezusa, zanim wydał on ostatnie tchnienie, to synowskie oddanie się Bożej miłości, z pełnym spokojem i ufnością: „Ojcze, w Twoje ręce powierzam ducha mego". Jest to wzór wierzącego: wie, że umierając nie popada w nicość, jak myślą ateiści. Śmierć Jezusa promieniuje na naszą śmierć jak światło do naszych ciemności.
W tę niedzielę ulotnego triumfu wjazdu do Jerozolimy i opisu Męki dociera już do nas światło Wielkiej Nocy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz